poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 31


*Oczami Pauline*

W piżamie zeszłam na dół, nalałam mleka do miski, wsypałam płatki i pomaszerowałam do salonu. Zaczęłam przerzucać z kanału, na kanał. Zatrzymałam się dopiero na 1054. Trafiłam na początek Harrego Pottera. Tyle razy czytałam i oglądałam film, że znałam dialogi i akcje na pamięć, ale mimo to cały czas byłam w napięciu.
-Wiem, kto jeszcze zna wszystkie dialogi w Harrym Potterze.- usłyszałam dziewczęcy głos, myślałam, że to mama, więc odpowiedziałam.
-Tak? No niby kto?
-A taki przystojny brunet, o ciemnej karnacji… jak on tam miał? Ach tak, Zayn.
-Mamo przestań! -odwróciłam głowę, ale nikogo nie zauważyłam. Wstałam i weszłam na góre.- Mamo? Jesteś w domu?
-Nie ma jej. Wyszła jakąś godzine temu do sklepu.- jeszcze raz usłyszałam ten sam głos.
-Świrujesz Manilow.- szepnęłam, a przed oczami pojawiła mi się brunetka ubrana w jeansowe rurki, purpurową bluzke na ramiączka i baleriny identycznego koloru. Uśmiechała się do mnie i obróciła się, jakby chciał pokazać swój strój z każdej strony.- To przemęczenie, tutaj nikogo nie ma.
-Owszem jestem. Pamiętasz mnie? -pokręciłam głową, a ona się zaśmiała.- Paula, głuptasie to ja! Natalie. No wiem, zmieniłam kolor włosów i są troche dłuższe, ale po za tym się nie zmieniłam. Nawet nie wiesz jak szybko rosną włosy w niebie.- niepewnie podeszłam do dziewczyny i dotknęłam jej.
-Ale ty przecież nie żyjesz!!!
-Tak i minęło 5 lat, równo. A wy zachowujecie się jak dzieci. Musze pozałatwiać kilka spraw i się umówiłam z Ojcem. Bogu, dziękuję ci! Że wróce tu i pozałatwiam co chce.
-A dlaczego cie widzę?
-Bo tego chcę. Uwierz, obserwuje was od tych 5 lat, chodze za wami, daje wskazówki i takie tam. Zejdziemy na dół?- zgodziłam się, usiadłyśmy na kanapie.- Reszta jakoś sobie poradziła. No dobra, może nie tak to sobie wyobrażałam, ale jednak. A ty nadal cierpisz po Maliku.
-Przecież wróciłam do Londynu…
-Na tydzień, ale i co z tego. Siedzisz w piżamie przed telewizorem i jesz płatki. Napisz do niego na TT, ubierz się i spotkajcie się. Z resztą też powinnaś.
-Córciu! Jestem, zbieraj się idziemy do Katharine.- krzyknęła mama wchodząc do domu. Odwróciłam a Natalie już nie było.
-Okej. Jestem za pół godziny.
Wybrałam szare rurki, zieloną bluzkę na grube ramiączko i czarne czółenka z odkrytymi palcami. Jak na maj było naprawdę gorąco. Wszyscy korzystali zanim nie popsuje się pogoda i nie zacznie lać. Nigdy nie wiesz jaka pogoda spotka cię w Londynie. Podjechałyśmy pod wielką ville z basenem. Spojrzałam zdziwiona na mamę, a ona bezgłośnie powiedziała „Phil”. Mama Alex czekała na nas na ogródku. Pozwolono mi obejrzeć posesję, więc zaczęłam zwiedzać. Najpierw ogród, salon, a potem weszłam do kuchni. Tyłem do mnie stał jakiś chłopak bez koszulki. Chrząknęłam.
-Przepraszam, nie powinnam, ale Katharine mi pozwoliła. Jestem Pauline. Phil,prawda?- stanęłam w drzwiach.
-Nie! Jaa..- zaczął odwracając się, kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko, a mi z wrażenia opadła szczęka.- Pauline? Miło cię widzieć! Stęskniłem się!
-Niall! Nic się nie zmieniłeś! Poczekaj, zgłodniałeś?
-Tak. Jak się tu…
-Jak ty?
-Wczoraj byliśmy na imprezie obok, tak się napiliśmy,że nie mieliśmy siły wracać do nas, więc przenocowaliśmy u mamy Alex.
-Reszta jeszcze śpi?
-Nie, siedzimy w starym pokoju Alex. Chodź, wszyscy się ucieszą, że jesteś. Jest nawet Harry.
Znowu zobaczyłam Natalie. Stała oparta o lodówkę i uśmiechała się do mnie. Posłałam jej ciepły uśmiech i poszłam za Niallem.

