sobota, 10 sierpnia 2013

Dzisiaj dodatkowo mam dla was propozycję.

Jeżeli lubisz mój blog i sposób w jaki piszę; masz dużo pomysłów, ale nie wiesz co z nimi zrobić; chcesz pisać opowiadanie, a potem prowadzić prowadzić z nim bloga; lubisz pomagać ludziom; interesuje cię prowadzenie bloga z drugą osobą...
TO

Masz szansę pracować ze mną nad nowym blogiem! 
  • Jeden będzie prowadzony o Justinie Bieberze z motywem wampirów. A blog jest już założony: http://belieber-and-vampire.blogspot.com/
  • Drugi będzie o One Direction. Pomysł jest, prolog też, ale brakuje dalszych pomysłów.

I tu wchodzicie wy. oczekuję od was:
1. swojego konta,
2. pomysłów,chęci i czasu,
3. kreatywności,
4. całkowitej konsultacji ze mną,
5. pomocy przy pisaniu, np. korekty rozdziału, albo zaproponowania nowego, napisanego rozdziału,
6. po prostu współpracy.

Co zrobić, żeby ze mną współpracować? 
1. Podać link do swojego bloga, lub nadesłać do mnie jakiś tekst, który pokarze mi na ile was stać :)
2. Napisać który blog bardziej was interesuje.
3. Napisać dlaczego chcecie prowadzić takiego bloga i dlaczego akurat ze mną.
4. Czekać na odpowiedź :)

Teksty wysyłajcie na olka.krejzolka98@gmail.com albo na GG 36361997 . Oczywiście będą takie osoby, które zostawią wszystko w komentarzu i zapewniam, że one też będą brane pod uwagę :) 

The Versatile Blogger od http://polskaangliaionedirection.blogspot.com/


Zasady konkursu

1.Podziękuj nominującemu na JEGO blogu.
2.Pokaż nagrodę the Versatile Blogger u siebie na blogu.
3.Napisz 7 faktów o sobie.
4.Nominuj 15 blogów,które na to zasługują.
5.Poinformuj ich o tym :)


1. jestem nieśmiała gdy mam coś załatwiać.
2. nie boję się jednak wyzwań i mówienia prawdy ludziom w oczy.
3. nie lubię obgadywać ludzi.
4. nienawidzę fałszywych osób.
5, kocham dzieci.
6. jestem domatorką.

7. chętnie czytam książki. 

UWAGA! 
coś nowego, bo nominuję wszystkie blogi, które obserwują tego bloga, bloggerki i bloggerów, którzy czytali/czytają te opowiadanie i chcą się zaprezentować. czekam na linki w komentarzu od osób, które przyjeły moja nominację. chcę o was coś wiedzieć :) 

Nominacja do Liebster Blogger Aword od http://i-m-a-g-i-n-y1d.blogspot.com/

Zostałam nominowana do Liebster Blogger Award, czyli :„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”. Jeżeli chcecie możecie mnie nominować :) 

Pytanie, które dostałam: 
1.Jak masz na imię? 
2.W jakim dniu i miesiącu się masz urodziny?
3.Ulubiona gwiazda, oprócz 1D?
4.Co cię zainspirowało do pisania bloga?
5.Do kogo z 1D czujesz największą sympatię( chodzi, kogo najbardziej lubisz) 
6.Nadużywasz jakiegoś słowa/ stwierdzenia/ ogólnie zadania? Jak tak, to jakiego?
7.Kim planujesz ostać w przyszłości?
8. Masz komputer, czy laptopa?
9. Ulubiony przedmiot podczas roku szkolnego?
10. Kto zainspirował cię do pisania bloga?
11. Ulubiony smak lodów.


moje odpowiedzi:
1. Ola, czyli Aleksandra.
2. 19 października
3. wszystkich lubię tak samo, więc nie mam ulubionej.
4. czytałam jakiegoś bloga i spodobało mi się to, więc i ja zaczęłam pisać. 
5. wszystkich lubię tak samo :) alee.. chyba Harry od samego początku był number 1, potem jak ich bardziej poznałam stanęli na równi. 
6. o  taaak! what the fuck, by the way, hahahahaha LOL i wiele innych. one są u mnie automatyczne, więc nie zwracam na nie uwagi. 
7. lekarzem, zapewne chirurgiem, ale jeszcze nie wiem jakim. 
8. laptop.
9. nie mam, chociaż może chemia, fizyka.. 
10. chyba moje byłe przyjaciółki: Marta i Natalia.
11. cookies.

Moje pytania, są bardzo podobne :) 


1.Jak masz na imię? 
2.W jakim dniu i miesiącu się masz urodziny?
3.Ulubiona gwiazda, oprócz 1D?

4.Co cię zainspirowało do pisania bloga?
5.Do kogo z 1D czujesz największą sympatię( chodzi, kogo najbardziej lubisz) 
6.Nadużywasz jakiegoś słowa/ stwierdzenia/ ogólnie zadania? Jak tak, to jakiego?
7.Kim planujesz ostać w przyszłości?
8. Jesteś uzależniony od jakiegoś przedmiotu? 
9. Ulubionym nauczycielem jest ten, który uczy...?
10. Gdzie mieszkasz? 
11. Ulubione ciasto. 

UWAGA!
coś nowego, bo nominuję wszystkie blogi, które obserwują tego bloga, bloggerki i bloggerów, którzy czytali/czytają te opowiadanie i chcą się zaprezentować. czekam na linki w komentarzu od osób, które przyjeły moja nominację. chcę o was coś wiedzieć :) 

czwartek, 4 lipca 2013

Nowa propozycja? Chyba tak :)

Sieeeeeema ! :)
Kochane moje, wiem, że ostatnio pisałam wam kilkakrotnie, że mam nowego bloga, potem pojawiało się kilka rozdziałów i opowiadanie zostawało usuwane. Niestety, szybko chciałam pisać historię po historii, coś w stylu: dziś mam pomysł, ale za tydzień.. no cóż przykro. Brakowało mi po prostu weny. "Tej dobrej weny z początków opowiadania o 1D.", jak to określiła Marta. Jednak teraz to co innego. No może nie do końca, podobno brakuje mi tej weny, ale to dlatego, że jestem inną osobą, z wielu powodów. Np. dlatego, że nie przyjaźnie się z Martą i nie tylko z nią, nie ma siedzenia na schodach u Mart i wymyślania nowych rozdziałów. No nie ważne, przejdźmy do sedna.
Startuje nowy blog z opowiadaniem. Historia będzie tym razem opierała się na Justinie Bieberze i wampirach.
Tutaj macie link do opisu akcji: http://belieber-and-vampire.blogspot.com/p/cos-na-temat-bloga.html
A tutaj do bohaterów: http://belieber-and-vampire.blogspot.com/p/bohaterowie.html
Wszystkie rozdziały znajdziecie oczywiście na: http://belieber-and-vampire.blogspot.com/

P.S.
ma mi pomagać Marta, chociaż trochę. I obiecuję, że nie rzucę tego bloga. Nawet jeżeli przestanę mieć wenę nie wiadomo jaką, pomysły będę mieć cały czas. Postaram się was nie zawieść.

P.S. 2
Dziękuję, że ciągle wchodzicie na bloga :) komentarzy już nie ma, ale są liczne odwiedziny :) miło mi to widzieć. Liczba naprawdę wzrosła, a i tak cały czas pnie się w górę. Ostatnio w ciągu jednego dnia odwiedziło bloga prawie 340 osób.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

SIEEEEMA

Jak tam koniec roku? wy też już się tak cieszycie na koniec roku? :P

Jest sprawa, boo.... RUSZA NOWE OPOWIADANIE !
tym razem dotrze one do końca :) mam duże wsparcie, więc jest okey =D
Ogółem mówiąc historia jest o Bieberze i bardzo tajemniczej Abigaile.
na razie pojawiła się tylko notka o autorkach i Bohaterowie. Wygląd jest jeszcze niedopracowany. Postaram się, żeby do czwartku prolog się ukazał :)

A tu link:
http://belieber-and-vampire.blogspot.com/

Jeżeli wy nie będziecie czytać, to może znacie kogoś kto jest belieber i lubi motyw wampirów? Ale zapraszam wszystkich =D

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 50- Epilog


-I to był ostatni raz kiedy ją widziałam.- uśmiechnęłam się lekko do dzieci siedzących przede mną. Otarłam łzę, która spłynęła mi po policzku.- Inni również mówili, że Natalie już nigdy nie przyszła.
-A co było potem?
-Potem? Ah, tak.. Dalej studiowaliśmy, pracowaliśmy, żyliśmy chwilą. Byliśmy zwykłymi młodymi ludźmi.
-Dzieci? Cześć mamo.- do pokoju weszła wysoka, elegancko ubrana szatynka. Uśmiechnęła się, a najmniejsza z dzieci przytuliła się do niej. Reszta dzieciaków spojrzało w kierunku kobiety i przywitało ją jednocześnie, nazywając ją matką.- Jak się dziś czujesz? Dzieci nie przeszkadzały?
-Babcia opowiadała nam historię swojego życia.- odpowiedziała podekscytowana dziewczynka.
-To wspaniale Caroline. Mamo… - kobieta spojrzała w moim kierunku. Rozejrzałam się. Oczywiście nikogo nie było. Znów ogarnęło mnie to dziwne uczucie.. Dziewczyna mówiła do mnie mamo, ale mi wydawało się, że widzę ją pierwszy raz.. – Pamiętasz mnie?
-Przepraszam moja droga, ale.. nie. Możesz przypomnieć mi swoje imię..?
-Dorothy. Jestem twoją najstarszą córką, a to moje dzieci: mała Caroline, 14-letnia Agnes- wskazała na siedzącą obok mnie dziewczynę o rudych włosach i lekko piegowatej twarzy- oraz 17-letni Dave. –chłopak siedzący na parapecie uśmiechnął się i pomachał do mnie. Odwzajemniłam uśmiech.
-Masz piękne dzieci, Dorothy. A ja piękne wnuki.- chwilę po tym do pokoju wszedł mężczyzna mniej-więcej w moim wieku.
-To również moje wnuki. Cześć córuś.- mężczyzna uśmiechnął się, a w jego policzkach pojawiły się dwa słodkie dołeczki. Takie jak jeszcze chwilę temu miał Dave, ucałował Dorothy w czoło i podszedł do mnie. – Wyglądasz prześlicznie kochanie.
-Dziękuję Harry..
-Ale co stało się z resztą? Jak oni sobie poradzili?- zapytał chłopak.


