czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 43


*Oczami Alice*

W poniedziałek prosto od Louisa pojechałam do szkoły. W czasie przerwy na lunch dyrektorka zawołała mnie do siebie. Gabinet był duży, na ścianach wisiały obraz założyciela szkoły i ważnych absolwentów szkoły, którzy przynieśli jej duże korzyści. Dębowe biurko stało przy ogromnym weneckim oknie z widokiem na plac przed szkołą i boisko do kosza. Kiedy weszłam siwowłosa kobieta w szarej marynarce i białej bluzce z dużym żabotem. Wstając uśmiechnęła się do mnie, pokazała żebym usiadła i sama uczyniła to samo. Zwinnym ruchem zamknęła laptopa oraz zdjęła okulary. Spojrzała na mnie, poprawiłam się na krześle. Wiedziałam co przeskrobałam, ale bałam się co powie i jak na to zareaguje. Czy da mi tylko pouczenie czy zastosuję jakąś karę? Zaczęła normalnie od podsumowania ocen z przedmiotów i zachowania na lekcjach.
-Jesteś dobrą uczennicą. Mimo obaw twojej mamy świetnie sobie radzisz. No masz tu jakąś ocenę niedostateczną z matematyki, ale mam nadzieję, że poprawisz ją, prawda?
-Oczywiście. Ale czy mogłaby Pani powiedzieć co się takiego stało?
-Przez tydzień nie było cię w szkole, w poprzedni weekend nie pojechałaś na wycieczkę do muzeum historii, chyba wiesz co to oznacza?- pokiwałam twierdząco głową- Proszę dzisiaj przyjść z rodzicem.
-Na pewno. W takim razie do zobaczenia.- wyszłam z gabinetu i zaczęłam szukać telefonu w torbie- Szlag, że musiała się przyczepić. Co ja zrobię?- w tym momencie przeszedł obok mnie chłopak z burzą loków na głowie i właśnie wtedy wpadłam na świetny pomysł. Uśmiechnęłam się triumfalnie i wybrałam numer do Harrego. Spytałam czy możemy się spotkać zaraz po moich lekcjach. Powiedział, że będzie czekał w jego i Alex nowym domu. Poprosiłam tylko żeby był sam, a on zapewnił, że moja siostra ma do wieczora zajęcia na uczelni.
***
Zapukałam do drzwi. Loczek otworzył szybko i zaprosił mnie do środka. Byłam zaskoczona wnętrzem. Duży, przestronny salon ze szklanymi drzwiami i drewnianym balkonem na ogród, ogromna kuchnia wyposażona w najnowsze i najlepsze sprzęty, szklane schody prowadzone na górę. Musiałam mieć śmieszną minę zszokowana gustownymi pomieszczeniami, bo Harry śmiał się od ucha do ucha.
-No więc co się stało?- spytał podając mi kubek z kawą.
-Cóż… Czy mógłbyś pójść do dyrektorki ze szkoły?- spojrzał na mnie zaciekawiony, a ja się gorzko uśmiechnęłam- Przeskrobałam coś, a teraz ona chce się widzieć z jednym z rodziców. No ale mamie nie powiem, bo powiedziałam jej, że jadę na wycieczkę, a o Alex to już totalnie mogę zapomnieć, bo ona nic nie wie, Loui też odpada. No i zostajesz mi tylko ty.
-Okeeej… Mogę iść, też czasami kombinowałem w szkole jak coś było nie tak. Tylko muszę wiedzieć co takiego się stało, żebym mógł cię bronić. Słucham.
-Ehm.. No więc w zeszły weekend była wycieczka do muzeum historii.
-Eee! Strasznie nudna, też nie pojechałem na nią, więc kazali mi jechać z drugą klasą w innym terminie.- spojrzałam na niego rozbawiona.- Mów dalej.
-No, a z tego będzie sprawdzian, ja nawet nie wiem co tam było…- wtrącił, że ma sposób na pomoc mi i żebym się nie martwiła- No a potem przez cały tydzień nie pojawiłam się w szkole.
-A gdzie byłaś? Jednak przez cały tydzień ciężko się ukryć.
-Ehm.. Na domku u koleżanki.- chłopak spojrzał na mnie znacząco- No okej, tobie chyba mogę powiedzieć. Więc byłam na domku tylko, że z chłopakiem.
-Wiedziałem! Taak! Louis też był przez cały tydzień „u babci”. Cały czas gdzieś znikacie, niby osobno, ale jednak razem. Tak! Mój Lou się zakochał!
-Owszem, ja i Louis jesteśmy razem, ale wiesz o tym tylko ty i proszę nie mów tego nikomu.
-Dobra.- chłopak udał smutną mine, a potem się zaśmiał.- Jedziemy? No a kiedy macie zamiar się ujawnić?
-Nie wiem. Ja już dawno chciałam, ale Lou, powiedział, że się boi jak zareagują inni. Wiesz różnica wieku itd.
-Rozumiem. Popełnia teraz stary błąd Alex, pogadaj z nim. A teraz chodź do dyrektorki.-weszliśmy z uśmiechami na twarzach do gabinetu- Witam, nazywam się Harry Styles, jestem narzeczonym jej siostry. Niestety ani ona, ani mama Alice nie mogła się tutaj stawić, ponieważ obie są w Polsce. Alice opowiedziała mi wszystko. Mogę powiedzieć tylko tyle, że w poprzedni weekend zmarła ich ciotka, która mieszkała w Polsce i dlatego nie było jej do dzisiaj w szkole. Jako jedyna wróciła ze mną do Londynu, gdyż nie chciała opuścić kolejnych dni zajęć.- Harry strzelił jej jeszcze krótką gadkę, że sam ze mną pojedzie do muzeum prosto ze szkoły. Dyrektorka była nim oczarowana i zaprosiła go na jakąś uroczystość. Wychodząc Harry uśmiechnął się do mnie i zaproponował jej, żeby One Direction dało koncert na balu świątecznym. Ucieszona kobieta zgodziła się bez wahania.
-Serio zamierzasz zabrać mnie teraz do tego muzeum? – zapytałam, kiedy wsiadaliśmy do auta.
-No co ty!- zaśmiał się- Dam ci pytania i odpowiedzi do sprawdzianu. Zawsze są takie same. Ale Ciiii… Nic nie mów Alex i Louisowi.- zaśmialiśmy się- To gdzie teraz? Lou jest w domu, rano mieliśmy wywiad, a wieczorem idziemy do X-Factora.
-Zawieź mnie do domu, muszę się przygotować na wieczór.


*Oczami Louisa*

-Jesteś pewna, że chcesz iść tam ze mną? To impreza urodzinowa twojej znajomej, będzie tam mnóstwo osób. Na pewno znajdziesz kogoś do zabawy.
-Chce iść z tobą. Co to za zabawa bez ciebie, hm?- dziewczyna wyjrzała z łazienki i posłała mi buziaka. Zaśmiałem się i pokręciłem głową.
-Jesteś niemożliwa! Ale będę tam najstarszy…
-Może po prostu powiedź, że nie chce ci się iść.
-Nie no, poszedłbym, ale to twoi znajomi, a ja jestem tyle od was straszy…
-A może ty się mnie wstydzisz?- powiedziała wychodząc z łazienki w samej bieliźnie. Zawarło mi dech w piersi. Ona robiła to specjalnie. Chciała żebym poszedł z nią na imprezę, tylko, że ja miałem się tego wieczoru spotkać z chłopakami, a nie miałem już wymówek.
-Skarbie…- złapałem ją w pasie i posadziłem na moich udach.- Nie wstydzę się ciebie. Jesteś prześliczna, zabawna, uparta, romantyczna, szalona i tylko moja.- złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.- Jeżeli tak bardzo ci zależy to odwołam spotkanie z chłopakami i pójdę z tobą. A teraz leć się ubrać.- złapałem za telefon i zadzwoniłem do Harrego.
-Halo? Lou, gdzie jesteś?
-W domu, nienajlepiej się dziś czuję. Nie dam rady się wyrwać.
-Loui, lepiej czerwoną czy żółtą sukienkę?!- krzyknęła z sypialni Alice.
-Nienajlepiej się czujesz? Masz dziewczynę i nie chcesz się nią pochwalić! Idziecie do klubu? Jakiego? A może tylko kino?
-Harry, to moja siostra. Jedziemy do rodziców na kolacje, musze kończyć.
-Ale..
-Cześć.- wyłączyłem się, za nim chłopak zdążył cokolwiek powiedzieć. Poszedłem do pokoju w którym ubierała się Alice. Uśmiechnąłem się kiedy zobaczyłem ją w czerwonej obcisłej mini i czarnych szpilkach.- O mało nie wpadłem. Ubiorę się i możemy iść kotku.- ubrałem się pod kolor, czerwone spodnie, granatową koszulę z białym kołnierzykiem i o podobnym kolorze szelki. W tym czasie Alice zamówiła taksówkę. Tak jak mówiła na miejscu były tłumy młodzieży, kręcą głową, ale z uśmiechem na twarzy wszedłem do środka. Zaczęliśmy się bawić, tańczyliśmy i piliśmy do rana. Co mnie ucieszyło Alice była wpatrzona tylko we mnie, nie spojrzała na żadnego innego chłopaka, mimo, że byli naprawdę przystojni i w jej wieku. Wróciliśmy do mojego mieszkania. Dzisiaj Ali miała spać u mnie, tak jak w poprzednich dniach. Przez cały tydzień siedzieliśmy w domku w górach, bo Alice miała wolne w szkole.
-Wiesz, umówiłem się z chłopakami i poprosiłem żeby wzięli też dziewczyny.- dziewczyna mruknęła coś pod nosem.- A wiesz z kim ja tam pójdę? Z moją dziewczyną. Czas żeby wszyscy wiedzieli. Nie tylko my, ale nasi przyjaciele i cały  świat. Chcę żeby wszyscy wiedzieli jaką wspaniałą mam dziewczynę. Co ty na to?
-Lou, tak się cieszę. Dziękuję.


