wtorek, 25 grudnia 2012

Świąteczny Imagin :)


Jest mroźny, wigilijny wieczór. Siedzisz razem z dziećmi na kanapie popijając gorącą czekoladę i oglądając „Kevin sam w domu”. Wasza córka jeszcze bardziej wtula się w ciebie, a ty obdarowujesz ją ciepłym uśmiechem. Dzieci wymieniają spojrzenia. W końcu Emma zbiera się na odwagę i pyta:
-Mamo, czy moglibyście opowiedzieć nam jak się poznaliście?
-Och oczywiście kochanie. Pewnego lata poleciałam z koleżanką do Londynu. W pewnym klubie zobaczyłyśmy One Direction. Właściwie to [I.T.F] ich zobaczyła.
-Ciocia [I.T.F.]?
-Tak Larry. Wasza mama była jedną z naszych fanek, ale o nic nie pytała, tylko wyciągnęła mnie na parkiet i tańczyliśmy.
-Potem chłopcy odprowadzili nas pod sam hotel.
-I to tam po raz pierwszy się całowaliście?- lekko wybuchasz śmiechem.
-Nie. Rano bardzo tego żałowałem, ale nie miałem nawet numeru do [T.I.]. Na szczęście wujek Niall wziął numer od cioci i umówił nas na wieczór.
-Nasz romans był miły, ale krótki, bo musiałyśmy wracać do Polski, do domu.
-No, a gdzie miłość i pewność, że to ten jedyny?
-Przecież jesteście razem!- oburzył się Larry.
-Kochani, życie to nie film. Bardzo tęskniłam i mięło dużo czasu kiedy znowu zobaczyłam mojego wariata. Ale pogodziłam się, że Louis to gwiazda i ma swoje życie, a ja jestem tylko szarą myszką.
-Ja też nie mogłem o tobie zapomnieć, kochanie.- Louis pocałował się w nos i uśmiechnął się tak jak najbardziej lubisz.- Polecieliśmy w końcu z chłopakami do Polski i kazałem odszukać waszą mamę. Niestety na marne. Spotkaliśmy się podobnie jak w Londynie, w klubie.
-Loui od razu mi się oświadczył, a ja bez wahania się zgodziłam. Był jeden mały problem-odległość. Początkowo dziadkowie się nie zgadzali na mój wyjazd, a co dopiero na ślub. Ale przekonaliśmy ich.
-Czym?
-Że będą mieli dwójkę cudownych wnuków, pięciu nowych synów i że w każde wakacje i co dwa lata na gwiazdkę będziemy do nich przyjeżdżasz.- wybuchacie z Louisem i dziećmi śmiechem.
-No więc, przyjechałam tu, potem wzięliśmy ślub moich marzeń i to w tym dniu dowiedziałam się, że jestem z tobą w ciąży, Larry. Razem z gośćmi wybraliśmy ci imię.
Nagle przerywa wam dzwonek do drzwi. Idziesz otworzyć, widzisz trzech chłopców, Danielle i małą Merry. Liam i Zayn zanieśli prezenty do garażu, a Danielle i Harry ciasta do kuchni.
-Wszystkiego najlepszego Lou! To ile już lat skończyłeś?
-Cicho! Nie przy dzieciach!
Usiedliście w salonie, a dzieci bawiły się zabawkami. Kolejny dzwonek do drzwi, tym razem pierwsze pobiegły dzieci. Słyszycie radosny krzyk:
-Niam!
-Ciocia [I.T.F.] !
-Wujek Niall !
-Jedzenie !- słyszysz głos blondyna.
Uśmiechasz się, a Louis całuje cię i idzie witać gości. Tego wieczoru spełnia się twoje kolejne marzenie z dzieciństwa: święta w gronie rodziny i przyjaciół, pełne radości i uśmiechu.

2 komentarze:

  1. Świetne haha :)
    Zapraszam do mnie na nowiutki odcinek, pozdrawiam :)
    http://opko-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń