piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 33


*Oczami Pauline*

Do domu wracałam jak w amoku. Pocałunek był dla mnie jak wiadomość „Zależy mi na tobie i nie poddam się.”  Podczas oglądania filmu tak dobrze się czułam. Jego bliskość była dla mnie taką nadzieją, że wszystko się ułoży. Wtuliłam się w niego i poczułam się tak, jak 5 lat wcześniej. Szczęśliwa, że mam takich przyjaciół i takiego chłopaka, zakochana po uszy, spełniona. Film się skończył, a ja zaczęłam się zbierać do domu. Wtedy pojawiła się znajoma brunetka. Uśmiechnęła się i poprosiła żebym szybciej wyszła z mieszkania. Czekała na mnie na schodach.
-Co znowu?!
-Nie unoś się tak Pauline. Widzę, że bardzo się cieszysz z mojego widoku.- uśmiechnęła się słodko.- Chce dla was jak najlepiej.
-Ale ty jesteś trupem!!!
-No wiesz co!? To nie było miłe. Nadal mam uczucia. No widzisz, rozmowa nie potoczyła się tak jak chciałam, a Zayn już wychodzi. I co teraz?- Natalie pstryknęła palcami. Przez chwile wydawało mi się, że wszystko jest za mgłą.- Wysłuchaj mnie teraz! Wiesz o mnie ty, Alex i Louis, na razie ma tak zostać. Widziałam jaka byłaś szczęśliwa, że Malik cię przytulił. Och,och, jestem Pauline, jestem taka biedna, bo chłopak którego tak kocham mnie zdradził.-Modulowała głosem. Robiąc przeróżne miny.- I co ja teraz  powinnam zrobić? Natalie pomóż mi! Ależ oczywiście, przecież jesteś moją przyjaciółką
-Przestań! Co ty wyprawiasz?!- Jak ona mogła się tak zachowywać? Co w nią wstąpiło? Nigdy taka nie była. Kiedy spotkała Mery z Niallem na randce zaczęła płakać, a teraz jest najpospolitszą suką.
-Słuchaj dalej. Wyjdziesz z nim przed blok i zrobisz mu awanturę. Wrócisz do domu metrem, rozumiesz?
-Natalie co się z tobą dzieje? Zmieniłaś się.
-Jestem martwa, ale moje uczucia są silniejsze. Narkotyki krążą wciąż po moich żyłach, a ty mówisz,  że się zmieniłam?!  Będziecie grali tak jak wam powiem, bo będzie gorzej niż jest. Ktoś może skoczyć tak jak ja. I to możesz być ty!- To nie mogło wróżyć niczego dobrego. Przestraszyłam się, może była cicha i wrażliwa, ale nigdy nie żartowała w takich sytuacjach. Wiedziałam, że jeżeli wykrzycze co nieco Zaynowi co o nim myśle, będzie się starał. Przekonam się co tak naprawdę dla niego znaczę, a przy okazji nie narażę się dla Natalie. Brunetka zniknęła, a Malik wyszedł z mieszkania.


