niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 48


*Oczami Zayna*

-Chłopcy, a może zamówmy coś przez neta? Szczerze mówiąc nie chce mi się chodzić po sklepach…- powiedziałem wstając podirytowany z kanapy. Cóż chłopcy od kilku godzin siedzieli u mnie w domu i wymyślali prezenty dla dziewczyn. Padały najróżniejsze pomysły, ale jak to każdy określał „żaden nie był wyjątkowy”.
-No dobrze, a co ty kupisz Pauline?
-Wiesz Harry, jej wystarczy, że budzi się obok kogoś tak przystojnego jak ja.- odpowiedziałem z uśmiechem. I ledwo zauważyłem lecącą w moim kierunku poduszkę.- Za co to?!
-Za to, że nie umiesz być poważny.- Liam podszedł do okna i zamyślił się na dłuższą chwilę.- A może… Może directionerki mają jakiś pomysł?
-Słucham? Chcesz żebyśmy zapytali je co kupić naszym dziewczynom na święta?
-Tak. Uwierz, one wiedzą więcej niż się nam wydaje.
-No dobrze Liaś, ale jak ty chcesz to zrobić?- zaśmialiśmy się z Harrym na słowo „Liaś”.
-Louis zaskakujesz mnie swoją głupotą.- powiedział kręcąc głową.- A jak się z nimi kontaktujemy? Przez Twittera.
Za chwilę każdy z nas wysłał pytanie na swoim koncie. Odpowiedzi posypały się od razu. Każdy z nas miał spam.
-Patrzcie mam coś dla Danielle.- spojrzeliśmy na Liama pytająco- Co powiecie na popołudnie w spa? Jakiś regenerujące zabiegi po porodzie czy coś takiego?
-Ja mam dla Marthy! Manicure, pedicure, kurs makijażu i sesja zdjęciowa w jednym.
-Dobre. Ona lubi takie rzeczy, nie?- zapytałem i w tym momencie znalazłem coś dla Pauline- Mam! Kiedyś wspomniała mi, że chciałaby nauczyć się nurkować. Kurs nurkowania, a na koniec wyjazd.. np. gdzieś do Azji. A ty Hazz, masz już coś?
-Ja pomyślałem o kursie jazdy konnej. A potem może weekend w spa nad morzem..
-Teraz został nam tylko Louis..- wszyscy z bananami na ustach spojrzeliśmy na Lou,
-A ja… Wziąłem coś od każdego z was. Alice dostanie sesję fotograficzną oraz prywatną stylistkę z którą pójdzie na zakupy.
-Szalejesz. Nie myślisz, że za bardzo wynagradzasz jej wszystko finansowo?- zapytał Harry.
-Właśnie, dopiero co wróciliście z Paryża.- dodał Liam.
-Zejdźcie ze mnie, ok.? Kocham ją, a ona mnie. Chce jej to jakoś wszystko wynagrodzić.
-Wiemy, ale żebyś nie przesadził.
-A ja rozumiem Louisa.-odezwał się Niall.- Pamiętacie jaki byłem hojny dla Natalie? No dobra to ja się zbieram do mojej żony.
-Że co?!- wykrzyknął Harry
-Kurde wygadałem się.. No więc, tydzień temu wzięliśmy ślub. Malikowie byli naszymi świadkami.
-Wy też wzięliście ślub?- spytał Lou
-Nie!- wykrzyknąłem, a za chwilę wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Chłopcy rozjechali się każdy w swoją stronę, a ja wziąłem się za gotowanie obiadu. Kiedy wróciła Pauline danie było prawie gotowe.
-Cześć kotek.- przywitałem ją w drzwiach buziakiem- Jak w pracy?
-Dobrze. Jak zawsze dużo pisania.- zaśmiała się i przytulona poszła za mną do kuchni.
-Siadaj, zaraz gotowe. Niedługo święta, co?
-Noo.. Pójde w wigilie do matki, a potem posiedzę z tobą.
-To ja mam propozycje.. Pójdę z tobą. Spędzimy je razem. No chyba, że nie chcesz.
-Zayn?- Pauline wstała i usiadła mi na kolanach- Kochany jesteś!

