środa, 29 lutego 2012

Rozdział 4

Na moim łóżku siedziała Natala początkowo stanęłam jak wryta, nie mogłam wydusić ani jednego słowa. Dopiero kiedy Natt. przytuliła mnie uświadomiłam sobie, że to nie zwidy.
-Natala, jak się tu znalazłaś?
-A jak niby miałam się tu znaleźć. Ufoludki mnie nie teleportowały. Przyleciałam pierwszym samolotem, jak tylko się dowiedziałam, że mogę z tobą zamieszkać.
-Czyli jesteś tu sama?
-Nie. Mój wymyślony przyjaciel ze mną jest. Margaret przywitaj się z tą panią. – powiedziała z ironią.-No jasne głuptasie, że jestem sama. Mama na razie nie dostała kontraktu, ale zgodziła się żebym z wami mieszkała. Ona przeprowadza się tutaj w styczniu.
-Cześć Natala. Widzę, że nasz plan wypalił. Ta mała jest zaskoczona.- do pokoju wszedł uśmiechnięty Mateusz i pokazał na mnie.- Wszystko załatwione. Będziecie dzieliły pokój, ale to wam chyba nie przeszkadza. Musisz tylko wybrać profil w szkole. Co prawda zarezerwowałem ci miejsce w reżyserskim, ale możesz zmienić.
-Nie, reżyserki mi pasuje. Dzięki za wszystko.- dziewczyna przytuliła się do niego, a on to odwzajemnił.
-Czyli to był ten wasz plan N?
-Tak! A co myślałaś?!- powiedzieli chórem.
-Nie wiem. Jakoś nie skojarzyłam. Natala żebyś wiedziała do jakieś szkoły chodzimy!
-Wiem. Jestem ich chyba największą fanką. Jeszcze częściej sprawdzam fakty i twitter’a.
-No tak. A wy wypad z NASZEGO pokoju. Musimy pogadać.
usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy gadać. Natala opowiedziała mi jak przekonywała mamę, a ja opowiedziałam jaki jest Harry. Wieczorem poszłyśmy kupić jeszcze podręczniki i zanieść je do szkoły. Naprawdę cieszyłam się, że zamieszka ze mną. Wolała mieszkać ze mną niż z własną matką. W sumie to się nie dziwie. Matka była jeszcze w porządku, ale żeby utrzymać dom musiała pracować na kilka etatów. Natala była jedynaczką, a jej tata odszedł jak miała 4 lata, do tego nie utrzymywał z nimi kontaktu. Był już wieczór, wzięłyśmy prysznic, przebrałyśmy się w piżamki, mama zrobiła nam naleśniki i siadłyśmy przed telewizor. Około 23 poszłyśmy na górę, pokuj był przygotowany na dwie lokatorki, zadbali o to Mati i tata. Chwała im za to. Oczywiście nie zmrużyłyśmy oka, całą noc gadałyśmy. Natala opowiedziała mi o zdarzeniach w szkole, a potem gadałyśmy o One Direction. Nie przeszkadzał mi ten temat, ale też nie zamierzałam zamieniać się w fankę. Fakt, spodobały mi się ich piosenki i nawet kilka zaśpiewałyśmy z Natt., ale to wszystko.

Rano Natala poszła do łazienki, a ja zrobiłam kanapki. Ubrałyśmy się z czarne rurki, różniące się góry i trampki. Zeszłyśmy na dół. Kanapek oczywiście nie było. Zrobiłyśmy płatki z mlekiem. Podczas śniadania Natala spytała się mnie czy mam dzisiaj śpiew z loczkiem. Sprawdziłam plan i opowiedziałam, że tak. Wtedy wyjawiła mi swój pomysł. Dotyczył on mnie, Harrego, jej i Niall’a. Polegał na tym, że miałyśmy zaraz po szkole pójść do Milk Shake City i tam czekać na One Direction, jednak gdyby nie przychodzili, miałabym zadzwonić do Harrego i umówić się z nim tam, ale najlepiej w towarzystwie kolegów, a jeszcze lepiej by było gdyby przyszedł z Niall’em.
-Muszę ich poznać. Rozumiesz?
-Jasne. Zrobisz to w szkole.
-Ale ty musisz być z Hazzą! On nie traktuje tak zwykłych dziewczyn. Tylko no wiesz, takie… takie wyjątkowe.
-Natt. nie przesadzaj. Poznasz tego swojego Niall’a i tyle. Ok.?
-Nie. Mój plan musi wypalić! Musisz się z nim dzisiaj spotkać.
-Nie, nie muszę. Zrobię to kiedy będę chciała.
-Jak chcesz. Ale idziemy dzisiaj do MSC i czekamy tam na nich. Muszę spróbować chociaż 1/5 smaków.
-Jezu, dobra. Chodź, bo do szkoły się spóźnimy i tego swojego blondynka nie poznasz.
W szkole prawie nikogo jeszcze nie było. Zaszłyśmy do sekretariatu. Tam dostałyśmy plan lekcji Natalie. Starałyśmy się żebyśmy miały jak najwięcej lekcji razem. Wyszło tego około 22h. Pierwszą i drugą lekcje miałyśmy oddzielnie. Natalie przestraszona poszła na zajęcia. Nie odprowadziłam jej z trzech powodów-1.ja sama miałam lekcje w drugiej części szkoły, 2. widziałam, że Alice idzie w tamtą stronę,3. miałam nadzieję, że gdzieś spotkam Lilly i Sue żeby pogadać z nimi o Natalie.  Pierwszą miałam biologię. Lilly była już w sali, podeszłam do niej przywitać się.
-Cześć Lilly.
-Hej. I jak plan N wypalił czy nie?
-Wypalił. Czyli wy też o tym wiedziałyście?
-Tak. Wszystko było ustalone. Dla mamy mam prezent gdzieś od miesiąca, a Natalie miała być późniejszym samolotem, ale jak się dowiedzieliśmy, że będzie u was w domu zanim wrócisz ze szkoły to stwierdziliśmy, że trzeba „zakupy” odwołać.
-Cwaniaczki. Ale dziękuje wam. Jesteście cudownie. Nie myślałam, że tacy ludzie są jeszcze na świecie.-przytuliłam się do Lilly, bo to na prawdę było wzruszające. Dziewczyny, które wcale mnie nie znają kombinują razem z moim rodzeństwem jak ściągnąć do Londynu moją najlepszą przyjaciółkę.
-Dobra, dobra. Zaraz nauczyciel przyjdzie. Wiesz co masz mu powiedzieć?
-Nie.
-Harry ci nie mówił?
-Coś tam chyba mówił. Że w razie czego mam mówić, że wczoraj byłam z nim.
-No właśnie. Powiesz, że byłaś na przymiarce, albo pomagałaś wybrać ciuchy do wywiadu.
-Ok. Rozumiem. Siedzisz?
-To nie siedzisz z Harrym?
-Chyba nie.
-Aha. Wiesz, dzisiaj mogę z tobą usiąść wyjątkowo, ale tak to siedzę z kimś innym.
-No to nie. Posiedzę sama. Nie martw się nic mi się nie stanie.
-Dobra. To do przerwy. Następną też mamy razem. A potem musze poznać Natalie.
-Jasne.


Uważam,że ten rozdział może być trochę nudny, ale bez niego nie połapało by się w późniejszych.
Mam nadzieję, że się podoba. ; ) Czekam na komentarz. Jak myślicie co może być dalej? : D

wtorek, 28 lutego 2012

Rozdział 3

Harry pociągnął mnie za sobą. Jeszcze kilka fanek pchało się na nas. Kiedy chłopak upewnił się, że dziewczyny za nami nie idą zwolnił kroku. Spojrzałam na niego pytająco.
-Harry, co to miało być?
-Nic. Chciałem żeby dały nam spokój.- powiedział nie patrząc mi w oczy.
-Ale dlaczego powiedziałeś, że idziemy na zakupy? I dlaczego nie jesteśmy na lekcji? Mogą nas wyrzucić.
-Nie wyrzucą. To szkoła gwiazd. Wywiady, przymiarki, podróże…
-Dobra, rozumiem. Gdzie idziemy?
-Do MILKSHAKE CITY.
-Ale ja nie mam kasy. Jak mam niby zapłacić?
-Ja zapłacę. Ja cię zapraszam więc ja płacę.-wchodziliśmy właśnie do budynku, Harry zamówił nam po shaku i usiadł obok mnie.- Więc jesteś Polką. Jak się tu znalazłaś?
-Mama dostała kontrakt w radiu. Musieliśmy się przeprowadzić całą rodziną, to było by głupie rozstawać się.
-Aha. Rozumiem. Twoi rodzice boją się, że ich związek może nie przetrwać?
-Coś w tym rodzaju.
-Rozumiem cię. Moim rodzicom się nie udało, ale nie chcę o tym rozmawiać. Dzisiaj jak zaśpiewałaś „Tell me why” myślałem, że padnę, masz talent. Gdzie się nauczyłaś tak śpiewać?
-Dzięki. Nie wiem, samo tak wyszło. Trochę śpiewałam przy piosenkach, z przyjaciółmi o już.
-Powinnaś coś z tym zrobić. Jakoś wykorzystać taki dar.- Harry właśnie dostał sms’a, więc wyciągnął telefon i odczytał go.- To Niall. Lunch już jest, musimy iść. Zaraz będziemy jechać na wywiad. Jak chcesz możemy cię zabrać.
-Nie dzięki. Tym razem sobie odpuszczę. Musimy się lepiej poznać. Najwyżej wezmę tylko autografy dla Alice.
-Jasne.
Potem szliśmy już w milczeniu, główne wejście było otwarte. Przed szkołą stało kilka fanek, dlatego Harry odciągnął mnie na bok  i powiedział, że musimy się tutaj rozdzielić jeżeli nie chcę być staranowana. Poszłam pierwsza. Stołówka była przepełniona, z trudem znalazłam rodzeństwo. Siedzieli obok okna, była tam też Sue i Lilly.
-No hej. Jak było z panem bezczelnym?- zapytała Sue, kiedy siadałam do stolika.
-Fajnie. Skąd wiesz, że byłam z Harrym?
-Nie było ani ciebie ani jego na biologii. Domyśliłam się, że jesteście razem. Jesteś w jego typie.- dodała Lilly.
-Przepraszam telefon.-wtrącił Mati i odszedł trochę od stolika.- Tak. I jak będziesz? No to świetnie. O której? Dobra, przeciągniemy to jakoś z Alą. No to pa.
-Kto to był? Dlaczego rozmawiałeś po polsku?
-Kolega. Prosił żeby wejść na skype wieczorem. Ala twitter. Plan N czas zacząć.
-O co chodzi? Halo! Ja tu jestem.-wkurzyłam się, najpierw jakiś telefon z Polski, teraz jakiś plan. Co oni kombinują?
-Jasne już wchodzę.-powiedziała Ala.
-Alex, dzisiaj z Lilly idziemy  pochodzić po centrum handlowym. Muszę kupić prezent dla mamy. Idziesz z nami?
-Jasne. Czemu nie Sue. Dobry pomysł. Nie mamy chyba żadnych planów.
-Odpisali. Patrzcie.-Ala podała teraz telefon dziewczynom i Matiemu.
- To dobrze. Spotkamy się tam gdzie chcą.
Dobra nie rozumiałam tego. Dziwnie się  z tym czułam. Wszyscy o czymś rozmawiają, planują, uzgadniają, a ja nawet nie wiem o co chodzi. To było denerwujące. Wzięłam swoją cole i wyszłam na dwór. Siedziałam na ławce w jakimś szkolnym parku i myślałam o mojej najlepszej przyjaciółce. Ma na imię Natalia, wszyscy w Polsce mówią na nią Natt. albo Natala. Nasze mamy pracowały razem, a my byłyśmy jak siostry. Niestety ja się wyprowadziłam, jednak była nadzieja, że jej mama też dostanie awans i przeniesie się tutaj. Chciałabym żeby tak było. Niby w Anglii byłam dopiero 2 dzień, ale już za nią tęskniłam. Tym bardziej, że przed wyjazdem nie widziałyśmy się z kilka dni. Cóż gdyby się dowiedziała, że chodzę do tej samej szkoły co 1D oszalała by chyba. Ona naprawdę była ich fanką, czasami pokazywała mi ich filmiki albo teledyski. Mimo, że śmiałam się że buja w obłokach, zawsze była spokojna i podchodziła do życia z dystansem. Rozumiałyśmy się bez słowa, akceptowałyśmy się takimi jakimi jesteśmy. Reszta lekcji minęła szybko. Harrego ani Niall’a do końca dnia nie widziałam. Wypad z dziewczynami jednak się nie udał, bo Sue rozbolał brzuch, a z Lilly stwierdziłyśmy, że w takim razie nie ma sensu iść do tego centrum. W trójkę wracaliśmy do domu. Ala i Mateusz cały czas o czym szeptali, ja słuchałam muzyki. Myślałam o Natt. i o słowach Harrego wypowiedzianych do fanek „Dziewczyny naprawdę was kocham, ale widzicie nie ma ze mną chłopaków tylko jest ta wyjątkowa dziewczyna. Nie porozmawiamy, ponieważ mamy tylko 30min na powrót do szkoły, a potem razem z chłopakami wybieramy się na wywiad i wtedy dam wszystkim po autografie. Przepuście nas. Na serio was kocham, ale Alex jest godna uwagi i muszą swój czas poświęcić dla niej. Dziewczyny, mówię serio.”.  Dostałam sms’a:
*Musimy powtórzyć wypad do MSC, tym razem na dłużej. Musimy się poznać. Harry*
Odpisałam: *Ok. Zgadamy się w szkole*
Weszłam do domu. Mamy nie było, tata oglądał film, poszłam na górę, weszłam do pokoju i sama nie mogłam uwierzyć swoim oczom.

No i jak? Proszę zostaw komentarz, bo serio nie wiem czy to ma sens. ; )

niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział 2

Klasę znalazłam szybko, była na parterze. Do dzwonka było jeszcze kilka minut, ale sala była już otwarta, weszłam. Przy biurku siedział nauczyciel. Grzecznie przywitałam się z nim, wydawał się być miły. Wtajemniczył mnie w niektóre sprawy, zasady itp. po czym zaprowadził mnie do wychowawcy. Okazało się, że to miła, młoda kobieta. Oprócz psychologii skończoną miała również akademie muzyczną, grała na skrzypcach. Po dzwonku wróciliśmy do sali od języka angielskiego i zostałam przedstawiona klasie. Chociaż nie wiem po co, przecież i tak prawie na każdych zajęciach będą inne osoby. Usiadłam na końcu, sama, ale po chwili dosiadła się do mnie jakaś dziewczyna.
-Hej, jestem Lilly.
-Hej, a ja Ola.- nie lubiłam swojego imienia, nie wiem dlaczego nie powiedziałam dziewczynie od razu angielskiej wersji.-To znaczy Alex.
-Miło mi ciebie poznać Alex.
-Mi ciebie też.
-Pokarz swój plan, zobaczę na jakie zajęcia chodzimy razem.
-Jasne. Proszę.
-Ok. W takim razie razem chodzimy na angielski, matematykę, fotografie, biologię i w-f. Podsumowując jakieś 20h tygodniowo.
-Wow. Trochę dużo. Czyli też wybrałaś fotografie?
-Tak. Ale połączyłam z profilem związanym z modą, widzę, że ty z wokalnym.
-Tak. Nie wiem czemu tak wybrałam. Jakoś tak wyszło. A co to w ogóle za profile?
-Przecież chodzisz do szkoły sławy. Wszyscy jesteśmy tutaj powiązani ze sławą czy show biznesem. Jedni są dziećmi aktorów, inni malarzy, a jeszcze inni modelek.
-Czyli nasza trójka to jakieś odmieńce.-powiedziałam to bardziej do siebie niż do niej, ale chyba na tyle głośno, że usłyszała.
-Trójka? Nie rozumiem. A po za tym nie jesteście żadnymi odmieńcami.
-Dzięki. To miłe z twojej strony. Tak trójka, ja, mój brat-Matt i Alice nasza młodsza siostra.
-Aha. To fajnie, że nie jesteś sama.
-No niby tak. Sorry, że o to zapytam, ale ty jesteś dzieckiem…?
-Dzieckiem sławnej angielskiej modelki i fotografa.
-Stąd ten profil.-znowu głośno pomyślałam.
-Tak jest. No dobra, do lunchu nie mamy razem już nic, dopiero potem w-f. Spotkamy się na stołówce.
-Ok. Do zobaczyska.- Uśmiechnęłyśmy się do siebie i ruszyłyśmy w swoją stronę, poszłam najpierw do szafki wziąć podręcznik i sprawdzić plan. Miałam teraz zajęcia wokalne. W klasie było głośno wszyscy śpiewali I’m sexy and I know it. Moją szczególną uwagę przyciągnął pewien chłopak. Ubrany niby normalnie, w jeansy, biały T-shirt i marynarkę, ale miał coś w sobie. Może to te czarne loczki albo zielone oczka. Chwila ja już go gdzieś widziałam. No tak to jest ten chłoptaś z 1D.
-Podobno do szkoły nie chodzą….- w tym momencie śpiew ucichł i wszyscy spojrzeli się na mnie.
-Trochę nam przeszkodziłaś. Pomyśl zanim coś powiesz.-powiedział chłopak.
-Jasne. Sorry, nie chciałam.
-Dobra jest ok. piosenka i tak się już kończyła, a po za tym zaraz dzwonek.-powiedzała jakaś dziewczyna.- Cześć. Jestem Sue. Miło cię widzieć, jesteś nowa, prawda?
-Tak. Cześć wszystkim. Mam na imię…
-Haha. Nawet nie wie jak ma na imię.-powiedział oburzony zielonooki chłopak.
-Wiem, tylko nie wiem  jak powinnam się wam przedstawić i jak wolę żebyście do mnie mówili. Jestem Polką więc moje imię przez 17 lat brzmiało inaczej, a teraz nie potrafię się przyzwyczaić do angielskiej odmiany. Możecie mówić do mnie Ola albo Alex. Bez różnicy.
-Fajnie. U nas śpiew wygląda tak, że ten bezczelny pan się popisuje, albo po prostu śpiewamy, dopiero na indywidualnych masz ćwiczenia.
-Ok. Dobrze wiedzieć. No tak, bezczelny widać to od razu.
-Umie być też miły, a przede wszystkim jest utalentowany.-powiedziała nauczycielka wchodząc do klasy.- Mów mi Kathy. Jestem za młoda żebyście mówili mi po nazwisku.
-Jasne. Dla mnie nie problemu. Ja jestem Alex.
-Miło cię widzieć. Dlaczego wybrałaś profil wokalny?
-Nie wiem. Może dlatego, że lubię śpiewać, a w Polsce za mało było muzyki.
-Lubisz śpiewać? To pokarz co potrafisz.
Zaśpiewałam „Tell me why” z repertuaru Amny.  
-No, no, Jestem pod wrażeniem.-powiedziała Sue.
-Dziękuję.- uśmiechnęłam się słodko.
-Masz talent dziewczyno.- tym razem powiedział to ten bezczelny loczek.
-Dzięki, widzisz, nie tylko ty potrafisz… yyy, o Boże Alice by mnie chyba teraz zabiła.
-hahaha. Ma na imię Harry.- zaśmiał się jakiś chłopak.
-No właśnie. Dzięki Mick. – powiedział Harry. – O co chodzi z Alice?
-To moja młodsza siostra. Fanka. Ale nie twoja.-teraz na mojej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek.- Alice lubi L…L…L… no widzisz nawet nie wiem jak macie na imię. Ona was lubi, ale ja nie. I nie zamierzam cię jakoś specjalnie wielbić z tego powodu.
-No dobra, już starczy. A teraz trochę pośpiewajcie. Najpierw Alex z Harrym w duecie, a potem co chcecie.
Lekcja minęła nam szybko, zaśpiewaliśmy jeszcze kilka piosenek, przy czym nieźle się bawiliśmy. Wychodząc z klasy loczek zaczepił mnie i spytał co teraz mam. Sprawdziłam plan, czekała mnie biologia, niestety z nim.
-Chodź, pokarzę ci salę. Tutaj możemy robić co chcemy. Wchodzić do klas zaraz po dzwonku na przerwę, no chyba, że sala jest zamknięta.
-Aha. Dzięki. Teraz jesteś nawet milutki loczku.
-Ola! Ola! Poczekaj!-dobiegł mnie dziewczęcey głos, o dziwo mówił do mnie po polsku. To musiała być Alice.-Ola, czekaj!
-Harry, chwilę. To moja siostra.
-Jasne.-powiedział, trochę smutny.
-Alice co się stało?- spytałam zmartwiona- Czy coś nie tak?
-Nie wszystko ok., ale tutaj wszyscy są sławni. A po drugie są rzeczy których nie rozumiem. I dziwnie się czuje.- Ala mówiła spokojnie. Najwyraźniej nie zauważyła Harrego.- A ty co? Już jakiegoś chłopaka poderwałaś?- Teraz Ala spojrzała się w tamtą stronę, ale nie wybuchła piskiem tak jak to sobie wyobrażałam.- Ola, to jest przecież Harry Styles. Co on tu robi?
-Odprowadza mnie do klasy. Chodzimy razem na kilka przedmiotów.
-Hej.- powiedział zmieszany Harry.- Słyszałem, że jesteś naszą fanką.
-Tak, ale Liam jest z was najładniejszy. Najfajniejszy kaloryfer ma.
-Tak, coś w tym jest.
-Cześć dziewczyny! To dziwne, spotykamy się w jednym miejscu.- tym razem Mati powiedział po angielsku.
-No cześć bracie. – Ala zaraz do niego podbiegła i się przytuliła.
- A właśnie, na lekcje gitary chodzę z jakimś Niall’em Horan’em. Nie znasz przypadkiem?
-Znam. O ktoś napisał coś na twisterze. To Niall, szuka Harrego.
-No jesteś Harry. Po tej lekcji lunch i uciekamy na wywiad. Pamiętasz?-powiedział blondynasek.
-Tak. Dzięki, że przypomniałeś.-uśmiechnął się Harry.-Niall to jest Matt, twój kolega z gitary, jego siostra Alice, nasza fanka.
-Witam, bardziej Liam’a, ale wasze głosy też są spoko.
-Gęba jej się nie zamyka na was temat.-wtrącił Mati.
-No właśnie. A to moja koleżanka ze śpiewu, którą bardzo brzydko przywitałem i chcę się zrewanżować, tak więc będziemy musieli pogadać, a na imię jej Alex.
-Hej.-powiedzieliśmy jednocześnie. A potem spojrzałam na Harrego, patrzył na mnie nie typowo, tak uroczo.- No cóż, to my z Harrym lecimy na biologię. Spotkamy się na stołówce.
Ruszyliśmy biegiem do sali, niestety mieliśmy daleko, ta szkoła naprawdę jest wielka. Gdzieś w połowie drogi zadzwonił dzwonek. Harry spojrzał się na mnie i wyciągnął na zewnątrz.
-Biologia nie ucieknie. Pójdziemy na następną lekcje. Trzeba się bliżej poznać. Chodź zaprowadzę cię gdzieś.
Kiedy opuściliśmy teren szkoły tłum fanek okrążył nas, a wtedy loczek powiedział coś co mnie zaskoczyło.
-Dziewczyny naprawdę was kocham, ale widzicie nie ma ze mną chłopaków tylko jest ta wyjątkowa dziewczyna. Nie porozmawiamy, ponieważ mamy tylko 30min na powrót do szkoły, a potem razem z chłopakami wybieramy się na wywiad i wtedy dam wszystkim po autografie. Przepuście nas. Na serio was kocham, ale Alex jest godna uwagi i muszą swój czas poświęcić dla niej. Dziewczyny, mówię serio. Idę z nią na zakupy.



 I jak wam się podoba? Mam nadzieję, że fajne. Proszę o komentarze, bo nie wiem czy pisanie tego bloga ma sens. ;)

Rozdział 1

-Nie rozumiem ich. Dlaczego muszą się przeprowadzać?!
-Tak. Też nie rozumiem moich rodziców. Dobrze, że lecimy do Londynu, a nie do Moskwy czy Nowej Zelandii.
-Prawda. Tak to masz tylko 2h drogi samolotem. Nie chcę żebyś wyjeżdżała.-powiedziała ze łzami w oczach Natasza.
-A myślisz, że ja chcę?! Tutaj mam ciebie, chłopaka, znajomych, a tam nikogo nie mam.- powiedziałam roztrzęsiona.
-Trudno. Pamiętaj wchodź na facebook’a, gadu- gadu i twitter’a. Pisz i dzwoń.
-Jasne, na pewno.
-Będę za tobą tęsknić. Za twoimi wybuchami śmiechu…- teraz Natasza rozpłakała się na dobre, powinnam ją pocieszyć, ale nie miałam siły, sama też się rozpłakałam.
-Muszę już iść. Już tęsknię.
Biegłam do domu. Za jakieś 4h miałam samolot do Londynu. Moja mama dostała kontrakt z bardzo dobrą firmą w centrum i musieliśmy całą rodziną się przenieść, to znaczy: moi rodzice, Mateusz i Ala (starszy brat i młodsza siostra) no i ja. Mati ma 19 lat, a Ala 13. Dla nich to  jedna wielka przygoda, zgoda dla mnie też, ale mam wątpliwości. Co prawda jest prawdopodobieństwo, że moja najlepsza przyjaciółka też tam pojedzie. Weszłam do domu. Mebli i taty nie było już od wieczora. Walizki miałam już spakowane. Teraz tylko podręczny bagaż. Większość rzeczy i tak jechała samochodem. Ciężko mi było zostawić wspomnienia minionych 17 lat i od tak sobie wyjechać do Anglii. Cóż przynajmniej moje rodzeństwo się cieszyło. Mateusz mógł spełnić swoje marzenia: chciał założyć boysband i zrobić karierę, a Ala mogła, w jakimś minimalnym procencie spotkać swój ulubiony zespół. Tak, to mnie pocieszało. Moje marzenie? Zobaczyć Londyn!
Na lotnisku szybko nam zeszło, sama podróż też nie była uciążliwa.  Do naszego nowego domu dojechaliśmy taksówką. Trochę to nam zajęło, bo taksówkarz źle nas zrozumiał i pojechał pod inny adres. Kiedy już dotarliśmy, poszłam do swojego pokoju i usiadłam na podłodze. Tata miał być dopiero późnym wieczorem, a nawet w nocy. Przez chwilę zastanawiałam się co mogę robić, ale usłyszałam głos mamy.
-Ola wychodzimy! Złaź, idziemy załatwiać wam szkoły.
-A już myślałam, że trochę odpoczniemy od lekcji.- burknęłam i zeszłam na dół.
Najpierw poszliśmy do szkoły w naszym obwodzie, ale nas nie przyjęli. Objechaliśmy kilka szkół, ale na marne. Rodzice postanowili, że mamy razem chodzić do szkoły, coś w stylu polskiego gimnazjum i liceum razem. Mama traciła nadzieję na taki układ, kiedy znalazła jeszcze jedną taką szkołę, prywatną, drogą, jednym słowem dla bogaczy, gwiazdeczek itp. Kiedy weszliśmy do sekretariatu, przedstawiliśmy się, pokazano nam cennik. Cena nas przeraziła, ale lepsze to niż nic. Do domu było nawet blisko i tata nie musiałby nas rozwozić. Zapytano nas jeszcze o profile klas. Mieliśmy do wyboru: muzyczną, artystyczną, sportową, biologiczno-matematyczną, historyczną, coś związane z modą i projektowaniem. Muzyczna, artystyczna i sportowa dzieliły się jeszcze na kilka profili. Mati wybrał oczywiście muzyczną, Ala projektancką, a ja fotograficzno-muzyczną, która zaliczała się do artystycznych. Dziwne połączenie, ciekawe jakie będziemy mieli zajęcia. Po dostaniu planu okazało się, że to nie jest tak, że masz jedną klasę i wszystkie zajęcia masz z nią, tak jak w Polsce, tylko częściowo wybierasz sobie zajęcia i plan, a potem dopisują cię do poszczególnych grup. Po wizycie w szkole pojechaliśmy od razu kupić podręczniki, a potem do domu. Mebli jeszcze nie było, usiedliśmy więc na środku salonu i wspólnie przeglądaliśmy książki. Wieczorem ustawiliśmy wszystko, poszłam do pokoju i zaczęłam się rozpakowywać. Nawet się nie obejrzałam a wszystko w pokoju miałam zrobione. Ubrania wisiały w szafie, biurko ogarnięte, plan wywieszony, zdjęcia przyjaciół porozwieszane. Spakowałam się zawczasu do szkoły i poszłam pomóc Ali. Kiedy i u niej wszystko zrobiłyśmy pomogłyśmy mamie. Wieczorem siadłam na łóżku i wyjęłam starą książkę do angielskiego, żeby powtórzyć sobie kilka rzeczy zanim pójdę do szkoły. Z angielskiego byłam dobra, zawsze poziom szkolny przewyższałam o jakieś 3 lata. Wymowę miałam podobno bardzo dobrą, a pamięć do słówek świetną. Tak jak obiecałam Nataszy weszłam na facebook’a i gadu-gadu. Od razu posypały się pytania jak tu jest, czy rozpakowałam się już, kiedy idę do szkoły. Przed pierwszym dniem w nowej budzie musiałam się wyspać, przecież nie chciałam mieć worków pod oczami, dlatego bardzo szybko położyłam się spać, jeszcze szybciej zasnęłam.


Wstałam dosyć szybko. Do łazienki jak zawsze była kolejka. Postanowiłam, że najpierw zjem śniadanie i dopilnuje żeby Ala spakowała wszystkie książki. Kiedy łazienka była już wolna, umyłam się i zrobiłam lekki make-up.  Ubrałam czarne rurki i pierwszy lepszy T-shirt. Zeszłam na dół, rodzeństwo było już gotowe do wyjścia, wzięłam torbę i w trójkę ruszyliśmy w stronę szkoły. Ala była bardzo podekscytowana, dlatego przez całą drogę nawijała jak powinien wyglądać jej pierwszy dzień w szkole i jak bardzo chce spotkać One Direction. Mateusz słuchał muzyki, a ja przytakiwałam bądź zaprzeczałam Ali.
-Kocham ich. Są tacy słodcy, prawda?
-Tak, tak. A najbardziej… yyy no ten… Jak on miał?- Nie znałam tych chłopaków, nie poświęcałam im szczególnie uwagi, posłuchałam raz czy dwa ich piosenek, ale musiałam potwierdzić, że są słodcy. To chore.
-Liam. Ich głosy są rewelacyjne. Cały czas mogłabym słuchać Forever young.
- Tak no właśnie. Liam…
-Fajnie by było gdyby chodzili z nami do szkoły.
- Tak, tak. Marzenia…
Do szkoły doszliśmy szybko. Zaszliśmy do sekretariatu i ruszyliśmy każdy w swoją stronę.

sobota, 25 lutego 2012

Wprowadzenie i bohaterowi

Cześć, zakładam tego bloga i do końca nie wiem na jaki temat będzie opowiadanie. Najwyżej będę dodawać obydwa opowiadania, ponieważ moje przyjaciółki koniecznie chcą o One Direction. ;)
Mam nadzieję, że mimo mojego braku talentu do takich rzeczy mój blog wam się spodoba. Często robię dość dużo błędów, za które z góry przepraszam. ;D
Pierwszy rozdział powinien pojawić się już dzisiaj.!

Bohaterowie:
-Ola,Alex-główna bohaterka, ma 17lat i razem z rodziną przeprowadza się do Londynu
-Natalia,Natalie-przyjaciółka Oli, przeprowadza się razem z koleżanką, fanka 1D
-Mateusz,Matt-brat Oli
-Ala,Alice-siostra Oli, fanka 1D
-Oczywiście wszyscy członowie One Direction
-bohaterowie drugoplanowi np.rodzice Oli
-bohaterowie których na razie nie planuje ;)