*Oczami Harrego*

-A w którym momencie jesteście?- zaśmiałem się.
-Ostatnie spotkanie z Natalie.- odpowiedziała Agnes poprawiając się na krześle.
-To już cała historia. Potem było już tylko życie..- odparłem.
-Ale oni chcą wiedzieć co było z naszymi przyjaciółmi, prawda?- wszystkie wnuki oraz nasza córka pokiwali twierdząco głową.- No dobrze.. Pauline urodziła piękną i zdrową córeczkę, a potem jeszcze dwójkę synów. Cała czwórka przeszła na islam, żeby być bliżej Zayna.
-Jednak ten zadecydował, że razem z rodziną Pauline będą obchodzić wszystkie ważne dla chrześcijan święta.
-Racja Harry.. Córeczka Liama i.. i.. – Alex próbowała sobie przypomnieć imię dziewczyny, ale sprawiało jej to taki ból, że postanowiłem dalej kontynuować historię.
-I Danielle, Margaret została niestety jedynaczką, ale była bardzo rozpieszczana. Poszła w ślady matki. Teraz jest jedną z najznakomitszych tancerek baletowych na świecie. Nasz blondynek, Niall oraz Martha długo nie mogli mieć dzieci, więc dużo podróżowali po świecie. Jednak kiedy Martha zaszła już w ciążę, urodziła bliźniaki. – Alex uśmiechnęła się do mnie.
-Ale to był płacz. Niall często siedział u nas, żeby nie słuchać tego płaczu, a Martha przychodziła po niego, ale nigdy nie była zła..
-Tak, złota dziewczyna. Nie to co Alex.. No, ale na czym ja skończyłem.. Niestety Louis i Alice nie mieli tyle szczęścia. Kilka lat po ślubie Alice zaszła w ciążę. Od początku była to ciąża zagrożona.
-Przy porodzie moja siostra zmarła, a Loui musiał wychowywać syna sam. Z nim mieliśmy sporo problemów. Często siedział u nas w domu, staraliśmy sobie jakoś pomagać, żeby był dobrym człowiekiem. Dorothy chyba pamiętasz Leo?
-Tak mamo. Miły chłopak, ale imprezowicz..
-Właśnie..- Alex zapatrzyła się w ścianę..- A u nas? Ja urodziłam aż czwórkę dzieci. Musiałam ich wychowywać, kiedy One Direction koncertowało.
-Ale nasza kariera trwała potem już krótko.
-My już będziemy szli. Dzieci pożegnajcie się z dziadkami.
-Odprowadź ich kochanie.- zwróciła się do mnie Alex i żegnała się z dziećmi.
Kiedy Dorothy odjechała zaszedłem do lekarza. Żeby spytać co z Alex.
-Panie Styles, choroba Alzheimera postępuje. Nie jest jeszcze źle. Choroba jest wczesna, więc możemy ją trochę opóźnić.. Niestety Pani Alex będzie zapominała coraz więcej.. Musi się Pan do tego przyzwyczaić.
****************************************
Kochani to już ostatni rozdział na tym blogu i koniec historii. pewnie i tak uważacie, że to wszystko jest d dupy i wgl. Ale to wasze zdanie. Eh, no nie ważne. Będę pisała niedługo kolejny blog. Na którym jest już pierwszy rozdział i prolog. http://band-dream-direction.blogspot.com/
A no i zapowiadam, że będę pisała opowiadanie z wątkiem Larrego i wgl.. No, ale na razie będzie pisane w zeszyciku. Jeżeli jesteście zainteresowane to proszę wchodzić w link wyżej i śledzić historię oraz notki.
Działa również blog "Can I help you?", http://psychologika-nastolatki.blogspot.com/, niestety nikt na niego nie wchodzi, ani nie dostaję, żadnych wiadomości. Cóż... Do połowy maja blog będzie istniał, później go usuwam.
To chyba tyle kochane moje! Kocham was i liczę na was ! :) 

wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 49


Wigilijny poranek. W tym roku nie czuję tak świąt jak w poprzednich. Sama nie wiem dlaczego. Może jest to spowodowane kłótnią z ojcem, a może dlatego, że właśnie dziś mam pojechać na lotnisko po Patricka. Wciąż nie mogę pogodzić się ze śmiercią Natalie. Takie uroczystości otwierają moje serce na wspomnienia i ból z nimi związany. Najbardziej bolało to, że nie umarła  przez starość.. Ale teraz miałam Marthe. Tylko tak jak zawsze powtarzał Niall, ona była całkiem inna niż Natalie..
-Eh, nie myśl o tym..- skarciłam się kręcąc głową.- Lepiej wstań w końcu z łóżka.
Dopiero w tym momencie zorientowałam się, że w łóżku nie ma Harrego. Zdziwiona wstałam i przeciągnęłam się. Sprawdziłam łazienkę, salon, kuchnię. Nigdzie go nie było. Zrobiłam kawę i zmartwiona usiadłam na krześle. Podciągnęłam kolana, a za chwilę zaczęłam czytać gazetę, która leżała na stole kuchennym.

*Oczami Harrego*

Zadowolony, że udało mi się wstać wcześniej i pojechać jeszcze do miasta, wszedłem do bloku. Prawie z każdego mieszkania wydobywały się zapachy świąt. Sprawdziłem, czy mam jeszcze szminkę na policzku i otworzyłem drzwi do mieszkania. Uśmiech zszedł mi z twarzy, kiedy zobaczyłem, że Alex siedzi w kuchni. Spojrzałem na zegarek zdobiący mój nadgarstek.
-Już wstałaś?- spytałem od tak. Rzuciłem kluczyki na stolik.
-Jak widać.- Alex podeszła i pocałowała mnie. Odwzajemniłem pocałunek, ale dało się wyczuć, że ani z mojej strony ani z jej nie jest to coś wielkiego.- Gdzie byłeś?- spytała.
-Menager zadzwonił do mnie rano, że ma jakiś wywiad w radio. Był jeszcze Horan i Malik.
Nic się nie odezwała, więc wziąłem się za przygotowywanie śniadania. Alex gdzieś zniknęła, a ja miałem nadzieję, że uwierzyła w to co jej powiedziałem. Minęło z 20min, a posiłek był gotowy. Zawołałem ją. Czekałem chwilę żeby w drzwiach pojawiła się Alex. Zamurowało mnie. Wyglądała prześlicznie. Czarne legginsy i duży czerwony sweter w białe renifery świetnie komponowały się z czerwonymi martensami.
-Może nie powinnam, ale rozmawiałam z Zaynem. Nie miał żadnego wywiadu dzisiaj. Cóż, nawet obudziłam go przed chwilą. A więc możesz mi powiedzieć gdzie byłeś..?
Zamurowało mnie po raz kolejny, tylko teraz w tym złym sensie. Nie mogłem powiedzieć ani słowa. Jej twarz była smutna.. Widać było, że nie jest zła, ale zmartwiona.
-Skarbie, wysłuchaj mnie..
-Może zanim coś powiesz, to odpowiedz na jedno krótkie pytanie.. Zdradzasz mnie?
-Nie! Alex kocham tylko ciebie. Chodź, coś ci pokarzę.. tylko ubierz kurtkę.
Zeszliśmy na dół. Wychodząc z budynku zakryłem jej oczy i zaprowadziłem tam gdzie stała moja niespodzianka. Pokazałem jej limonowe kabrio. Uśmiechnęła się, a ja ją przytuliłem.
-To miała być niespodzianka. Tamten samochód już swoje przeżył. Skarżyłaś się, że ciężko wchodzą biegi i wgl..
-Dziękuję skarbie.. Przepraszam, że cię posądziłam o zdradę, ale ta szminka..
-Szminka? Spotkałem fanki i ucałowały mnie. Zdjęcia już pewnie są w necie..

*Oczami Liama*

Danielle pakowała się do domu, a ja trzymałem naszą córkę na rękach. Była taka śliczna.. Jak jej mama.. Danielle spojrzała na nas i uśmiechnęła się. Odwzajemniłem ten uśmiech.
-Jestem gotowa. Myślisz, że na zewnątrz jest dużo paparatzzi?- spytała spoglądając przez okno.
-Nie wiem. Ale nic nam nie zrobią.. Obiecuję ci.
-Dzisiaj przyjeżdżają twoi rodzice, tak?
-Tak. Chcą poznać naszą córeczkę. Nie masz nic przeciwko?
-Liam, jasne, że nie. Mała Margaret musi poznać dziadków.
Droga do domu była łatwa i szybka. Nikt nas nie zatrzymywał. W domu Danielle poszła nakarmić Margaret a ja miałem za zadanie zrobić obiad. Pierwsze co przyszło mi na myśl to jakies spaghetti. Zanim skończyłem Dan już  była.
-Zasnęła. Jest taka malutka i krucha.. Czasami jak ją trzymam mam wrażenie, że coś jej zrobię, ale ona jakby to czuła..
-I wtedy uśmiecha się do  ciebie?- uśmiechnąłem się.- Mam podobnie. Jest ładna i inteligentna po mamusi.
-Właśnie.. Chciałabym wrócić za jakiś czas do pracy. Oczywiście występowałabym w Londynie.
-To twoja pasja.. Jeżeli chcesz to będziesz mogła wrócić. A za ile?
-Za parę miesięcy…

*Oczami Pauline*

-To co dzieciaki, szukamy prezentów?- zawołał radośnie Zayn i spojrzał w moją stronę.
-Wariat.- wyszeptałam, a zaraz potem jedna z ciotek zaczęła ze mną rozmowę. Uśmiechałam się, ale myślami cały czas byłam przy Zaynie. Nie mogłam skupić się na niczym. Był dzisiaj taki niesamowity. Wszystko brał na jeden wielki żart, zachowywał się jak na urodzinach ciotki, a nie jak na wigilii.
-Pasuje do naszej rodziny.- spojrzałam w stronę skąd dochodził głos. Była to ciotka, która chwilę wcześniej zaczęła rozmowę.- Nie możesz przestać o nim myśleć?
-Tak, to prawda.
-Zakochałaś się dziecino. A mama już wie?- pokazała na mój brzuch, dotknęła go i zaśmiała się.- Piękny dar od Boga, drogie dziecko.
-Nie wie. Mam zamiar powiedzieć jej po świętach, jak lepiej będzie widać.
-A kolejny prezent jest dla… PAULINE!- na radosny głos Zayna spojrzałyśmy na niego, a w naszą stronę biegła jedna z małych siostrzenic trzymając jakąś kopertę.
-Ziejń mówi, zie to dla ciebie..- wysepleniła, podała kopertę i pobiegła do mulata.
Byłam zaskoczona.. W środku znajdował się voucher na kurs nurkowania i bilet dla dwóch osób do Indii.
Jakiś czas później mama poprosiła mnie żebym zrobiła herbaty, więc poszłam do kuchni. Na blacie stała miska z sałatką warzywną. Z szuflady wzięłam łyżeczkę i podjadłam trochę.
-Nie ładnie tak..- szybko wyjęłam łyżeczkę z ust i odwróciłam się w stronę drzwi, skąd dobiegał głos. Stał tam uroczo uśmiechnięty Zayn.
-Nie strasz mnie! Ja tu robię pozory, że mało jem..- chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej i podszedł do mnie. Złapał mnie za biodra, podniósł i posadził na blacie. Zachichotałam, ale on już mnie całował. Zamruczał cicho koło ucha, potem całował mnie po szyi, karku, ramieniu.. Odchyliłam głowę do tyłu i dałam mu działać. Poniosła mnie chwila..
Minęło kilka minut, kiedy usłyszeliśmy cichy dziewczęcy głosik.
-Ziejń…?
Odskoczyliśmy od siebie automatycznie. Zayn stanął przy szafce ze skrzyżowanymi rękami na piersiach i niewinną miną. Ja zeskoczyłam z blatu i poprawiłam spódnicę. Na widok miny chłopaka zaśmiałam się i tak jak on spojrzałam w stronę dziewczynki.
-Co się stało Patty?
-Pobawisz śe ze mną..?- spytała nieśmiało przytulając mocniej misia.
-Jasne. Pomogę tylko Pauline w kuchni i przyjdę do ciebie.
Kiedy dziewczynka poszła przytuliłam mulata, zaśmiałam się mówiąc:
-Tylko niech ona się w tobie nie zakocha.. – Zayn udał obrażonego i wyszedł z kuchni- Miałeś mi pomóc!- krzyknęłam za nim.
-Też cię kocham.- odwrócił się i posłał mi budzika.