*Oczami Liama*

-Dan? Spakowałaś się już do szpitala?
-Nie. Spokojnie. Przecież mam jeszcze czas.
-Danielle, skarbie.. A jeżeli to będzie wcześniak?- spytałem zmartwiony, ale Danielle tylko się uśmiechnęła.- Ja się naprawdę martwie.
-Niepotrzebnie. Umówiłam się dzisiaj z Alex na mieście. Także nie wiem.. Zawieziesz mnie czy mam jechać sama?
-W twoim stanie?!
-W jakim moim stanie? Ja jestem tylko w ciąży.
-Tak i to w 9 miesiącu. Czy Alex nie może tutaj przyjechać?
-Nie. Nie uziemisz mnie w domu, choćbyś bardzo chciał.- Danielle ucałowała mnie i poszła do salonu.- Ale obiad możesz zrobić.
Uśmiechnąłem się do siebie i sięgnąłem po telefon. Zamówiłem pizze i poszedłem do salonu. Usiadłem koło mojej żony, po czym ona przytuliła się do mnie.
- Słyszałaś, że Niall i Martha wzieli ślub?- spytałem. Podniosła zdziwiona głowę, zaprzeczyła i dalej wpatrywała się w telewizor.- Podobno tydzień temu…
-Tylko szczęścia im  życzyć. A jak oni się poznali? Bo jakoś żadna z dziewczyn nigdy o tym nie mówiła, a ty jako tatuś zespołu na pewno wiesz. – zaśmiałem się kiedy Danielle wspomniała moje stare przezwisko.
-Podobno któregoś dnia nasz blondynek poszedł na grób Natalie i tam ją spotkał. Siedziała oparta o jej płytę. Martha przedawkowała, tylko że ona chciała się zabić. Niall ją uratował, potem zaopiekował i wysłał na terapie. Nikt o niej więcej nie słyszał, aż w dniu w którym się spotkaliśmy Niall ją zobaczył…
Danielle słuchała wzruszona. Kiedy skończyłem opowiadać całą historie uśmiechnęła się i jeszcze bardziej wtuliła się we mnie. Przez cały czas głaskała brzuch. Sam też się wzruszyłem, nie tylko miłością Nialla do Marthy, ale do Natalie. To przypomniało mi jak bardzo kochał ją. Wróciły wszystkie nasze wspólne imprezy, spotkania, wyjazdy. Zjedliśmy praktycznie w milczeniu, ponieważ Dan oglądała XFactora, a ja błąkałem we wspomnieniach. Pierwsza trasa koncertowa, pierwsze wywiady, tzw. Szkoła gwiazd, gdzie poznaliśmy dziewczyny…
Odwiozłem Danielle do Alex i postanowiłem, że przejdę się ulicami Londynu. Że jeżeli spotkam jakichś fanów to zatrzymam się i z nimi porozmawiam, bez żadnego pośpiechu, bez ochroniarzy i zbędnych paparazzi.