*Oczami Alex*

Zayn wrócił na górę szybko, ale za to bardzo zadowolony. Chłopcy zaczęli od razu wypytywać co stało się na dole. Poszłam do kuchni po piwa. Kucnęłam przy zamrażarce, żeby wyjąć butelki. Kiedy wstawałam ktoś mnie przytulił i pocałował w policzek.
-Loui, co ty…- urwałam bo zobaczyłam czarne loki mojego towarzysza.- Harry! Co ty odwalasz?
-Przyszedłem ci pomóc.
-Aha.- powiedziałam podejrzliwym głosem, uśmiechnął się, a na policzkach ukazały się jego dołeczki.- Wyjmij w takim razie szklanki z tamtej szafki. Więc jak ci się wiedzie?
-Dobrze. Jakoś sobie radzę.
-Cóż za długa odpowiedź Haroldzie. A Carol i Venessa?- wtedy usłyszałam ciche miauknięcie, Harry spojrzał w dół, a ja sięgnęłam do lodówki.- Przepraszam Harold, zapomniałam. Proszę, twoje mleko.
-Czy to ten mały brzdąc? Trochę się zmienił. Pamiętam go takiego małego. Yyy… roztył się- szepnął mi do ucha, a ja zachichotałam.
-Tak, Niall bardzo go rozpieszcza i za dużo karmi.
-Mieszkacie w trójkę?
-Na razie tak. Ale po ślubie chcemy zamieszkać we własnym mieszkaniu. Na razie nie mamy powodów, żeby mieszkać w jakimś domu.
-To czemu bierzecie ślub?
- Harry ty idioto! To banalne pytanie. Bo się kochamy?- rozśmieszyło mnie pytanie Harrego. Widać, że się stara, a mi jest tym bardziej ciężko. Jestem szczęśliwa z Louisem, ale zawsze brakowało mi Hazzy.
-Jesteś tego pewna? A ja?
-Nie jest mi łatwiej jak tak mówisz. Dobrze, wiesz, że nigdy nie przestałam cię kochać, ale kocham też Louisa. Może gdybyś pojawił się trochę wcześniej, ale teraz…- Harry złapał mnie w talii i przyciągnął mnie do siebie. Nachylił się lekko i musnął moje usta. Uśmiechnął się i zaczął całować namiętniej. Przerwało nam chrząknięcie. Spłoszeni oderwaliśmy się od siebie. Harry mnie wyminął i poszedł do reszty.
-Cześć stary.-usłyszałam głos Harrego. Odwróciłam się i w drzwiach zobaczyłam blondyna ze smutną miną.
-Niall, ja…
-Nic nie mów. Dlaczego?-powiedział płaczącym głosem. Zrobiło mi się go żal. Zrobiło mi się żal Harrego i Louisa. Jak ja mogłam?! Spojrzałam w dal i zobaczyłam śmiejącego się Louisa,który o niczym jeszcze nie wiedział i zmartwiony wyraz twarzy Hazzy. Teraz już totalnie pogorszyłam swoją sytuacje. Niall podszedł i zabrał piwa. Ja dalej stałam w kuchni. Przypomniałam sobie pierwszy pocałunek z Hazzą. Nasz pierwszy wspólny dzień i moja obawa, że coś pójdzie nie tak. Pierwszy wspólny obiad u Anne. Pierwsza rozłąka… Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęły mi płynąć łzy. Słone strumyki spływały po moich policzkach. Po chwili Niall wrócił do kuchni i stanął w sporej odległości ode mnie.
-Niall, ja... Nie wiem co się stało. Nie wiem dlaczego.
-Louis jest moim przyjacielem dłużej niż ty, więc to co robie to nie dla ciebie, ale dla niego. To co zobaczyłem, zostawię na razie w tajemnicy. Ale ty mu będziesz musiała to powiedzieć. Rozumiem, okej nie rozumiem, emocje i w ogóle, ale Loui był przy tobie po stracie Natalie, a ON cie olał. Weź to pod uwagę. Może lepiej będzie jak teraz pojedziesz na noc do Katharine.
-Ale to jest tak samo moje mieszkanie.- powiedziałam łamiącym się głosem. Wiedziałam, że to jest dobry pomysł, bo przez jakiś czas nie będę mogła spojrzeć im w oczy.- Masz racje. Zaraz zabiorę swoje rzeczy. Powiesz Louisowi żeby mnie nie szukał? Harremu też.
-Jasne. Jak chcesz.- blondyn wyszedł z kuchni, ochlapałam twarz zimną wodą. Usłyszałam głośne klaskanie,gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam kogo? Natalie! Siedziała na blacie, wyraźnie rozbawiona.
-Ja tu wybieram już suknie ślubną a ty takie numery odwalasz. Ale brawo, zrobiłaś to o czym marzyłaś przez 4 lata. Tylko szkoda, że teraz wszyscy na tym ucierpią. Louis,Harry,a nawet Niall.
-Co cię bawi?
-No jasne! Skomplikowałaś sobie życie,a to jest zabawne. Ale tak na serio, to nie. Szkoda mi ciebie. Louis się niczego na razie nie powinien domyślić. Zapewniłam, że go kochasz.
-Natt. przestań. Proszę…
-Okej,okej. Rzeczy już spakowane, są w samochodzie.
-Skąd wiedziałaś, że pojadę do matki?
-Przeczytałam to zanim Niall tu przyszedł. Czytam w myślach. Harry martwi się o ciebie i Louisa,ale jest z siebie zadowolony, Niall uważa, że jesteś skończoną kretynką, a Loui? On cieszy się, że Liam chodzi z Danielle,a ty teraz jesteś pełna podziwu, smutku i żalu. Co teraz zrobisz?
-Przez weekend posiedzę u mamy albo Pauline. Potem będę musiała się przyznać. Chociaż to był jeden pocałunek, nic wielkiego to wiem, że go zdradziłam, bo tego pragnęłam.
-Ciiii. Jeszcze cie usłyszą. – Natalie pstryknęła palcami i znalazłyśmy się w samochodzie.- Na lodówce zostawiłam kartkę. Mów dalej.
-Kocham Harrego i zawsze pragnęłam z nim być. Jestem na niego wściekła,że mnie wtedy zostawił, a wdzięczna Louisowi, że był zawsze kiedy go potrzebowałam. Tylko czy wdzięczność wystarczy żeby ludzie byli ze sobą na zawsze? Ale przecież z Louisem jestem szczęśliwa, kochana, bezpieczna. Za to przy Harrym…
-Szalona, zaskakiwana jego pomysłami, kochająca…
-Tak. Był czas, że bez Louisa nie mogłam żyć, ale gdzieś tam zawsze marzyłam o tym, żeby budzić się przy Haroldzie.- zdałam sobie sprawę, że wszystko co teraz powiedziałam i to co powiedziała Natalie było prawdą. Zawsze kochałam Harrego, a z Louisem bardziej łączyła mnie wdzięczność. Byłam z nim szczęśliwa, ale chyba tylko tak jak z przyjacielem.
-A pamiętasz jak w szkole powiedziałaś, że chcesz codziennie budzić się przy nim, czochrać jego czarne loki i całować każdy sutek po kolei.
-Czyli 1,460 razy w roku.- uśmiechnęłyśmy się, a ja zapaliłam silnik. Spojrzałam w lusterko, cały makijaż miałam rozmazany. W drodze dużo wspominałyśmy czasy, kiedy nie znałyśmy jeszcze chłopaków. Wtedy zdałam sobie sprawę, że wyjazd do Polski byłby idealną ucieczką od problemów, tylko czy ja mogłam sobie pozwolić na ucieczkę.

*Oczami Natalie*

Poczekałam aż Alex zaśnie i wróciłam do jej mieszkania. Chłopcy świetnie się bawili. Tylko Niall był trochę mniej entuzjastyczny. Usiadłam na wolnym fotelu i skupiłam się na myślach moich „towarzyszy”. Nic szczególnego nie wyczytałam, ale wiedziałam, że muszę porozmawiać z Hazzą. Tylko szkoda mi było kończyć ich zabawy. Nie widzieli się 4 lata, więc dużo mieli sobie do powiedzenia. Wtedy usłyszałam myśli Harrego.
-Muszę do niej zadzwonić. Ciekawe jak ona sobie radzi? Pojadę tam i zrobie to  jeszcze raz. Nie zawaham się. Wiem, że ona tego chce.
Wkurzyłam się, nie to, że ją zdradził, zostawił, teraz zniszczył idealny związek z Louisem, to jeszcze chce do niej jechać? Musiałam coś zrobić. Zaoszczędzić Alex takich wrażeń. Harry już wyciągał telefon. I wtedy wpadłam na świetny pomysł. Porozmawiam sobie ze wszystkimi po kolei, a teraz przyszedł czas na Harrego. Tylko nie mogłam się tak po prostu pojawić. Musiałam się nim trochę pobawić. Tylko jak? Wszystko działo się za szybko. Harry już wybierał numer Alex, a ja chciałam jeszcze pomyśleć. Zatrzymałam czas i zaczęłam chodzić po pokoju.
-Harry chce się spotkać z Alex, a gdyby tak dostał od niej wiadomość, że czeka na niego w jakimś hotelu i chce się zobaczyć?- zaczęłam głośno myśleć.- Tylko nie znajdzie tam jej tylko mnie. Powiem mu co o tym myślę i zostawię tam.- pochwaliłam się i szybko wystukałam sms-a.
*Musimy pogadać o nas i to tym co się stało  w kuchni. Czekam w The Montcalm niedaleko Hyde Parku. Pokój 203. Czekam. Kocham Alex*
Harry natychmiast pożegnał się i pojechał w wyznaczone miejsce. Stałam przy oknie i czekałam. Zapukał, otworzyłam drzwi, w mgnieniu oka. Zanim on wszedł ja byłam już powrotem w drugim pokoju przy oknie.
-Alex jesteś? Przyjechałem najszybciej jak się dało.
-Witaj Harry.- stanęłam przed nim tak blisko, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Cofnął się o krok.- Nie poznajesz swojej przyjaciółki?- złapałam go za gardło i przycisnęłam do ściany.
-Natalie…- szepnął ledwie słyszalnym głosem. Zobaczyłam jego przerażoną twarz, zaczęłam się śmiać i puściłam go.
-Nie skrzywdziłabym cię loczku. Przecież tyle znaczysz dla mojej przyjaciółki.
-Czym ty jesteś?!
-Te pytania, te odpowiedzi… to takie nudne. Powinniśmy porozmawiać o tobie i Alex.
-Co jej zrobiłaś!?
- Ja nic. Ale ty… owszem. Jeżeli tak bardzo ją kochasz to czemu ją zdradziłeś? Ona straciła wtedy przyjaciółke, wszyscy pozostali też. A teraz co? Pocałowałeś ją i jeszcze chcesz do niej jechać?
-Gdzie jest Alex?
-Tam gdzie powinna. Tu na pewno nie. Gdybym chciała mogłabym cofnąć czas, ale ona ułożyła sobie życie i jest szczęśliwa. To, że nie z tobą, to już nie mój problem. Ty powinieneś o nią wtedy walczyć. Chociaż podziwiam, że mimo tych 4 lat, nie poddałeś się. Ale kiedy to zrobiłeś, jak ona wychodzi za mąż? Jak spotkaliście się od nowa? Nie wcześniej? Czemu? Wolałeś się zabawiać z tą dziwką, Venessą! Czemu nie pocałowałeś jej, jak spotkaliście się przed domem twojej matki? Czemu nie podszedłeś kiedy byłeś 2 lata temu w Londynie, a ona wychodziła z Milk Shake City?
-Bo zaraz za nią wyszedł Louis…
-Teraz to też mógł być Louis, a nie Niall. Wszystko było by dobrze gdyby ich nie było, co? Nie pomagasz jej. Masz racje ona cię kocha, ale jest za późno na jakiekolwiek kroki. I pamiętaj ja wszystko wiem. WSZYSTKO.
************************************************
Ale się rozpisałam. Poznajecie tutaj nowe wcielenie Natalie. Już nie jest nieśmiała i szalona, ale... No właśnie resztę dowiecie się później. Chciałyście Alex+Harry, proszę bardzo. Ale czy coś z tego wyjdzie? Czy Alex straci Louisa?
Przez najbliższy tydzień na pewno nie będzie rozdziału. Komentujcie. Widzę, że wujek nadaje się na pisarza ;P Przekaże mu. 

środa, 29 sierpnia 2012

Historyjki wujka Staśka :)

Historyjka#1
Pewnego mroźnego popołudnia nałożyłam swoje nowe kozaczki i postanowiłam spotkać się ze znajomymi. Jak co roku wybieraliśmy się na pasterkę. Zaczął padać śnieg. Mówiłam Willowi, że w taką pogode nie ma co nakładać trampków, bo jutro ma być 24°. Była piękna pogoda, wybraliśmy się na kulig. W lesie rozpaliliśmy ognisko,wszyscy zmarzli. Wróciliśmy do domu, a na sylwestra wybieramy się na Prutełke, gdzie jest jezioro i góry. Pakowania nie było końca. Nie mogłam znaleźć mojej ulubionej sukni, więc wybrałam się z Marleną na zakupy. Jednak po dłuższym czasie doszłam do wniosku, że zamiast sukni powinnam kupić jakieś ciepłe getry i cieplutki sweterek najlepiej w kolorze różowym. Dobrze, że nie zapomniałam o pampersach, bo w takich warunkach i przy takiej zabawie będą potrzebne. Kupiłam wszystkie potrzebne rzeczy, dopakowałam się i ruszyliśmy w drogę. Niestety w połowi drogi, na jakimś pustkowiu zabrakło mi paliwa. Nie wiedziałam co robić. Zaczęłam budzić Willa. Ale zanim go obudziłam przypomniałam sobie, że mam telefon do Zygfryda. Jak to Zygfryd, jak to mama mówiła, że to bardzo kulturalny człowiek. Sam związany z wieloma obowiązkami do Harrego i Harry  w błyskawicznym tempie, jak się dowiedział, że to dla mnie, przywiózł od razu 35l. A ja tak się uradowałam jego obecnością i załatwieniem sprawy poczułam się jak w siódmym niebie. Pomimo, że miałam spędzić sylwestra z kim innym zaproponowałam Harremu, żeby spędził go ze mną i moimi przyjaciółmi.


Historyjka#2
29.06 bardzo długo czekałam na początek wakacji. Okazało się, że niepotrzebnie. Dalej mam ciężką harówę, a myślałam, że na samym początku wakacji pojadę  nad morze. Okazało się że od pierwszych dni miałam gości, później robienie przetworów, podstawowe porządki domowe i w ogrodzie. Tak minął pierwszy miesiąc wakacji. Obiecałam sobie, że jednak wyjadę na wymarzone wakacje. Jednak nie pojechałam nad morze, tylko w góry. Było pięknie, wędrowałam po górach, podziwiałam piękne widoki i prowadziłam pogodne rozmowy z moim przyjacielem Willem. Och jaki on był szczęśliwy, że był w moim towarzystwie. Nawet zmywał szklanki i dzbanki i prał mi majtki. A wieczorami zabierał mnie na tańce i góralskie imprezy. A kiedy jednego razu wypiłam na imprezie za dużo wina uraziłam mojego przyjaciela, Willa wybrykami z innymi góralami. I on się czół bardzo urażony. Na kwaterę wracaliśmy jak gdyby razem, ale osobno. Szłam przed nim 10 kroków i myślałam jak to wszystko załagodzić, ale doszliśmy do kwatery, wszystko się wyjaśniło i gdy przyszliśmy na kwaterę spędziliśmy bardzo miło wieczór. Następnego dnia wybraliśmy się do Kaniowa. Okazało się, że dom który buduje Harry jest the best. Ale na dzień dzisiejszy nie nadaje się do zamieszkania. Ja w środku mojej duszy rozpłakałam się nie pokazując żadnych emocji.

****************************************************
No więc wynik był 6/1, więc postanowiłam dodać. Będów stylistycznych i językowych raczej nie poprawiałam, bo nie ma sensu. Moim zdaniem obie są tak  samo dobre, ale wy głosujecie w ankiecie, która podoba się wam bardziej. Rozdział już niebawem. Mamy już 29.08, a więc urodziny Liama. Wszystkiego najlepszego Daddy!!! Nikt do mnie nie napisał na gadu i jestem zawiedziona xd. Ale dzięki, że wchodzicie, powoli wracamy do formy bo ostatnio weszło nawet 163 osób, ale to rekord jeżeli chodzi o wakacje, zdażało się, że było tylko 27,56, teraz mniej-więcej 84. Czyli lepiej niż jak na samym początku bloga. Dzięki i komentujcie!!!
P.S.
Pozdrawiam osoby z Kaniowa. Jak coś do dajcie znać w komentarzu, że czytacie ;P

sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział 32


*Oczami Louisa*

W domu byliśmy jako pierwsi. Szybko ogarnąłem jeszcze mieszkanie. Liam włożył zakupy do lodówki. Dochodziła 16, a ich jeszcze nie było. Wzieliśmy się za robienie kolacji. Chciałem zrobić naszą ulubioną potrawę z przed lat-kurczaka w miodzie, ale nie mogłem nigdzie znaleźć przepisu. Postanowiliśmy po prostu go upiec i do tego zrobić jakąś sałatke. Wygadałem się trochę, opowiedziałem co działo się po naszym rozstaniu i o wyjeździe do Polski. Liam opowiadał o życiu w Wolverhampton. Okazało się, że przed dłuższy czas mieszkał w Londynie, ponieważ na pewnej imprezie spotkał Danielle Peaze, tancerkę z XFactora. Zaczęli ze sobą kręcić i Liam często u niej bywał.
-Coś długo ich nie ma. Zaczynam się martwić.
-Lou, pewnie siedzą na cmentarzu. Przecież to już 5lat.
-Pamiętam jej krzyk kiedy trzymała Natalie na kolanach. To było potworne. Tyle przeszła a ten gnojek jeszcze ją zdradził. Nie mogłem w to wszystko uwierzyć.
-Tak jak ja. Fakt, Harry zachował się nieodpowiedzialnie, ale ją kochał. Na pewno żałuje i ty jako jego przyjaciel powinieneś mu przebaczyć, tak jak Alex. On już nie jedno się wycierpiał czy jest sens zniszczyć Larrego?
-Larry tak jak One Direction nie istnieje!
-Louis oni są w naszych i w milionach innych serach na zawsze. Jeżeli tylko my znaczy wy tego chcemy.-powiedziała Pauline wchodząc do mieszkania.
-Kiedy ostatnio byłem na próbie Danielle spotkałem Simona, powiedział,że w każdej chwili może załatwić nam nowe kontrakty.
-Kto to Danielle?- spytał zaciekawiony Niall.
-Nie pamiętasz? To ta tancerka z XFactora.-odpowiedziałem wyjmując kurczaka z piekarnika. Blondyn w podskokach podszedł do mnie i mnie ucałował.- A to za co?
-No, że pomyślałeś o mnie. Nawet nie wiesz jaki jestem głodny.
-A gdzie Alex i Harry?- spytał Liam.
-Wracają piechotą. Chcieli pobyć sami.-wypalił Zayn, Paulina spojrzała na niego karcąco,a ja znacząco na Liama.- Pewnie Harry chciał jej powiedzieć co czuje.- Tym razem cała trójka spojrzała na niego z wyrzutem. Spuściłem wzrok i przeszedłem do salonu- Znaczy…
-Ty już lepiej nic nie mów!-wydarła się na niego. Pauline poklepała mnie po ramieniu.- Pewnie chciał ją przeprosić. Nie martw się o nic. Myślisz, że gdyby go kochała wybrałaby wtedy ciebie, a nie jego?
-Może chciała zrobić mu na złość…
-I dlatego brałaby z tobą ślub? Lou…
-Wiem,wiem. Kocham ją. Wszystko mnie przerasta, zmieniłem się po śmierci Natalie.- Wtedy zobaczyłem jakąś dziewczyne wchodzącą do naszej sypialni,dziwiłem się, przecież Alex by się przywitała i zobaczyłbym też Harrego. Poza tym miała kasztanowe włsy, a Alex jest ciemną blondynką.- Zaraz wracam.- wymamrotałem i szybko poszedłem do pokoju obok. Dziewczyna stała przy komodzie i patrzyła na zdjęcie Natalie i Alex. Podniosła je i cicho pociągnęła nosem. Obok stało zdjęcie nasze zdjęcie. Lekko przeciągnęła po nim palcem i podeszła do okna.
-Tak pięknie ze sobą wyglądacie.- zamknąłem drzwi i podszedłem bliżej okna.- Ona cie kocha. Dobrze,że jest z tobą szczęśliwa. Zawsze jej się podobałeś. Kiedy mieszkałyśmy jeszcze w Polsce czasami śmiałyśmy się z Alą z kim będzie chodzić. Wybierałyśmy jej Loczka, ale ona powtarzała,że ty jesteś zabawniejszy i masz lepszy gust.- zaniemówiłem, przecież ona mówiła jak Natalie, głosem Natalie. Odwróciła się i szeroko uśmiechnęła. To była N A T A L I E.
-Natt.? Wow! Siema!!!
-Nie tak głośno. Jeszcze ktoś cie usłyszy. Wróciła Alex z Harrym, więc nie mam dużo czasu, zaraz Pauline powie jej, że tu jesteś.
-Pewnie to zabrzmi dziwnie, ale ty przecież jesteś trupem. Widziałem, jak umierasz, nie uwierze w bajke, że to nie byłaś ty.
-Masz racje, nie żyje. Alex już idzie, cholera! Czekaj tu.

*Oczami Natalie*


Usłyszałam jak Pauline rozmawia z Alex. Powiedziała jej, co się przed chwilą stało, ta natychmiast ruszyła w strone sypialni, a ja nie zdążyłam mu powiedzieć to co miałam zamiar powiedzieć. W sumie to nie wiem co chce mu przekazać, ale na pewno to coś ważnego. Musiałam ją zatrzymać. Widziała mnie już, więc postanowiłam,że po prostu stane przed drzwiami do pokoju i zakaże jej wejść. Prawie naciskała już klamke. Kiedy mnie zobaczyła strasznie się przestraszyła. Uśmiechnęłam się i pokiwałam jej palcem przed nosem.
-Niee! Nie wejdziesz tam Olka. Ja z nim teraz troche porozmawiam. Ty się lepiej zajmij Harrym.- szepnęłam jej do ucha i pokazałam na chłopaka w lokach.- Obie wiemy jak bardzo go kochasz. I chyba tylko my dwie. Chyba nie chcesz żeby twój przyszły mąż się o tym dowiedział kochana? Więc teraz wrócisz do reszty i będziesz się świetnie bawić. A jeżeli chodzi o Hazze, to nie baw się nim.
Szybko wróciłam do środka. Louis siedział na łóżku ze zdjęciem w ręku.
-Kto na nim jest?-spytałam
-Ja i Alex. To zdjęcie zrobiliśmy w Polsce. Było tak pięknie.
-Chyba nic się nie zmieniło?- usiadłam koło niego i oparłam głowe na jego ramieniu.
-Byliśmy tacy szczęśliwi, teraz też jesteśmy, ale tam była jakaś magia. Pojechaliśmy nad morze i zaczepiły nas jakieś fanki. Zaczęły się do niej czepiać, że szybko się pocieszyła i w ogóle. Oczywiście stanąłem w jej obronie, ale po tym stała się inna. Ale i tak jest dzielna. Kocham ją.
-Wiem. Zmieniłeś się, a mi się to nie podoba. Gdzie ten wesoły,zwariowany Louis którego pamiętam?
-Umarł razem z tobą.-opowiedział smutno,a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
-Ale Lou, ja żyje. No dobra, nie do końca, ale jednak. Rozmawiam, chodze, widzisz mnie, a nawet jem. Tylko, że nie mieszkam na ziemi. Po 4 latach w końcu się spotkaliście. Powinieneś się cieszyć. Zadzwońcie do Simona, umówcie się.- wstałam i podeszłam do okna- A jak nie to przecież Alex studiuje prawo, a Paulina jest dziennikarką.- spojrzałam na niego, uśmiechnął się ironicznie
-Simon to jednak lepszy pomysł.- zaśmiał się,
-Masz racje. I właśnie o to mi chodziło.-szturchnęłam się,a on znowu się zaśmiał.
-Mów co u ciebie. Gdzie się podziewasz? Jak to jest, że cie widze?
-Zazwyczaj to tam na górze, a tak to wszędzie. Londyn,NY,Polska,Chiny… Dlaczego mnie widzisz? Jak nie chcesz to możesz mnie tylko słyszeć.
-Nie śmiej się!
-Dlaczego nie? O to chodzi w życiu.

*Oczami Zayna*

Rozsiadłem się na fotelu i patrzyłem na Pauline. Nic się nie zmieniła, była taka piękna, radosna…

-A pamiętacie jak na pierwszym spotkaniu dziewczyny się zgubiły i musieliśmy po nie jechać?- z zamyśleń wyrwał mnie głos Hazzy. Wspominaliśmy stare dobre czasy. Wpatrywałem się w nią jak w obrazek. Nie mogłem uwierzyć, że zostawiłem takie cudo, dla tego idiotycznego związku z Perri. Żałowałem i chciałem jej to powiedzieć, ale za każdym razem coś mi przeszkadzało. Chciałem pobyć z nią troche sam, ale jakoś nie było okazji.
-Potem oglądaliśmy filmy i troszeczkę się zasiedziały. Chyba wam się nie dostało, co?
-Nie! Pamiętam, jak się bałam oglądać tego horroru. I potem ten spacer… mina mojej mamy była zdecydowanie najlepsza. Dwie dziewczyny i pięciu chłopaków.
-Wtedy oglądaliśmy Lustra, chyba czas na kolejną część.- zaproponowałem, wszyscy mnie poparli.
-Stary, patrzysz się na nią!- dostałem po głowie i się uśmiechnąłem, obok usiadł Niall.