*Oczami Alex*

Leżałam przytulona do Louisa i wspólnie śmialiśmy się z Nialla, że znowu zgłodniał. Spojrzałam w okno. Na ogródku stała wysoka brunetka i patrzyła się na nas. Puściła mi ‘oko’ i zniknęła. Po prostu się rozpłynęła,
-Co jest?-spytał zmartwiony Lou.
-Nic. Coś mi się przewidziało.
Kiedy blondyn wszedł do pokoju z kanapką wybuchliśmy śmiechem. Za nim weszła blondynka.
-Zobaczcie kogo znalazłem na dole.
-Paulineeee!!!!!- krzyknęłam i rzuciłam jej się na szyje.- Jesteś!!! Myślałam, że już o nas zapomniałaś!!!
-O was nie da się zapomnieć!
-Gdzie się podziewałaś?-spytał Liam
-Byłam u ojca… Nie ważne gdzie byłam, ważne, że jestem tutaj. Tak fajnie znowu was zobaczyć.- blondynka zaczęła się ze wszystkimi witać.
-Masz jakoś inaczej obcięte włosy i są chyba krótsze…-zauważył Harry.
Z samego rana zadzwonił do mnie i spytał o co chodzi. Poprosiłam go o spotkanie. Wiedziałam, że musimy odnowić nasze stosunki. Pozostawała również sprawa zaproszeń na nasz ślub. Chciałam to oznajmić przy wszystkich. Uważam, że Harry już i tak wycierpiał swoje. Zemstą było udawanie, że między mną a nim nadal coś jest, a przecież już wtedy byłam z Louisem. Teraz siedział naprzeciwko mnie i lekko spoglądał na nas. Kiedy spotykaliśmy się wzorkiem uśmiechał się, a spuszczałam wzrok, albo patrzyłam na Lou.
Do pokoju weszła ta sama brunetka, która przed chwilą stała na ogródku. Poprawiłam się na łóżku i zaciekawiona patrzyłam na nią. Podeszła do Pauline i zaczęła szeptać jej coś do ucha, blondynka rozejrzała się po pokoju.
-Nie ma Zayna.- powiedziała cicho.
-Już jestem. Kto się o mnie pytał?- właśnie wyszedł z łazienki.
Mulat wyszedł w samych bokserkach wycierając jeszcze głowę ręcznikiem. Dziewczyna wzięła kosmyk swoich kasztanowych włosów i owinęła je wokół palca. Zamruczała i zniknęła. Pauline zauważyła, że patrze się na nią zdziwiona.
-Też ją widzisz?- wyszeptała a ja pokiwałam twierdząco głową.
Pauline pocałowała Zayna w policzek i się przytuliła. Ten zrobił zdziwioną minę, ale odwzajemnił uścisk.
-Tak mi tego brakowało.- powiedziała po chwili.
-Mi też Pauline. Nawet nie wiesz jak.

-Jesteśmy w komplecie.-powiedział uradowany Liam.
-Prawie…- szepnął Harry
-Proponuje żebyśmy zjedli wspólnie śniadanie i pojechali na cmentarz, a potem do naszego mieszkania.-powiedział Lou i pocałował mnie w policzek.
-To ja idę powiedzieć, że za 30min zejdziemy na dół.
Schodząc po schodach zobaczyłam na dole te same kasztanowe loki, przyśpieszyłam kroku, ale nikogo nie było. Ktoś stuknął mnie w ramie, odwróciłam się, ale znowu nikogo nie było. Przestraszona ruszyłam w strone domku służby.
-Fajnie jest cie tak postraszyć. Masz wtedy taką dziwną minę.- powiedział rozbawiony głos. Głos NATALI.
-Natt.?
-Bongo!- powiedziała pojawiając się przede mną.
-Ty… Dlaczego? JAK?
-O boże! Te pytania, niepewność… Normalnie skarbie! Wiesz jak fajnie jest w niebie? Robisz co chcesz, jesteś w każdym miejscu na ziemi z kim chcesz. A najlepsze, że nadal odczuwał przyjemność.
-Mogę cię widzieć?
-Zazwyczaj nie, ale teraz ci na to pozwalam, ale osoby które nie są wtajemniczone  nie widzą mnie i nie słyszą, więc nie afiszuj się tak przy ludziach.
-Okeej.. A dlaczego widziałam cię na górze?
-Bo tego chciałam. Obie nie widziałyście tego jak bawiłam się włosami Nialla.
-Jak długo z nami jesteś?
-Od mojej śmierci. No dobra pośpiesz się, bo Niall już zgłodniał, a jeszcze dużo wrażeń przed nim i resztą. No nie?
-Wiesz?
-Tak. I tak, pomogę ci wybrać suknię ślubną.
Natalie zniknęła, a ja szybko pobiegłam do Margareth.


