czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 43


*Oczami Alice*

W poniedziałek prosto od Louisa pojechałam do szkoły. W czasie przerwy na lunch dyrektorka zawołała mnie do siebie. Gabinet był duży, na ścianach wisiały obraz założyciela szkoły i ważnych absolwentów szkoły, którzy przynieśli jej duże korzyści. Dębowe biurko stało przy ogromnym weneckim oknie z widokiem na plac przed szkołą i boisko do kosza. Kiedy weszłam siwowłosa kobieta w szarej marynarce i białej bluzce z dużym żabotem. Wstając uśmiechnęła się do mnie, pokazała żebym usiadła i sama uczyniła to samo. Zwinnym ruchem zamknęła laptopa oraz zdjęła okulary. Spojrzała na mnie, poprawiłam się na krześle. Wiedziałam co przeskrobałam, ale bałam się co powie i jak na to zareaguje. Czy da mi tylko pouczenie czy zastosuję jakąś karę? Zaczęła normalnie od podsumowania ocen z przedmiotów i zachowania na lekcjach.
-Jesteś dobrą uczennicą. Mimo obaw twojej mamy świetnie sobie radzisz. No masz tu jakąś ocenę niedostateczną z matematyki, ale mam nadzieję, że poprawisz ją, prawda?
-Oczywiście. Ale czy mogłaby Pani powiedzieć co się takiego stało?
-Przez tydzień nie było cię w szkole, w poprzedni weekend nie pojechałaś na wycieczkę do muzeum historii, chyba wiesz co to oznacza?- pokiwałam twierdząco głową- Proszę dzisiaj przyjść z rodzicem.
-Na pewno. W takim razie do zobaczenia.- wyszłam z gabinetu i zaczęłam szukać telefonu w torbie- Szlag, że musiała się przyczepić. Co ja zrobię?- w tym momencie przeszedł obok mnie chłopak z burzą loków na głowie i właśnie wtedy wpadłam na świetny pomysł. Uśmiechnęłam się triumfalnie i wybrałam numer do Harrego. Spytałam czy możemy się spotkać zaraz po moich lekcjach. Powiedział, że będzie czekał w jego i Alex nowym domu. Poprosiłam tylko żeby był sam, a on zapewnił, że moja siostra ma do wieczora zajęcia na uczelni.
***
Zapukałam do drzwi. Loczek otworzył szybko i zaprosił mnie do środka. Byłam zaskoczona wnętrzem. Duży, przestronny salon ze szklanymi drzwiami i drewnianym balkonem na ogród, ogromna kuchnia wyposażona w najnowsze i najlepsze sprzęty, szklane schody prowadzone na górę. Musiałam mieć śmieszną minę zszokowana gustownymi pomieszczeniami, bo Harry śmiał się od ucha do ucha.
-No więc co się stało?- spytał podając mi kubek z kawą.
-Cóż… Czy mógłbyś pójść do dyrektorki ze szkoły?- spojrzał na mnie zaciekawiony, a ja się gorzko uśmiechnęłam- Przeskrobałam coś, a teraz ona chce się widzieć z jednym z rodziców. No ale mamie nie powiem, bo powiedziałam jej, że jadę na wycieczkę, a o Alex to już totalnie mogę zapomnieć, bo ona nic nie wie, Loui też odpada. No i zostajesz mi tylko ty.
-Okeeej… Mogę iść, też czasami kombinowałem w szkole jak coś było nie tak. Tylko muszę wiedzieć co takiego się stało, żebym mógł cię bronić. Słucham.
-Ehm.. No więc w zeszły weekend była wycieczka do muzeum historii.
-Eee! Strasznie nudna, też nie pojechałem na nią, więc kazali mi jechać z drugą klasą w innym terminie.- spojrzałam na niego rozbawiona.- Mów dalej.
-No, a z tego będzie sprawdzian, ja nawet nie wiem co tam było…- wtrącił, że ma sposób na pomoc mi i żebym się nie martwiła- No a potem przez cały tydzień nie pojawiłam się w szkole.
-A gdzie byłaś? Jednak przez cały tydzień ciężko się ukryć.
-Ehm.. Na domku u koleżanki.- chłopak spojrzał na mnie znacząco- No okej, tobie chyba mogę powiedzieć. Więc byłam na domku tylko, że z chłopakiem.
-Wiedziałem! Taak! Louis też był przez cały tydzień „u babci”. Cały czas gdzieś znikacie, niby osobno, ale jednak razem. Tak! Mój Lou się zakochał!
-Owszem, ja i Louis jesteśmy razem, ale wiesz o tym tylko ty i proszę nie mów tego nikomu.
-Dobra.- chłopak udał smutną mine, a potem się zaśmiał.- Jedziemy? No a kiedy macie zamiar się ujawnić?
-Nie wiem. Ja już dawno chciałam, ale Lou, powiedział, że się boi jak zareagują inni. Wiesz różnica wieku itd.
-Rozumiem. Popełnia teraz stary błąd Alex, pogadaj z nim. A teraz chodź do dyrektorki.-weszliśmy z uśmiechami na twarzach do gabinetu- Witam, nazywam się Harry Styles, jestem narzeczonym jej siostry. Niestety ani ona, ani mama Alice nie mogła się tutaj stawić, ponieważ obie są w Polsce. Alice opowiedziała mi wszystko. Mogę powiedzieć tylko tyle, że w poprzedni weekend zmarła ich ciotka, która mieszkała w Polsce i dlatego nie było jej do dzisiaj w szkole. Jako jedyna wróciła ze mną do Londynu, gdyż nie chciała opuścić kolejnych dni zajęć.- Harry strzelił jej jeszcze krótką gadkę, że sam ze mną pojedzie do muzeum prosto ze szkoły. Dyrektorka była nim oczarowana i zaprosiła go na jakąś uroczystość. Wychodząc Harry uśmiechnął się do mnie i zaproponował jej, żeby One Direction dało koncert na balu świątecznym. Ucieszona kobieta zgodziła się bez wahania.
-Serio zamierzasz zabrać mnie teraz do tego muzeum? – zapytałam, kiedy wsiadaliśmy do auta.
-No co ty!- zaśmiał się- Dam ci pytania i odpowiedzi do sprawdzianu. Zawsze są takie same. Ale Ciiii… Nic nie mów Alex i Louisowi.- zaśmialiśmy się- To gdzie teraz? Lou jest w domu, rano mieliśmy wywiad, a wieczorem idziemy do X-Factora.
-Zawieź mnie do domu, muszę się przygotować na wieczór.


*Oczami Louisa*

-Jesteś pewna, że chcesz iść tam ze mną? To impreza urodzinowa twojej znajomej, będzie tam mnóstwo osób. Na pewno znajdziesz kogoś do zabawy.
-Chce iść z tobą. Co to za zabawa bez ciebie, hm?- dziewczyna wyjrzała z łazienki i posłała mi buziaka. Zaśmiałem się i pokręciłem głową.
-Jesteś niemożliwa! Ale będę tam najstarszy…
-Może po prostu powiedź, że nie chce ci się iść.
-Nie no, poszedłbym, ale to twoi znajomi, a ja jestem tyle od was straszy…
-A może ty się mnie wstydzisz?- powiedziała wychodząc z łazienki w samej bieliźnie. Zawarło mi dech w piersi. Ona robiła to specjalnie. Chciała żebym poszedł z nią na imprezę, tylko, że ja miałem się tego wieczoru spotkać z chłopakami, a nie miałem już wymówek.
-Skarbie…- złapałem ją w pasie i posadziłem na moich udach.- Nie wstydzę się ciebie. Jesteś prześliczna, zabawna, uparta, romantyczna, szalona i tylko moja.- złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.- Jeżeli tak bardzo ci zależy to odwołam spotkanie z chłopakami i pójdę z tobą. A teraz leć się ubrać.- złapałem za telefon i zadzwoniłem do Harrego.
-Halo? Lou, gdzie jesteś?
-W domu, nienajlepiej się dziś czuję. Nie dam rady się wyrwać.
-Loui, lepiej czerwoną czy żółtą sukienkę?!- krzyknęła z sypialni Alice.
-Nienajlepiej się czujesz? Masz dziewczynę i nie chcesz się nią pochwalić! Idziecie do klubu? Jakiego? A może tylko kino?
-Harry, to moja siostra. Jedziemy do rodziców na kolacje, musze kończyć.
-Ale..
-Cześć.- wyłączyłem się, za nim chłopak zdążył cokolwiek powiedzieć. Poszedłem do pokoju w którym ubierała się Alice. Uśmiechnąłem się kiedy zobaczyłem ją w czerwonej obcisłej mini i czarnych szpilkach.- O mało nie wpadłem. Ubiorę się i możemy iść kotku.- ubrałem się pod kolor, czerwone spodnie, granatową koszulę z białym kołnierzykiem i o podobnym kolorze szelki. W tym czasie Alice zamówiła taksówkę. Tak jak mówiła na miejscu były tłumy młodzieży, kręcą głową, ale z uśmiechem na twarzy wszedłem do środka. Zaczęliśmy się bawić, tańczyliśmy i piliśmy do rana. Co mnie ucieszyło Alice była wpatrzona tylko we mnie, nie spojrzała na żadnego innego chłopaka, mimo, że byli naprawdę przystojni i w jej wieku. Wróciliśmy do mojego mieszkania. Dzisiaj Ali miała spać u mnie, tak jak w poprzednich dniach. Przez cały tydzień siedzieliśmy w domku w górach, bo Alice miała wolne w szkole.
-Wiesz, umówiłem się z chłopakami i poprosiłem żeby wzięli też dziewczyny.- dziewczyna mruknęła coś pod nosem.- A wiesz z kim ja tam pójdę? Z moją dziewczyną. Czas żeby wszyscy wiedzieli. Nie tylko my, ale nasi przyjaciele i cały  świat. Chcę żeby wszyscy wiedzieli jaką wspaniałą mam dziewczynę. Co ty na to?
-Lou, tak się cieszę. Dziękuję.


*Oczami Alex*

-No i jak ci minął dzień?- spytał Harry przytulając mnie do siebie.
-Spokojnie. Byłam w pracy, a potem poszłam na uczelnie. Fajnie wymyśliłeś z tą romantyczną kolacją.
-A wiesz, że to nasza pierwsza kąpiel w naszym nowym domu?- uśmiechnęłam się i pocałowałam chłopaka w usta.
-Wiem. A jak tobie minął dzień?
-Zwariowanie. Dzisiaj doszedłem do wniosku, że coś muszę ci powiedzieć.- odwróciłam się do niego twarzą, a woda zmoczyła mi jeszcze bardziej włosy. Harry sięgnął po coś z półki.- Alex, jesteś dla mnie całym życiem. I chcę żebyś była ze mną aż do śmierci, dlatego… Chcę spytać…- chłopak otworzył czerwone pudełeczko w którym pokazał się pierścionek z małym brylantem- Czy wyjdziesz za mnie? Czy zostaniesz moją żoną? Czy urodzisz mi dzieci, które razem wychowamy?
-Tak, tak, tak.- pocałowałam chłopaka najnamiętniej jak tylko potrafiłam- Taaak! Zostanę panią Styles! Och Harry… Nie mogłeś wybrać romantyczniejszego miejsca.- zaśmiałam się i znowu się obróciłam, żeby oprzeć się plecami o klatkę piersiową Harolda.- Zawsze wyobrażałam sobie, że chłopak oświadczy mi się w Paryżu pod wieżą Eiffla. A ty oświadczyłeś mi się w wannie. Mój wariat.
-A co myślisz o związku Alice i Louisa?
-No cóż, zadowolona nie jestem. Jest między nimi taka różnica wiekowa.
-A ja tam uważam, że są dla siebie stworzeni.
-Chociaż… Są tak samo szaleni, podobne poczucie humoru, od zawsze świetnie się rozumieli, a ona z całego zespołu najbardziej lubiła jego. Może i dobrze, że są razem, są ze sobą szczęśliwsi…
*********************************************
I jest kolejny rozdział :) Nie będę się rozpisywać, bo chyba wszystko napisałam w życzeniach. Dziękuję za komentarze i prawie 26,000 wejść. Jesteście kochane.
Życzę szalonego sylwestra! I takie małe pytanie; Czy was też wkurza jak wasi starsi bracia/kuzyni mówią na 1D pedały i gejusy? Bo moi powtarzają to na każdym kroku, a szczególnie taki jeden... Ogólnie mam strasznie negatywnie nastawionych braci-szwagrów bardziej i brata- na homoseksualistów. Ich żony-moje siostry- już nie,a  oni tak. Idioci ! -,-

wtorek, 25 grudnia 2012

Świąteczny Imagin :)