-A co mam innego do roboty?
-Zagadaj! Ja wziąłem kilka razy co nieco w swoje ręce i zawsze dobrze na tym wychodziłem.
-Próbowałem.- odpowiedziałem zrezygnowany- Ale unika tego tematu. Unika mnie.
-Eee. Nie zgodze się z tym. Widzę też jak ona na ciebie patrzy. Ona mówi „Zayn, jestem tu i czekam na twój ruch.”.- spojrzałem na niego z politowaniem
-Ja tu otwieram przed tobą moją dusze, a ty się nabijasz?! Jesteś straszny!- dałem mu kuksańca w bok, podniósł ręke i pokazał ruchem, że powinienem do niej podejść.
Usiadłem na kanapie obok Pauline, właśnie zaczynał się film. Po kilku minutach akcja zaczęła się rozkręcać i Pauline lekko podskoczyła. Opiąłem ją ramieniem. Spojrzała na mnie zdziwiona, zacząłem wycofywać rękę, ale ona się uśmiechnęła i wtuliła we mnie. „Brawo Malik!. Niall chyba miał racje, czekała na mój krok.” -pomyślałem i pocałowałem ją lekko w głowę. Skończyliśmy oglądać film i Pauline postanowiła się zbierać. Jako jedyna spała u mamy i nie chciała zapóźni wracać do domu.
-Odprowadzę cię.- zaproponowałem, nic nie powiedziała, więc wziąłem to za zgodę. Kiedy wyszliśmy z bloku stanęła i popatrzyła na mnie.- Coś nie tak?
-Tak! Co to ma być?! Dlaczego mnie odprowadzasz?
-Myślałem,że chcesz.- powiedziałem zmieszany- Jak chcesz to mogę cię odwieźć, nie musimy iść z buta.
-Nie chce żebyś mnie odwoził! Kto ci powiedział, że ja cokolwiek od ciebie chce?!
-Pauline, ale ja…
-Nie przerywaj mi! Co sobie myślisz, że jak Alex tak łatwo wybaczyła Harremu, to ja też po jednym dniu wybaczę tobie?! -pokiwałem leciutko głową- Jeżeli tak, to się grubo mylisz! Czym ta Perri była ode mnie lepsza, co?
-Niczym.- uciszyła mnie gestem i ruszyła w stronę metra. Przez chwile zastanawiałem się, jak mam to wszystko rozumieć. Nie mogłem dojść do żadnego wniosku. Czy jednak Niall się mylił, czy ja się myliłem myśląc ,że wysyła mi jakieś sygnały? Zrobiło mi się z jednej strony głupio. Doszedłem do drzwi, ale coś mnie naszło. Harry się nie poddał, ja też nie. Przynajmniej powinna wiedzieć, że ją kocham. Dogoniłem ją i odwróciłem.
-Czego znowu chcesz?!- krzyknęła po raz kolejny. Nic nie odpowiedziałem tylko pocałowałem. Tak, zrobiłem to. Poczułem się tak niesamowicie. Dopiero wtedy zrozumiałem, jak bardzo mi tego brakowało. Pauline po chwili odwzajemniła pocałunek. Zacząłem całować ją namiętniej. Przyciągnąłem ją o siebie i wsunąłem jej dłoń we włosy. Po chwili oderwaliśmy się do siebie, szeroko uśmiechając.

********************************************************************************
Bardzo,bardzo i jeszcze raz bardzo was przepraszam, że nie dodałam tego rozdziału wcześniej. Niestety, znowu wyjechałam na całe 2tygodnie. Początowo miało być 5dni... A do tego to takie zadupie! Bez neta,kibla,bierzącej wody... Ale nie ważne  ;) Wiem, że bardzo namieszałam z Natalie, ale ktoś cały czas "wypominał" mi, że go uśmierciłam. Dziękuje za te komentarze, których jest już prawie 100 i za wejścia. Kiedy zaczynałam, na prawde nie myślałam, że będzie ich tak dużo. Mimo obaw i czasami moich myśli narazie nie kończe tego opowiadania. Czekam na wasze opinie na temat tego rozdziału.
Jeżeli chcecie to piszcie na tt @Alexie_bonk   albo na gg 36361997
P.S.
Na wyjeździe po pijaku wujek ułożył dwie nawet zabawne historyjki, co prawda nie o 1D, ale jednak. Jeżeli chcecie je przeczytać piszcie w komentarzach, albo klikajcie w ankiecie. Wujek cały czas gadał o Harrym (tak, naszym zacnym Haroldzie) i o jakimś Willu... Ale to chyba dlatego, że cieszył się, bo moja przyjaciółka która jest obecnie w Londynie i pracowała na olimpiadzie spotkała moich mężów i ma dla mnie płyte z ich autografami ^^ wiem, jaram się... Przypomne wam jeszcze o niej pod koniec września,jak ja dostane.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 31