*Oczami Danielle*

Po przyjeździe do Alex opowiedziałam jej o dziwnym zachowaniu Liama. O tym jak się o mnie troszczy i jak zamartwia. Ona za to pożaliła się na swoje stosunki z ojcem. Podobno po jego drugim ślubie odsunął się od Alex i Alice. Pożartowałyśmy z chłopców i ich menagerów. Ale cały czas w głowie siedziała mi historia Nialla. Ciekawiło mnie jaka była Natalie, a z tego co wiedziałam Alex była z nią najbliżej. Znały się przecież jeszcze w Polsce. Spytałam ją o to wprost.
-Natt była szalona, wrażliwa, stanowcza, zaskakująca.. nawet po śmierci.. Pamiętam jak poznała Nialla. Była w niego wpatrzona jak w obrazek. Był jej ideałem..
-On też ją mocno kochał, prawda?
-Oh, oczywiście. Nie odstępowali się na krok. I oboje byli za tym żebym była z Harrym.- Alex uśmiechnęła się do siebie- Byli trochę jak kryjące się swatki. Niczego nie robili otwarcie, ale jednak..
-Eh, nasz kochany blondynek… Niall ma uroczy uśmiech.. – obie wybuchłyśmy śmiechem.
-Tak zawsze taki miał. Natalie też miała ładny. Wszyscy przestrzegali mnie przed Patrickiem, ale ja wiedziałam swoje..- spuściła głowę w geście bezradności i pokręciła nią.
-A co u niego? Utrzymujecie kontakt?
-Tak. No podobno ma przyjechać z Lilly na święta. Przylecą w wigilie. A właśnie, co ze świętami?
-No spotykamy się w drugi dzień świąt. Sylwestra też..-  w tym momencie poczułam mocny skurcz.
-Danielle co się dzieje?
-Nic. To tylko skurcz..- kolejny, były tak silne, że jeszcze nigdy takich nie miałam.
-Jesteś pewna?
-Tak.- kolejny.. zdałam sobie sprawę, że to nie są zwykłe skurcze- Alex! Dzwoń do Liama!
-Ale czemu?- w tym czasie zaczęły odchodzić mi wody.
-Zaczęło się!
Później wszystko potoczył się bardzo szybko. Obie z Alex byłyśmy spanikowane, a Liam na dodatek nie odbierał telefonu. Harrego też nie było. Zdecydowałyśmy, że zamówimy taksówkę, bo nic innego nie było do wyboru. Wychodząc z mieszkania złapał mnie kolejny skurcz dlatego wydałam jęk. Zanim doszliśmy do drzwi na zewnątrz złapało mnie jeszcze kilka ostrych skurczy. Z mieszkania na parterze wyszedł młody chłopak.
-Cześć. Sory, że was zatrzymuje, bo chyba jedna z was rodzi..
-Tak. To ja.
-Jestem ratownikiem medycznym. Może wam pomogę?
-No wiesz, nie mamy jak się dostać do szpitala..- zaśmiała się Alex, chociaż ja uważałam, że nie jest to takie śmieszne.
-Możemy pojechać moim samochodem. Może nie jest wypasioną bryką, ale jeździ.
-Jeżeli możesz.. Będziemy ci wdzięczne..
Wsiedliśmy do 10-letniej zerdzewiałej TOYOTY i ruszyliśmy. Znowu odchodziły mi wody..
-Tylko nie urodź w samochodzie.- zaśmiał się chłopak.- A tak ogólnie to nazywam się Carol.
Do szpitala dojechaliśmy dosyć szybko, Carol zaprowadził mnie na porodówkę, a Alex nadal próbowała się dodzwonić do Liama. Chłopak poszedł ze mną, a Alex zniknęła.
-Gdzie ona jest?- spytałam zmęczona
-Pojechała do ciebie do domu i szukać twojego chłopaka.
-Męża.- poprawiłam go. Uśmiechnął się do mnie i wtedy pojawili się lekarze. Kazali mi rodzić.
-Tatuś jeżeli chce to może zostać i pomóc.- oboje zaśmialiśmy się, ale żadne z nas nie traciło czasu na tłumaczenie lekarzowi, że Carola poznałam tak naprawdę przed chwilą.

************************************************************
Jest rozdział. Cóż wyszedł jaki wyszedł. Wy zdecydujcie jaki jest. Wiem, wiem, że ostatnie rozdziały są krótkie, nudne i wymuszone..
Ale jest nowy blog. Mam nadzieję, że będzie lepszy. Dawno nie dodawałam rozdziału, ale jest on w trakcie pisania. Proszę o odwiedzanie tamtego opowiadania, czytania i polecania.  http://band-dream-direction.blogspot.com/
Oprócz tego jest jeszcze blog w którym miałam wam pomagać. No,ale coś nie wychodzi, bo nie dochodzą do mnie żadne wasze wiadomości.. ciekawe czemu? może nie chcecie? pamiętajcie, bez was nie ma tego bloga.   http://psychologika-nastolatki.blogspot.com/