*Oczami Louisa*

Zajrzałem do lusterka, poprawiłem fryzurę i pobiegłem otworzyć drzwi. Stała w nich Alice w krótkiej koronkowej sukience i czarnych szpilkach. Przywitałem ją buziakiem i wciągnąłem do środka. Zatrzasnąłem drzwi, a jej drobne ciało przywarłem do nich, po czym namiętnie ją całowałem.
-Louis, ogarnąłeś już wszystko?- zaśmiała się i lekko mnie odepchnęła. Zrezygnowany wskazałem ręką żeby weszła w głąb mieszkania.
-Wszystko gotowe. Koreczki, sałatki, krewetki są w kuchni. Wódka, wino i szampan w lodówce. Dziewczyny przyniosą jeszcze ciasto.
-Postarałeś się kochanie.. A nie, poczekaj. To ja większość przygotowałam na tego sylwestra.- pokazała mi język, po czym usiadła na kanapie.
Chwilę później zaczęli się schodzić inni. Włączyliśmy muzykę, a Harry przyniósł z lodówki wódkę i wino dla dziewczyn. Poleliśmy pierwszą kolejkę na rozgrzewkę. Potem drugą, trzecią..
-Danielle a gdzie zostawiłaś swój skarb?- zapytałem trochę podpitym głosem. A reszta zaśmiała się ze mnie. Udałem oburzonego i wpatrzony w dziewczynę czekałem na odpowiedź.
-Margaret została w domu z dziadkami.
-To co, polewamy?- zapytał Harry.
Pogłośniliśmy muzykę jeszcze bardziej. Zaczęliśmy tańczyć, jeszcze bardziej pić, żartować. Wyszło jedno wielkie harty part.
Przed 23 ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Większość z nas była już mocno wstawiona, ale postanowiłem otworzyć drzwi. Nie mogłem uwierzyć, kogo tam zobaczyłem. Przetarłem oczy, gdyż wydawało mi się, że to moje pijackie urojenie. Ale nie..

*Oczami Natalie*

-Cześć Loui.- przywitałam chłopaka z wielkim uśmiechem. Stał i nie dowierzał.
-Jestem pijany, prawda?
-Nie. Znaczy tak, ale ja też tu jestem. Wpuścisz mnie?
Tak fajnie było patrzeć na wielkie oczy Louisa i niedowierzające spojrzenia reszty. Ktoś z nich jak tylko mnie zobaczył wyłączył muzykę. Niall przytulił ramieniem Martę, podobnie za nim postąpili pozostali chłopcy. Wszyscy zajęli miejsca siedzące i zamilkli. Ja stałam. Stałam przed nimi i wszystko co chciałam im powiedzieć umknęło mi. Kiedyś wzruszyłabym się, że po tak długim czasie widzę ich wszystkich razem, ale dziś.. Dzisiaj tego nie potrafiłam. Po śmierci cały mój charakter zmienił się o 180stopni.
-Trzy z was mnie nie znają, więc się przedstawię. Natalie Nowak, była narzeczona Nialla i przyjaciółka reszty towarzystwa.
-Czekaj, to ty w końcu żyjesz czy nie?- spytała dziewczyna podobna do mnie.
-Martha, prawda? Teoretycznie nie, praktycznie żyję w pewnych chwilach.. Ale to już mi się kończy..
-Że co?- spytała Alice. Uśmiechnęłam się na wspomnienie jak wyglądała kilka lat temu..
-Dajcie mi powiedzieć. Kochani, bardzo się cieszę, że jesteście wszyscy razem. Wiem, że to co stało się w Sydney było dla was ciężkie.. Ale dobrze, że znów się przyjaźnicie.. O to mi chodziło.. – po policzku spłynęła mi łza.- Cieszę się, że jakoś to wszystko się ułożyło.. Że każdy z was jest szczęśliwy..- teraz patrzyli na mnie nie tylko z niedowierzaniem, ale też nie wiedząc o co mi chodzi.- Cóż, tak jak zauważyliście wcześniej, kiedy się widzieliśmy, potrafię być „niewidzialna”. Obserwuję was i jestem zawsze obok was. Oczywiście pomijając wszystkie sceny erotyczne.. – Harry i Zayn zaśmiali się, a ja spojrzałam na nich i sama się zaśmiałam, bo chyba zrozumieli moją aluzje.- Także chciałabym ostatecznie pożegnać się z wami, bo to już moja ostatnia godzina na Ziemi.
-Natalie.. Zawsze pozostaniesz w moim sercu. – Niall wstał i podszedł do mnie.- W sercach innych na pewno też.. Dziękuję ci za Marthe..- przytulił mnie, a ja wtuliłam się w niego całym ciałem.
-Mam nadzieję, że będziesz z nią szczęśliwszy niż ze mną.- uśmiechnęłam się najpierw do niego, a potem do czerwonowłosej dziewczyny, a Martha to odwzajemniła.
-Kochanie.. tak bardzo się cieszę, że cię widzę.. i tak bardzo żałuję, że odchodzisz..- podeszła do mnie Alex i w tym momencie obie zaczęłyśmy płakać.. Chwilę później przytulili mnie inni.
Pożegnałam się z nimi i wybiła 24. Poczułam, że coś się ze mną dzieje, że zaczynam znikać. Coś zjadało mnie od środka. Poczułam mocny ból, ale nie chciałam go pokazywać przyjaciołom. Raptownie oślepiło mnie światło. Spojrzałam w jego stronę. Zobaczyłam jakby drzwi albo tunel. Ostatni raz spojrzałam na przyjaciół i już ledwo słyszalnym głosem powiedziałam:
-Kiedyś się tam spotkamy wszyscy razem. Będę na was czekać.
I weszłam w światło. Za mną nie było nic, tylko jasność…

************************************************
Mam nadzieję, że czytało się przyjemnie. Starałam się, serio.. Ale czekam na waszą opinię.
Ten rozdział dedykuję: dziewczynie, która pod każdym rozdziałem od pewnego czasu dodawała swój komentarz, który zawsze był dla mnie ważny, a mowa o Asiek1323, oraz osobie, która zawsze mobilizowała mnie żeby dodać kolejny rozdział, a często dawała mi (nawet nieświadomie) pomysły.. a chodzi o...? O mojego DZIUBASKA ! czyli zawsze szaloną i często wkurzającą Mart  =D 

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 48


*Oczami Zayna*

-Chłopcy, a może zamówmy coś przez neta? Szczerze mówiąc nie chce mi się chodzić po sklepach…- powiedziałem wstając podirytowany z kanapy. Cóż chłopcy od kilku godzin siedzieli u mnie w domu i wymyślali prezenty dla dziewczyn. Padały najróżniejsze pomysły, ale jak to każdy określał „żaden nie był wyjątkowy”.
-No dobrze, a co ty kupisz Pauline?
-Wiesz Harry, jej wystarczy, że budzi się obok kogoś tak przystojnego jak ja.- odpowiedziałem z uśmiechem. I ledwo zauważyłem lecącą w moim kierunku poduszkę.- Za co to?!
-Za to, że nie umiesz być poważny.- Liam podszedł do okna i zamyślił się na dłuższą chwilę.- A może… Może directionerki mają jakiś pomysł?
-Słucham? Chcesz żebyśmy zapytali je co kupić naszym dziewczynom na święta?
-Tak. Uwierz, one wiedzą więcej niż się nam wydaje.
-No dobrze Liaś, ale jak ty chcesz to zrobić?- zaśmialiśmy się z Harrym na słowo „Liaś”.
-Louis zaskakujesz mnie swoją głupotą.- powiedział kręcąc głową.- A jak się z nimi kontaktujemy? Przez Twittera.
Za chwilę każdy z nas wysłał pytanie na swoim koncie. Odpowiedzi posypały się od razu. Każdy z nas miał spam.
-Patrzcie mam coś dla Danielle.- spojrzeliśmy na Liama pytająco- Co powiecie na popołudnie w spa? Jakiś regenerujące zabiegi po porodzie czy coś takiego?
-Ja mam dla Marthy! Manicure, pedicure, kurs makijażu i sesja zdjęciowa w jednym.
-Dobre. Ona lubi takie rzeczy, nie?- zapytałem i w tym momencie znalazłem coś dla Pauline- Mam! Kiedyś wspomniała mi, że chciałaby nauczyć się nurkować. Kurs nurkowania, a na koniec wyjazd.. np. gdzieś do Azji. A ty Hazz, masz już coś?
-Ja pomyślałem o kursie jazdy konnej. A potem może weekend w spa nad morzem..
-Teraz został nam tylko Louis..- wszyscy z bananami na ustach spojrzeliśmy na Lou,
-A ja… Wziąłem coś od każdego z was. Alice dostanie sesję fotograficzną oraz prywatną stylistkę z którą pójdzie na zakupy.
-Szalejesz. Nie myślisz, że za bardzo wynagradzasz jej wszystko finansowo?- zapytał Harry.
-Właśnie, dopiero co wróciliście z Paryża.- dodał Liam.
-Zejdźcie ze mnie, ok.? Kocham ją, a ona mnie. Chce jej to jakoś wszystko wynagrodzić.
-Wiemy, ale żebyś nie przesadził.
-A ja rozumiem Louisa.-odezwał się Niall.- Pamiętacie jaki byłem hojny dla Natalie? No dobra to ja się zbieram do mojej żony.
-Że co?!- wykrzyknął Harry
-Kurde wygadałem się.. No więc, tydzień temu wzięliśmy ślub. Malikowie byli naszymi świadkami.
-Wy też wzięliście ślub?- spytał Lou
-Nie!- wykrzyknąłem, a za chwilę wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Chłopcy rozjechali się każdy w swoją stronę, a ja wziąłem się za gotowanie obiadu. Kiedy wróciła Pauline danie było prawie gotowe.
-Cześć kotek.- przywitałem ją w drzwiach buziakiem- Jak w pracy?
-Dobrze. Jak zawsze dużo pisania.- zaśmiała się i przytulona poszła za mną do kuchni.
-Siadaj, zaraz gotowe. Niedługo święta, co?
-Noo.. Pójde w wigilie do matki, a potem posiedzę z tobą.
-To ja mam propozycje.. Pójdę z tobą. Spędzimy je razem. No chyba, że nie chcesz.
-Zayn?- Pauline wstała i usiadła mi na kolanach- Kochany jesteś!

*Oczami Liama*

-Dan? Spakowałaś się już do szpitala?
-Nie. Spokojnie. Przecież mam jeszcze czas.
-Danielle, skarbie.. A jeżeli to będzie wcześniak?- spytałem zmartwiony, ale Danielle tylko się uśmiechnęła.- Ja się naprawdę martwie.
-Niepotrzebnie. Umówiłam się dzisiaj z Alex na mieście. Także nie wiem.. Zawieziesz mnie czy mam jechać sama?
-W twoim stanie?!
-W jakim moim stanie? Ja jestem tylko w ciąży.
-Tak i to w 9 miesiącu. Czy Alex nie może tutaj przyjechać?
-Nie. Nie uziemisz mnie w domu, choćbyś bardzo chciał.- Danielle ucałowała mnie i poszła do salonu.- Ale obiad możesz zrobić.
Uśmiechnąłem się do siebie i sięgnąłem po telefon. Zamówiłem pizze i poszedłem do salonu. Usiadłem koło mojej żony, po czym ona przytuliła się do mnie.
- Słyszałaś, że Niall i Martha wzieli ślub?- spytałem. Podniosła zdziwiona głowę, zaprzeczyła i dalej wpatrywała się w telewizor.- Podobno tydzień temu…
-Tylko szczęścia im  życzyć. A jak oni się poznali? Bo jakoś żadna z dziewczyn nigdy o tym nie mówiła, a ty jako tatuś zespołu na pewno wiesz. – zaśmiałem się kiedy Danielle wspomniała moje stare przezwisko.
-Podobno któregoś dnia nasz blondynek poszedł na grób Natalie i tam ją spotkał. Siedziała oparta o jej płytę. Martha przedawkowała, tylko że ona chciała się zabić. Niall ją uratował, potem zaopiekował i wysłał na terapie. Nikt o niej więcej nie słyszał, aż w dniu w którym się spotkaliśmy Niall ją zobaczył…
Danielle słuchała wzruszona. Kiedy skończyłem opowiadać całą historie uśmiechnęła się i jeszcze bardziej wtuliła się we mnie. Przez cały czas głaskała brzuch. Sam też się wzruszyłem, nie tylko miłością Nialla do Marthy, ale do Natalie. To przypomniało mi jak bardzo kochał ją. Wróciły wszystkie nasze wspólne imprezy, spotkania, wyjazdy. Zjedliśmy praktycznie w milczeniu, ponieważ Dan oglądała XFactora, a ja błąkałem we wspomnieniach. Pierwsza trasa koncertowa, pierwsze wywiady, tzw. Szkoła gwiazd, gdzie poznaliśmy dziewczyny…
Odwiozłem Danielle do Alex i postanowiłem, że przejdę się ulicami Londynu. Że jeżeli spotkam jakichś fanów to zatrzymam się i z nimi porozmawiam, bez żadnego pośpiechu, bez ochroniarzy i zbędnych paparazzi.

*Oczami Danielle*

Po przyjeździe do Alex opowiedziałam jej o dziwnym zachowaniu Liama. O tym jak się o mnie troszczy i jak zamartwia. Ona za to pożaliła się na swoje stosunki z ojcem. Podobno po jego drugim ślubie odsunął się od Alex i Alice. Pożartowałyśmy z chłopców i ich menagerów. Ale cały czas w głowie siedziała mi historia Nialla. Ciekawiło mnie jaka była Natalie, a z tego co wiedziałam Alex była z nią najbliżej. Znały się przecież jeszcze w Polsce. Spytałam ją o to wprost.
-Natt była szalona, wrażliwa, stanowcza, zaskakująca.. nawet po śmierci.. Pamiętam jak poznała Nialla. Była w niego wpatrzona jak w obrazek. Był jej ideałem..
-On też ją mocno kochał, prawda?
-Oh, oczywiście. Nie odstępowali się na krok. I oboje byli za tym żebym była z Harrym.- Alex uśmiechnęła się do siebie- Byli trochę jak kryjące się swatki. Niczego nie robili otwarcie, ale jednak..
-Eh, nasz kochany blondynek… Niall ma uroczy uśmiech.. – obie wybuchłyśmy śmiechem.
-Tak zawsze taki miał. Natalie też miała ładny. Wszyscy przestrzegali mnie przed Patrickiem, ale ja wiedziałam swoje..- spuściła głowę w geście bezradności i pokręciła nią.
-A co u niego? Utrzymujecie kontakt?
-Tak. No podobno ma przyjechać z Lilly na święta. Przylecą w wigilie. A właśnie, co ze świętami?
-No spotykamy się w drugi dzień świąt. Sylwestra też..-  w tym momencie poczułam mocny skurcz.
-Danielle co się dzieje?
-Nic. To tylko skurcz..- kolejny, były tak silne, że jeszcze nigdy takich nie miałam.
-Jesteś pewna?
-Tak.- kolejny.. zdałam sobie sprawę, że to nie są zwykłe skurcze- Alex! Dzwoń do Liama!
-Ale czemu?- w tym czasie zaczęły odchodzić mi wody.
-Zaczęło się!
Później wszystko potoczył się bardzo szybko. Obie z Alex byłyśmy spanikowane, a Liam na dodatek nie odbierał telefonu. Harrego też nie było. Zdecydowałyśmy, że zamówimy taksówkę, bo nic innego nie było do wyboru. Wychodząc z mieszkania złapał mnie kolejny skurcz dlatego wydałam jęk. Zanim doszliśmy do drzwi na zewnątrz złapało mnie jeszcze kilka ostrych skurczy. Z mieszkania na parterze wyszedł młody chłopak.
-Cześć. Sory, że was zatrzymuje, bo chyba jedna z was rodzi..
-Tak. To ja.
-Jestem ratownikiem medycznym. Może wam pomogę?
-No wiesz, nie mamy jak się dostać do szpitala..- zaśmiała się Alex, chociaż ja uważałam, że nie jest to takie śmieszne.
-Możemy pojechać moim samochodem. Może nie jest wypasioną bryką, ale jeździ.
-Jeżeli możesz.. Będziemy ci wdzięczne..
Wsiedliśmy do 10-letniej zerdzewiałej TOYOTY i ruszyliśmy. Znowu odchodziły mi wody..
-Tylko nie urodź w samochodzie.- zaśmiał się chłopak.- A tak ogólnie to nazywam się Carol.
Do szpitala dojechaliśmy dosyć szybko, Carol zaprowadził mnie na porodówkę, a Alex nadal próbowała się dodzwonić do Liama. Chłopak poszedł ze mną, a Alex zniknęła.
-Gdzie ona jest?- spytałam zmęczona
-Pojechała do ciebie do domu i szukać twojego chłopaka.
-Męża.- poprawiłam go. Uśmiechnął się do mnie i wtedy pojawili się lekarze. Kazali mi rodzić.
-Tatuś jeżeli chce to może zostać i pomóc.- oboje zaśmialiśmy się, ale żadne z nas nie traciło czasu na tłumaczenie lekarzowi, że Carola poznałam tak naprawdę przed chwilą.

************************************************************
Jest rozdział. Cóż wyszedł jaki wyszedł. Wy zdecydujcie jaki jest. Wiem, wiem, że ostatnie rozdziały są krótkie, nudne i wymuszone..
Ale jest nowy blog. Mam nadzieję, że będzie lepszy. Dawno nie dodawałam rozdziału, ale jest on w trakcie pisania. Proszę o odwiedzanie tamtego opowiadania, czytania i polecania.  http://band-dream-direction.blogspot.com/
Oprócz tego jest jeszcze blog w którym miałam wam pomagać. No,ale coś nie wychodzi, bo nie dochodzą do mnie żadne wasze wiadomości.. ciekawe czemu? może nie chcecie? pamiętajcie, bez was nie ma tego bloga.   http://psychologika-nastolatki.blogspot.com/

poniedziałek, 18 lutego 2013

Notka z propozycją :]

Witam!
Ostatnio wpadłam na pomysł żeby prowadzić kolejnego bloga. Ale nie byłby to blog z opowiadaniem, shotami czy z informacjami o 1D. Byłby to blog z poradami. Wiem, że jest wiele stron z podobną funkcją np.zapytaj.com.pl. Cóż, to byłby blog bardziej osobisty. Wy pisalibyście do mnie z waszym problemem, na każdy temat, pytaniem czy zmartwieniem, a bym odpowiadała na to na blogu. Wasze wiadomości przychodziły by do mnie na e-maila, bądź w komentarzu. Zależy od sytuacji i sprawy, czy byłoby to pytanie typu: "Co kupić koleżance na prezent?" czy poważniejszy problem. Wszystko byłoby anonimowe.
Jeżeli taki typ bloga was zainteresował i chciałybyście żebym to prowadziła proszę, żebyście dały mi znać w komentarzu i w ankiecie, która pojawiła się po prawej stronie. Gdyby blog ruszyłby proszę o polecanie znajomym itp. No i oczywiście o pytania :)
Czekam na wasze decyzje :)


Dziewczyny zdecydowałam. Blog jest. Czekam na pierwsze pytania :) http://www.psychologika-nastolatki.blogspot.com

niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 47


*Oczami Danielle*

-Dobra dziewczyny robimy to szybko. Bardzo szybko.
-Okej, to ostatni sklep. Tu w końcu musimy coś im kupić.- zauważyła Alex.
-Ehem. Ciekawe co oni nam kupią.- zaśmiała się Martha.
-Ważne, że mamy dostępy do ich kart.
-Wiesz, Pauline to plus i minus. Każdemu kupmy „grupowy” prezent. Teraz szukamy dla Malika.
-Proponuję: te zwaliste bokserki z napisem ‘turn me on’.
-A ja bluzę. Tą szarą.- wskazała Martha.
-Dobra. To Zayna mamy. Teraz Niall.- powiedziała Pauline.
-Figurka Baracka Obamy z kiwającą się głową?
- I Justina Biebera!- zaśmiała się Alex.
-Ja proponuje jeszcze nową gitarę.
-Dobry pomysł Martha. Teraz Louis. Jemu bym kupiła nowy strój do piłki nożnej.
-Z napisem „Sexy tyłek”.
-Alex, to jest dobre! A do tego zestaw pod prysznic i perfumy żeby nie śmierdział.- zaśmiałam się
-Dla Harrego kupmy ten nowy zegarek co mu się podobał. No i coś tam jeszcze wymyśle.
-Okej Alex. A dla Liama kupimy koszule..
-I jakiś dodatek do dziecka. Niedługo wam się przyda.
-Taak. Niedługo już święta. A ja taka ociężała. I ty Pauline będziesz tak miała.
-Cieszę się, że te święta spędzimy wszyscy razem. –przytuliła nas Martha.
-Idziecie do mnie na kawę?- zaproponowała Pauline


*Oczami Marthy*

-Kochanie..- Niall przytulił mnie od tyłu i pocałował w szyję- Ubierz się ładnie.. Zabieram cię na małe zakupy i na kolacje..
-Okeej- odpowiedziałam z wahaniem.- Czyli jak mam się ubrać? Co kupujemy?
-Elegancko.-odwrócił mnie i złożył namiętny pocałunek.- Jesteś piękna, wiesz? Idę wziąć prysznic, a potem pojadę do Zayna. Przyjadę po ciebie…- Niall spojrzał na zegarek w telefonie- 18 pasuje?
-Pasuje. Zadzwonię jeszcze do Vick, spytam co u niej.
-Kocham cię.- blondyn jeszcze raz mnie pocałował i mocniej przytulił.
-Wiem. Też cię kocham. Ale idź już, bo spóźnisz się do Malika, a ja się nie wyrobię.
Zadzwoniłam do siostry. Odebrała po drugim sygnale.
-Cześć siostra. Co tam?
-Po co dzwonisz?
-Vick spokojnie. Martwię się. Dzisiaj nie przyjadę. Idziemy z Niallem na kolacje.
-Świetnie.-odpowiedziała ironicznie- Ty masz swojego sławnego blondynka, a ja ćpuna który mnie pobił i zgwałcił.
-Wiem. Rozmawiałam z moim sławnym blondynem i zgodził się żebyś zamieszkała u nas. Co ty na to?
-Mogę?- zapytała z nadzieją- Nie chce wracać do domu. Chcę zostać w Londynie. Tobie się udało, mi może też się uda, co?
-Mam nadzieję. A co mówił lekarz? Kiedy wyjdziesz ze szpitala?
-Mogłabym już jutro.
-Dobrze, to przyjadę po ciebie kochana. A teraz kończę muszę się odstawić.
Kiedy Niall już pojechał nalałam wody do wanny i włączyłam muzykę. Miałam dobry humor. Intuicja podpowiadała mi, że dzisiaj zdarzy się coś wyjątkowego. Moje życie układało się. Vick zmądrzała, ja się zaręczyłam.. Posiedziałam trochę w wannie, nabalsamowałam ciałko i poszłam się ubierać. Stanęłam przed szafą i nie wiedziałam co nałożyć. W końcu wybrałam sukienkę, którą kupiłam ostatnio z Danielle. Była biała, z lekkim rękawkiem, falująca się u dołu, z cieniutkim czarnym paskiem podkreślającym talię. Do tego czerwone 12,5cm szpilki z dość wysoką koturną z przodu. Zapinały się paseczkiem, a na czubku widniała prześliczna kokardka. Wróciłam do łazienki żeby się umalować. Lekki make-up wydłużający rzęsy z czerwoną szminką. Co komponowało mi się z kolorem włosów, które pofalowałam i butami. Ubrałam się, do tego na cienkim łańcuszku nałożyłam czerwone serduszko od Nialla, które dostałam na walentynki. A do tego wszystkiego czarną koperówkę na długim łańcuszku z białą kokardą. Byłam gotowa. Ubrałam kożuch i wyszłam na zewnątrz. Akurat w tym momencie podjechał Niall.
Podjechaliśmy pod jubilera. Niall otworzył mi drzwi.
-Jesteś wariatem, wiesz? – zaśmiałam się i pocałowałam go.
-Ale ten wariat cię kocha. I właśnie to udawadnia.
Niall pozwolił mi wybrać każdy pierścionek jaki tylko mi się podoba, niezależnie od wielkości i ceny. Wybrałam jego zdaniem skromny, bo na złotej podstawie z małym brylantem. Cóż, każdy ma inne zdanie. Wychodząc zaskoczyła nas grupka paparazzi czekających właśnie na nas.
-No nie!- wkurzył się Niall. A ja się uśmiechnęłam i cmoknęłam go w policzek.
-Chodź się przejść do Parku.- zaproponowałam.
Spacerowaliśmy trzymając się za ręce. Napotkaliśmy jak to w sobotę wieczorem na młodą parę na sesji zdjęciowej.
-Niedługo my też będziemy mieli swoją sesję kochanie.
-Tak. Jestem szczęściarzem, że się zgodziłaś. Martha?
-Tak?
-Eh, a gdyby tak… Znaczy masz na sobie białą sukienkę… Chodzi o to, że może weźmiemy ślub dzisiaj?
-Co?- spytałam zszokowana
-Wiem, że to nie będzie tak jak sobie wymarzyła każda dziewczyna. Weźmiemy cywilny ślub. Po świętach pojedziemy w podróż poślubną.
-Masz już wszystko zaplanowane, prawda?- zaśmiałam się i pocałowałam go. Był zdziwiony, kiedy na niego spojrzałam.

*Oczami Nialla*

-Czy to oznacza…?
-Tak. To oznacza, że jeszcze dziś chcę zostać twoją żoną.
-Tylko świadkowie..
-Zadzwońmy do Malika i Pauline. Zanim kupimy obrączki oni dojadą. Chyba są w domu?
-Dobrze. Zadzwonię do nich zaraz.
Kiedy jechaliśmy spowrotem do jubilera cieszyłem się jak dziecko. Obok mnie siedziała najcudowniejsza dziewczyna na świecie, która za chwilę miała zostać moją żoną, a tylko kilka dni temu została moją narzeczoną. Pomyślałem o Natalie. Ona nie zgodziłaby się. Przecież Natalie zawsze marzyła o wielkim ślubie, długiej białej sukni i weselu do rana. Ona byłaby o wiele dłużej moją narzeczoną… Byłaby… Spojrzałem na uśmiechniętą Marthe. Kupiliśmy obrączki i pojechaliśmy do urzędu. Tam czekał już Zayn i Pauline.
-Czy ty Martho Stone bierzesz tego oto Nialla Horana za męża?
-Tak. – po policzkach dziewczyny pociekły łzy, ale powiedziała to z tak szczerym uśmiechem…
-Czy ty Niallu Hotanie bierzesz tą oto Marthe Stone za żonę?- szczęście ścisnęło mi gardło wciąż nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje.
-Tak.
****************************************
Oto rozdział 47. Dosyć krótki, ale mam nadzieję ciekawy. Przypominam, że rusza nowy blog.  http://www.band-dream-direction.blogspot.com/ proszę o wchodzenie. Na prawdę, postaram się w tym tygodniu dodać 1rozdział. Powiem szczerze, że jest już napisany. tylko ostatnie poprawki. Proszę wchodźcie, komentujcie, dodawajcie do obserwowanych i polecajcie. Do tego komentujcie tego bloga. Wiem, że te ostatnie rozdziały są krótkie i nudne, mało się dzieje, no ale... Ubzdurałam coś sobie i do tego dążę. A no i dziękuję za przekroczone 30,000. Jesteście kochane =D

niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 46


*Oczami Alex*

-Hej, Pauline!- zawołałam dziewczynę, która się spóźniała. Czekałam na nią w kawiarni w centrum handlowym.
-Cześć Alex. Gdzie idziemy?
-A co chcesz kupić Zaynowi?
-Nie mam pojęcia. Ty masz jakiś pomysł na prezent dla Harrego?
-Też nic. Odkładamy to?- Pauline zaśmiała się i pokiwała głową.- W taki razie chodź na kawę.
-Jak było wczoraj w „Good Morning London”?
-Szkoda gadać. Zrobili z nas trójkącik, a z Alice przykrywkę. No, ale chyba w końcu zrozumieli, że jesteśmy dwiema różnymi parami.
-Ja już przywykłam, że część fanek lubi mnie a część nie. Alice chyba jeszcze nie, co?
-Nie. Była zdruzgotana. Całe przedpołudnie spędziłyśmy razem. Ah, właśnie. Co powiedział lekarz?
-Że jestem w ciąży. Zayn jeszcze nie wie..
-Rozumiem. Zachowam dyskrecje.- przytuliłam dziewczynę.- Gratuluje Pauline.

*Oczami Alice*

Stałam pod szkołą i rozmawiałam z kolegą z klasy, kiedy przyjechał po mnie Louis. Pożegnałam się z Mickiem i cmoknęłam go w policzek. Wsiadając do samochodu, już widziałam, że Louis coś jest nie w sosie. Rzucił tylko „Cześć Alice” i ruszył. Jechał szybko, łamiąc przepisy.
-Co jest?
-Nic.
-Przecież widzę.
-Dobrze. W takim razie, kto to był?
-Mick? Kolega z klasy.
-Jasne. To czemu go pocałowałaś?
-Żegnam się tak ze wszystkimi! Louis, czy ty.. Jesteś o niego zazdrosny?!
-Nie!- jeszcze bardziej przyśpieszył.- Tak! Jesteś ode mnie młodsza, a on jest w twoim wieku..
-Loui, kochanie.. Jesteś jedynym chłopakiem jakiego pragnę, jakiego kocham. Zrozum, że dla mnie nie liczy się ile masz lat, tylko jaki jesteś.
-Tak wiem, ale.. Jedziesz do mnie?
-Nie mogę. Muszę jechać teraz do domu. Mama coś ode mnie chciała.
-Ale spotkamy się wieczorem?
-Jeżeli chcesz.-uśmiechnęłam się- Przyjedź do mnie.
* * *
Otworzyłam drzwi wejściowe. Chłopak stał z bukietem róż. Wychylił głowę zza kwiatów i podał mi je.
-Wybaczysz moje dzisiejsze zachowanie?
-Wybaczyłam już w samochodzie.- cmoknęłam go i wpuściłam do domu- Co robiłeś przez resztę dnia?
-Byłem na mieście z Harrym i Zaynem. Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent.
-Co?
-Tak. Twoja mama się zgodziła. Spakuj się i jedziemy.
-Gdzie?
-Niespodzianka. No pakuj się, bo jeszcze się spóźnimy.
-Dobrze, dobrze.
* * *
-Louis dlaczego jesteśmy na lotnisku?
-Zobaczysz.
-Gdzie ty mnie zabierasz wariacie?
-Zobaczysz.-chłopak wyjął walizki z bagażnika i zaprowadził na odprawę. Tak to wszystko zaplanował, żebym do końca nie wiedziała gdzie lecimy. Wsiedliśmy do ich prywatnego samolotu i ruszyliśmy. Kiedy lot się kończył wyjrzałam przez okno. Moim oczom ukazało się duże miasto i Wieża Eiffla.
-Zabrałeś mnie do Paryża?

*Oczami Harrego*

-Dziewczyny zachodzą w ciąże, biorą śluby.. a my?- spytałem Alex.
-Śpieszy ci się? Nie chcę mieć jeszcze dziecka, a ślub przyjdzie z czasem..
-Tak, ale fajnie byłoby mówić do ciebie żono.
-Tak, ale jesteśmy razem tylko kilka miesięcy.
-Tak, ale znamy się bardzo długo.
-Tak, ale wiesz ile jest spraw rozwodowych z powodu za szybkiego ślubu?
-A wiesz ile zbyt późnego?- spytałem rozbawiony.
-A co za różnica. Kocham cię. Ty kochasz mnie, chyba..
-Nie chyba tylko na pewno.- ucałowałem Alex i posadziłem na kolanach.- Kiedy idziesz do pracy?
-Jutro o 10 mam zajęcia, a potem sprawę w sądzie. Jeszcze jedno spotkanie w kancelarii.. Powinnam być wolna gdzieś koło 16. A planujesz coś?
-Nie. Jutro mamy próby. Mogę cię odwieźć na zajęcia i zabrać z kancelarii.
-Jeżeli chcesz. Kiedy macie trasę?
-We wrześniu. Miała się zacząć już w styczniu.. Peter to dobry menager ale czasami przesadza.
-Zrozum go. Chce rozkręcić waszą karierę. Zrobić ci herbatę?
-Możesz. Ale my i tak mamy już miliony na kontach. Robimy to dla fanów, dla pasji.
-Jasne, jasne. Lou do mnie dzwonił. Pytał się gdzie Alice chciała zawsze pojechać.
-Wiem. Kupowałem z nim bilet. Może i my polecimy do Paryża?
-Mi to się marzy Rzym, albo Chorwacja..- odpowiedziała Alex siadając obok.
-Pomyślimy o tym. Obiecuje. A co u Pauline? Widziałyście się dzisiaj?
-Eh, no wszystko dobrze. Wypiłyśmy kawę, poplotkowałyśmy.. Takie tam babskie spotkanie.
-Wiesz, Ed ma w sobotę koncert..
-To twój kumpel Hazz. Jeżeli chcesz możemy iść. Tylko zachowuj się na After Party.

*Oczami Nialla*

Zaparkowałem pod domem Lou. Czekała na mnie już na schodach.
-Cześć Lou. Tak jak mówiłem, sprawa jest dla mnie ważna.
-Dobrze. Wejdziesz?
-Nie.-pokręciłem głową- Muszę wracać do domu.
-Okeej. No więc o co chodzi dokładnie.
-Jest dziewczyna, która potrzebuje zmiany życia..
-A co ja mam z tym wspólnego?- uśmiechnąłem się szczerze- Mów.
-Nie masz jakiegoś wolnego miejsca? Jakaś asystentka, kosmetyczka, nie wiem..
-Oh, to.. Rozumiem. Może zacząć jako ktoś mniej ważny, a potem zobaczę na co dokładnie się nadaje.
-Dziękuję Lou. Jesteś kochana.- pożegnałem się z dziewczyną i ruszyłem do samochodu. Byłem zadowolony, że załatwiłem kolejną rzecz ze swojej listy. W drodze pomyślałem, że skoro oświadczyłem się Marthcie bez pierścionka, może ona wybrać go sama. Zajechałem do spożywczaka. Po czym wróciłem do domu. Byłem mile zaskoczony, bo dziewczyna która jeszcze dwa dni temu była roztrzęsiona, dziś zrobiła kolację. Pachniało już na schodach. Uśmiechnięty wszedłem do mieszkania. Pocałowałem moją narzeczoną i usiedliśmy do kolacji.

****************************************
Przepraszam, że po tak długim czasie dodałam taki krótki i nudny rozdział. Jednocześnie zapraszam na bloga http://www.band-dream-direction.blogspot.com/ prolog już jest,a pierwszy rozdział już niebawem. To na razie na tyle :) 

piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 45



*Oczami Liama*
Obudziłem się nad ranem. Najpiękniejsza kobieta mojego życia jeszcze spała. Pocałowałem Danielle w czoło, mruknęła się i przekręciła na drugi bok. Wstałem, chociaż nie było mi łatwo. Poszedłem nalać sobie kawy. Wyszedłem przed dom po gazetę i  wróciłem do kuchni. Zacząłem czytać popijając kawę. Na jednej z pierwszych stron znalazłem artykuł o Louisie, Alex, Harrym i  Alice. Pisali, że Alex rzuciła Louisa dla Harrego, a ten szybko pocieszył się u jej młodszej siostry, żeby zatuszować życie w trójkącie…
-Znowu Larry..- mruknąłem do siebie kręcąc z niedowierzaniem głową i zamknąłem gazetę.
Zrobiłem kilka kanapek, a do szklanki nalałem ulubionego soku ananasowego brunetki, która była w łóżku. Wszystko włożyłem na tacę i zaniosłem do sypialni. Danielle dalej spała. Zrobiłem jej zdjęcie telefonem, po czym dodałem na twittera z dopiskiem „Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe kochanie.” . Usiadłem w łóżku opierając się o oparcie. Wziąłem książkę i zacząłem czytać. Mruknęła coś i położyła mi ręką na szyi. Objęła mnie. Uśmiechnąłem się w tym samym momencie co ona.
-Hej skarbie.- przywitała mnie.
-Jak się spało w nowym domu?
-Dobrze. Mały mnie obudził.
-Może mała. Przecież nie wiemy.- powiedziałem sięgając tacy. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Cmoknęła mnie w policzek i usiadła w podobnej pozycji jak ja.
-Śniadanie do łóżka? Jesteś kochany Liaś. A jeżeli chodzi o dziecko, to czuję, że to chłopiec.
-A ja, że dziewczynka. Kiedy idziesz do lekarza?
-Dzisiaj. A ty jakie masz plany?
-No cóż, o 14 mam spotkanie z menagerami i całym zespołem. Pewnie potrwa dosyć długo, bo mamy dużo do omówienia. A potem wracam do domu. Do naszego domu.

***
Jadąc do biura zadzwoniła do mnie Danielle. Powiedziała, że właśnie umówiła się z Pauline i Alex, po wizycie u lekarza.
-No więc one mnie odbiorą, a potem pójdziemy razem na kawę. Zadzwoń jak będziesz już wolny. Kocham cię.
-Też cię kocham. Pa. – rozłączyłem się i zacząłem parkować samochód. Chłopcy już byli, Peter też już czekał. Jak każde zebranie zaczęło się od podsumowania od ostatniego zebrania. Peter pochwalił nas za kilka wywiadów. A potem pokazał gazetę, którą już widziałem. Przeczytał cały artykuł.

*Oczami Harrego*
-Że co? Że niby ja.. Lou i Alex? Że w trójkę?- wybuchnąłem gniewem po przeczytaniu artykułu.
-To chore! Kiedy wszyscy zrozumieją, że Larry nigdy nie istniał?! Nie jestem gejem jak Hazz!
-Nie jestem gejem! Już nie jestem.
-Louis, Harry uspokójcie się.- powstrzymał nas Zayn. Gdyby nie on Louis powiedział by coś jeszcze, a ja zapewne bym się na niego rzucił z pięściami.- Trzeba coś z tym zrobić. Zastanówmy się co.
-Proponuję, żeby ta czwórka stawiła się jutro w „Good Morning London”. Jeden telefon i wywiad załatwiony.- odezwał się Peter podnosząc swoją filiżankę.- Dziewczyny mogą ucierpieć. Chyba dobrze byłoby wyjaśnić to od razu?- Wszyscy przytaknęliśmy, że to dobry pomysł.- Kolejna rzecz za nami, więc przechodzimy do najważniejszej. Zaczęliśmy próby, jak się pewnie domyślacie zapowiada to trasę.
-Właśnie. Trzeba ustalić terminy.
-Terminy są już ustalone, Niall.- blondyn wytrzeszczył oczy, już otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale Peter był szybszy.- Ruszamy Zaraz po nowym roku. Powiedzmy… 2 stycznia.
-CO?- Niall aż wstał, ale po chwili usiadł. Wszyscy byliśmy wstrząśnięci. Napięcie można było wyczuć od razu. Louis poprawiał się na fotelu. Niall uderzał telefonem w otwartą rękę. Zayn wystukiwał jakiś rytm na kolanie. Po chwili ciszy odezwał się Liam:
-No i jak ty sobie to wyobrażasz? Przecież wiesz, że Danielle ma termin.- zaczął normalnie, ale widać było, że jest mocno wkurzony- I co, zostawię ją samą z miesięcznym dzieckiem?- Peter nic nie odpowiedział, wiec chłopka jeszcze bardziej podniósł głos- Tak?!
-Liam rozumiem cię, ale musicie poświęcać się dla kariery.
-Naprawdę?! A nie możemy odłożyć tego do wiosny?- dołączył się Niall- Dzieciak będzie większy, Danielle sama sobie poradzi. A ja też nie mogę zostawić Marthy samej.
-Co to znaczy?- zapytał menager.
-Nie ważne co znaczy. Ale oboje mają racje.- tym razem ja wstałem i zabrałem głos- Wszyscy mamy jakieś plany. My z Alex mieliśmy jechać akurat wtedy do Polski.
-A ja z Pauline.. Znaczy Pauline podejrzewa, że jest w ciąży. Nie wiem co będzie dalej.
-No a ja obiecałem Alice, że będę z nią w jej urodziny…
-Dobra! Już dobra! Przestańcie! Ale wiedzcie, że jeżeli nie odniesiecie wielkiego sukcesu, to wasza wina. Ja robie co tylko mogę. Trasę zaczniemy na początku września, pasuje? Wtedy wszystkie dzieci będą już duże. Wszyscy zadowoleni?- uśmiechnęliśmy się do niego-  Przypominam, jutro wasza czwórka o 8 w studio. Za tydzień lecimy do USA na świąteczne wydanie X-Factora. Potem święta..
-A po świętach koncert w szkole Alice.- dokończyłem za niego.
-Czy to wszystko? Jest już prawie 18.- naglił go Louis.
-Dobrze. Żegnam. Jesteśmy w kontakcie. – Peter odprowadził nas do drzwi. Na parkingu wsiadłem do samochodu Louisa. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
-Nie spodobało mi się co powiedziałeś.- rzuciłem patrząc przed siebie, kiedy zamknął drzwi Ferrari. Nic nie odpowiedział.- Rozumiem, że kochasz Alex, ale zrozum też to, że ja nigdy nie przestałem jej kochać.- znowu odpowiedziała cisza, po chwili ciągnąłem dalej- Fakt żyłem z Venessą i Carolem na co dzień, ale to był błąd. To dlatego się teraz przyczepili. Przepraszam. Wiem, że szczerze kochasz Alice i naprawdę przepraszam.
-Dzięki stary. To co mówiłem.. Cóż to było w emocjach.
-Rozumiem. Wiesz, wydaje mi się, że Larry jednak istnieje, bo jesteśmy jak bracia.- chłopak się zaśmiał i poczochrał mnie po włosach.- Idziemy na piwo?- Louis odpalił silnik, po czym ruszył.

*Oczami Marthy*
Leżałam na łóżku skulona. Usłyszałam, że drzwi wejściowe zamykają się. Za chwilę usłyszałam głos Nialla. Był dla mnie taki dobry, troszczył się o mnie. Był na każde moje zawołanie, a właściwie w chwilach gdy nie chciałam widzieć nawet jego. Najlepszego, najładniejszego, nadopiekuńczego chłopaka z jakim przystało mi chodzić. Normalnego dnia wstałabym i uściskała z całej siły, albo czekała na niego z obiadem. Ale dzisiaj nie miałam na to najmniejszej ochoty. Ani dzisiaj, ani wczoraj, ani przez 4 poprzednie dni. A on był przy mnie każdego dnia, każdej chwili. Karmił jak dziecko, kiedy nie chciałam jeść. Po chwili poczułam jak przytula mnie i całuje. Lekko się uśmiechnęłam, ale uśmiech zniknął tak szybko jak się pojawił.
-Jak się czujesz?- zapytał blondyn, ale jak zawsze nie odpowiedziałam.- Kupiłem ci ulubiony jogurt i ciasto czekoladowe. – chłopak odwrócił się ode mnie. Nie odszedł, bo nie słyszałam kroków, ale nie czułam też jego dotyku, musiał siedzieć dalej na łóżku. – Martha co się dzieje? Od 4 dni nie powiedziałaś żadnego innego słowa niż „Nie” albo „Zostaw mnie”.  Wpadłaś do domu roztrzęsiona. Cały czas płaczesz. Co jest do cholery?- podniósł lekko głos.- Powiedz mi w końcu!
-Chcesz wiedzieć? Naprawdę chcesz wiedzieć?- zerwałam się i spojrzałam na niego. Siedział trzymając ręce na kolanach, patrzył w dół.
-Tak chce wiedzieć.
-Dobrze! Zgwałcił ją! Zgwałcił i pobił do nieprzytomności.- wykrzyczałam płacząc. Przytulił mnie. Wiedziałam o co zapyta teraz „Kto?, kogo?, kiedy?”- Ten łajdak zgwałcił moją siostrę. Napił się i ją zgwałcił, a potem pobił, bo była za głośno. A to mogłam być ja.
-Nie rozumiem. O kim mówisz?
-Mark był moim chłopakiem zanim mnie uratowałeś. To przy nim zaczęłam ćpać. Potem zaczęła z nim chodzić Vick. Prosiłam, błagałam, ale ona nie słuchała.- popatrzyłam na niego. Był zatroskany, przytulił mnie jeszcze mocniej i pocałował w czubek głowy.- Dlaczego mnie uratowałeś, dlaczego to ja z nim nie jestem tylko ona? Dlaczego Alice trafiła na porządnego chłopaka swojej siostry, a moja nie?
-Nie umiem ci odpowiedzieć. Może tak musi być. Takie jest życie.- zapłakałam jeszcze raz. Ale tym razem, to ja przycisnęłam mocniej ciało chłopaka do siebie. – Kochanie następnym razem rozmawiaj ze mną. Powiedz mi od razu. Będziemy działać razem już zawsze, rozumiesz?- pogłaskał mnie po włosach.
-Razem płakać, razem się śmiać, cieszyć, cierpieć? To chcesz powiedzieć?
-Tak. Na zawsze razem…
-Niall, czy to są oświadczyny?- spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
-A tego właśnie chcesz?
-Tak. Chcę być z tobą na zawsze.- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-A więc, Martho, czy zostaniesz moją żoną?- pokiwałam głową. Płacząc zaśmiałam się i namiętnie pocałowałam chłopaka. Całowaliśmy się jeszcze długo. Zdjęłam z blondyna koszulkę, gładziłam po jego plecach rękami. Zdjęłam swoją. Całował po karku…
***************************************
Jest rozdział. Wiem, że te ostatnie rozdziały są do chrzanu. Ale nie bójcie się nie będzie ich już tak dużo :) A teraz podziękowania za komentarze, wejścia itd. Nie będę się rozpisywać,ale po prostu dziękuję, że jesteście i że czytacie. Niebawem rusza nowy blog. A tu proszę link do niego: http://band-dream-direction.blogspot.com/
Błagam wchodźcie i czytajcie go. Błagam, to dla mnie ważne. A jednocześnie polecajcie.
A no i zmieniłam twittera, może jedynie zawiesiłam...? No, ale przez jakiś czas i pewnie jeszcze długo będę korzystać z innego. Jeżeli ktoś chce żebym go follownęła to proszę podać nick w komentarzu+swoje krótkie  zdanie na temat rozdziału.
Przepraszam za błędy i literówki. :P
To tyle. Buziaczki kochane :*

sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 44



*Oczami Louisa*

-Lou, a ta?
-Ładna..
-To samo mówiłeś przy poprzedniej koszuli. Musimy jakąś kupić. No dobra, nałóż jeszcze tą.- przewróciłem oczami, po czym wziąłem od Alice niebieską koszulę- W tej wyglądasz najlepiej! Jak…
-Bóg seksu?- zaśmialiśmy się, przyciągnąłem dziewczynę do siebie łapiąc ją w talii i złożyłem na jej ustach pocałunek. Wtedy rozbłysnął flesz aparatu.
-Znowu paparazzi.. może czas im powiedzieć? Już i tak mają dużo naszych zdjęć.
-Chcesz żeby nie dawali ci żyć? Żebyś na każdym kroku była rozpoznawana jako dziewczyna Louisa Tomlinsona?- mówiąc swoje nazwisko zagestykulowałem dramatycznie- Nawet ni będziesz mogła wyjść na zakupy z koleżanką czy do klubu, kiedy się napijesz zrobią zdjęcie i dowie się cały świat. Tego chcesz?!
-Ale i tak już tak jest. Zrozum ostatnio musiałam przed nimi uciekać, bo pytali kim dla ciebie jestem. Jesteś jego nową dziewczyną? Czy to coś poważnego?- teraz ona zaczęła gestykulować i robić dziwne miny- A może tylko przelotny romans? Coraz częściej widać was razem!- zaczęła się śmiać i przytuliła się do mnie kładąc głowę na mojej klatce.- Już jestem wkopana po uszy.
-Okej. Będzie jak chcesz. Tylko żeby nie było, że nie ostrzegałem. Idziemy płacić?- pokiwała głową, ubrałem swoją bluzkę i ruszyliśmy do kasy. Przechodząc obok jakiegoś sklepu Alice zachwyciła się pewną sukienką na wystawie. Wtedy wpadłem na świetny pomysł. Więc wysłałem do chłopaków smsa.
*Co wy na to żeby na galę mtv dziś wieczorem zabrać dziewczyny? Zdążycie kupić im kreacje? :)*
Wszyscy odpowiedzieli mi pozytywnie. Zadowolony z tak dobrego pomysłu wciągnąłem Alice do sklepu. Wybrała białą mini do pół uda, z rękawem do łokcia, lekko rozszerzającą się od talii w dół, tworząc jakby fale. Charakter sukience dawała koronka na górnej powierzchni sukienki, tworząc jakby bluzkę.


*Oczami Harrego*

Pomysł Louisa był świetny. Z resztą zdecydowaliśmy, że dziewczyny do końca będą miały niespodziankę, więc czekało nas wielkie wyzwanie. Kupić im sukienki bez ich wiedzy.. Pojechaliśmy wszyscy wspólnie, tzn. ja, Liam, Niall i Zayn, bo Louis i tak był już z Alice na zakupach. Zayn wybrał sukienkę jako pierwszy: czarna, jednolita góra tylko z lewym ramiączkiem, i ciemnozłoty, długi aż do ziemi dół. Wyglądało to świetnie, a z jej jasnymi blond włosami, na pewno będzie się świetnie komponowało. Drugi był Niall: granatowa mini z długim rękawem w białe duże groszki, białe rajstopy i czarne, zamszowe pumpy. Kolejny był Liam: jednolita bordowa sukienka z krótkim rękawem i bez dekoltu, rozszerzana u dołu. Do tego białe szpilki z bordową piętą i biała torebka. Na koniec zostałem ja. Ale kiedy zobaczyłem ten komplet wiedziałem, że muszę jej to kupić. Biała koszula na długi rękaw, spódnica o kolorze pomiędzy czerwienią a bordo, sięgająca od talii do pół uda, czarne szelki skrzyżowane na plecach i czarny kapelusz, a do tego botki za kostkę na obcasie.
Mimo naszych obaw dziewczyny były bardzo zadowolone. My ubraliśmy się jak zawsze. Louis niebieską koszulę którą kupił dziś z Alice i czarne spodnie, Liam koszulę w szaro-niebieską kratkę i jeansy, Zayn niebieski T-shirt, ciemnoszarą marynarkę i jasnoszare spodnie, Niall szarą koszule i niebieskie spodnie, a ja biały T-shirt, czarną marynarkę i o identycznym odcieniu spodnie co Zayna. Na gali bawiliśmy się świetnie. Wygraliśmy 3 statuetki, a po całej uroczystości wybraliśmy się do klubu żeby wszystko opić. Wtedy też pochwaliliśmy się, że Alex przyjęła moje oświadczyny, a Liam i Danielle podali datę ślubu.





*Oczami  Zayna*
-To co Pauline, do parku?
-Tak. Już nakładam buty. Zayn?- spojrzałem na nią- W drodze powrotnej będziemy musieli zajść do mojej mamy. Dzwoniła rano.
-Jasne. Jestem gotowy. Poczekam na dworze.
-Tylko nie pal !- usłyszałem rozśmieszony głos dziewczyny. Za chwilę  drzwi się zatrzasnęły, a ze schodów zbiegła roześmiana blondynka, moja blondynka. Każdego dnia, kiedy budzę się obok niej, kiedy razem robimy śniadanie, kiedy stoi przed szafą i nie wie co ubrać, nie mogę uwierzyć, że ona wybrała akurat mnie. Złapałem ją za rękę i ruszyliśmy do Hide Parku. Wiadomo, jak zawsze spotkało nas kilka fanów, ale jej to nie przeszkadzało. Z każdym dniem coraz bardziej zakochiwałem się w Pauline i cieszyłem się z tego.  Bo planowałem z nią być do końca życia. Kiedy odeszliśmy od ostatniej fanki zagadnąłem Pauline o ten temat.
-Kochanie, a co z nami?
-To znaczy?
-No wiesz, mam na myśli… ślub.
-Ślub? A co ci się tak zebrało?
-A tak jakoś. Cudownie byłoby budzić się koło swojej żony…- cmoknąłem ją w policzek.
-Źle jest tak jak jest? Przecież mieszkamy razem, mamy wspólny dom, planujemy przyszłość.
-No tak, ale jesteśmy już w takim wieku, że wszyscy biorą ślub. Nawet Danielle i Liam podali już datę.
-Ale oni zaraz będą mieli dziecko! A my mamy jeszcze kilka miesięcy.
-Chcesz mi coś powiedzieć?- zapytałem ucieszony
-Nie! Nic nie wiem o tym, że jestem w ciąży. Chodzi mi o to, że nie ma potrzeby żebyśmy się śpieszyli. Chcesz wziąć ślub, tak?- pokiwałem głową twierdząco i już otwierałem usta żeby coś powiedzieć, kiedy to ona się odezwała- A w jakim kościele? Ty jesteś muzułmaninem, a ja katoliczką. Z pewnością nie zmienisz religii, a ja nie chcę chodzić w turbanach i być służką w domu!
-Chodzi ci o hidżab?- zaśmiałem się, a ona spojrzała na mnie niewistnym wzrokiem. Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej i podniosłem ręce w geście kapitulacji. – Kochanie, po pierwsze czy moja mama go nosi? Po drugie, czy ty byś musiała? A po trzecie wcale nie musiałabyś zmieniać religii.- ruszyliśmy dalej.- A nawet jeżeli, to nigdy nie byłabyś moją służką.- dodałem, po chwili. Paulina znowu się zatrzymała. Pocałowała mnie, oderwałem się od niej w uśmiechu.
-Przepraszam. Powinnam pomyśleć o tym wcześniej. A co z dziećmi, w jakiej religii one by się wychowywały?
-Ty chyba naprawdę chcesz mi coś powiedzieć. Chwila, powiedziałaś, że nie wiesz o tym, że jesteś w ciąży, ale…
-Ale jest takie prawdopodobieństwo. Zgadza się. Mam mdłości, trochę jakbym przyty…- złapałem ją w pasie i podniosłem do góry. Kręciliśmy się tak kilka chwil. Aż w końcu pocałowałem ją.
-Tym bardziej powinniśmy wziąć ślub.- powiedziałem stanowczo obejmując ją ramieniem.                                                  *
Oczami Nialla*
Ze snu wyrwał mnie jakiś dźwięk. Otworzyłem oczy i nie wiedziałem o co chodzi. Dopiero po chwili, kiedy się bardziej rozbudziłem obrazy z minionych kilku godzin powróciły do mnie. Tydzień po gali Peter powiedział, że czas na przygotowania do trasy, a więc od samego rana mieliśmy z chłopakami próby. Po południu wróciłem do mieszkania. Zastałem je puste. Wydawało mi się, że w czwartki Martha już dawno jest o tej porze w domu. Zadzwoniłem do niej raz, drugi, trzeci.. na marne. Chciałem zaprosić ją na kolacje czy coś, no ale postanowiłem, że zrobię jej niespodziankę i sam coś ugotuję. A to ostatnio naprawdę nie zdarzało się często. Wybiła 19, jej nadal nie było. Teraz nie tylko nie odbierała, ale miała wyłączony telefon. Zacząłem się martwić, więc podjąłem decyzje, jeżeli nie przyjdzie- albo przynajmniej nie zadzwoni- w ciągu 20min zacznę jej szukać. Obdzwoniłem wszystkich, jej koleżanki, menagera, chłopców, Petera, nawet zadzwoniłem do Lou, z którą się zaprzyjaźniły. Znowu nic. Powróciły do mnie obrazy z przed lat kiedy szukałem Natalie, nie wierząc, że nie żyje. 
-Ona żyje, na pewno żyje.- zapewniłem się.
W końcu zaraz po 20, kiedy miałem już wybrany numer policji weszła do mieszkania. Żeby to jeszcze można było tak nazwać. Drzwi zamknęła z wielkim hukiem, zdezorientowany i trochę zły spojrzałem na nią. Buty rzuciła jak nie ona, wydawało mi się, że pociągnęła nosem, więc wstałem z kanapy i chciałem ją przytulić. Spojrzała na mnie wściekła czerwonymi od płaczu oczami. Makijaż cały był rozmazany. Jej spojrzenie trwało urywek sekundy, potem pokiwała głową jakby z czymś się nie zgadzała i zaśmiała się w taki dziwny sposób. Tym bardziej chciałem ją przytulić, dodać otuchy. A ona po prostu mnie odepchnęła. Kiedy podszedłem o krok, powtórzyła to, tylko ze zdwojoną siłą. I jeszcze raz. W końcu przykucnęła przy ścianie i zaczęła płakać jakby się poddała. Zacząłem głaskać ją po włosach, podniosłem, żeby się wypłakała, ale ona wtedy dostała jakby furii. Zaczęła mnie bić, byłem jeszcze bardziej zdezorientowany jak na początku, ale złość zastąpiło chęć pomocy i bezsilność. 
-To niesprawiedliwe! Niesprawiedliwe, rozumiesz?!- wykrzyczała i biegiem ruszyła do sypialni. Zanim dobiegłem za nią, ona już zamykała drzwi na klucz. Na marne były moje prośby, by powiedziała co się stało, by otworzyła drzwi i porozmawiała. Po 2h siedzenia pod drzwiami i jej ciągłego płaczu położyłem się na kanapie. Mogłem tylko czekać. Mimo, że bardzo nie chciałem musiałem w którymś momencie zasnąć. Teraz była 3:18, a dźwięk, który mnie rozbudził, to jej kolejny wybuch płaczu i walenie pięściami o ścianę.
-Kochanie, wpuść mnie. Proszę..- błagałem pod drzwiami, po kilku minutach kluczyk przekręcił się. Martha z powrotem leżała na łóżku. Przytuliłem ją, a ona stopniowo zaczęła się uspokajać.  
 *********************************************
przepraszam, za tak długą przerwę. Ale miałam dużo nauki,  po za tym mam prawą rękę w szynie.. kryzys też do końca się nie skończył. Dzięki za komentarze i prawie 28,000 wejść. A no i sorki za taki opis tych sukienek itd, a mało akcji.. Nie wiem czemu tak zrobiłam xD Dodam wam linki tych sukienek żebyście zobrazowały to sobie. A no i sorki za to, że gala nie pokrywa się z czasem w opowiadaniu (bo tu jest już grudzień). A właśnie, niedługo rusza nowy blog z nowym opowiadaniem, a tu link, gdzie jest już prolog: http://band-dream-direction.blogspot.com/

A tu macie sukienki dziewczyn:
Pauline:  http://kalei.do/looks/50d077a947ba7e7fa300003e

Alex:   http://kalei.do/looks/50e43e1747ba7e50a0000036
Danielle:  http://kalei.do/looks/50a646ff47ba7e7ed3000006

środa, 16 stycznia 2013

Liebster Awards

Myślałam, że Liebster Awards są już przeszłością, więc nikogo nie nominowałam. Teraz dostałam, aż 3 nowe nominacje.
Zacznę od nominacji Pani Styles:
1. Jaki jest twój ulubiony artysta/zespół?
- No cóż, raczej nie mam.. Chociaż One Direction i Nickelback.
2. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
- Miałam baaaardzo dużo pomysłów. Cały czas pisałam jakieś historie. Do takiego większego przekonania, że powinnam założyć skłoniła mnie moja największa fanka, czyli moja mama, jedna z kuzynek i chyba koleżanka- ale nie pamiętam, tak dawno to było...
3. Czy masz zwierzaka?
-No jasne. Psa i kota. (ostatnio napisałam, że przyjaciółkę, ale to była przesada i bardzo ją za to przepraszam. to miał być żart, tyle..)
4. Jakie jest twoje hobby?
-Pływanie, lubie rysować, ale chyba mi nie wychodzi, no i pisać.
5. Lubisz czytać? Jeśli tak to jaka jest twoja ulubiona książka?
- Od jakiegoś czasu uwielbiam. hmm.. tyle już przeczytałam. Ale chyba Pretty Little Liars.
6. Z czym kojarzy ci się słowo "kisiel"?
- Z kisielem? No i trochę z byłą przyjaciółką, kiedyś miała faze, na mówienie "kisiel" w każdej sytuacji, a ja nigdy tego nie rozumiałam i zawsze mnie to rozśmieszało xD ale to właśnie w niej lubiłam.
7. Uprawiasz jakiś sport?
-Pływałam tak "zawodowo", w sensie klasa pływacka, zawody, mistrzostwa województwa. No i jak jest pogoda i nie jestem kontuzjonowana-jak teraz- to biegam.
8. Jaki jest twój ulubiony film/serial?
- Pamiętniki Wampirów.. CSI:NY & CSI:MIAMI & BONES  Ta, chyba to..
9. Jakie jest twoje najdziwniejsze wspomnienie?
- Oj za dużo ich żeby opowiadać...
10. Co najbardziej chcesz zobaczyć na żywo?
- Nie wiem...
11. Wolisz dzień czy noc ;D?
- Jedno i drugie jest do dupy..

Teraz czas na Pattie_Malik:
1. Twój ulubiony zespół?
-Już mówiłam.. raczej 1D.

2. Jakie jest twoje największe marzenie?
-Być dobrym człowiekiem i mieć kochającego męża..
3. Jakiej muzyki słuchasz?
- To co mi wpadnie w ucho. Od rapu, przez rock, pop, regge do disco polo.
4. Co cię inspiruje do pisania blogów?
-Moje życie- co ostatnio tworzy moje opowiadania dramatycznymi- wyobraźnia,  a co za tym idzie sny.
5. Od kiedy jesteś Directioners?
- Gdzieś od lutego 2012r, ale z przerwami.
6. Twoja pierwsza reakcja gdybyś zobaczyła 1D pod swoim domem gadających po polsku?
- Podbiegłabym do nich i przytuliłabym ich, a potem tak krzyczeć z radości żeby wszyscy usłyszeli, płakać i tańczyć z radości z nimi. A potem zabrałabym ich na spacer i gadała z nimi do upadłego.
7. Jak nazwiesz swoje przyszłe dzieci?
- Nie mam pojęcia. Zależy gdzie będę mieszkać, no i od mojego męża.
8. Ile masz lat?
- 14, rocznikowo 15.
9. Masz rodzństwo?
- Nie, jestem jedynaczką.
10. Akceptujesz dziewczyny chłopaków z One direction?
-Raczej tak :P no może mam "wąty" do Eleanor..
11. Ulubiona piosenka?
- W tym momencie? Paktofonika- Jestem Bogiem i Little Mix- Wings.

No i 3 nominacja od Alexza:
1) Ile masz lat ?
-14, rocznikowo 15.
2) dlaczego prowadzisz bloga ?
- bo mam za dużo pomysłów. po za tym to pomaga mi nie myśleć.
3) Kolo z 1D lubisz najbardziej ?
- Wszystkich jednakowo.
4) do którego z chłopaków z 1D jesteś najbardziej podobna ?
- Nie mam pojęcia, z każdego mam coś innego.
5) kisiel czy budyń ?
- Zdecydowanie budyń.
6) ulubiony smak frugo ?
- Żółty, to nie wiem jaki smak.
7) masz rodzeństwo ?
- Nie.
8) facebook czy twitter ?
-Zdecydowanie twitter.
9) jakie masz hobby ?
-Pływanie i pisanie.
10) największe marzenie ?
-Być dobrym człowiekiem i mieć kochającego męża.
11) ulubiony kraj ?
- Wiadomo, że Polska ;D

Moje nominacje:
1)  http://the-summer-of-69.blogspot.com/
2)  http://lying-naked-on-the-floor.blogspot.com/
3)  http://wersonowo.blogspot.com/
4)  http://there-is-nobody-else.blogspot.com/
5)  http://untilifindtheperfectgirlihavelouis.blogspot.com/
6)  http://two-different-worlds-collide.blogspot.com/
7)  http://pauline-opwiadanie.blogspot.com/
Reszty blogów nie mam..

A to moje pytania:
1) Jak długo jesteś Directioner?
2) Który z chłopców twoim zdaniem jest najfajniejszy? Dlaczego?
3) Kiedy masz urodziny? I które to już będą?
4) Ulubiony aktor/aktorka?
5) Ulubiona piosenka One Direction?
6) Co sądzisz o Larrym?
7) Masz jedną przyjaciółkę czy paczke przyjaciół?
8) Co sądzisz o tatuażach? Podoba ci się, że chłopcy mają ich już tyle?
9) Twoje ulubione wspomnienie?
10) Twoje największe marzenie?
11) Czego masz najwięcej w szafie?