*Oczami Harrego*


Po rozmowie z Alex postanowiłem od razu się spotkać. Chciałem znowu ją zobaczyć. Venesse i Carola zostawiłem w hotelu i pojechałem pod wskazany adres. Ucieszyłem się kiedy zobaczyłem chłopaków. Potem przyszła jeszcze Pauline. Znowu wszyscy byliśmy razem. Szkoda tylko, że to ja nie leżałem przytulony do Alex i nie całowałem ją co chwila. Louis chyba robił mi to na złość. Patrzyłem na jej uśmiechniętą twarz i skręcało mnie z bólu. Kiedy jedliśmy śniadanie to samo, byli tacy szczęśliwi. Powinienem się cieszyć, przecież to moi przyjaciele, ale nigdy nie przestałem jej kochać, tak jak Niall nie przestał kochać Natalie.
Teraz stoimy nad marmurowym pomnikiem i niepewnie się do siebie uśmiechamy. Louis i Liam pojechali do sklepu i mieliśmy się spotkać w domu. Alex cicho załkała, więc podszedłem i ją przytuliłem. Wracając szliśmy z tyłu.
-Jak sobie radzisz?- spytała
-Jakoś tam leci. Ale kiedyś było lepiej. Fajnie żeby było tak jak kiedyś. A co u ciebie? Widzę,że jesteś szczęśliwa z Lou.
-Tak. Tęsknie za wami. O wszystkim przypomina mi Harold.
-Masz go jeszcze?- zaśmiałem się.
-Tak. To był od ciebie prezent, żebym nigdy cię nie zapomniała.
-Jedziecie?-spytał Niall.
-Nie. Przejdziemy się. Musimy pogadać na osobności.- powiedziała Alex wręczając kluczyki od Auta dla Pauline.- Niall cie pokieruje. Poczekajcie na nas z jedzeniem.
-Cieszę się, że się spotkaliśmy i uważam, że nigdy nie powinniśmy zrywać kontaktu.
-Masz racje Harry. Szkoda mi też Directionerek.
-Ooo tak. Jeszcze długo pisały do mnie na twitterze. Nie było dnia żebym o tobie nie myślał.
-Trudno Harry. Nie cofniesz już czasu.
-Wiem i żałuje. Żałuje,że cię wtedy zdradziłem,że nie pokazywałem jak bardzo cię kochałem. Ale nigdy nie przestałem. Wiesz jakim byłem szczeniakiem, teraz dojrzałem. Proszę daj mi szanse.
-Uwierz, może gdybyś wtedy się nie poddał i dalej walczył, albo odezwał się troche wcześniej. Teraz jest już na wszystko za późno. Ja i Louis bierzemy ślub.
-Kiedy?-spytałem ze spokojem w głosie.
-Za 2 miesiące. Dzisiaj chcieliśmy wam to powiedzieć i poprosić żebyście byli.
-Kocham cię.
-Wiem Harry.

*************************************************
tym razem dużo chyba nie będę pisać, bo jest za dużo do opowiadania. Czytajcie i komentujcie ; )

4 komentarze:

  1. Wow.. super ... ale nakrecilas dziewczyno.. teraz musisz pisac bardzo czesto bo nie wytrzymam z ciekawosci.... ale prosze niech alex i pauline powiedza o natalie wszystkim i neich wszyscy ja moga widziec..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chce znowu Alex i Harrego razem prosze bardzo prosze . Kocham ich. Kocham twoje opowidanie . Czekam nn z niecierpliwoscia . Wiesz kocham cie i kocham to co piszesz x #alexiharrybigloveforver

    OdpowiedzUsuń
  3. Alex i Harry, musi być come back!
    + zapraszam na nowy rozdział: http://your-own-direction.blogspot.com (;

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na http://up-all-night-one-direction-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń