środa, 29 lutego 2012

Rozdział 4

Na moim łóżku siedziała Natala początkowo stanęłam jak wryta, nie mogłam wydusić ani jednego słowa. Dopiero kiedy Natt. przytuliła mnie uświadomiłam sobie, że to nie zwidy.
-Natala, jak się tu znalazłaś?
-A jak niby miałam się tu znaleźć. Ufoludki mnie nie teleportowały. Przyleciałam pierwszym samolotem, jak tylko się dowiedziałam, że mogę z tobą zamieszkać.
-Czyli jesteś tu sama?
-Nie. Mój wymyślony przyjaciel ze mną jest. Margaret przywitaj się z tą panią. – powiedziała z ironią.-No jasne głuptasie, że jestem sama. Mama na razie nie dostała kontraktu, ale zgodziła się żebym z wami mieszkała. Ona przeprowadza się tutaj w styczniu.
-Cześć Natala. Widzę, że nasz plan wypalił. Ta mała jest zaskoczona.- do pokoju wszedł uśmiechnięty Mateusz i pokazał na mnie.- Wszystko załatwione. Będziecie dzieliły pokój, ale to wam chyba nie przeszkadza. Musisz tylko wybrać profil w szkole. Co prawda zarezerwowałem ci miejsce w reżyserskim, ale możesz zmienić.
-Nie, reżyserki mi pasuje. Dzięki za wszystko.- dziewczyna przytuliła się do niego, a on to odwzajemnił.
-Czyli to był ten wasz plan N?
-Tak! A co myślałaś?!- powiedzieli chórem.
-Nie wiem. Jakoś nie skojarzyłam. Natala żebyś wiedziała do jakieś szkoły chodzimy!
-Wiem. Jestem ich chyba największą fanką. Jeszcze częściej sprawdzam fakty i twitter’a.
-No tak. A wy wypad z NASZEGO pokoju. Musimy pogadać.
usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy gadać. Natala opowiedziała mi jak przekonywała mamę, a ja opowiedziałam jaki jest Harry. Wieczorem poszłyśmy kupić jeszcze podręczniki i zanieść je do szkoły. Naprawdę cieszyłam się, że zamieszka ze mną. Wolała mieszkać ze mną niż z własną matką. W sumie to się nie dziwie. Matka była jeszcze w porządku, ale żeby utrzymać dom musiała pracować na kilka etatów. Natala była jedynaczką, a jej tata odszedł jak miała 4 lata, do tego nie utrzymywał z nimi kontaktu. Był już wieczór, wzięłyśmy prysznic, przebrałyśmy się w piżamki, mama zrobiła nam naleśniki i siadłyśmy przed telewizor. Około 23 poszłyśmy na górę, pokuj był przygotowany na dwie lokatorki, zadbali o to Mati i tata. Chwała im za to. Oczywiście nie zmrużyłyśmy oka, całą noc gadałyśmy. Natala opowiedziała mi o zdarzeniach w szkole, a potem gadałyśmy o One Direction. Nie przeszkadzał mi ten temat, ale też nie zamierzałam zamieniać się w fankę. Fakt, spodobały mi się ich piosenki i nawet kilka zaśpiewałyśmy z Natt., ale to wszystko.

Rano Natala poszła do łazienki, a ja zrobiłam kanapki. Ubrałyśmy się z czarne rurki, różniące się góry i trampki. Zeszłyśmy na dół. Kanapek oczywiście nie było. Zrobiłyśmy płatki z mlekiem. Podczas śniadania Natala spytała się mnie czy mam dzisiaj śpiew z loczkiem. Sprawdziłam plan i opowiedziałam, że tak. Wtedy wyjawiła mi swój pomysł. Dotyczył on mnie, Harrego, jej i Niall’a. Polegał na tym, że miałyśmy zaraz po szkole pójść do Milk Shake City i tam czekać na One Direction, jednak gdyby nie przychodzili, miałabym zadzwonić do Harrego i umówić się z nim tam, ale najlepiej w towarzystwie kolegów, a jeszcze lepiej by było gdyby przyszedł z Niall’em.
-Muszę ich poznać. Rozumiesz?
-Jasne. Zrobisz to w szkole.
-Ale ty musisz być z Hazzą! On nie traktuje tak zwykłych dziewczyn. Tylko no wiesz, takie… takie wyjątkowe.
-Natt. nie przesadzaj. Poznasz tego swojego Niall’a i tyle. Ok.?
-Nie. Mój plan musi wypalić! Musisz się z nim dzisiaj spotkać.
-Nie, nie muszę. Zrobię to kiedy będę chciała.
-Jak chcesz. Ale idziemy dzisiaj do MSC i czekamy tam na nich. Muszę spróbować chociaż 1/5 smaków.
-Jezu, dobra. Chodź, bo do szkoły się spóźnimy i tego swojego blondynka nie poznasz.
W szkole prawie nikogo jeszcze nie było. Zaszłyśmy do sekretariatu. Tam dostałyśmy plan lekcji Natalie. Starałyśmy się żebyśmy miały jak najwięcej lekcji razem. Wyszło tego około 22h. Pierwszą i drugą lekcje miałyśmy oddzielnie. Natalie przestraszona poszła na zajęcia. Nie odprowadziłam jej z trzech powodów-1.ja sama miałam lekcje w drugiej części szkoły, 2. widziałam, że Alice idzie w tamtą stronę,3. miałam nadzieję, że gdzieś spotkam Lilly i Sue żeby pogadać z nimi o Natalie.  Pierwszą miałam biologię. Lilly była już w sali, podeszłam do niej przywitać się.
-Cześć Lilly.
-Hej. I jak plan N wypalił czy nie?
-Wypalił. Czyli wy też o tym wiedziałyście?
-Tak. Wszystko było ustalone. Dla mamy mam prezent gdzieś od miesiąca, a Natalie miała być późniejszym samolotem, ale jak się dowiedzieliśmy, że będzie u was w domu zanim wrócisz ze szkoły to stwierdziliśmy, że trzeba „zakupy” odwołać.
-Cwaniaczki. Ale dziękuje wam. Jesteście cudownie. Nie myślałam, że tacy ludzie są jeszcze na świecie.-przytuliłam się do Lilly, bo to na prawdę było wzruszające. Dziewczyny, które wcale mnie nie znają kombinują razem z moim rodzeństwem jak ściągnąć do Londynu moją najlepszą przyjaciółkę.
-Dobra, dobra. Zaraz nauczyciel przyjdzie. Wiesz co masz mu powiedzieć?
-Nie.
-Harry ci nie mówił?
-Coś tam chyba mówił. Że w razie czego mam mówić, że wczoraj byłam z nim.
-No właśnie. Powiesz, że byłaś na przymiarce, albo pomagałaś wybrać ciuchy do wywiadu.
-Ok. Rozumiem. Siedzisz?
-To nie siedzisz z Harrym?
-Chyba nie.
-Aha. Wiesz, dzisiaj mogę z tobą usiąść wyjątkowo, ale tak to siedzę z kimś innym.
-No to nie. Posiedzę sama. Nie martw się nic mi się nie stanie.
-Dobra. To do przerwy. Następną też mamy razem. A potem musze poznać Natalie.
-Jasne.


Uważam,że ten rozdział może być trochę nudny, ale bez niego nie połapało by się w późniejszych.
Mam nadzieję, że się podoba. ; ) Czekam na komentarz. Jak myślicie co może być dalej? : D

2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie piszesz !:D
    Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Supeeeeeer !!!!
    Kocham to ; ************

    OdpowiedzUsuń