*Oczami Alex*

-No i jak ci minął dzień?- spytał Harry przytulając mnie do siebie.
-Spokojnie. Byłam w pracy, a potem poszłam na uczelnie. Fajnie wymyśliłeś z tą romantyczną kolacją.
-A wiesz, że to nasza pierwsza kąpiel w naszym nowym domu?- uśmiechnęłam się i pocałowałam chłopaka w usta.
-Wiem. A jak tobie minął dzień?
-Zwariowanie. Dzisiaj doszedłem do wniosku, że coś muszę ci powiedzieć.- odwróciłam się do niego twarzą, a woda zmoczyła mi jeszcze bardziej włosy. Harry sięgnął po coś z półki.- Alex, jesteś dla mnie całym życiem. I chcę żebyś była ze mną aż do śmierci, dlatego… Chcę spytać…- chłopak otworzył czerwone pudełeczko w którym pokazał się pierścionek z małym brylantem- Czy wyjdziesz za mnie? Czy zostaniesz moją żoną? Czy urodzisz mi dzieci, które razem wychowamy?
-Tak, tak, tak.- pocałowałam chłopaka najnamiętniej jak tylko potrafiłam- Taaak! Zostanę panią Styles! Och Harry… Nie mogłeś wybrać romantyczniejszego miejsca.- zaśmiałam się i znowu się obróciłam, żeby oprzeć się plecami o klatkę piersiową Harolda.- Zawsze wyobrażałam sobie, że chłopak oświadczy mi się w Paryżu pod wieżą Eiffla. A ty oświadczyłeś mi się w wannie. Mój wariat.
-A co myślisz o związku Alice i Louisa?
-No cóż, zadowolona nie jestem. Jest między nimi taka różnica wiekowa.
-A ja tam uważam, że są dla siebie stworzeni.
-Chociaż… Są tak samo szaleni, podobne poczucie humoru, od zawsze świetnie się rozumieli, a ona z całego zespołu najbardziej lubiła jego. Może i dobrze, że są razem, są ze sobą szczęśliwsi…
*********************************************
I jest kolejny rozdział :) Nie będę się rozpisywać, bo chyba wszystko napisałam w życzeniach. Dziękuję za komentarze i prawie 26,000 wejść. Jesteście kochane.
Życzę szalonego sylwestra! I takie małe pytanie; Czy was też wkurza jak wasi starsi bracia/kuzyni mówią na 1D pedały i gejusy? Bo moi powtarzają to na każdym kroku, a szczególnie taki jeden... Ogólnie mam strasznie negatywnie nastawionych braci-szwagrów bardziej i brata- na homoseksualistów. Ich żony-moje siostry- już nie,a  oni tak. Idioci ! -,-

wtorek, 25 grudnia 2012

Świąteczny Imagin :)


Jest mroźny, wigilijny wieczór. Siedzisz razem z dziećmi na kanapie popijając gorącą czekoladę i oglądając „Kevin sam w domu”. Wasza córka jeszcze bardziej wtula się w ciebie, a ty obdarowujesz ją ciepłym uśmiechem. Dzieci wymieniają spojrzenia. W końcu Emma zbiera się na odwagę i pyta:
-Mamo, czy moglibyście opowiedzieć nam jak się poznaliście?
-Och oczywiście kochanie. Pewnego lata poleciałam z koleżanką do Londynu. W pewnym klubie zobaczyłyśmy One Direction. Właściwie to [I.T.F] ich zobaczyła.
-Ciocia [I.T.F.]?
-Tak Larry. Wasza mama była jedną z naszych fanek, ale o nic nie pytała, tylko wyciągnęła mnie na parkiet i tańczyliśmy.
-Potem chłopcy odprowadzili nas pod sam hotel.
-I to tam po raz pierwszy się całowaliście?- lekko wybuchasz śmiechem.
-Nie. Rano bardzo tego żałowałem, ale nie miałem nawet numeru do [T.I.]. Na szczęście wujek Niall wziął numer od cioci i umówił nas na wieczór.
-Nasz romans był miły, ale krótki, bo musiałyśmy wracać do Polski, do domu.
-No, a gdzie miłość i pewność, że to ten jedyny?
-Przecież jesteście razem!- oburzył się Larry.
-Kochani, życie to nie film. Bardzo tęskniłam i mięło dużo czasu kiedy znowu zobaczyłam mojego wariata. Ale pogodziłam się, że Louis to gwiazda i ma swoje życie, a ja jestem tylko szarą myszką.
-Ja też nie mogłem o tobie zapomnieć, kochanie.- Louis pocałował się w nos i uśmiechnął się tak jak najbardziej lubisz.- Polecieliśmy w końcu z chłopakami do Polski i kazałem odszukać waszą mamę. Niestety na marne. Spotkaliśmy się podobnie jak w Londynie, w klubie.
-Loui od razu mi się oświadczył, a ja bez wahania się zgodziłam. Był jeden mały problem-odległość. Początkowo dziadkowie się nie zgadzali na mój wyjazd, a co dopiero na ślub. Ale przekonaliśmy ich.
-Czym?
-Że będą mieli dwójkę cudownych wnuków, pięciu nowych synów i że w każde wakacje i co dwa lata na gwiazdkę będziemy do nich przyjeżdżasz.- wybuchacie z Louisem i dziećmi śmiechem.
-No więc, przyjechałam tu, potem wzięliśmy ślub moich marzeń i to w tym dniu dowiedziałam się, że jestem z tobą w ciąży, Larry. Razem z gośćmi wybraliśmy ci imię.
Nagle przerywa wam dzwonek do drzwi. Idziesz otworzyć, widzisz trzech chłopców, Danielle i małą Merry. Liam i Zayn zanieśli prezenty do garażu, a Danielle i Harry ciasta do kuchni.
-Wszystkiego najlepszego Lou! To ile już lat skończyłeś?
-Cicho! Nie przy dzieciach!
Usiedliście w salonie, a dzieci bawiły się zabawkami. Kolejny dzwonek do drzwi, tym razem pierwsze pobiegły dzieci. Słyszycie radosny krzyk:
-Niam!
-Ciocia [I.T.F.] !
-Wujek Niall !
-Jedzenie !- słyszysz głos blondyna.
Uśmiechasz się, a Louis całuje cię i idzie witać gości. Tego wieczoru spełnia się twoje kolejne marzenie z dzieciństwa: święta w gronie rodziny i przyjaciół, pełne radości i uśmiechu.

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Merry Christmas & Happy New Year !

Wszystkiego najlepszego i tak dalej i tak dalej :)

Świąt wesolutkich,
zmartwień malutkich,
prezentów masę za wielką kasę,
sylwestra bombowego,
a Roku Nowego 

jeszcze lepszego.

A no i Happy Birhday Lou!


A teraz coś o blogu:
Jest jak jest, ostatnio coraz mniej słucham i interesuje się One Direction. Sama złapałam się na tym, że wyzwałam ich raz czy dwa w nerwach. Ale oni zawsze będą gdzieś tam, w sercu. Możecie mówić, że nie jestem True Directioner, prosze bardzo. Do tego powiedzmy, że przyjaciółki uważają mnie za wariatkę, więc już totalnie mam doła, no ale.. Do tego dowiedziałam się, że mama mojego przyjaciela ma raka płuc z przerzutami i zostaje jej kilka tygodni, może nawet dni życia. On jest załamany, bo miał tylko ją i... chce być cały czas z nim, ale to też nie jest łatwe. Jak widzicie moje życie wcale nie jest takie kolorowe jak w opowiadaniu. ;c
Bloga miałam jeszcze pociągnąć i tak będzie, nie zostawie was pod koniec historii, po prostu rozdziałów będzie mniej niż planowałam. Najbliższy postaram się dodać jeszcze w święta albo zaraz po. Dzisiaj (o ile mi się uda, bo mam rodzinną wigilie, na 20osób), może po godzinie 22, albo po prostu jutro dodam imagina, miał być co prawda na mojego bloga z imaginami, ale nie będę prowadzić tamtego bloga, nie mam czasu na wymyślanie shortpartów. Kryzys może szybko mi minie i z całej rury pójdzie pisanie kolejnej historii, która od jakiegoś czasu siedzi mi w głowie, a nawet dwie historie. Muszę poczekać, na koniec kryzysu, a wy ze mną :) Ale postaram się, że jak skończę tego bloga ruszył ten drugi.

Jeszcze raz wesołych świąt i masę prezentów ! :) 

sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 42


No więc na początek. Rozdział 18+, a jeżeli czytasz to komentujesz. Pamiętajcie, a szczególnie pod tym rozdziałem, please =) A i jeżeli ktokolwiek "pożycza" jakąkolwiek treść, nawet najkrótszą, a czasami się zdarza, że całe opowiadania... to proszę mnie informować. tt:  @Alexie_bonk  albo gg:  36361997. No to nie zanudzam i miłego czytania :D


Ostatnie pociągnięcie tuszem, czerwona szminka, jeszcze lekkie ułożenie włosów, look w lustro czy wszystko gra. Na szafie wiszą niebieskie rurki, biała bluzka z postacią Myszki Miki i czarna marynarka, a na ziemi czarne balerinki. Ubrałam się i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do mojej czarnej kopertówki. Stanęłam jeszcze raz przed lustrem i obejrzałam się, wygładziłam ubranie i okręciłam się.
-Wyglądasz prześlicznie. Będzie tobą zauroczony.- usłyszałam głos siostry.
-Tak myślisz?- pokiwała głową, a ja się ciepło uśmiechnęłam.- Najciekawsze jest to, że nie wiem gdzie mnie zabierze.
-Boże! Zachowujecie się jak nastolatki! To chore, wiesz?
-Dlaczego? Chcemy zacząć od zera. Już ci to tłumaczyłam. A właśnie, gdzie i z kim byłaś wczoraj wieczorem?
-A co to, przesłuchanie? Ze znajomymi, na imprezie.
-No to, że na imprezie to wiem, bo słyszałam jak przyszłaś dziś nad ranem. A z kim?
-Ze znajomymi przecież mówię.
-A to dziwne, bo rozmawiałam z Hazzą i powiedziała, że chcieli wczoraj wyjść w piątkę, ale Lou powiedział, że ma już plany, nie powiedział z kim i gdzie, ale powiedział o której. I tak się składa, że był umówiony na tą samą godzinę co ty.
-Zbieg okoliczności.- burknęła pod nosem i wyszła z pokoju. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Uśmiechnęłam się do siebie, więzłam torebkę i zeszłam na dół. Drzwi otworzyła nasza służąca. Zatrzymałam się na przedostatnim schodku, kiedy podeszłam moja mama.
-Witam.-pocałował moją mamę w rękę, a mi puścił oko. Wiedziałam, że ten wieczór będzie udany- Chciałbym się oficjalnie przedstawić. Nazywam się Harry Styles i jestem nowym chłopakiem Alex. Jeżeli Pani pozwoli chciałbym zabrać ją na randkę, a  przy okazji zapytam: o której ma być w domu?
-Jak zawsze humor cię nie opuszcza. Alex powinna być o 21 w domu, to chyba nie za wcześnie? Wyrobisz się z tym i tamtym, co nie?- puściła oko najpierw do niego, a potem do mnie. Z salonu rzuciła- Miłego wieczoru.- I zniknęła w głębi mieszkania. Z uśmiechem na twarzy, który w sumie nie znikał od kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, podeszłam do Harrego i przywarłam do jego ust. Złapał mnie w pasie i wyszliśmy.
-To gdzie jedziemy?
-Niespodzianka.
-Ej no! Teraz to możesz mi już chyba powiedzieć. Czekałam tydzień!- pożaliłam się a on pokiwał głową.
-Nie, bo wszystko zepsujesz.- spojrzał na mnie- No dobra. Najpierw do kręgielni, a potem się zobaczy.
Oczywiście Harry wybrał wybrał kręgielnie prawie na drugim końcu miasta, tłumacząc, że dłużej będzie ze mną. Przed budynkiem spotkaliśmy kilka fanek, które poprosiły o zdjęcia. Początkowo Harry nie zgodził się, tłumacząc, że jest na randce, ale powiedziałam, że mi to nie przeszkadza, a to ich marzenie. Wiem, hojna jestem, dzielę się moim chłopakiem. Dziewczyna, która zdrobiła  sobie zdjęcie z loczkiem, chwilę zastanowiła się i podeszła do mnie prosząc o to samo.
Poprosiliśmy od oddzielny tor, bo w środku było jeszcze kilka osób, a w sumie to 2 pary i grupka znajomych. Nigdy nie byłam mistrzem gry w kręgle, dlatego pierwsze rzuty były do kitu, Hazz stanął za mną i pokazał jak się rzuca. W drugiej rundzie już wygrywałam, ale od razu było widać, że Harry daje mi fory.  Potem pojechaliśmy do niego zrobić kolacje. Mieliśmy zamiar przygotować pieczony makaron z warzywami. Świetnie się przy tym bawiliśmy. W sumie, mogę powiedzieć, że były to sceny z filmu. Harry starał się jak tylko potrafił, a ja byłam wniebowzięta. Po kolacji Hazza odwiózł mnie do domu, w samochodzie jeszcze raz mu podziękowałam i pocałowałam.
-Wyglądałaś naprawdę prześlicznie. Cieszę się, że tak miło spędziliśmy ten czas.
-Ja też. Alice mówi, że bawimy się w nastolatków, ale to o wiele fajniejsze niż kino, łożko, Nandos. Pamiętasz?
-Tak.- powiedział przez sen.- A potem wróciliśmy do mieszkania i kończyliśmy sprawę. Ale zadzwonił twój brat i kazała wracać do domu.
-A ty żeby mnie jeszcze zatrzymać, obiecałeś, że po drodze zajedziemy do McDonald’a i coś mu kupimy. – znowu zaczęliśmy się śmiać jak głupki. Uradowana wróciłam do domu i poszłam spać.

Dzisiaj Harry ma zabrać mnie na weekend nad morze. Tylko ja i on. Cały weekend bez fanek, reporterów i hesterów, którzy zaczęli mnie obrażać pod każdym względem. Paparazzi chodzi za nami przez cały dzień. Byli nawet kilka razy na uczelni i w kancelarii w której pracuje, ale szef nastraszył ich, że pozwie ich, za nękanie.

Tym razem jedziemy całą paczką do Irlandii, do rodziny Nialla. Blondynasek chce przedstawić im swoją dziewczynę. Martha strasznie się stresuje, ale jednocześnie nie może doczekać. Chłopak tyle jej opowiedział o rodzince. Nie dziwię się, gdybym wtedy, pierwszy raz nie wiedziała, że jadę nie tylko z Hazzą na tenisa, ale też do Anne, nie zgodziłabym się. Na szczęście nie było źle i pewnie Martha też nie ma co się martwić na zapas. Na miejscu wydurnialiśmy się jak 17latki. Wróciły stare czasy, a może i były jeszcze lepsze? Przecież doszła nam taka wspaniała Martha i Danielle. No właśnie Danielle, coraz bardziej widać jej brzuszek. Liam dba o nią jak szalony, a ona jest przy nim taka szczęśliwa. Lou przez cały wyjazd z kimś esemesował i w każdej wolnej chwili do kogoś dzwonił.

Wieczorem Hazza zabiera mnie do kina. Tak, wiem gdzie idziemy i na co. Zaproponowałam żeby razem z nami poszli Pauline i Malik, bo żadko ich ostatnio widujemy. Na jakiś czas przeprowadzili się do Menchestera, ponieważ jej ojciec ciężko zachorował. Lekarze dawali mu ponad 2 miesiące życia. Minęło już 1,5 i dziewczyna zamartwia się, a Zayn nie chce jej zostawiać.

Kolejny czas na pakowanie, przed początkiem roku akademickiego i krótkiego wyjazdu chłopców do USA Harry wymyślił  żebyśmy wyjechali na wakacje. Wymyśliłam żebyśmy polecieli do Indii. Jedziemy tam na 2 tygodnie.

Moja siostra znika coraz częściej na wieczory, a nawet na noce. Lou też wydaje się z dnia na dzień szczęśliwszy. Częściej się uśmiecha i żartuje. Alice też się zmieniła, wydoroślała. Już nie raz rozkminiałam z dziewczynami czy by do siebie nie pasowali.

Zaraz po naszym powrocie z Indii, dowiedzieliśmy się, że ojciec Pauline umarł. Dziewczyna się załamała, dlatego Zayn poprosił żeby odwołać wyjazd do USA. Menagerowie nie chcieli się zgodzić, więc ten powiedział, że rezygnuje, bo rodzina jest ważniejsza. Pięknie to ujął, co? Chłopcy stanęli w jego obronie i zagrozili, że zwolnią menagerów, albo rozwiążą One Direction. Wszyscy wiemy, że do tego stopnia nie posunęliby się, ale Peter i reszta nieźle się przestraszyła.

-Cześć Alex. Gotowa?
-Jasne. Gdzie tym razem?
-Na łyżwy skarbie.- Harry obrzucił mnie promiennym uśmiechem, który o tej porze roku przydaje się. Wyszliśmy na ten ziąb. Jak tylko wsiedliśmy do samochodu włączyłam podgrzewanie siedzenia, loczek zaśmiał się i ruszył. Na lodowisku było dosyć dużo osób, ale bawiliśmy się świetnie. Po wyczerpującej jeździe Hazza zaprosił mnie na kolację w jakieś „bardzo romantycznej” restauracji. Niestety, wszystkie, jakie przychodziły nam do głowy były już zamknięte, więc poszliśmy do KFC. A potem do niego…
Tak mijały szalone miesiące życia z moimi wariatami. Minęła wiosna, lato, jesień. Nadszedł czas na zimę, która jak na Konic listopada naprawdę dawała w znaki. Cały czas coś się działo. Wywiady, wyjazdy, szkoła, praca, randki. Przez cały czas zbliżaliśmy się z Harrym do siebie.  Pod koniec października pojechaliśmy do Polski na ślub ojca. Podejrzewam, że Alice i Louis są razem, ale żadne się nie przyznaje. Kilka dni temu kupiliśmy nowy dom z Harrym i dzisiaj mamy zamiar się przenosić. Nie nudzę się, bo z tym wariatem nie ma jak się nudzić. A gdy zapowiada się taki wieczór dzwonimy po resztę.

*Oczami Alice*

-Chyba nie powinniśmy tego ukrywać, co?- spytałam leżąc obok niego na łóżku.
-Oczywiście, że nie chcę, ale jestem tyle lat od ciebie starszy.
-Babcia zawsze mi powtarzała, że mężczyzna powinien być starszy o 8lat.- podniosłam się i spojrzałam na te niebieskie oczy- Więc według babci jesteś ideałem. – pocałowałam go, a on przytulił mnie i zrobił to jeszcze namiętniej. Obrócił mnie i to teraz ja byłam na dole a on na górze. Jego pocałunki były coraz namiętne. Kwestię rozbierania i zrywania mieliśmy już za sobą, po wieczorze… 

******************************************************************
No więc jak wrażenia po 18+ hehe xD  No więc, początkowo miałam zamiar napisać, że pójdę z Harrym do Zoo, ale potem wyszło jak wyszło z Taylor i tak jakoś głupio. A no i jak coś to nie myślcie, a ja na przykład nie wiem, co będzie w następnym rozdziale, ale mam już napisany ostatni rozdział :) i z tym było podobnie, początek był już dawno, dawno temu. A jeżeli chodzi o koniec to coraz bliżej, coraz bliżej, ale jeszcze nie tak blisko xD Zobaczę jak będzie z rozdziałami do świąt, bo napisanie tego zajęło mi jakieś 3h? Ale tak to jest jak przez cały tydzień nie siedzisz przy kompie ani 1min, a potem chcesz robić wszystko na raz, potem jeszcze net zamula... Aaa szkoda gadać, tragedia...
P.S.
właśnie się dowiedziałam, że mojej koleżanki- psa, xD siostra jest modelką. Ostro, też tak chce, ale z moją figurą... Szkoda słów załamka... -.-
Kto oglądał Titanika? "Jack dotykaj mnie!"
No to nie zanudzam. Pozdrawiam :D

środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 41


*kilka dni później*

Po udanych zakupach odwiozłam Pauline i Danielle do ich domów. Sama pojechałam do domu mojej mamy. Stojąc w korkach usłyszałam zapowiedź wywiadu z chłopcami.
-Wielki powrót piątki przyjaciół. Swoją karierę zaczynali w X-Factorze, teraz muszą liczyć na fanki i doświadczenie. Na żywo w studio dowiemy się co zadecydowało, że wrócili do śpiewania, że na nowo się zaprzyjaźnili. To już za chwilę, a teraz jedna z ich piosenek.
W radiu puścili Gotta Be You. Pogłośniłam i czekałam na wywiad. Chłopcy wspomnieli, że tęsknią za czasami jak zaczynali i o czasie, kiedy przestali się przyjaźnić. Reporterka zadała pytanie jaka była tego przyczyna, ale żaden z nich nie umiał odpowiedzieć. Wtedy Niall, powiedział coś co mnie i pewnie nie tylko mnie, wzruszyło. Powiedział, że po śmierci kogoś tak wyjątkowego jak Natalie, nie umiał sobie poradzić z pogodzeniem żałoby i pracą, polegającą na ciągłym uśmiechaniu się, a jeżeli on zawalił, to i reszta miała ciężej. Im też dostawało się po głowie, mieli dość, do tego chłopcy mieli swoje problemy życiowe i to wszystko się skumulowało.
-W końcu coś pękło. Doszliśmy do wniosku, że to nie ma sensu. Nie mieliśmy pomysłów na nowe teksty, na wywiadach nie skupialiśmy się na pytaniach, nie umieliśmy się uśmiechać.- dodał Zayn.- Natalie była dla nas przyjaciółką i może gdybym wtedy poszedł za nią i spytał o co chodzi nie umarłaby. A One Direction nie rozpadłoby się.
-Ale oddzielnie było nam jeszcze ciężej. Pewnego dnia jakaś fanka zadzwoniła tutaj i powiedziała, że jej marzeniem jest żebyśmy powrócili, nie jako jej ulubiony zespół, ale jako przyjaciele. W tym dniu chyba wszyscy pomyśleliśmy, że ona ma racje.-powiedział Liam.- Ja od razu zadzwoniłem do Nialla i powiedziałem, że jeszcze tego dnia przyjadę do Londynu.
-Ja chwilę później spotkałem się z Alex u mojej mamy, a następnego dnia z resztą w Londynie. Wiedzieliśmy co powinniśmy zrobić i dążymy do tego. Pracujemy już nawet nad nowymi piosenkami.
-Tak, Harry ma racje. Jako jedyny nie napisałem piosenki, ale już gdzieś w głowie mam jakiś pomysł. Ostatnio dużo się dzieje, do naszej paczki dołączyły 3 super dziewczyny. Które pozdrawiam.- uśmiechnęłam się. „Ach ten Lou…”, pomyślałam.
W domu przywitała mnie Alice, nie wiem czemu, ale i mama, i ja mówiliśmy do niej Alice. Może po prostu większość osób tak do niej mówi, a może dlatego, że przyzwyczaiłyśmy się do angielskich wersji wszystkich imion. Siostra ucieszyła się, że kupiłam jej nową bluzkę. Cóż od kiedy przyjechała jeszcze bardziej się zżyłyśmy . Mama cieszyła się z tego jak głupia.
-No więc kiedy przeprowadzasz się do Harrego?- zapytała Alice siedząc u mnie w pokoju.
-Jeszcze nie wiem. Wiesz, chcę zacząć z nim od zera. Niby znamy się od dawna i kocham go jak szalona, ale zmieniliśmy się przez te parę lat. On na przykład żył w trójkącie z jakąś dziewczyną i chłopakiem, więc jest inny.
-No, ale z Louisem zamieszkałaś od razu. Nie jesteś pewna swoich uczuć?
-Jestem! Kocham Harrego. Kocham też Louisa, ale jak brata. Jest moim przyjacielem. Tylko w ten sposób chcę trochę wystawić Hazze na małą próbę.
-Czyli do Louisa na pewno nie wrócisz?- ciągnęła Alice
-Nie. Nie zrobiłabym mu tego. A czemu się tak wypytujesz, co? Chcesz się mnie pozbyć?
-Wiesz, fajnie będzie mieć całą górę dla siebie.- zaśmiała się, a ja rzuciłam w nią poduszką.
-Pojedziesz ze mną potem po rzeczy do mieszkania?
-A Loczek nie może?- pokazałam jej język, a ona to odwzajemniła, tylko dodała do tego jakąś dziwną minę.
-Dziewczyny! Obiad!- usłyszałyśmy głos mamy z dołu. Jak małe dziewczynki zbiegłyśmy na dół przepychając się na schodach, kłócąc się o to, która zajmie lepsze miejsce, mimo, że one były takie same, lecz po odwrotnych stronach.