*Oczami Pauline*

W piżamie zeszłam na dół, nalałam mleka do miski, wsypałam płatki i pomaszerowałam do salonu. Zaczęłam przerzucać z kanału, na kanał. Zatrzymałam się dopiero na 1054. Trafiłam na początek Harrego Pottera. Tyle razy czytałam i oglądałam film, że znałam dialogi i akcje na pamięć, ale mimo to cały czas byłam w napięciu.
-Wiem, kto jeszcze zna wszystkie dialogi w Harrym Potterze.- usłyszałam dziewczęcy głos, myślałam, że to mama, więc odpowiedziałam.
-Tak? No niby kto?
-A taki przystojny brunet, o ciemnej karnacji… jak on tam miał? Ach tak, Zayn.
-Mamo przestań! -odwróciłam głowę, ale nikogo nie zauważyłam. Wstałam i weszłam na góre.- Mamo? Jesteś w domu?
-Nie ma jej. Wyszła jakąś godzine temu do sklepu.- jeszcze raz usłyszałam ten sam głos.
-Świrujesz Manilow.- szepnęłam, a przed oczami pojawiła mi się brunetka ubrana w jeansowe rurki, purpurową bluzke na ramiączka i baleriny identycznego koloru. Uśmiechała się do mnie i obróciła się, jakby chciał pokazać swój strój z każdej strony.- To przemęczenie, tutaj nikogo nie ma.
-Owszem jestem. Pamiętasz mnie? -pokręciłam głową, a ona się zaśmiała.- Paula, głuptasie to ja! Natalie. No wiem, zmieniłam kolor włosów i są troche dłuższe, ale po za tym się nie zmieniłam. Nawet nie wiesz jak szybko rosną włosy w niebie.- niepewnie podeszłam do dziewczyny i dotknęłam jej.
-Ale ty przecież nie żyjesz!!!
-Tak i minęło 5 lat, równo. A wy zachowujecie się jak dzieci. Musze pozałatwiać kilka spraw i się umówiłam z Ojcem. Bogu, dziękuję ci! Że wróce tu i pozałatwiam co chce.
-A dlaczego cie widzę?
-Bo tego chcę. Uwierz, obserwuje was od tych 5 lat, chodze za wami, daje wskazówki i takie tam. Zejdziemy na dół?- zgodziłam się, usiadłyśmy na kanapie.- Reszta jakoś sobie poradziła. No dobra, może nie tak to sobie wyobrażałam, ale jednak. A ty nadal cierpisz po Maliku.
-Przecież wróciłam do Londynu…
-Na tydzień, ale i co z tego. Siedzisz w piżamie przed telewizorem i jesz płatki. Napisz do niego na TT, ubierz się i spotkajcie się. Z resztą też powinnaś.
-Córciu! Jestem, zbieraj się idziemy do Katharine.- krzyknęła mama wchodząc do domu. Odwróciłam a Natalie już nie było.
-Okej. Jestem za pół godziny.
Wybrałam szare rurki, zieloną bluzkę na grube ramiączko i czarne czółenka z odkrytymi palcami. Jak na maj było naprawdę gorąco. Wszyscy korzystali zanim nie popsuje się pogoda i nie zacznie lać. Nigdy nie wiesz jaka pogoda spotka cię w Londynie. Podjechałyśmy pod wielką ville z basenem. Spojrzałam zdziwiona na mamę, a ona bezgłośnie powiedziała „Phil”. Mama Alex czekała na nas na ogródku. Pozwolono mi obejrzeć posesję, więc zaczęłam zwiedzać. Najpierw ogród, salon, a potem weszłam do kuchni. Tyłem do mnie stał jakiś chłopak bez koszulki. Chrząknęłam.
-Przepraszam, nie powinnam, ale Katharine mi pozwoliła. Jestem Pauline. Phil,prawda?- stanęłam w drzwiach.
-Nie! Jaa..- zaczął odwracając się, kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko, a mi z wrażenia opadła szczęka.- Pauline? Miło cię widzieć! Stęskniłem się!
-Niall! Nic się nie zmieniłeś! Poczekaj, zgłodniałeś?
-Tak. Jak się tu…
-Jak ty?
-Wczoraj byliśmy na imprezie obok, tak się napiliśmy,że nie mieliśmy siły wracać do nas, więc przenocowaliśmy u mamy Alex.
-Reszta jeszcze śpi?
-Nie, siedzimy w starym pokoju Alex. Chodź, wszyscy się ucieszą, że jesteś. Jest nawet Harry.
Znowu zobaczyłam Natalie. Stała oparta o lodówkę i uśmiechała się do mnie. Posłałam jej ciepły uśmiech i poszłam za Niallem.

*Oczami Alex*

Leżałam przytulona do Louisa i wspólnie śmialiśmy się z Nialla, że znowu zgłodniał. Spojrzałam w okno. Na ogródku stała wysoka brunetka i patrzyła się na nas. Puściła mi ‘oko’ i zniknęła. Po prostu się rozpłynęła,
-Co jest?-spytał zmartwiony Lou.
-Nic. Coś mi się przewidziało.
Kiedy blondyn wszedł do pokoju z kanapką wybuchliśmy śmiechem. Za nim weszła blondynka.
-Zobaczcie kogo znalazłem na dole.
-Paulineeee!!!!!- krzyknęłam i rzuciłam jej się na szyje.- Jesteś!!! Myślałam, że już o nas zapomniałaś!!!
-O was nie da się zapomnieć!
-Gdzie się podziewałaś?-spytał Liam
-Byłam u ojca… Nie ważne gdzie byłam, ważne, że jestem tutaj. Tak fajnie znowu was zobaczyć.- blondynka zaczęła się ze wszystkimi witać.
-Masz jakoś inaczej obcięte włosy i są chyba krótsze…-zauważył Harry.
Z samego rana zadzwonił do mnie i spytał o co chodzi. Poprosiłam go o spotkanie. Wiedziałam, że musimy odnowić nasze stosunki. Pozostawała również sprawa zaproszeń na nasz ślub. Chciałam to oznajmić przy wszystkich. Uważam, że Harry już i tak wycierpiał swoje. Zemstą było udawanie, że między mną a nim nadal coś jest, a przecież już wtedy byłam z Louisem. Teraz siedział naprzeciwko mnie i lekko spoglądał na nas. Kiedy spotykaliśmy się wzorkiem uśmiechał się, a spuszczałam wzrok, albo patrzyłam na Lou.
Do pokoju weszła ta sama brunetka, która przed chwilą stała na ogródku. Poprawiłam się na łóżku i zaciekawiona patrzyłam na nią. Podeszła do Pauline i zaczęła szeptać jej coś do ucha, blondynka rozejrzała się po pokoju.
-Nie ma Zayna.- powiedziała cicho.
-Już jestem. Kto się o mnie pytał?- właśnie wyszedł z łazienki.
Mulat wyszedł w samych bokserkach wycierając jeszcze głowę ręcznikiem. Dziewczyna wzięła kosmyk swoich kasztanowych włosów i owinęła je wokół palca. Zamruczała i zniknęła. Pauline zauważyła, że patrze się na nią zdziwiona.
-Też ją widzisz?- wyszeptała a ja pokiwałam twierdząco głową.
Pauline pocałowała Zayna w policzek i się przytuliła. Ten zrobił zdziwioną minę, ale odwzajemnił uścisk.
-Tak mi tego brakowało.- powiedziała po chwili.
-Mi też Pauline. Nawet nie wiesz jak.

-Jesteśmy w komplecie.-powiedział uradowany Liam.
-Prawie…- szepnął Harry
-Proponuje żebyśmy zjedli wspólnie śniadanie i pojechali na cmentarz, a potem do naszego mieszkania.-powiedział Lou i pocałował mnie w policzek.
-To ja idę powiedzieć, że za 30min zejdziemy na dół.
Schodząc po schodach zobaczyłam na dole te same kasztanowe loki, przyśpieszyłam kroku, ale nikogo nie było. Ktoś stuknął mnie w ramie, odwróciłam się, ale znowu nikogo nie było. Przestraszona ruszyłam w strone domku służby.
-Fajnie jest cie tak postraszyć. Masz wtedy taką dziwną minę.- powiedział rozbawiony głos. Głos NATALI.
-Natt.?
-Bongo!- powiedziała pojawiając się przede mną.
-Ty… Dlaczego? JAK?
-O boże! Te pytania, niepewność… Normalnie skarbie! Wiesz jak fajnie jest w niebie? Robisz co chcesz, jesteś w każdym miejscu na ziemi z kim chcesz. A najlepsze, że nadal odczuwał przyjemność.
-Mogę cię widzieć?
-Zazwyczaj nie, ale teraz ci na to pozwalam, ale osoby które nie są wtajemniczone  nie widzą mnie i nie słyszą, więc nie afiszuj się tak przy ludziach.
-Okeej.. A dlaczego widziałam cię na górze?
-Bo tego chciałam. Obie nie widziałyście tego jak bawiłam się włosami Nialla.
-Jak długo z nami jesteś?
-Od mojej śmierci. No dobra pośpiesz się, bo Niall już zgłodniał, a jeszcze dużo wrażeń przed nim i resztą. No nie?
-Wiesz?
-Tak. I tak, pomogę ci wybrać suknię ślubną.
Natalie zniknęła, a ja szybko pobiegłam do Margareth.


*Oczami Harrego*


Po rozmowie z Alex postanowiłem od razu się spotkać. Chciałem znowu ją zobaczyć. Venesse i Carola zostawiłem w hotelu i pojechałem pod wskazany adres. Ucieszyłem się kiedy zobaczyłem chłopaków. Potem przyszła jeszcze Pauline. Znowu wszyscy byliśmy razem. Szkoda tylko, że to ja nie leżałem przytulony do Alex i nie całowałem ją co chwila. Louis chyba robił mi to na złość. Patrzyłem na jej uśmiechniętą twarz i skręcało mnie z bólu. Kiedy jedliśmy śniadanie to samo, byli tacy szczęśliwi. Powinienem się cieszyć, przecież to moi przyjaciele, ale nigdy nie przestałem jej kochać, tak jak Niall nie przestał kochać Natalie.
Teraz stoimy nad marmurowym pomnikiem i niepewnie się do siebie uśmiechamy. Louis i Liam pojechali do sklepu i mieliśmy się spotkać w domu. Alex cicho załkała, więc podszedłem i ją przytuliłem. Wracając szliśmy z tyłu.
-Jak sobie radzisz?- spytała
-Jakoś tam leci. Ale kiedyś było lepiej. Fajnie żeby było tak jak kiedyś. A co u ciebie? Widzę,że jesteś szczęśliwa z Lou.
-Tak. Tęsknie za wami. O wszystkim przypomina mi Harold.
-Masz go jeszcze?- zaśmiałem się.
-Tak. To był od ciebie prezent, żebym nigdy cię nie zapomniała.
-Jedziecie?-spytał Niall.
-Nie. Przejdziemy się. Musimy pogadać na osobności.- powiedziała Alex wręczając kluczyki od Auta dla Pauline.- Niall cie pokieruje. Poczekajcie na nas z jedzeniem.
-Cieszę się, że się spotkaliśmy i uważam, że nigdy nie powinniśmy zrywać kontaktu.
-Masz racje Harry. Szkoda mi też Directionerek.
-Ooo tak. Jeszcze długo pisały do mnie na twitterze. Nie było dnia żebym o tobie nie myślał.
-Trudno Harry. Nie cofniesz już czasu.
-Wiem i żałuje. Żałuje,że cię wtedy zdradziłem,że nie pokazywałem jak bardzo cię kochałem. Ale nigdy nie przestałem. Wiesz jakim byłem szczeniakiem, teraz dojrzałem. Proszę daj mi szanse.
-Uwierz, może gdybyś wtedy się nie poddał i dalej walczył, albo odezwał się troche wcześniej. Teraz jest już na wszystko za późno. Ja i Louis bierzemy ślub.
-Kiedy?-spytałem ze spokojem w głosie.
-Za 2 miesiące. Dzisiaj chcieliśmy wam to powiedzieć i poprosić żebyście byli.
-Kocham cię.
-Wiem Harry.

*************************************************
tym razem dużo chyba nie będę pisać, bo jest za dużo do opowiadania. Czytajcie i komentujcie ; )