Jest mroźny, wigilijny wieczór. Siedzisz razem z dziećmi na kanapie popijając gorącą czekoladę i oglądając „Kevin sam w domu”. Wasza córka jeszcze bardziej wtula się w ciebie, a ty obdarowujesz ją ciepłym uśmiechem. Dzieci wymieniają spojrzenia. W końcu Emma zbiera się na odwagę i pyta:
-Mamo, czy moglibyście opowiedzieć nam jak się poznaliście?
-Och oczywiście kochanie. Pewnego lata poleciałam z koleżanką do Londynu. W pewnym klubie zobaczyłyśmy One Direction. Właściwie to [I.T.F] ich zobaczyła.
-Ciocia [I.T.F.]?
-Tak Larry. Wasza mama była jedną z naszych fanek, ale o nic nie pytała, tylko wyciągnęła mnie na parkiet i tańczyliśmy.
-Potem chłopcy odprowadzili nas pod sam hotel.
-I to tam po raz pierwszy się całowaliście?- lekko wybuchasz śmiechem.
-Nie. Rano bardzo tego żałowałem, ale nie miałem nawet numeru do [T.I.]. Na szczęście wujek Niall wziął numer od cioci i umówił nas na wieczór.
-Nasz romans był miły, ale krótki, bo musiałyśmy wracać do Polski, do domu.
-No, a gdzie miłość i pewność, że to ten jedyny?
-Przecież jesteście razem!- oburzył się Larry.
-Kochani, życie to nie film. Bardzo tęskniłam i mięło dużo czasu kiedy znowu zobaczyłam mojego wariata. Ale pogodziłam się, że Louis to gwiazda i ma swoje życie, a ja jestem tylko szarą myszką.
-Ja też nie mogłem o tobie zapomnieć, kochanie.- Louis pocałował się w nos i uśmiechnął się tak jak najbardziej lubisz.- Polecieliśmy w końcu z chłopakami do Polski i kazałem odszukać waszą mamę. Niestety na marne. Spotkaliśmy się podobnie jak w Londynie, w klubie.
-Loui od razu mi się oświadczył, a ja bez wahania się zgodziłam. Był jeden mały problem-odległość. Początkowo dziadkowie się nie zgadzali na mój wyjazd, a co dopiero na ślub. Ale przekonaliśmy ich.
-Czym?
-Że będą mieli dwójkę cudownych wnuków, pięciu nowych synów i że w każde wakacje i co dwa lata na gwiazdkę będziemy do nich przyjeżdżasz.- wybuchacie z Louisem i dziećmi śmiechem.
-No więc, przyjechałam tu, potem wzięliśmy ślub moich marzeń i to w tym dniu dowiedziałam się, że jestem z tobą w ciąży, Larry. Razem z gośćmi wybraliśmy ci imię.
Nagle przerywa wam dzwonek do drzwi. Idziesz otworzyć, widzisz trzech chłopców, Danielle i małą Merry. Liam i Zayn zanieśli prezenty do garażu, a Danielle i Harry ciasta do kuchni.
-Wszystkiego najlepszego Lou! To ile już lat skończyłeś?
-Cicho! Nie przy dzieciach!
Usiedliście w salonie, a dzieci bawiły się zabawkami. Kolejny dzwonek do drzwi, tym razem pierwsze pobiegły dzieci. Słyszycie radosny krzyk:
-Niam!
-Ciocia [I.T.F.] !
-Wujek Niall !
-Jedzenie !- słyszysz głos blondyna.
Uśmiechasz się, a Louis całuje cię i idzie witać gości. Tego wieczoru spełnia się twoje kolejne marzenie z dzieciństwa: święta w gronie rodziny i przyjaciół, pełne radości i uśmiechu.

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Merry Christmas & Happy New Year !

Wszystkiego najlepszego i tak dalej i tak dalej :)

Świąt wesolutkich,
zmartwień malutkich,
prezentów masę za wielką kasę,
sylwestra bombowego,
a Roku Nowego 

jeszcze lepszego.

A no i Happy Birhday Lou!


A teraz coś o blogu:
Jest jak jest, ostatnio coraz mniej słucham i interesuje się One Direction. Sama złapałam się na tym, że wyzwałam ich raz czy dwa w nerwach. Ale oni zawsze będą gdzieś tam, w sercu. Możecie mówić, że nie jestem True Directioner, prosze bardzo. Do tego powiedzmy, że przyjaciółki uważają mnie za wariatkę, więc już totalnie mam doła, no ale.. Do tego dowiedziałam się, że mama mojego przyjaciela ma raka płuc z przerzutami i zostaje jej kilka tygodni, może nawet dni życia. On jest załamany, bo miał tylko ją i... chce być cały czas z nim, ale to też nie jest łatwe. Jak widzicie moje życie wcale nie jest takie kolorowe jak w opowiadaniu. ;c
Bloga miałam jeszcze pociągnąć i tak będzie, nie zostawie was pod koniec historii, po prostu rozdziałów będzie mniej niż planowałam. Najbliższy postaram się dodać jeszcze w święta albo zaraz po. Dzisiaj (o ile mi się uda, bo mam rodzinną wigilie, na 20osób), może po godzinie 22, albo po prostu jutro dodam imagina, miał być co prawda na mojego bloga z imaginami, ale nie będę prowadzić tamtego bloga, nie mam czasu na wymyślanie shortpartów. Kryzys może szybko mi minie i z całej rury pójdzie pisanie kolejnej historii, która od jakiegoś czasu siedzi mi w głowie, a nawet dwie historie. Muszę poczekać, na koniec kryzysu, a wy ze mną :) Ale postaram się, że jak skończę tego bloga ruszył ten drugi.

Jeszcze raz wesołych świąt i masę prezentów ! :) 

sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 42


No więc na początek. Rozdział 18+, a jeżeli czytasz to komentujesz. Pamiętajcie, a szczególnie pod tym rozdziałem, please =) A i jeżeli ktokolwiek "pożycza" jakąkolwiek treść, nawet najkrótszą, a czasami się zdarza, że całe opowiadania... to proszę mnie informować. tt:  @Alexie_bonk  albo gg:  36361997. No to nie zanudzam i miłego czytania :D


Ostatnie pociągnięcie tuszem, czerwona szminka, jeszcze lekkie ułożenie włosów, look w lustro czy wszystko gra. Na szafie wiszą niebieskie rurki, biała bluzka z postacią Myszki Miki i czarna marynarka, a na ziemi czarne balerinki. Ubrałam się i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do mojej czarnej kopertówki. Stanęłam jeszcze raz przed lustrem i obejrzałam się, wygładziłam ubranie i okręciłam się.
-Wyglądasz prześlicznie. Będzie tobą zauroczony.- usłyszałam głos siostry.
-Tak myślisz?- pokiwała głową, a ja się ciepło uśmiechnęłam.- Najciekawsze jest to, że nie wiem gdzie mnie zabierze.
-Boże! Zachowujecie się jak nastolatki! To chore, wiesz?
-Dlaczego? Chcemy zacząć od zera. Już ci to tłumaczyłam. A właśnie, gdzie i z kim byłaś wczoraj wieczorem?
-A co to, przesłuchanie? Ze znajomymi, na imprezie.
-No to, że na imprezie to wiem, bo słyszałam jak przyszłaś dziś nad ranem. A z kim?
-Ze znajomymi przecież mówię.
-A to dziwne, bo rozmawiałam z Hazzą i powiedziała, że chcieli wczoraj wyjść w piątkę, ale Lou powiedział, że ma już plany, nie powiedział z kim i gdzie, ale powiedział o której. I tak się składa, że był umówiony na tą samą godzinę co ty.
-Zbieg okoliczności.- burknęła pod nosem i wyszła z pokoju. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Uśmiechnęłam się do siebie, więzłam torebkę i zeszłam na dół. Drzwi otworzyła nasza służąca. Zatrzymałam się na przedostatnim schodku, kiedy podeszłam moja mama.
-Witam.-pocałował moją mamę w rękę, a mi puścił oko. Wiedziałam, że ten wieczór będzie udany- Chciałbym się oficjalnie przedstawić. Nazywam się Harry Styles i jestem nowym chłopakiem Alex. Jeżeli Pani pozwoli chciałbym zabrać ją na randkę, a  przy okazji zapytam: o której ma być w domu?
-Jak zawsze humor cię nie opuszcza. Alex powinna być o 21 w domu, to chyba nie za wcześnie? Wyrobisz się z tym i tamtym, co nie?- puściła oko najpierw do niego, a potem do mnie. Z salonu rzuciła- Miłego wieczoru.- I zniknęła w głębi mieszkania. Z uśmiechem na twarzy, który w sumie nie znikał od kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, podeszłam do Harrego i przywarłam do jego ust. Złapał mnie w pasie i wyszliśmy.
-To gdzie jedziemy?
-Niespodzianka.
-Ej no! Teraz to możesz mi już chyba powiedzieć. Czekałam tydzień!- pożaliłam się a on pokiwał głową.
-Nie, bo wszystko zepsujesz.- spojrzał na mnie- No dobra. Najpierw do kręgielni, a potem się zobaczy.
Oczywiście Harry wybrał wybrał kręgielnie prawie na drugim końcu miasta, tłumacząc, że dłużej będzie ze mną. Przed budynkiem spotkaliśmy kilka fanek, które poprosiły o zdjęcia. Początkowo Harry nie zgodził się, tłumacząc, że jest na randce, ale powiedziałam, że mi to nie przeszkadza, a to ich marzenie. Wiem, hojna jestem, dzielę się moim chłopakiem. Dziewczyna, która zdrobiła  sobie zdjęcie z loczkiem, chwilę zastanowiła się i podeszła do mnie prosząc o to samo.
Poprosiliśmy od oddzielny tor, bo w środku było jeszcze kilka osób, a w sumie to 2 pary i grupka znajomych. Nigdy nie byłam mistrzem gry w kręgle, dlatego pierwsze rzuty były do kitu, Hazz stanął za mną i pokazał jak się rzuca. W drugiej rundzie już wygrywałam, ale od razu było widać, że Harry daje mi fory.  Potem pojechaliśmy do niego zrobić kolacje. Mieliśmy zamiar przygotować pieczony makaron z warzywami. Świetnie się przy tym bawiliśmy. W sumie, mogę powiedzieć, że były to sceny z filmu. Harry starał się jak tylko potrafił, a ja byłam wniebowzięta. Po kolacji Hazza odwiózł mnie do domu, w samochodzie jeszcze raz mu podziękowałam i pocałowałam.
-Wyglądałaś naprawdę prześlicznie. Cieszę się, że tak miło spędziliśmy ten czas.
-Ja też. Alice mówi, że bawimy się w nastolatków, ale to o wiele fajniejsze niż kino, łożko, Nandos. Pamiętasz?
-Tak.- powiedział przez sen.- A potem wróciliśmy do mieszkania i kończyliśmy sprawę. Ale zadzwonił twój brat i kazała wracać do domu.
-A ty żeby mnie jeszcze zatrzymać, obiecałeś, że po drodze zajedziemy do McDonald’a i coś mu kupimy. – znowu zaczęliśmy się śmiać jak głupki. Uradowana wróciłam do domu i poszłam spać.

Dzisiaj Harry ma zabrać mnie na weekend nad morze. Tylko ja i on. Cały weekend bez fanek, reporterów i hesterów, którzy zaczęli mnie obrażać pod każdym względem. Paparazzi chodzi za nami przez cały dzień. Byli nawet kilka razy na uczelni i w kancelarii w której pracuje, ale szef nastraszył ich, że pozwie ich, za nękanie.

Tym razem jedziemy całą paczką do Irlandii, do rodziny Nialla. Blondynasek chce przedstawić im swoją dziewczynę. Martha strasznie się stresuje, ale jednocześnie nie może doczekać. Chłopak tyle jej opowiedział o rodzince. Nie dziwię się, gdybym wtedy, pierwszy raz nie wiedziała, że jadę nie tylko z Hazzą na tenisa, ale też do Anne, nie zgodziłabym się. Na szczęście nie było źle i pewnie Martha też nie ma co się martwić na zapas. Na miejscu wydurnialiśmy się jak 17latki. Wróciły stare czasy, a może i były jeszcze lepsze? Przecież doszła nam taka wspaniała Martha i Danielle. No właśnie Danielle, coraz bardziej widać jej brzuszek. Liam dba o nią jak szalony, a ona jest przy nim taka szczęśliwa. Lou przez cały wyjazd z kimś esemesował i w każdej wolnej chwili do kogoś dzwonił.

Wieczorem Hazza zabiera mnie do kina. Tak, wiem gdzie idziemy i na co. Zaproponowałam żeby razem z nami poszli Pauline i Malik, bo żadko ich ostatnio widujemy. Na jakiś czas przeprowadzili się do Menchestera, ponieważ jej ojciec ciężko zachorował. Lekarze dawali mu ponad 2 miesiące życia. Minęło już 1,5 i dziewczyna zamartwia się, a Zayn nie chce jej zostawiać.

Kolejny czas na pakowanie, przed początkiem roku akademickiego i krótkiego wyjazdu chłopców do USA Harry wymyślił  żebyśmy wyjechali na wakacje. Wymyśliłam żebyśmy polecieli do Indii. Jedziemy tam na 2 tygodnie.

Moja siostra znika coraz częściej na wieczory, a nawet na noce. Lou też wydaje się z dnia na dzień szczęśliwszy. Częściej się uśmiecha i żartuje. Alice też się zmieniła, wydoroślała. Już nie raz rozkminiałam z dziewczynami czy by do siebie nie pasowali.

Zaraz po naszym powrocie z Indii, dowiedzieliśmy się, że ojciec Pauline umarł. Dziewczyna się załamała, dlatego Zayn poprosił żeby odwołać wyjazd do USA. Menagerowie nie chcieli się zgodzić, więc ten powiedział, że rezygnuje, bo rodzina jest ważniejsza. Pięknie to ujął, co? Chłopcy stanęli w jego obronie i zagrozili, że zwolnią menagerów, albo rozwiążą One Direction. Wszyscy wiemy, że do tego stopnia nie posunęliby się, ale Peter i reszta nieźle się przestraszyła.

-Cześć Alex. Gotowa?
-Jasne. Gdzie tym razem?
-Na łyżwy skarbie.- Harry obrzucił mnie promiennym uśmiechem, który o tej porze roku przydaje się. Wyszliśmy na ten ziąb. Jak tylko wsiedliśmy do samochodu włączyłam podgrzewanie siedzenia, loczek zaśmiał się i ruszył. Na lodowisku było dosyć dużo osób, ale bawiliśmy się świetnie. Po wyczerpującej jeździe Hazza zaprosił mnie na kolację w jakieś „bardzo romantycznej” restauracji. Niestety, wszystkie, jakie przychodziły nam do głowy były już zamknięte, więc poszliśmy do KFC. A potem do niego…
Tak mijały szalone miesiące życia z moimi wariatami. Minęła wiosna, lato, jesień. Nadszedł czas na zimę, która jak na Konic listopada naprawdę dawała w znaki. Cały czas coś się działo. Wywiady, wyjazdy, szkoła, praca, randki. Przez cały czas zbliżaliśmy się z Harrym do siebie.  Pod koniec października pojechaliśmy do Polski na ślub ojca. Podejrzewam, że Alice i Louis są razem, ale żadne się nie przyznaje. Kilka dni temu kupiliśmy nowy dom z Harrym i dzisiaj mamy zamiar się przenosić. Nie nudzę się, bo z tym wariatem nie ma jak się nudzić. A gdy zapowiada się taki wieczór dzwonimy po resztę.

*Oczami Alice*

-Chyba nie powinniśmy tego ukrywać, co?- spytałam leżąc obok niego na łóżku.
-Oczywiście, że nie chcę, ale jestem tyle lat od ciebie starszy.
-Babcia zawsze mi powtarzała, że mężczyzna powinien być starszy o 8lat.- podniosłam się i spojrzałam na te niebieskie oczy- Więc według babci jesteś ideałem. – pocałowałam go, a on przytulił mnie i zrobił to jeszcze namiętniej. Obrócił mnie i to teraz ja byłam na dole a on na górze. Jego pocałunki były coraz namiętne. Kwestię rozbierania i zrywania mieliśmy już za sobą, po wieczorze… 

******************************************************************
No więc jak wrażenia po 18+ hehe xD  No więc, początkowo miałam zamiar napisać, że pójdę z Harrym do Zoo, ale potem wyszło jak wyszło z Taylor i tak jakoś głupio. A no i jak coś to nie myślcie, a ja na przykład nie wiem, co będzie w następnym rozdziale, ale mam już napisany ostatni rozdział :) i z tym było podobnie, początek był już dawno, dawno temu. A jeżeli chodzi o koniec to coraz bliżej, coraz bliżej, ale jeszcze nie tak blisko xD Zobaczę jak będzie z rozdziałami do świąt, bo napisanie tego zajęło mi jakieś 3h? Ale tak to jest jak przez cały tydzień nie siedzisz przy kompie ani 1min, a potem chcesz robić wszystko na raz, potem jeszcze net zamula... Aaa szkoda gadać, tragedia...
P.S.
właśnie się dowiedziałam, że mojej koleżanki- psa, xD siostra jest modelką. Ostro, też tak chce, ale z moją figurą... Szkoda słów załamka... -.-
Kto oglądał Titanika? "Jack dotykaj mnie!"
No to nie zanudzam. Pozdrawiam :D

środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 41


*kilka dni później*

Po udanych zakupach odwiozłam Pauline i Danielle do ich domów. Sama pojechałam do domu mojej mamy. Stojąc w korkach usłyszałam zapowiedź wywiadu z chłopcami.
-Wielki powrót piątki przyjaciół. Swoją karierę zaczynali w X-Factorze, teraz muszą liczyć na fanki i doświadczenie. Na żywo w studio dowiemy się co zadecydowało, że wrócili do śpiewania, że na nowo się zaprzyjaźnili. To już za chwilę, a teraz jedna z ich piosenek.
W radiu puścili Gotta Be You. Pogłośniłam i czekałam na wywiad. Chłopcy wspomnieli, że tęsknią za czasami jak zaczynali i o czasie, kiedy przestali się przyjaźnić. Reporterka zadała pytanie jaka była tego przyczyna, ale żaden z nich nie umiał odpowiedzieć. Wtedy Niall, powiedział coś co mnie i pewnie nie tylko mnie, wzruszyło. Powiedział, że po śmierci kogoś tak wyjątkowego jak Natalie, nie umiał sobie poradzić z pogodzeniem żałoby i pracą, polegającą na ciągłym uśmiechaniu się, a jeżeli on zawalił, to i reszta miała ciężej. Im też dostawało się po głowie, mieli dość, do tego chłopcy mieli swoje problemy życiowe i to wszystko się skumulowało.
-W końcu coś pękło. Doszliśmy do wniosku, że to nie ma sensu. Nie mieliśmy pomysłów na nowe teksty, na wywiadach nie skupialiśmy się na pytaniach, nie umieliśmy się uśmiechać.- dodał Zayn.- Natalie była dla nas przyjaciółką i może gdybym wtedy poszedł za nią i spytał o co chodzi nie umarłaby. A One Direction nie rozpadłoby się.
-Ale oddzielnie było nam jeszcze ciężej. Pewnego dnia jakaś fanka zadzwoniła tutaj i powiedziała, że jej marzeniem jest żebyśmy powrócili, nie jako jej ulubiony zespół, ale jako przyjaciele. W tym dniu chyba wszyscy pomyśleliśmy, że ona ma racje.-powiedział Liam.- Ja od razu zadzwoniłem do Nialla i powiedziałem, że jeszcze tego dnia przyjadę do Londynu.
-Ja chwilę później spotkałem się z Alex u mojej mamy, a następnego dnia z resztą w Londynie. Wiedzieliśmy co powinniśmy zrobić i dążymy do tego. Pracujemy już nawet nad nowymi piosenkami.
-Tak, Harry ma racje. Jako jedyny nie napisałem piosenki, ale już gdzieś w głowie mam jakiś pomysł. Ostatnio dużo się dzieje, do naszej paczki dołączyły 3 super dziewczyny. Które pozdrawiam.- uśmiechnęłam się. „Ach ten Lou…”, pomyślałam.
W domu przywitała mnie Alice, nie wiem czemu, ale i mama, i ja mówiliśmy do niej Alice. Może po prostu większość osób tak do niej mówi, a może dlatego, że przyzwyczaiłyśmy się do angielskich wersji wszystkich imion. Siostra ucieszyła się, że kupiłam jej nową bluzkę. Cóż od kiedy przyjechała jeszcze bardziej się zżyłyśmy . Mama cieszyła się z tego jak głupia.
-No więc kiedy przeprowadzasz się do Harrego?- zapytała Alice siedząc u mnie w pokoju.
-Jeszcze nie wiem. Wiesz, chcę zacząć z nim od zera. Niby znamy się od dawna i kocham go jak szalona, ale zmieniliśmy się przez te parę lat. On na przykład żył w trójkącie z jakąś dziewczyną i chłopakiem, więc jest inny.
-No, ale z Louisem zamieszkałaś od razu. Nie jesteś pewna swoich uczuć?
-Jestem! Kocham Harrego. Kocham też Louisa, ale jak brata. Jest moim przyjacielem. Tylko w ten sposób chcę trochę wystawić Hazze na małą próbę.
-Czyli do Louisa na pewno nie wrócisz?- ciągnęła Alice
-Nie. Nie zrobiłabym mu tego. A czemu się tak wypytujesz, co? Chcesz się mnie pozbyć?
-Wiesz, fajnie będzie mieć całą górę dla siebie.- zaśmiała się, a ja rzuciłam w nią poduszką.
-Pojedziesz ze mną potem po rzeczy do mieszkania?
-A Loczek nie może?- pokazałam jej język, a ona to odwzajemniła, tylko dodała do tego jakąś dziwną minę.
-Dziewczyny! Obiad!- usłyszałyśmy głos mamy z dołu. Jak małe dziewczynki zbiegłyśmy na dół przepychając się na schodach, kłócąc się o to, która zajmie lepsze miejsce, mimo, że one były takie same, lecz po odwrotnych stronach.

*Oczami Louisa*

Po wywiadzie w radio rozdaliśmy kilka autografów dla fanek czekających pod budynkiem, a później poszliśmy do baru na piwo. Po wszystkim wróciłem do domu i usiadłem przed telewizorem. Miałem nadzieję, że odpocznę sobie i na luzie spędzie te po południe, bo wieczorem i tak mieliśmy pojawić się w jakimś talk-show. Niestety moje odpoczywanie przerwał dzwonek do drzwi. W drzwiach stała Alex i jej siostra. Uśmiechnąłem się mimo woli.
-Cześć dziewczyny. Co was tu ściąga?
-Chciałam zabrać resztę rzeczy.
-A no tak, przecież się wyprowadziłaś, bo zostawiłaś mnie dla innego. I to jeszcze dla mojego najlepszego przyjaciela.- Louis udałem smutną minę, a potem zaśmiałem się.
-To był głupi żart, Lou.- Alex walnęła mnie w ramie.
-Zrobić wam coś do picia?
-Możesz. Idziemy zanieść te kartony do samochodu i zaraz wracamy.
-Nie. To ja i Alice zaniesiemy, a ty zrób nam po kawie. – kiedy wyszliśmy z mieszkania zagadałem do brunetki.- Jak mięły te kilka dni po imprezie?
-Nawet spokojnie. Szkoła, dom, nowi znajomi. A co u ciebie?
-Praca, wywiady, starzy znajomi.- wybuchliśmy śmiechem. – Alice, czy chciałabyś mi coś powiedzieć?
-Słucham?- zapytała przed śmiech dziewczyna
-Wiesz, wydawało mi się, że wtedy w domu Zayna, w korytarzu dodałaś coś tylko do siebie. A potem unikałaś mojego wzroku, towarzystwa…
-Wydaje ci się. Chodź, bo moja siostra sobie coś jeszcze pomyśli.
-Ej, a może pójdziemy do kina? Hazze też możesz wziąć, może jeszcze Niall i Martha?
-Ja nie mogę mam zajęcia z godzinę. Właśnie! Musimy lecieć bo się spóźnię.
-Jak zawsze…- zaśmiałem się, a Alice dołączyła do mnie.- To ty leć, a ja odwiozę Alice do domu.
-Okej, dzięki wielkie, Lou. Jesteś kochany.- Alex wyszła z mieszkania i szybko zbiegła ze schodów. Zostaliśmy z Alice sami. Nie wiedziałem jak się zachować. Zacząłem dzwonić po chłopakach, a ona miała znaleźć jakiś fajny film. Niestety wszyscy odmówili twierdząc, że chcą spędzić czas ze swoimi dziewczynami przed wieczorem.
-Chyba musimy iść sami do tego kina.-powiedziałem zrezygnowany.
-Trudno, ale i tak może być miło, nie? Wybrałam fajny film, jakiś horror. Lubie horrory, a ty?
-No nawet czemu nie. To idziemy moja droga.
Przez drogę do kina wymyślaliśmy śmieszne pytania i jeszcze śmieszniejsze odpowiedzi jakie może zadać nam prowadzący w talk-show. Siedzieliśmy na podwójnych siedzeniach. Początkowo film był nudny, ale potem efekty specjalne dawały w kość. W którymś momencie poczułem jak Alice przybliża się do mnie. Otuliłem ją ramieniem i pozwoliłem żeby położyła głowę na moim barku.
Kiedy wyszliśmy spojrzałem na zegarek, za 15min powinienem być już w studio żeby zdążyć na make-up i przymiarkę do wywiadu.
-Jak to się stało, że przez ciebie jestem spóźniony?
-Jak to?
-Zaraz mam być w studio i co ja teraz z tobą zrobić, mała? Obiecałem twojej siostrze, że odwiozę cię prosto do domu.
-Wrócę sama. Nie zgubię się.
-Nie, nie. Wiem! Pojedziesz ze mną, wejdziesz jako VIP. Możesz siedzieć na widowni, albo zostać za kulisami. To jak?
-No okej. To jedziemy, bo czasu coraz mniej.
Kiedy wysiedliśmy z samochodu przed studio, reporterzy spojrzeli na nas pytająco i zasypali pytaniami. Przeszliśmy obok nich śmiejąc się jak dwa głupki. Chłopcy też pytali co robimy tu razem, ale nie chciało nam się tłumaczyć, więc wzruszyliśmy ramionami i wyszliśmy do innej garderoby. Tam nie mogliśmy wytrzymać ze śmiechu i o mały włos nie posikałem się, kiedy Alice przedrzeźniała nasze stylistki i szefa planu. W końcu zawołano mnie na plan. Poprosiłem ją, żeby nie ruszała się z miejsca. Ona jednak po kilku minutach znalazła się w zasięgu mojego wzroku. Program już się zaczął i odpowiadaliśmy na pytania. Alice robiła po raz kolejny śmieszne miny, co bardzo mnie rozpraszało. Nie mogłem się skupić na zadawanych pytaniach i odpowiedziach na nich. Czasami się powtarzałem i w końcu Zayn spytał się co mnie tak rozprasza. Pokazałem na brunetkę, która słodko się uśmiechnęła i pomachała do nas. Chłopcy zaśmiali się, a prezenter powiedział, że mimo było mu nas gościć i, że czas programu dobiega końca. Ucieszyłem się w duchu, zaraz po zejściu z anteny podbiegłem do Alice i na żarty na nią nakrzyczałem. Zaprosiłem ją na kolacje, a potem grzecznie odwiozłem do domu, tak jak obiecałem Alex.

****************************************
I jak rozdział? Przepraszam za tak długą przerwę i wgl. Rozdział piszę oglądając "Nigdy w życiu!" i doszłam do wniosku, że polskie filmy nie są takie złe. Jeżeli chodzi o One Direction, to co myślicie o tej całej chorej aferze, Haylor i Eleanor? Jeżeli chodzi o Lanielle to ja osobiście strasznie się ciesze, że do siebie wrócili, a wy? Rozdziały powinny pojawiać się już częściej, chociaż nie obiecuję, bo w sumie codziennie jakiś sprawdzian, kartkówka, prezentacja, wypracowanie... Pracy w szkole jest ogromnie dużo, ale u was pewnie też. Wiem, że zaniedbuje blogi i blogi, które czytam, ale czekajcie na święta, wtedy wszystko nadrobię :) A no i pewnie jak zauważyłyście, przekroczyłyśmy 24,000. Dzięki wielkie. Kocham was ! =D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

sobota, 1 grudnia 2012

Nominacja Libster Award2

1. Co lubisz robić w wolnym czasie ?
Odp. Hahaha xD żebym ja go miała. Nie, no czasami mam tam wolną chwile, to spotykam się z przyjaciółkami, czytam książke, oglądam jakiś film albo po prostu siedzę na tt i pisze opowiadania :D
2. Twój ulubiony ciuch?
Odp. Większość ciuchów z mojej szafy :D Uwielbiam sukienki, moją bejsbolówke,oraz rurki i marynarki :)
3. Jaka jest twoja ulubiona potrawa?
Odp. Moja zapiekanka z makaronem. A najbardziej mi smakowała jak robiłam ją z Martą. 

-Eee posoliłaś makaron. -Nie. Myślałam,że ty to zrobisz :D
4. Jakim byłabyś zwierzęciem?
Odp. Rybą, delfinem... Kocham pływać i żałuje, że przestałam trenować, ale z TYMI ludźmi się nie dało, a przynajmniej poznałam co to prawdziwa przyjaźń.
5. Opisz jakąś swoje śmieszne zdarzenie.
Odp. No to może najlepiej te najbardziej teraźniejsze, ale nie wiem czy jest śmieszne. Za każdym razem jak blisko mnie pojawia się pewien chłopak-uprzedzam, wcale nie muszę go widzieć-rumienie się jak głupia. A jak jeszcze na niego wpadłam to już w ogóle strzeliłam buraka. A ogółem zabawnych historii jest mnóstwo.
6. Co jest w tobie dziwnego?
Odp. Moim zdaniem? Wszystko. To, że jak kupiłam na początku września taką mega KinderNiespodzianke i dopiero w czwartek zjadłam z Natt. pierwszą. xD Że nie lubię czekolady xD
7. Gdybyś była którymś chłopakiem z 1D to którym i co mówiłabyś na poczcie głosowej?
Odp. Najbardziej pasuję chyba do Hazzy albo Louisa, bo jestem szalona, zwariowana, nieogarnięta... Nie mam pojęcia co bym powiedziała xD Chyba: Siema, jestem Harold. Jeżeli nie odbieram to znaczy, że posuwam jakąś dziewczyne. :D
8.  Jakie jest twoje motto życiowe?
Odp. Nie mam xD
9. Jaka jest twoja ulubiona guma do żucia?
Odp. Orbit dla dzieci :D
10. Największe marzenie?
Odp. Zrobić karierę z moim zespołem, spotkać 1D i Little Mix, zaprzyjaźnić się z nimi, wyjść za Hazze, zdradzać go z Zaynem i Louisem i mieć 3 dzieci. A tak na poważnie, to chcę być Pani Adwokat :D
11. Napisz coś o sobie.
Odp. Heh, co ja mogę tu jeszcze napisać. No więc, uczę się nawet dobrze, mam 3 języki, później chcę iść na humana i na prawo, albo na dziennikarstwo. Mam 2 cudowne przyjaciółki i Grydź. No i oprócz tego jeszcze kilka innych koleżanek. Pływałam, ale zrezygnowałam i to chyba tyle, bo Natala już jest xD.

piątek, 30 listopada 2012

Nominacja Libster Award

Nominowana przez: kaya98

1. Za co kochasz 1D? I jaki jest twój ulubiony?
Odp. 1D kocham za luz, świetną zabawę w tym co robią i za zamiłowanie do muzyki. Za to, że są po prostu sobą. Mój ulubiony? Hmm.. wszystkich kocham jednakowo, jednak wszyscy przypisują mi Harrego.
2. Wolisz najdroższy z telefonów czy 2 tysiące na zakupy w centrum handlowym??Odp. Zdecydowanie 2,000 na zakupy w centrum handlowym. Telefon jaki mam jest wystarczająco zajebisty, może w tej chwili trochę pobity, ale zajebisty. 
3. Pizza czy kurczak?Odp. Zależy od humoru i towarzystwa : D Ale raczej kurczak, bo wtedy można jeść tłuszcz!- Ah, moje wariatki.
4. Lubisz moje opowiadanie (jeśli czytasz), jeśli TAK to za co??Odp. Niestety nie czytam ;( Ale pewnie jest świetne :)
5. Lubisz czytać scenki Erotyczne o 1D??
Odp. Ależ oczywiście :D To jest kolejny plus 1D, że są bogami seksu !
6. Uważasz, że Michael Jackson to legenda popu i nikt nie będzie lepszy od niego??? (One Direction nie bierz pod uwagę)Odp. Jakoś nigdy nie byłam fanką M. Jacksona, niektóre piosenki ma spoko i w sumie to tyle, co mogę powiedzieć na jego temat.
7. Jak dużo masz plakatów powieszonych na ścianie??Odp. Hehe aż żal się przyznawać, ale tylko jeden i to dlatego, że dostałam na urodziny. Ale zamierzam sobie powiesić więcej. 
8. Lubisz Perrie, Danielle i Eleanor???Odp. Danielle uwielbiam, uważam, że jest świetną tancerką. Perrie ma wielki talent i za to ją i Little Mix kocham. A Eleanor, no cóż nie lubię jej. Możecie mnie hejtować, tak, ale to nie jest tak, że nie lubię El i robie wszystko żeby ją zniszczyć. Nawet pamiętam, że wysłałam jej życzenia na urodziny, ale po prostu nie wiem za co mam ją lubić, za to, że jest sprzedawczynią w sklepie?!
9. Twoje ulubione zwierze??Odp. Mój pies-Alik, kot-Puszek i Grydź-przyjaciółka. 
10. Masz GG?? Jeśli tak to podasz? (hehehe)Odp. Mam :D Już nie raz podawałam tu na blogu, ale nigdy nie za mało :) 36361997
11. Jak często zdarza ci się śnić o NASZYCH mężach, sny nie tylko zwykłe, ale też erotyczne... :)
Odp. Heh, co noc? Zawsze kończy się to jakąś wzmianką o 1D, albo o którymś z nich.

Więc dziękuję za nominację :D Dostałam jeszcze jedną i oczywiście na nią też odpowiem, ale w następnej notce, bo teraz muszę lecieć ratować siostrę- chłopak ją rzucił, a ona jest z nim w ciąży... Tragedia... Notka pojawi się jeszcze dzisiaj, ale raczej późno, albo już nawet jutro w ciągu dnia. Rozdział postaram się dodać do końca weekendu, bo tak obiecałam Marcie :D A no i na tym drugim blogu 
http://band-dream-direction.blogspot.com/ również do końca weekendu powinien pojawić się rozdział1. 

niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 40

*Tymczasem w Polsce*

-Mateusz może ty z nią porozmawiaj. Ja nie mam już sił.
-Ja? Dobrze wiesz, że jestem tego samego zdania co ona!- chłopak wydarł się na swojego ojca.- Bo kiedy ostatnio gdzieś z nami poszełeś?
-Nie przesadzaj, byliśmy w tearze.
-Mimo, że go nienawidzę. Byłam wcześniej tylko 2 razy w teatrze, ze szkołą.
-To najwyższy czas żebyś polubiła. Jest coś takiego jak kultura. Powinnaś wiedzieć co to, masz już 17 lat.
-Ale ja nie chce się zmieniać. Po co, bo ONA tego chce?- nastolatka pokazała na brunetkę stojącą w drzwiach pokoju. Po tych słowach kobieta wyszła.- Widzisz, nawet teraz pokazuje, że ma nas gdzieś!
-Alicjo w tej chwili przestań! Ewa nic ci nie zrobiła. Wyjdź i nie pokazuj mi się na razie na oczy, młoda damo!- wydarł się mężczyzna i pokazał dziewczynie drzwi. Ta szybko wyszła, Mateusz pokiwał z niedowierzaniem głową i poszedł za nią.

*Oczami Ali*

-Co oni sobie myślą? Że ja podporządkuje się tej jędzy? Kiedy chciałam lecieć do mamy też mi nie pozwolili.
-Spokojnie, już spokojnie. Załatwimy to jakoś i pojedziesz na tą wycieczke. Wszystko się ułoży. Teraz wracajmy już do domu, jest późno.
-Dobrze.- otarłam łzy i ruszyłam u boku Matiego do domu, a raczej mieszkania, gdzie mieszka nowa wybranka ojca i on sam, przez co nie da się tam wytrzymać. Poszłam prosto do pokoju, Mateusz nawet nie wchodził do środka, poszedł do siebie. Wzięłam się za czytanie blogów i nowinek plotkarskich. Moja uwagę przyciągnęły artykuły o One Direction. W dwóch czy trzech wspominali nawet o Oli. Dziwnie się czułam czytając o niej Alex. Próbowałam zadzwonić do niej na Skype, ale nie odbierała. Do pokoju wparował ojciec, a za nim Ewa.
-Czego znowu?-burknęłam.
-Zdecydowaliśmy z twoim ojcem, że ślub się odbędzie.- zaczęła Ewa.
-No i..?
-Rozumiem, że możesz tego nie akceptować, bo zniszczyłam związek twoich rodziców. Z całego serca cię przepraszam. Możesz mieć do mnie żal o wiele rzeczy i to rozumiem. Ale kocham twojego ojca, dlatego chcę go poślubić.
-Fajnie. Urzekła mnie ta historia...
-Nawet nie wiesz, ale Ola miała do nas przyjechać na jakiś czas.- odezwał się w końcu ojciec- Bez Louisa i Nialla. Ale zadzwoniła dzisiaj do mnie i powiedziała, że nie przyjedzie, mimo, że tęskni. Dlatego zdecydowaliśmy z Ewą, że jeżeli chcesz to ty możesz pojechać do niej.
-Dobrze ci to zrobi. Po drugie tam mieszka twoja matka za którą na pewno tęsknisz.- spojrzałam na Ewe. Dotarło do mnie, że nie jest taka zła, że jednak nie robi mi na złość. Uśmiechnęła się do mnie, a ja to odwzajemniłam.
-Kiedy wylatuję?
-Możesz już jutro.- odparła brunetka.-Zaraz kupimy bilet.-ojciec wyszedł, a za nim Ewa, jednak cofnęła się, z wachaniem spytała- Pomóc ci się spakować?
-Eee... Jeżeli możesz?
Na lotnisku w Lonynie spotkali mnie wszyscy, czyli Harry, Louis, Liam, Niall, Zayn, Pauline, Ola, Martha i Danielle oraz mama z Philem. Zachwycali się tym jak bardzo się zmieniłam, że urosłam i wyładniałam. Początkowo miałam zamieszkać u mamy, potem może u siostry.

*Oczami Alex, troche wcześniej*

-Louis, kocham cię. Bardzo cię kocham, ale jak brata. Jesteś dla mnie przyjacielem, który był ze mną kiedy ten idiota mnie zosatwił, kiedy moi rodzice się rozwodzili, kiedy myślałam, że przyjaźń z Natalie się kończy, kiedy ona umarła. Ale byłeś i będziesz dla mnie jak brat. Zawsze byłam ci wdzięczna, że mnie nie zosatwiłeś, że nie stchurzyłeś jak Harry. Ale to jego poznałam pierwszego, to on zawładną moim sercem, to on rozkochał mnie w sobie do szaleństwa, a potem uciekł. Uciekł jak tchórz!- zaczęłam płakać- Ty byłeś przy mnie i te chwile były dla mnie tak cenne jak nic innego. Ale kocham Harrego i...
-I to z nim chcesz być...
-Tak. Przepraszam, że wodziłam cię przez te lata. Myślałam, że to miłość taka jak do NIEGO. Że przestałam kochać Harrego, bo pokochałam ciebie. Dopiero kiedy spotkaliśmy się ostatnio. Do tego rozmowa z Natalie uświadomiła mi, co tak na prawdę czuję do ciebie.
-Dobrze, pamiętaj, że będę przy tobie. I tak jak obiecałem, nie będzie to miało znaczenia na naszą przyjaźń. Pozwólcie, że wrócę do studia. Przepraszam.
-Alex, dziękuję. Tak bardzo się ciesze. Ale to co powiedziałaś trochę zabolało.
-Jasne. Ale to wszystko to prawda. Kocham cię, ale zachowałeś się jak tchórz.I powinnam wygarnąć ci wszystko, bo nie wiesz nic co wtedy czułam. A on to wie, był przy mnie, pocieszał mnie każdej nocy, kiedy płakałam, tęskniąc za tobą.Jak głupia cię kochałam. Miałam nadzieję, że się pojawisz, powiesz "Alex przepraszam. Nie chcę cię stracić. Po prostu kocham cię." Ale ty wtedy spytałeś tylko kogo wybieram i odszedłeś. Nie walczyłeś o mnie. I nie broń się, że walczyłeś, to co wtedy wyprawiałeś jest nie do opisania. -Alex, przepraszam. Nie chcę cię stracić. Po prostu kocham cię.
-Nie za późno to powiedziałeś?- pocałowałam chłopaka i wróciliśmy do reszty.

*Oczami Zayna*

Czekając na siostre Alex jak zawsze wygłupialiśmy się i podpisywaliśmy autografy. Byliśmy zdziwieni, że aż tyle osób nas rozpoznało. Wszystkie fanki zapewniały nas,że nas kochają i nie zapomniały o One Direction.
Alice w końcu wylądowała. Nie mogliśmy zadowolić się jej wyglądem. Musiałem przyznać, że zapamiętałem ją, jako naszą chorą fanką.
-Proszę o uwagę- uspokoiłem wszystkich- To chyba idealny moment, żeby ogłosić coś jeszcze. Kupiłem dom, a gdzie to niespodzianka, za chwilę oczywiście tam pojedziemy, ale jeszcze jedna rzecz. Pauline?
-Hmm?
-Wiesz jak bardzo cię kocham, a ja wiem jak ty mnie.
-Jaki pewny.- zaśmiał się Lou, kilka osób zaśmiało się, ale puściłem to mimo uszu. Sięgnąłem do kieszeni, żeby wyjąć pudełeczko.
-Pauline Manilow, chcę żeby ten dom był nie mój, ale nasz, żebyśmy mieszkali tam razem. A żeby nikt się nie czepiał, chcę jeszcze jednej rzeczy. -Pauline uśmiechnęła się lekko, a chłopcy zaczęli robić dziwne Uuu! klęknąłem przed nią i przełknąłem ślinę.- Pauline chcę prosić cię o rękę. Czy wyjdziesz za mnie?
-Boże Zayn. Tak. Tak, Zayn. Wyjdę za ciebie i zamieszkam z tobą. Tak, tak, tak!- blondynka rzuciła mi się na szyje i zaczęliśmy się całować. Kiedy oderwaliśmy się od siebie założyłem jej pierścionek i pojechaliśmy do NASZEGO domu.
-Ej to jest mój stary dom.
-No niby tak. Ale teraz to mój i Zayna nowy dom.- Pauline cmoknęła mnie w policzek. Zaprosiłem wszystkich do środka i zaczęliśmy świętować. Phil i Katherine zostali może z 30min. Ale pozwolili zostać Alice do końca. Stwierdzili, że niedługo i tak kończy 18lat, więc może trochę wypić. Louis i Liam zapewnili, że nie będzie żadnego alkoholu. Drzwi ledwo się zamknęły, a Lou, Harry i Niall przynieśli dla każdego po piwie i zaczęli pić.

*Oczami Louisa*

Obudziłem się bez koszulki i spodni na łóżku w pokoju, którego nie rozpoznawałem. Przetarłem twarz i spojrzałem w bok. Obok mnie leżała delikatna, ładna blondynka, z zajebistą figurą. Miała na sobie tylko moją koszulke, podwiniętą do połowy pleców i koronkowe stringi. Uśmiechnąłem się do siebie i położyłem się na boku. Zacząłem wodzić palcem po jej karku i wzdłuż jej kręgosłupa. Zaśmiała się leciutko i odwróciła się do mnie. Przede mną leżała Alice. Przestraszyłem się, ona też wydawała się zaskoczona, ale nie aż tak jak ja. Wstałem i nałożyłem spodnie.
-Al, czy ty i ja?
-Nie. Chyba nie.- usiadła na łóżku i włożyła ręce pod bluzkę. Serce zaczęło mi szybciej bić, a oddech był szybszy.- Na pewno nie.- spojrzałem na nią pytająco.- Mam stanik na sobie. Odwróć się to ubiorę się i oddam ci koszulkę.
-A wiesz jak się tu znaleźliśmy? I gdzie jesteśmy?
-Nic nie pamiętasz? No w sumie to nie ma co się dziwić. Nie żałowałeś sobie. Byliśmy u Zayna. Upiłeś się i Pauline powiedziała żeby ktoś położył cię w tym pokoju. Dziewczyny były zajęte swoimi chłopakami, więc ja postanowiłam się tobą zająć. Położyłam cię,a ty poprosiłeś żebym została.- Przerzuciła mi bluzke przez ramię.
-I co dalej?
-Nic. Zasnąłeś. W nocy wstałeś i się rozebrałeś. Też się obudziłam, dałeś mi bluzkę i położyłeś się. Mam mówić dalej?
-Tak. Zaciekawiło mnie to.
-Louis! Do niczego nie doszło.- zaśmiała się- No więc siedziałam na tym fotelu, a ty kazałeś mi położyć się obok ciebie. Przytuliłeś mnie i bardzo długo rozmawialiśmy. A na koniec całowaliśmy się.
-Żartujesz, prawda?
-No jasne.- uśmiechnęła się i wyszła.- Szkoda, że nie pamiętasz, że nie żartuje.- usłyszałem jej szept z korytarza.

********************************************
Jest rozdział 40. Dzięki za 6 komentarzy pod tamtym rozdziałem i wgl, za wejścia. Wpadłam na pomysł żeby ten rozdział był tak jakby epilogiem. No, ale Mart. mnie powstrzymała. hehehe moja pierwsza fanka ^.^
Nie chce mi się rozpisywać, że nie mam czasu, dużo nauki itd, bo u was pewnie to samo, więc komentujcie :D

czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 39


*Oczami Nialla*

-Kolejne odrzucone polączenie.- burknąłem pod nosem rzucając telefon na siedzenie pasażera. Jechałem właśnie do Marthy. Nie widziałem jej od kilku dni, po raz ostatni rozmawiałem z nią tego dnia, kiedy poszła do Alex. Smsa zobaczyłem dopiero następnego dnia rano, zadzwoniłem, ale ta nie odbierała. Wysłała mi po jakimś czasie wiadomość, że wyjeżdża na „jakiś czas” do matki pod Londyn i mam nie dzwonić. Oczywiście nie posłuchałem jej, chciałem się dowiedzieć co ważnego chciała mi powiedzieć, a po drugie stęskniłem się za nią. Po 4 dniach rozłąki i żadnego odzewu od Marthy pojechałem do Alex, miałem nadzieje, że ona coś wie. Nie pomyliłem się, Alex dobrze wiedziała co się wtedy stało. Opowiedziała mi wszystko co powinno mnie martwić. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do jej mieszkania, niestety pocałowałem klamke. Postanowiłem, że pojade do domu jej mamy. Przecież powiedziała, że właśnie tam pojedzie. Bez większych trudności znalazłem dom, ale nikt mi nie otworzył. Usiadłem na schodach i czekałem. Ktoś przecież musiał się zjawić i pomóc mi. Minęła godzina, kiedy w bramce pojawiła się dziewczyna na którą czekałem i jakaś starsza kobieta, domyśliłem się, że jej matka.
-Co ty tu robisz Niall?
-Przyjechałem porozmawiać. Ty chciałaś porozmawiać, a potem zniknęłaś.
-Daj te zakupy, nie będę wam przeszkadzać.
-A może pani pomogę?
-Nie synku, dziękuje. Porozmawiajcie spokojnie.
-No więc czego chcesz?- obrażona dziewczyna usiadła na schodach. Wzruszyłem ramionami.- No więc może ja zacznę. Czy wiesz dlaczego chciałam porozmawiać.
-Alex mi powiedziała, że chodzi o Natalie. Przykro mi…
-Przykro ci? Przykro ci?!- Martha zaczęła podnosić głos.
-Tak. Przykro mi, że dowiedziałaś się o niej od Alex. Ja powinienem ci o niej opowiedzieć, ale są dni kiedy myślę, że to wszystko to sen z którego nie mogę się obudzić, że Natalie żyje, tylko wróciła do Polski.
-Aha!- przytaknęła sarkastycznie.- A może to jest tak, że ja ci ją po prostu zastępuje, co? Przecież jesteśmy tak podobne.
-Nie. Nigdy nie widziałem w tobie Natalie. Zawsze byłaś dla Marthą. Zawsze…
-No jasne! Szkoda, że przez tyle tygodni nie powiedziałeś mi, że jestem identyczna jak Natalie.-dziewczyna zaczęła płakać, podszedłem bliżej, ale ta zrobiła krok do tyłu.
-Myślałem, że wiesz. Mówiłaś, że byłaś Directionerką.
-Nie wiedziałam. Później wiesz co było i jak miałam się dowiedzieć?!
-Wróć ze mną do Londynu. Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem, jak wariowałem kiedy cię nie było.- spróbowałem podejść jeszcze raz, tym razem nie odsunęła się. Przytuliłem ją i namiętnie pocałowałem. Potem zabrałem ją na cmentarz i opowiedziałem całą historie jeszcze raz, z mojego punktu widzenia. Powiedziałem o wszystkich różnicach między nimi i o kilku podobieństwach.

*2 tygodnie później*

*Oczami Alex*

-Kochani cisza Peter chce coś powiedzieć.- próbowałam uciszyć reszte i ich cały gwar.
-Dobrze kochanie.- dostałam szybkiego cmoka od Louisa- Peter słuchamy cię.
-Wiem, że dałem wam tylko 5 dni, ale mam nadzieję, że udało wam się napisać te piosenki.
- Ja napisałem! Tutaj macie teksty podzielone już na role. Ja zaczynam:
http://www.youtube.com/watch?v=OaertajFKkg
Shut the door 
Turn the light off
I wanna be with you
I wanna feel your love
I wanna lay beside you

-Liam to jest piękne!- zachwyciła się Danielle.- Jesteś kochany. Skarbie…
-Teraz ja się chwale. Też wszystko jest już podzielone.- ucieszył się Zayn.- Liam, zaczynasz.- rzucił i rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki.
http://www.youtube.com/watch?v=AbPED9bisSc
Hey girl, I’m waiting on ya
I’m waiting on ya
Come on and let me sneak you out
And have a celebration, a celebration
The music’s up, the window’s down

-Zayn to jest niesamowite! Dawaj buziaka!- przywarła do niego Pauline. Chłopcy przybili sobie piątki i kolejny poderwał się blondyn. Martha puściła go z szerokim uśmiechem.
-Zayn, zaczynasz.- mulat zrobił zdziwioną minę.- Czemu by nie?
Your hand fits in mine 
Like it's made just for me 
But bear this in mind 
It was meant to be 
And I'm joining up the dots 
With the freckles on your cheeks 
And it all makes sense to me

Chłopak jednocześnie grał na gitarze. Wszyscy obecni w studio popłakali się. Wzruszyła mnie ta historia, bo tak na prawdę była głęboko dedykowana Marthła mnie ta historia, bo tak na prawdę była głęboko dedykowana Martcie. sać te piosenki. było i jak miałasm  że to wszystko cie. Kolejny był Hazza. Aż się zdziwiłam, że znalazł jeszcze czas żeby napisać piosenkę.
-Liam, a potem ja. No to zaczynamy. I raz, i dwa, i trzy.
http://www.youtube.com/watch?v=b-RQIN3wo5U
I’m broken, do you hear me?
I’m blinded, ‘cuz you are everything I see
I’m dancing, alone
I’m praying
That your heart will just turn around
And as I walk up to your door
My head turns to face the floor
Cause I can’t look you in the eyes and say

Nie przestałam płakać, nie tylko dlatego, że wzruszył mnie tekst piosenki, ale też kto to śpiewał i do kogo.
-Ej, Alex, to chyba miało być do ciebie.- szepnęła mi do ucha Pauline po solówce Hazzy.
-Chyba tak.- powiedziałam przez łzy. Kiedy chłopcy przestali śpiewać Louis szybko wyszedł ze studia. Złapałam torebkę i wybiegłam za nim.
-Loui, Louis! Co się stało?
-Co? Dobrze wiem, że ta piosenka była kierowana do ciebie. Do nas. Nazwał ją More Than This.
-Loui, kochanie… Może, to dobry czas żebyśmy porozmawiali. Usiądźmy tutaj.
-Dobrze. No więc słucham.
-Tylko, że nie wiem jak ci to wszystko powiedzieć…- zrobiłam dosyć długą przerwę, żeby uporządkować sobie wszystko w głowie.- Ja…- w tym momencie doszedł do nas Harry.
-Idź stąd!- warknął Louis.
-Bo co? Kocham ja i tego nie zmienisz!
-Może i nie. Ale nie musi o tym wiedzieć cały świat, tym bardziej, że bierzemy z Alex ślub!
-Przestańcie się kłócić. Nie jestem tego warta. Jesteście przyjaciółmi i pamiętajcie o tym. Ja powinnam usunąć się w cień… Wyjeżdżam.
-Co?!- powiedzieli jednocześnie.
-Muszę przemyśleć wszystko. Wyjadę do ojca i zdecyduje.- pocałowałam obu w policzek i wyszłam. Z trudem powstrzymywałam, żeby nie wrócić i nie uspokoić ich, bo wszystko zrzucali na siebie nawzajem. Wsiadłam do samochodu i zaczęłam płakać. Przypomniała mi się rozmowa z Natalie. Wydmuchałam nos i wróciłam do budynku. Chłopcy nadal tam stali i się kłócili.
-Przestańcie! Nie wyjadę. Nie chcę żebyście się kłócili. Jesteście przyjaciółmi. Znacie się dłużej niż mnie. Po drugie chcecie żeby wykorzystały to wszystko media? Już widzę nagłówki: Nietypowy trójkąt.
-Alex…
-Nie przerywaj mnie Hazz. Kocham was obu, ale mogę być tylko z jednym. I obiecajcie mi, że jaka nie byłaby moja decyzja, zostaniecie przyjaciółmi.
-Obiecuje. Louis jest dla mnie wszystkim.- spojrzałam na Louisa.
-Dobrze. Obiecuje…
-Okej, więc moja decyzja jest taka…
*************************************************************************************
Jest rozdział. Przepraszam za przerwe, no, ale nauka. Piszcie i komentujcie. A no i jaram się tym KOCHAMY WAS. Więcej chyba nie mam co pisać, bo późno... Komentujcie i polecajcie. 

sobota, 27 października 2012

Rozdział 38


*Oczami Zayna*


-Ciekawe co robią nasze dziewczyny.- spytał Niall chwytając za telefon. 
-Czy ty zamierzasz do nich dzwonić?- zaśmiał się Louis, a blondyn całkiem poważnie pokiwał głową. Przyłożył telefon do ucha i czekał. 
-Nie odbiera. Spróbuje jeszcze raz.
-Nie!- Lou rzucił się na niego i próbował zabrać komórkę. Blondyn nie dawał za wygraną, więc przyłączyłem się do nich i tak zaczęliśmy tarzać się po podłodze. 
-Jak dzieci.- usłyszeliśmy głos Liama. Spojrzał na nas z politowaniem. Zaczęliśmy się podnosić i otrzepywać, kiedy ten wyjął pistolet na wodę i zaczął nas oblewać. Zza kanapy wyskoczył Harry przystępując do ataku. Louis znalazł jeszcze trzy napełnione wodą pistolety. Tak zaczęła się walka. Skradałem się właśnie z jednego pokoju do drugiego kiedy poczułem zimny strumień wody na plecach. Za mną stał Harry. Z satysfakcją opróżniał baniak z wodą. Czekałem z uśmiechem na twarzy, przecież kiedyś musiała skończyć mu się ta woda.
-Ups!- krzyknął, kiedy z pistoletu nie leciała nawet kropelka wody. Załadowałem spust i teraz to on był cały mokry. Nie wiem ile zajęła nam ta zabawa, ale byliśmy bardzo mokrzy. Hazza rzucił nam po ręczniku i kazał się ogarnąć. Oczywiście Louis i Niall jednocześnie poszli do łazienki i już chwile potem słyszeliśmy piski i śmiech. Wpadliśmy do pomieszczenia, okazało się, że Lou oblewa blondyna lodowatą wodą z prysznica. Liam napełnił wiadro tą samą lodowatą wodą i wylał ją na Louisa. Po raz kolejny zaczęła się bitwa na śmierć i życie. Bawiliśmy się niesamowicie, wróciliśmy do czasów X-Factora, a może nawet i nie. Mieliśmy w sobie tyle energii i chęci do bycia z sobą, ,że nie chcieliśmy kończyć. Może i zachowywaliśmy się jak dzieci, ale nasza piątka chyba zatrzymała się w rozwoju właśnie na tym etapie. Obserwowałem wszystko z bezpiecznej odległości siedząc w kuchni. Wpadłem na pomysł, żeby to wszystko puścić w twitcamie. Mieliśmy przecież pokazać, że wracamy, że wraca nasza przyjaźń. Jak za starych lat miałem kłopot z włączeniem tego, ale pomógł mi Liam. Początkowo było kilka osób, ale i tak się nie poddawałem. Któryś z nich mnie oblał i stanąłem do walki przekazując tableta Harremu. Znowu znalazłem się z Louisem na podłodze.
-Ej, chłopaki! Patrzecie!- krzyknął Harry, a my szybko podbiegliśmy do niego. Pokazał nam liczbe wyświetleń naszego twitcama 320065 osób.Wiele osób pisało, jak bardzo im tego brakowało, jak bardzo tęsknili. Inni pytali się czy to wielki powrót? Kilka dziewczyn spamowało z pytaniem, czy wyjdziemy za nie. Jednak najaktywniejsze były oczywiście Polish Directioners. Nie zapomniałem o ich wszystkich akcjach i spamach. Zawsze były z nami. Łza zakręciła mi się w oku, uśmiechnąłem się szeroko i obiecałem, że ogarniemy się i będziemy odpowiadali na pytania.
-Kto pierwszy odpowiada?
-Ja mogę.- zgłosił się Niall. *Jak bardzo brakowało ci chłopaków?* -Bardzo. Czas bez nich płynął mi wolniej. Jednak po kilku miesiącach musiałem się przyzwyczaić, że ich już nie ma. Ale miałem Alex i Louisa. No i Harolda. Wspaniały kot, Mógłbym się z nim bawić godzinami. Patrzcie to jest niezłe: * Czy nadal będziecie się nazywać One Direction?*
-Oczywiście. Bo łączy nas jeden kierunek, czym jest nasza przyjaźń.- odpowiedziałem dumnie.- Po drugie to wielki powrót piątki zwariowanych chłopaków, których z nacie z X-Factora. *Jak wyobrażacie sobie ten "powrót"?*
-No cóż, kontrakt mamy już podpisany, menager jest. Teraz musimy zebrać do kupy resztę zaplecza. I podejrzewam, że ruszymy w trasę.-odpowiedział Liam *Czy odwiedzicie Polskę?*
-Na pewno. Zawsze wam to obiecywaliśmy, a jakoś nigdy nie było okazji. Teraz musimy to nadrobić.A po drugie w Polsce są najładniejsze dziewczyny.- powiedział Hazza, a wszyscy wybuchli śmiechem. Louis udał zazdrosnego i odstawili scenkę  z Larrym.
-A ja muszę spróbować tego wielkiego bigosu.- zaśmiał się Niall.*A jaka jest Martha?*- O to pytanie do mnie! Więc, jest niesamowita, zaskakująca, tajemnicza, wrażliwa, szalona. Część z wam może myśleć, że jest jak Natalie, że jest Natalie, Ale im dłużej znam moją dziewczyne, tym wiem, że są całkiem różne. *A co z Pauline i Alex?*
-Pauline, jest całym moim życiem. Nie wyobrażam sobie go bez niej. bardzo ją kocham i nie chcę żeby były na nią jakieś hejty.
-A jeżeli chodzi o Alex, to jest to dziewczyna szalona i zmienna. Studiuje prawo. Kocham ją i chyba nie jestem jedyny.- Lou lekko spojrzał na Harrego.- A tego kogo ona kocha i zkim będzie to zdecyduje sana Alex. *Liam, kochanie. Będziesz tatusiem!*
-Patrz Liam, ktoś ma tu dobry humor.- zaśmiałem się i jeszcze raz spojrzałem na twitta.- Został wysłany z konta Danielle. Z jej oficjalnego twittera- Liam zbladł, wszyscy wstrzymali oddech.
-Dann,jeżeli to ty, to niech któraś z was do nas zadzwoni.- wydarł się Harry, przybliżając twarz do kamerki. Za chwilę Alex póściła do niego strzałkę. A do mnie i do Nialla przyszedł sms.
*Nie żartujemy. Kochamy was i też oglądamy.*
-Wow! Niesamowite!- zachwycał się Niall.
-Liam, będziesz ojcem!- krzyknął Louis i zaczął biegać po pokoju.
-Będę ojcem! Danielle! Będę ojcem!- Liam zerwał się z kanapy i zaczął szaleć. Biegać, krzyczeć płakać. Cieszyliśmy się razem z nim. wygłupialiśmy się przez chwilę, a potem znów wróciliśmy do odpowiadania na pytania.

*Oczami Marthy*
-Dziewczyny, a kto to jest ta Natalie?
-Nic nie wiesz?- zdziwiła się Pauline.
- To była Nialla i nasza przyjaciółka. Była przyjaciółka
.-A co się takiego stało?- dopytywałam się dalej. Zrobiło mi się przykro, że nic o niej nie wiem.
-Odeszła.-odparła krótko i stanowczo Alex, jakby chciała mi dać do zrozumienia, że uważa temat za zamknięty. Ale ja chciałam się o niej dowiedzieć jak najwięcej. Jaka była jak wyglądała.
-Ale dlaczego?- dziewczyna pokazała, żebym poszła za nią. Weszliśmy do jej sypialni. Stanęła, przed komodą i wzięła jedno ze zdjęć. Podała mi je.
-To my z Pauline. Zdjęcie z Sydney, to tam umarła.- zakryłam dłonią usta. Nie wiedziałam, że ich przyjaciółka odeszła w taki sposób. Natalie była identyczna jak ja. A może to ja byłam tak łudząco podobna do niej. Usiadłam na łóżku. Alex przytuliła mnie i wróciłyśmy do dziewczyn. Tam, razem z Pauline opowiedziała mi całą historię. Od samego początku, aż do tragicznego końca i rozpadku ich przyjaźni. Która tydzień temu się odnowiła. Zrobiło mi się jej ich żal, rozumiałam przez co musiał przejść Niall, Ale i tak musiałam z nim porozmawiać. Zebrałam się jak najszybciej i wyszłam. Wysyłając do niego smsa, że musimy się spotkać.Ze łzami w oczch wracałam do domu. Zastanawiałam się dlaczego jesteśmy aż tak podobne...
*************************************************************Jest rozdział. Dedykuje go właśnie Marcie. Przyjaciółki bez której nie wyobrażam sobie życia. Starałam się pokazać chłopców z ich prawdziwej strony, czyli wyrośniętych, nieodpowiedzialnych chłopców z wielkim marzeniem i odpowiedzialnością. Czy mi się to udało? Nie wiem, ale wy na pewno. I dlatego u dołu jest taka opcja, żeby dodać komentarz.
Rozdział piszę w samochodzie, w drodze do Tłuchowa. To jest jakieś 30km od Płocka. A żeby nie było to mieszkam w Olsztynie, na Mazurach. No więc przepraszam za błędy, bo jest ich na pewno bardzo dużo. Ale tak to jest jak ma się wyjechać o 9, a o 12 jest się jeszcze w domu, bo się okazuje, że coś stuka w kole. Do tego strasznie się przejmuje tym akurat wyjazdem. Bo mam coraz mniej czasu na podjęcie decyzji, która może zmienić wszystko.
Jeżeli chodzi o czas dodawania rozdziałów, to przepraszam za przerwy. Musicie wytrzymac do końca listopada. Potem wiele konkursów mi odejdzie i będę miała więcej czasu na pisanie. A tym czasem życzę miłego weekendu.

niedziela, 14 października 2012

Rozdział 37


Szybko wyłączyłam budzik i poszłam do kuchni. Nie chciałam budzić Louisa, bo nie wiedziałam jak spojrzę mu w oczy. Siedziałam na stołku i wpatrywałam się w kubek z kawą. Myślałam czy podjęłam właściwą decyzję. Ale skoro kocham Harrego to chyba tak. Zaczęłam się zbierać, żeby nie spóźnić się na wykład. Czekał mnie kolejny długi i nudny wykład o historii administracji i prawa. No cóż, ale takie było moje marzenie. Chciałam zostać prawnikiem i chciałam zostać Mrs. Styles. Nałożyłam krótkie jeansowe spodenki, biały top na ramiączka i na to luźną bluzkę z flagą Wielkiej Brytanii, a do tego lity z tym samym motywem. Włosy związałam w kłosa na boku, po czym zrobiłam lekki make- up. Ostatni raz spojrzałam w lustro. Uśmiechnęłam się, bo nie wiedziałam co mnie tak naszło na motyw flagi WB. Lekko pocałowałam Louisa i wyszłam. Na wykładzie jak zawsze przysypiałam, w którymś momencie poczułam wibracje w kieszeni. Ostrożnie wyjęłam telefon i przeczytałam sms-a.
*Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało. Spotkajmy się. Kocham Harry.*
*Jestem na uczelni, za 40min kończę wykład. Czekaj, przed salą.*
- Jeżeli ma pani coś ważniejszego do załatwienia to proszę wyjść. Nie zatrzymuję.- spojrzałam w górę. Wszystkie twarze zwróciły się w moim kierunku. Profesor mówił do mnie. Strzeliłam buraka i przeprosiłam.- Mam nadzieję, że teraz pani będzie już słuchać. Ale proszę zostać po wykładzie.
Uśmiechnęłam się z grzeczności i starałam się skupić na tym co mówi wykładowca, ale cały czas w głowie siedział mi loczek. Spoglądałam na zegarek i odliczałam każdą minutę do spotkania z nim. Na koniec podeszłam do biurka wykładowcy, ale rozmawiał z kimś innym, więc zajęłam się oglądanie portretów na wschodniej ścianie. Jeden z obrazów przedstawiał mężczyznę w średnim wieku o dziwnej fryzurze oraz małymi oczami, ale wielkimi uszami. Cicho prychnęłam i w tym momencie usłyszałam za plecami głos profesora Smitha.
-John Austin. Wyglądał śmiesznie, ale był wielkim prawnikiem.
-Twórca rozkazowej teorii prawa. Jego najważniejsze dzieło to The Province of Jurisprudence Determined.
-Brawo. Masz rację młoda damo.- uśmiechnęłam się do niego szczerze. Byłam dumna, że jednak coś wynoszę, z jego zajęć.- Chciałem z tobą porozmawiać, ponieważ pozwoliłem sobie przejrzeć twój indeks. Same piątki, wszystko zaliczane w terminach. I chociaż często zdarza ci się przysypiać na moich zajęciach jesteś najlepsza na roku. Chciałbym ci zaproponować prace w mojej kancelarii. Co prawda nie skończyłaś jeszcze studiów, ale wcześniejsze praktyki przydadzą się.
-Dziękuję. To bardzo miłe z pana strony.
-Ponadto napisałem do dziekanatu o przeniesienie na wyższy rok i wcześniejsze ukończenie studiów. Lub jeżeli wolisz masz prawo również wybrać podobny kierunek albo pod kierunek związany z prawem.
-Naprawdę jestem wzruszona. Mimo, że często nie uważam pan tyle dla mnie zrobił.- usłyszeliśmy skrzypnięcie drzwi i spojrzeliśmy w tamtą stronę. Do sali wszedł Harry. Ubrany w beżowe spodnie i niebieską marynarkę. Odrzucił lekko włosy, po czym ruszył w naszym kierunku.
-Przepraszam, że pozwoliłem sobie wejść, ale martwiłem się, że minęliśmy się z Alex. Po prostu chciałem to sprawdzić.
-Nie, to ja ją zatrzymałem. Czy to z panem tak pisała na wykładzie.
-Tak. Przepraszam, ale nie wiedziałem, że jest na wykładzie. Chodzimy ze sobą od niedawna.- Profesor zrobił zdziwiona, zamyśloną minę, zawsze tak robił gdy chciał uporządkować sobie coś w głowie. Spojrzałam karcąco na Hazze. Tylko skąd on mógł wiedzieć, że ten miły staruszek zna Louisa, a co więcej jest zaproszony na nasz ślub. Pokiwał głową i zdjął okulary.
- Alex, widzę, że coś złego dzieje się w twoim życiu, ale no nie będę was już zatrzymywać gołąbeczki. Rozmowę dokończymy innym razem.- kiedy już wychodziliśmy Harry objął mnie w talii, a Smith, jeszcze raz się odezwał- Ten miły chłopiec, Louis, wie o tym?- i pokazał okularami to na mnie, to na Harrego. Pokiwałam przecząco głową i wyszłam. Przed budynkiem przywarłam do Harrego w długim i namiętnym pocałunku. Potem poszliśmy na kawę do pobliskiej kawiarenki. Dużo opowiadaliśmy sobie o tym co działo się u nas, kiedy zerwaliśmy kontakt. Hazza cały czas podkreślał, jak bardzo tęsknił i, że nigdy nie przestał mnie kochać.
-No to co, do mnie?
-A która godzina?
-Dochodzi 15:40. Więc jak?
-Harry, nie mogę. Umówiłam się z dziewczynami na wieczór. A jeszcze nie mam nic przygotowane, żadnych zakupów itd.
-Może na coś się przydam?
-W sumie to tak. Możemy pojechać razem do sklepu i zrobić zakupy. A potem zaprosisz do siebie chłopaków. Teraz ma być o was głośno. Wejdźcie na twittera, zróbcie twitcama, upijcie się. Nie wiem, zróbcie coś, żeby zainteresowały się wami brukowce.
-Same wspólne zakupy z tobą będą już punktem zahaczenia. Jesteś pewna?
-Tak. Louis, przecież i tak się dowie. A teraz najważniejsi jesteście wy i powrót waszej kariery.
-Kocham cię. Wiesz?
-Nie.- zaśmiałam się, a Harry mnie pocałował. Pojechaliśmy razem do TESCO i kupiliśmy zakupy świetnie się przy tym bawiąc. Zaczepiło nas nawet  kilka starych fanek chłopaków. Niestety tak jak przypuszczał Hazza, prasa dowiedziała się o naszych wspólnych zakupach. Robili zdjęcia i zadawali bzdurne pytania. „Czy znowu jesteście parą?” „A co z Louisem?” „Co z waszym ślubem?”  No okej, mieli racje, ale co ich to obchodzi? Do mieszkania weszłam razem z Harrym. Jak zawsze przywitałam się z Louisem i powiedziałam, że loczka spotkałam robiąc zakupy. A Hazza od razu zaproponował, żeby pojechali razem do niego i zwołali resztę. Po chwili wyszli, a ja zostałam sama. Wszystko przygotowałam i chwilę przed 18 zadzwonił dzwonek. Dziewczyny przyszły wszystkie razem. Początkowo rozmawiałyśmy przy winie. Potem obejrzałyśmy komedie. I znowu rozmowa. Czas mijał szybko i miło. Dużo dowiedziałyśmy się o Danielle i Marthcie.
-Dziewczyny gdzie jest wc?
-Tam.- pokazałam palcem, a Dann szybko się zerwała i pobiegła. Za chwilę usłyszałyśmy odgłos wymiotowania.
-Danielle, wszystko okej?- spytałam zaniepokojona.
-Tak, tak. Jakoś mnie zemdliło. Ostatnio mam tak często.
-Może jesteś w ciąży.- zaśmiała się Martha. Dannielle, zaczęłam coś liczyć na palcach i skamieniała. Spojrzałyśmy po sobie.
-Nie brałam takiej możliwości. Macie test?
-Chyba tak. Poszukam.- wyjęłam z apteczki test i podałam dziewczynie. Po chwili wyszła z łazienki ze łzami w oczach.
-I co ci wyszło?- spytała Pauline.
-Dziewczyny, ja…- uśmiechnęła się, ale łzy same poleciały jej po policzkach.- Ja jestem w ciąży!

**********************************************************************
W końcu dodałam kolejny rozdział i jak zawsze chciałam przeprosić za przerwę. Mam tyle nauki, że na kompa wchodzę czasami w weekendy. No, ale z tego co czytam na stronkach to nie jestem jedyna, co tak dużo ma nauki. Dziękuję dziewczynom, za komentarzem pod poprzednim postem. Jest mi miło.
A teraz coś o rozdziale: Cóż, dosyć mało się dzieje. Rozwijam wątek 3 rzeczy: Alex+Harrego, studiów i kariery Alex i Danielle i Liama. Z tego też miejsca oświadczam, że opowiadanie jeszcze nie kończę, chodź już czas. Znając moje pisanie pojawi się jeszcze co najmniej 15 rozdziałów. (ale to na marginesie)
Chciałabym podziękować moim przyjaciółkom: Marcie, Natali i Grydź, za to, że mi doradzają i mają cierpliwość wysłuchiwać często zwariowanych pomysłów.
Kolejny rozdział postaram sie dodać przed moimi urodzinami, czyli przed piątkiem, ale nic nie obiecuję, bo wiecie szkoła, 3 dodatkowe języki i gitara -,-
Oprócz tego mam jeszcze 2 blogi: 
http://band-dream-direction.blogspot.com/  z opowiadaniem, które wystartuje niebawem i http://life-with-1direction.blogspot.com/  z imaginami, który powadzę z Natalą.
No i jeszcze zdjęcie Marthy, które miało być pod tamtym rozdziałem, ale nie ważne. A zdjęcia Danielle nie daje, bo jesteście Directioners i na pewno ją znacie. A jeżeli nie to sprawdźcie w necie <hahaha taki sucharek>. No i tak na marginesie, to jakoś dziwnie mi teraz pisać o związku Liama i Dann. Ja osobiście lubiłam ją i tolerowałam ich związek. To była moja definicja miłości. A wy co o tym wszystkim myślicie?


środa, 3 października 2012

Rozdział 36


*Oczami Nialla*

Leciutko nacisnąłem dzwonek do drzwi. Czekały mnie 3 sekundy niepewności czy mi otworzy. Drzwi się uchyliły i zobaczyłem w nich uśmiechniętą twarz. Właśnie rozmawiała przez telefon, gestem pokazała, żebym wszedł. Usiadłem na kanapie i podziwiałem jej nogi. Ma takie cudowne nogi. „Niall ogarnij się”. Kiedy skończyła rozmowę rzuciła z kuchni czy chce coś do picia.
-Nie. Możesz tu przyjść?
-Jasne. O co chodzi? Czekaj, nie przywitałam się.- nachyliła się i pocałowała mnie. Zwinnym ruchem posadziłem ją sobie na kolana. Uśmiechnęła się i odrzuciła włosy do tyłu.- Teraz słucham.
-Masz jakieś plany na dziś?- energicznie potrzęsła głową.- No więc, co powiesz na kolację?
-Świetny pomysł. Kolacja we dwoje, czemu nie?- wzruszyła ramionami i cmoknęła mnie. Uśmiechnąłem się przecząc. Zrobiła pytającą minę, a mój uśmiech jeszcze bardziej się powiększył.
-A kto powiedział, że we dwoje?
-Jak to?
-Zapraszam cię na kolacje z moimi przyjaciółmi. Dzisiaj o 20.
-Niall…- zastanowiła się chwilę, po czym wstała. Myślałem, że się rozmyśliła.- Jeżeli chcesz żebyśmy się nie spóźnili to muszę się szykować. Rozgość się.
Włączyłem telewizor. Skakałem z kanału na kanał. Nie mogłem niczego znaleźć, w końcu zatrzymałem się na jakimś programie kulinarnym. Usłyszałem trzaśnięcie drzwiami, po chwili skrzypienie antycznej szafy i kilka przekleństw.
-Kurwa Niall! Nie mam co ubrać! Elegancko czy sportowo?
-Jak chcesz. Na luzie.- odpowiedziałem z bananem na twarzy. Im dłużej byłem z Mathą, tym więcej widziałem między nią, a Natalie różnic. Może i miały podobny głos i urodę, jednak oczy miała o tonę ciemniejszą od Natalie, nogi bardziej smukłe, była nawet z 2cm wyższa. Rzadziej się uśmiechała bez powodu, ale jej śmiech był bardziej zaraźliwy. Była bardziej uparta, samolubna. Często przeklinała, słuchała Rapu, była raczej niegrzeczną dziewczynką niż tylko szalona. Wolała nałożyć zwykłe jeansy, za dużą bluzę i trampki, a włosy upiąć w zwykły kucyk, niż spódnicę, obcisłą bluzeczkę i szpilki, niż siedzieć godzinami przed lustrem. Dzisiaj to wszystko się przeciągało. Program kulinarny się skończył, a ja zgłodniałem. Po chwili jednak wyszła. Lekki makijaż podkreślony czerwoną szminką, biała bluzka w paski o podobnym kolorze jak jej włosy, czarna marynarka z podwiniętymi rękawami, jeans’owe rurki i czarne czółenka na wysokim obcasie. Wszystko idealnie pasowało do jej osobowości i czerwonych włosów. Na luzie, ale elegancko, niby normalne, ale z jakimś akcentem, po prostu idealne. Podszedłem żeby ją pocałować.
-Mówiłem ci jak bardzo cię kocham?
-Chyba jeszcze tego nie słyszałam…- zaczęliśmy się śmiać.- Ja ciebie też. No to co, idziemy?

*Oczami Alex*

Do restauracji w samochodzie jechaliśmy tylko ja i Louis. Przyjechał do mnie i wybłagał, żebym pojechała z nim na kolacje. Powiedział, że dziś spotka mnie niespodzianka. Co miałam zrobić? Zgodziłam się. Nałożyłam białą krótką sukienkę i różowy żakiet, a do tego płaskie sandałki. Włosy rozpuściłam. Na miejscu wszyscy już byli. Spojrzałam uśmiechnięta na Nialla i bezgłośnie spytałam „Matha?”. Pokiwał głową, podeszłam i przywitałam się.
-Cześć. Jestem Alex. Stara przyjaciółka tych debili, ale da się z nimi żyć. Zawsze będę do twojej dyspozycji.
-Dzięki. To miłe z twojej strony. Ładna sukienka. Gdzie kupiłaś?
-H&M. Poznałaś już wszystkich?
-Nie. Na razie ciebie, no Nialla i tego chłopaka w lokach.
-Harry. Nie zarywał?- uśmiechnęła się, a ja wiedziałam co to znaczy…- Ta dziewczyna obok Malika to Pauline, a ta w lokach Danielle. A no tak, nie znasz chłopaków, więc Malik to…
-Znam. Znaczy wiem jak się nazywają. Byłam kiedyś Directionerką.
-Serio? No to tak jak… ja!
-Alex. To Danielle.- usłyszałam głos Liama za plecami. Szybko się odwróciłam. Wstrzymałam oddech dziewczyna z bliska była jeszcze ładniejsza.
-Cześć Danielle. Liam naprawdę na gust. No więc jestem Alex.- w tym momencie dołączyła do nas Pauline- A to Pauline i Matha.
-Ja też jestem tu pierwszy raz.- pocieszyła ją czerwono włosa dziewczyna.
-Nie będzie źle. Musimy trzymać się razem.- przytuliła nas Paula.
-Jutro zapraszam was do mnie na noc. Lepiej się poznamy. Bo dzisiaj- wskazałam na chłopaków- zapowiada się coś grubszego.
Tak jak myślałam chłopcy cały czas żartowali. Śmiali się i pili i tak w kółko. W końcu dali się namówić jaki jest ten najważniejszy powód naszej kolacji.
-Hello!- zaczął Harry
-We!- potem Louis
-Are!- teraz Niall
-One!- ciągnął Liam
-Direction!- skończył Zayn i wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Któraś z nas, a może i wszystkie spytałyśmy jak mamy to rozumieć. Więc chłopcy zaczęli nam tłumaczyć. Powiedzieli o dzisiejszym spotkaniu z Simonem, o tym, że mają podpisany kontrakt i o tym, że One Direction znowu istnieje.
-Gratuluję chłopcy.- ucałowałam każdego po kolei.- Jestem z was dumna.
Potem to już tylko opijaliśmy. Po godzinie 23 Niall i Martha zaczęli się zbierać. Louis i Zayn byli tak pijani, że Pauline odwiozła ich jak najszybciej do domu. Zostaliśmy w 4. Posiedzieliśmy może jeszcze z godzinę, a potem Danielle zaczęła ziewać i Liam zabrał ją do siebie. Umówiłyśmy się u mnie na 18 następnego dnia. Do domu miał mnie odwieść Harry. Czekała mnie długa droga… Przez cały czas milczeliśmy.
-Dziękuję za podwiezienie i jeszcze raz gratuluje.- powiedziałam naciskając klamke.
-Poczekaj. Wiesz, że teraz będzie kręciło się przy nas dużo ludzi, więc masz mniej czasu na podjęcie decyzji.
-Rozumiem. Ale ty masz swoich partnerów.
-Po tym co w ostatnich dwóch dniach się stało to już nie. Nie mogę bez ciebie żyć. Ja cię kocham, Alex.
-Ja ciebie też Harry.- zaczęłam zbliżać się do niego, aż w końcu nasze usta połączyły się w jedno. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Harry wplótł palce w moje włosy, ja w jego. Zaczęły ponosić nas emocje. Teraz zbliżyliśmy się do siebie całymi ciałami. Harry zaczął zdejmować mój żakiet, ja jego bluzkę. Pomogłam rozpiąć mu moją sukienkę i stało się. Na koniec pocałowałam go jeszcze raz i szybko się ubrałam.- To moja decyzja Harry. Ale daj mi kilka dni na delikatne powiedzenie tego Louisowi. Dobranoc.
-Dobrze Alex.
********************************************************
Jest rozdział. Znowu powiadam wam, że mam w chuj nauki, a teraz już szczególnie. 100stron podręcznika z historii w tydzień -,- no, ale sama chciałam. Po rak kolejny apeluje o komentarze. Rozdział jakiś krótki i mało chyba się dzieje, ale ważne. No więc poznajecie trochę Mathe no i znacie decyzje Alex. Na większość waszych próśb jest ALEX+HARRY♥ jea! no i to chyba tyle. polecajcie i komentujcie. a no i jebne wam jeszcze linka do mojego kochanego momentu z chłopcami^^   
https://www.youtube.com/watch?v=WvehK_Xakig

poniedziałek, 1 października 2012

krótka informacja

Teraz żadko dodaje rozdziały,wiem,ale na prawde mam dużo nauki. Od kilu dni nie weszłam na komputer  tego posta pisze na telefonie. No sory,tutaj raczej ciężko posać rozdziały. Was też mniej wchodzi. Był taki czas,że bloga odwiedzałyście ponad 200 razy dziennie.. I WCALE NIE MÓWIE O WAKACJACH! Teraz jest to nie cała 100. Rozumirm,że zabardzo namieszałam i nie potrzebnie dodałam fikcje. Ale to już było jakoś musiałam coś dać,bo co wolałybyście kolejne kilka miesięcy w przód?! Nie rozumiem dlaczego nie ma komentarzy. Jeżeli tak źle pisze,to powiedzcie mi to. Ja serio przyjmuje krytyke. Nie obrażam się jak niektórzy. Ale nie ważne... Proszę,komentujcie. Chcę wiedzieć co robię źle. Jeżeli nie,jak najszybciej będę dążyła do końca. Tak,to chyba najlepszy pomysł. Najwyżej zaczne drugie opowiadanie. Ale to też nie pewne. Przez pewien czas nie miałam weny,ponieważ u mnie jest jak jest, mam doła i tyle. Najchętniej uśmierciłabym wszystkich bohaterów i nara. Ale czy o to chodzi? Czy po to zaczęłam pisać,a wy czytać?! NIE! Dlatego starałam się pisać troche wymuszone te rozdziały. Teraz jest coraz lepiej ,ze wszystkim. Dlatego te rozdziały powinny być lapsze. No więc prosze jeszcze raz. komentujcie. To na prawde nie zajmuje wiele czasu. minute może dwie.

czwartek, 27 września 2012

Rozdział 35


*Oczami Zayna*

W trakcie obiadu z Niallem i Natalie dostałem od Pauline krótkiego smsa.
*Zayn, chyba musimy pogadać*
*Wiem, będę za…20min? Pasuje ci?*
*Tak. Czekaj przed domem.*
Szybko pożegnałem się z przyjaciółmi i pojechałem pod dom Pauline. W drodze myślałem trochę o tym co zobaczyłem. Dziewczynę, która umarła 5lat wcześniej. Nie mogłem tego pojąć, jak i dlaczego ją widzimy. Zastanawiałem się, czy z naszej paczki widzę ją tylko ja i Niall, czy pozostali również. Wjechałem w ulicę Pauline. Zobaczyłem stary dom Alex. Wróciło kilka zabawnych chwil. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Na chodniku stała tabliczka z napisem „NA SPRZEDAŻ”. Zaparkowałem, po czym zastukałem do drzwi. Otworzył mi mężczyzna po 40.
-Witam. Nazywam się Zayn Malik. Przed domem zauważyłem tabliczkę. Pomyślałem, że zapytam się o szczegóły.
-Dzień dobry. Zapraszam do środka.-spojrzałem w stronę salonu, wiele się tam nie zmieniło. Meble były innego koloru, i mniejsza kanapa. Kuchnia była bardziej zaniedbana. Przypomniały mi się grille w ogrodzie, wygłupy na kanapie i 18 urodziny Alex. Szalony przylot, ten krótki twitcam w samolotowej łazience, picie do rana i zdjęcia następnego dnia. Jak Alex i Hazza wrócili do domu jako para… A teraz wszystko było inaczej. Z zamyśleń wyrwał mnie głos mężczyzny- Chce pan obejrzeć dom?
-Nie. Znam ten dom. Kiedyś należał do mojej znajomej.
-Aaa.. Wie pan, po rozwodzie z żoną ten dom jest dla mnie za duży. Jest pan zainteresowany kupnem?
-Raczej tak. Pieniądze nie grają roli. Proszę dzwonić pod ten numer. Do widzenia.
Pożegnałem się z gościem i podjechałem pod dom Pauline. Mimo wizyty w starym domu Alex byłem wcześniej, wysiadłem z samochodu i  zapaliłem papierosa. Po krótkim czasie wyszła. Ubrana w czerwoną bejsbolówkę i rurki, z dużą torbą  na ramieniu, włosy upięła w niedokładny kok. Schowała telefon do kieszeni bluzy i z uśmiechem zeszła po schodach. Dała mi buziaka w policzek, uśmiechnąłem się do niej szeroko i zgasiłem papierosa.
-Masz już jakieś miejsce w które chcesz iść?- zapytałem zauroczony jej wyglądem.
-Nie. Może ty coś zaproponuj.
-ZOO?- Pauline uśmiechnęła się szeroko i pokiwała twierdząco głową. W samochodzie rozmawialiśmy o jakiś głupotach. Przez większość czasu śpiewaliśmy piosenki lecące w radiu. Pauline rozmowę zaczęła przy „słoniach”.
-Zayn?- spojrzałem na nią, a ona smutno się uśmiechnęła- Chciałam się spotkać, bo musimy porozmawiam o tym co stało się kiedyś i o tym co stało się wczoraj.
-Rozumiem. Jaa… chciałem cię przeprosić, że zostawiłem cię dla Perri, ale…-zamilkłem, nie wiedziałem jak powiedzieć jej to wszystko. Jak powiedzieć, że nadal ją kocham. Zaczęła otwierać usta, żeby coś powiedzieć. Jednak chciałem, żeby to ona wysłuchała mnie pierwsza, to wiedziałem na pewno.- Ja wcale jej nie kochałem, to wszystko było dla prasy. Kiedyś byliśmy przyjaciółmi, ona mi pomagała i obiecałem, że ja też jej pomogę. Wtedy byliśmy jeszcze sławni… Ale przysięgam nigdy nie chciałem cię zostawić.
-Przepraszam, że nie chciałam wtedy słuchać, ale dla mnie wszystko było jasne… Jednak okazuje się, że nie do końca. Ale jednak z nią byłeś.
-Taak, ale nigdy nie przestałem cię kochać. Zawsze byłaś dla mnie ważna. Nie przestałem o tobie myśleć.
-Ehm… to takie słodkie.- zachichotała, a ja strzeliłem buraka.- Nie denerwuj się, ja też nie zapomniałam co do ciebie czułam. Codziennie oglądałam zdjęcia…
-Ja też. A więc co to oznacza?
-Nie wiem Zayn. Ja nie potrafię zapomnieć co do ciebie czuje. Jak bardzo cię kocham.- spojrzałem jej prosto w oczy. Jej błękitne, pełne zmieszania oczy. Uśmiechnąłem się do niej i powoli schyliłem się. Ona stanęła na palcach, żeby lepiej dosięgnąć moich ust. Pocałowałem ją lekko.
-Ja ciebie też kocham, Pauline.- złączyłem nasze usta w kolejnym pocałunku. Poczułem jak coś ciągnie mnie za koszulkę. Oderwałem się od blondynki i spojrzałem w dół. Stała tam dziewczynka w różowej sukieneczce. Miała około 7lat.
-Co się stało?
-Kochasz jom?- spytała sepleniąc. Pauline zachichotała. Uśmiechnąłem się i odpowiedziałem twierdząco.- Jest szczęściarom. A ona ciebie?
-Bardzo.- oznajmiła Pauline łapiąc mnie za rękę.
-Ty jesteś szczenściarzem. Lubicie pingwiny?
-Tak. Chyba tak.
-Ja tesz. Możecie się jusz odsunąć? Chce popatszeć.
-Jasne.- Pauline odsunęła się troszkę, żeby dziewczynka przeszła.-Jest taka słodka. O takiej córeczce marzyłam.
-Ja też. No więc wracamy do domu i staramy się o córeczkę?- Pauline wybuchła śmiechem.- No co?
-Nic. O dziecko będziemy się starać po ślubie, skarbie.
-No to na co czekamy? Ja jestem gotowy.- dziewczyna pociągnęła mnie w stronę wybiegu niedźwiedzi polarnych.

*Oczami Liama*

Po krótkiej kawie z Danielle i odprowadzeniu jej na dalsze próby podjechałem pod Syco, gdzie mieliśmy się spotkać z Simonem i starym menagerem. Harrego, który palił papierosa spotkałem na zewnątrz. „Od kiedy on pali?”- pomyślałem, ale wzruszyłem ramionami i wszedłem do środka. Przy automacie do kawy stał Louis oraz Niall, brakowało jeszcze Zayna. Usiadłem na kanapie i czekałem. Chłopcy coś do mnie mówili, ale nie mogłem się skupić, żeby zrozumieć co. Słowa uderzały mnie i odchodziły. Zegar tykał. Tik tak. Tik tak. Sekunda po sekundzie. Harry i Zayn nie przychodzili. Simon też się nie pojawił. Bardzo chciałem powrotu One Direction, ale bałem się reakcji starych fanów. Nie byliśmy już tak młodzi i dużo się zmieniliśmy. Martwiłem się, czy w ogóle się dogadamy. Wskazówki poruszały się stanowczo za wolno. W końcu do pomieszczenia wpadł Zayn, zaraz za nim Hazza.
-Gdzie ty byłeś?- spytałem się na widok mulata, podrywając się z kanapy.
-Nie ważne. Spóźniłem się?
-Nie. Ktoś wie, że tu jesteś.- spytał Louis.
-Nie. Tylko nasza piątka wie. Jeżeli wy nie powiedzieliście dziewczynom.- wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami.
-Tylko Natalie…- szepnął Harry.
-Kto?!
-Natalie.- odpowiedział za niego Niall.- Czyli ja i Zayn, nie byliśmy jedyni?
-Nie. Ja też ją widziałem. Zastanawiam się tylko czy Alex i Pauline ją widziały.- odparł Louis.
-Były jej najlepszymi przyjaciółkami…
-O kim wy mówicie?!- zgodnie powiedzieli jedno słowo: „Natalie”.- Ale ona nie żyje. 
-Ty jej nie widziałeś?- pokiwałem przecząco głową- Ale czemu?
-Bo ty najlepiej poradziłeś sobie po jej utracie i rozpadu 1D.
Usiadłem powrotem na kanapie. Po chwili przyszedł Simon i jakich chłopak, mniej-więcej w naszym wieku, blondyn, ubrany w luźne jeansy i jakiś T-shirt, a zanim jeszcze jeden chłopka, miał na imię Josh. Czekaj! Wróć. Skąd ja to wiem? Szybko przyjrzałem się chłopakowi. Od razu go rozpoznałem, to był Josh, nasz stary perkusista. Niall i Harry przywitali się z nimi jako pierwsi. 
-Dobrze chłopcy. Przejdę do szczegółów.- zaczął Simon, a my z poważnymi minami słuchaliśmy go. No okej, po jakiś 10min, Louis, Zayn i Harry jak zawsze zaczęli się wygłupiać.- Łatwo na pewno nie będzie, ale nie będzie też źle. Pamiętacie początki? No właśnie fanki macie, sławę raczej też rozmawiałem z Syco i SonyMusic i obie firmy zadeklarowały kontrakty i współpracę. A oto wasz nowy menager- Peter. Josha znacie, zadeklarował, że będzie perkusistą teraz tylko casting na resztę instrumentów, ale głos przekazuje Peterowi. 
-Cześć. Pozwoliłem sobie podzwonić do pozostałych członków zespołu i w tej chwili oprócz Josha mamy jeszcze waszego starego gitarzystę. Dzwoniłem też do Paula. Zgodził się, ale prosił, żebyście już tak nie imprezowali- wybuchliśmy śmiechem. Dobrze wiedzieliśmy przez co Paul przechodził, jak imprezowaliśmy i w jakim stanie przywodził nas do mieszkań. A wiec od jutra rozsyłam wiadomości do gazet i stron internetowych o waszym powrocie, tak?
-No tak, a co z twisterami i tak dalej?- spytał Niall.
-Z tego co pamiętam, to często się tam udzielaliście. Może załóżcie nowe konta, lub uaktualnijcie stare i też napiszcie taką wiadomość. Musi być o was teraz głośno.
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy. Przed budynkiem zatrzymaliśmy się porozmawiać.
-Głośno? A więc będzie dużo fotoreporterów, a to nie dobrze w sprawie mojej, Alex i Louisa.
-Harry ma racje. Dziewczyny będą miały najgorzej. 
-No tak. Ale dadzą sobie jakoś radę. MY damy radę.-pocieszył nas Zayn- Jeden za wszystkich…
-Wszyscy za jednego!- odpowiedzieliśmy chórem.
-Ja proponuję żebyśmy spotkali się wszyscy i nasze dziewczyny dzisiaj na kolacji. Ja przyprowadzę Marthe, a Liam niech przyprowadzi Danielle. 
-Okej. Jesteśmy umówieni na 20 w Nando’s. Tam gdzie zawsze. 

***************************************************
Przepraszam za przerwę, ale w chuj mam zajęć, znaczy na razie może i nie, ale cały czas latam po mieście i załatwiam... No, ale w chodzę w tryb stałej pracy więc, pewnie rozdziały zaczną pojawiać się częściej. 
Widzę, że wejść jest coraz mniej i komentarzy też. Nie wiem czemu. Może dlatego, że powiedziałam coś nie tak, albo przestałam dobrze pisać. Jeżeli tak, to napiszcie mi to w komentarzu i jakoś zakończę opowiadanie. Najwyżej będę pisać drugie... Bo pomysłów mam.
A no i tak jak obiecałam. Przypominam wam się, że dostałam płytę 1D z autografem. Dla mnie akurat pisał Zayn ^^ i od poniedziałku(bo wtedy dostałam do łapek) jaram się jego pismem! Aaaa!
No i na koniec: Jak tam wrażenia po LWWY? Ja się tak cieszyłam, że premiera jest wcześniej, że Ach... No i mam to na dzwonku, budziku itd. Reakcja też była ostra! Hehehe Zayn, bóg min! : ] A tu zdjęcie jak wygląda autograf : ]