*Oczami Louisa*

Po wywiadzie w radio rozdaliśmy kilka autografów dla fanek czekających pod budynkiem, a później poszliśmy do baru na piwo. Po wszystkim wróciłem do domu i usiadłem przed telewizorem. Miałem nadzieję, że odpocznę sobie i na luzie spędzie te po południe, bo wieczorem i tak mieliśmy pojawić się w jakimś talk-show. Niestety moje odpoczywanie przerwał dzwonek do drzwi. W drzwiach stała Alex i jej siostra. Uśmiechnąłem się mimo woli.
-Cześć dziewczyny. Co was tu ściąga?
-Chciałam zabrać resztę rzeczy.
-A no tak, przecież się wyprowadziłaś, bo zostawiłaś mnie dla innego. I to jeszcze dla mojego najlepszego przyjaciela.- Louis udałem smutną minę, a potem zaśmiałem się.
-To był głupi żart, Lou.- Alex walnęła mnie w ramie.
-Zrobić wam coś do picia?
-Możesz. Idziemy zanieść te kartony do samochodu i zaraz wracamy.
-Nie. To ja i Alice zaniesiemy, a ty zrób nam po kawie. – kiedy wyszliśmy z mieszkania zagadałem do brunetki.- Jak mięły te kilka dni po imprezie?
-Nawet spokojnie. Szkoła, dom, nowi znajomi. A co u ciebie?
-Praca, wywiady, starzy znajomi.- wybuchliśmy śmiechem. – Alice, czy chciałabyś mi coś powiedzieć?
-Słucham?- zapytała przed śmiech dziewczyna
-Wiesz, wydawało mi się, że wtedy w domu Zayna, w korytarzu dodałaś coś tylko do siebie. A potem unikałaś mojego wzroku, towarzystwa…
-Wydaje ci się. Chodź, bo moja siostra sobie coś jeszcze pomyśli.
-Ej, a może pójdziemy do kina? Hazze też możesz wziąć, może jeszcze Niall i Martha?
-Ja nie mogę mam zajęcia z godzinę. Właśnie! Musimy lecieć bo się spóźnię.
-Jak zawsze…- zaśmiałem się, a Alice dołączyła do mnie.- To ty leć, a ja odwiozę Alice do domu.
-Okej, dzięki wielkie, Lou. Jesteś kochany.- Alex wyszła z mieszkania i szybko zbiegła ze schodów. Zostaliśmy z Alice sami. Nie wiedziałem jak się zachować. Zacząłem dzwonić po chłopakach, a ona miała znaleźć jakiś fajny film. Niestety wszyscy odmówili twierdząc, że chcą spędzić czas ze swoimi dziewczynami przed wieczorem.
-Chyba musimy iść sami do tego kina.-powiedziałem zrezygnowany.
-Trudno, ale i tak może być miło, nie? Wybrałam fajny film, jakiś horror. Lubie horrory, a ty?
-No nawet czemu nie. To idziemy moja droga.
Przez drogę do kina wymyślaliśmy śmieszne pytania i jeszcze śmieszniejsze odpowiedzi jakie może zadać nam prowadzący w talk-show. Siedzieliśmy na podwójnych siedzeniach. Początkowo film był nudny, ale potem efekty specjalne dawały w kość. W którymś momencie poczułem jak Alice przybliża się do mnie. Otuliłem ją ramieniem i pozwoliłem żeby położyła głowę na moim barku.
Kiedy wyszliśmy spojrzałem na zegarek, za 15min powinienem być już w studio żeby zdążyć na make-up i przymiarkę do wywiadu.
-Jak to się stało, że przez ciebie jestem spóźniony?
-Jak to?
-Zaraz mam być w studio i co ja teraz z tobą zrobić, mała? Obiecałem twojej siostrze, że odwiozę cię prosto do domu.
-Wrócę sama. Nie zgubię się.
-Nie, nie. Wiem! Pojedziesz ze mną, wejdziesz jako VIP. Możesz siedzieć na widowni, albo zostać za kulisami. To jak?
-No okej. To jedziemy, bo czasu coraz mniej.
Kiedy wysiedliśmy z samochodu przed studio, reporterzy spojrzeli na nas pytająco i zasypali pytaniami. Przeszliśmy obok nich śmiejąc się jak dwa głupki. Chłopcy też pytali co robimy tu razem, ale nie chciało nam się tłumaczyć, więc wzruszyliśmy ramionami i wyszliśmy do innej garderoby. Tam nie mogliśmy wytrzymać ze śmiechu i o mały włos nie posikałem się, kiedy Alice przedrzeźniała nasze stylistki i szefa planu. W końcu zawołano mnie na plan. Poprosiłem ją, żeby nie ruszała się z miejsca. Ona jednak po kilku minutach znalazła się w zasięgu mojego wzroku. Program już się zaczął i odpowiadaliśmy na pytania. Alice robiła po raz kolejny śmieszne miny, co bardzo mnie rozpraszało. Nie mogłem się skupić na zadawanych pytaniach i odpowiedziach na nich. Czasami się powtarzałem i w końcu Zayn spytał się co mnie tak rozprasza. Pokazałem na brunetkę, która słodko się uśmiechnęła i pomachała do nas. Chłopcy zaśmiali się, a prezenter powiedział, że mimo było mu nas gościć i, że czas programu dobiega końca. Ucieszyłem się w duchu, zaraz po zejściu z anteny podbiegłem do Alice i na żarty na nią nakrzyczałem. Zaprosiłem ją na kolacje, a potem grzecznie odwiozłem do domu, tak jak obiecałem Alex.

****************************************
I jak rozdział? Przepraszam za tak długą przerwę i wgl. Rozdział piszę oglądając "Nigdy w życiu!" i doszłam do wniosku, że polskie filmy nie są takie złe. Jeżeli chodzi o One Direction, to co myślicie o tej całej chorej aferze, Haylor i Eleanor? Jeżeli chodzi o Lanielle to ja osobiście strasznie się ciesze, że do siebie wrócili, a wy? Rozdziały powinny pojawiać się już częściej, chociaż nie obiecuję, bo w sumie codziennie jakiś sprawdzian, kartkówka, prezentacja, wypracowanie... Pracy w szkole jest ogromnie dużo, ale u was pewnie też. Wiem, że zaniedbuje blogi i blogi, które czytam, ale czekajcie na święta, wtedy wszystko nadrobię :) A no i pewnie jak zauważyłyście, przekroczyłyśmy 24,000. Dzięki wielkie. Kocham was ! =D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

sobota, 1 grudnia 2012

Nominacja Libster Award2

1. Co lubisz robić w wolnym czasie ?
Odp. Hahaha xD żebym ja go miała. Nie, no czasami mam tam wolną chwile, to spotykam się z przyjaciółkami, czytam książke, oglądam jakiś film albo po prostu siedzę na tt i pisze opowiadania :D
2. Twój ulubiony ciuch?
Odp. Większość ciuchów z mojej szafy :D Uwielbiam sukienki, moją bejsbolówke,oraz rurki i marynarki :)
3. Jaka jest twoja ulubiona potrawa?
Odp. Moja zapiekanka z makaronem. A najbardziej mi smakowała jak robiłam ją z Martą. 

-Eee posoliłaś makaron. -Nie. Myślałam,że ty to zrobisz :D
4. Jakim byłabyś zwierzęciem?
Odp. Rybą, delfinem... Kocham pływać i żałuje, że przestałam trenować, ale z TYMI ludźmi się nie dało, a przynajmniej poznałam co to prawdziwa przyjaźń.
5. Opisz jakąś swoje śmieszne zdarzenie.
Odp. No to może najlepiej te najbardziej teraźniejsze, ale nie wiem czy jest śmieszne. Za każdym razem jak blisko mnie pojawia się pewien chłopak-uprzedzam, wcale nie muszę go widzieć-rumienie się jak głupia. A jak jeszcze na niego wpadłam to już w ogóle strzeliłam buraka. A ogółem zabawnych historii jest mnóstwo.
6. Co jest w tobie dziwnego?
Odp. Moim zdaniem? Wszystko. To, że jak kupiłam na początku września taką mega KinderNiespodzianke i dopiero w czwartek zjadłam z Natt. pierwszą. xD Że nie lubię czekolady xD
7. Gdybyś była którymś chłopakiem z 1D to którym i co mówiłabyś na poczcie głosowej?
Odp. Najbardziej pasuję chyba do Hazzy albo Louisa, bo jestem szalona, zwariowana, nieogarnięta... Nie mam pojęcia co bym powiedziała xD Chyba: Siema, jestem Harold. Jeżeli nie odbieram to znaczy, że posuwam jakąś dziewczyne. :D
8.  Jakie jest twoje motto życiowe?
Odp. Nie mam xD
9. Jaka jest twoja ulubiona guma do żucia?
Odp. Orbit dla dzieci :D
10. Największe marzenie?
Odp. Zrobić karierę z moim zespołem, spotkać 1D i Little Mix, zaprzyjaźnić się z nimi, wyjść za Hazze, zdradzać go z Zaynem i Louisem i mieć 3 dzieci. A tak na poważnie, to chcę być Pani Adwokat :D
11. Napisz coś o sobie.
Odp. Heh, co ja mogę tu jeszcze napisać. No więc, uczę się nawet dobrze, mam 3 języki, później chcę iść na humana i na prawo, albo na dziennikarstwo. Mam 2 cudowne przyjaciółki i Grydź. No i oprócz tego jeszcze kilka innych koleżanek. Pływałam, ale zrezygnowałam i to chyba tyle, bo Natala już jest xD.