Szybko
wyłączyłam budzik i poszłam do kuchni. Nie chciałam budzić Louisa, bo nie
wiedziałam jak spojrzę mu w oczy. Siedziałam na stołku i wpatrywałam się w
kubek z kawą. Myślałam czy podjęłam właściwą decyzję. Ale skoro kocham Harrego
to chyba tak. Zaczęłam się zbierać, żeby nie spóźnić się na wykład. Czekał mnie
kolejny długi i nudny wykład o historii administracji i prawa. No cóż, ale
takie było moje marzenie. Chciałam zostać prawnikiem i chciałam zostać Mrs.
Styles. Nałożyłam krótkie jeansowe spodenki, biały top na ramiączka i na to
luźną bluzkę z flagą Wielkiej Brytanii, a do tego lity z tym samym motywem.
Włosy związałam w kłosa na boku, po czym zrobiłam lekki make- up. Ostatni raz
spojrzałam w lustro. Uśmiechnęłam się, bo nie wiedziałam co mnie tak naszło na
motyw flagi WB. Lekko pocałowałam Louisa i wyszłam. Na wykładzie jak zawsze
przysypiałam, w którymś momencie poczułam wibracje w kieszeni. Ostrożnie
wyjęłam telefon i przeczytałam sms-a.
*Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało. Spotkajmy się. Kocham Harry.*
*Jestem na uczelni, za 40min kończę wykład. Czekaj, przed salą.*
- Jeżeli ma pani coś ważniejszego do załatwienia to proszę wyjść. Nie zatrzymuję.- spojrzałam w górę. Wszystkie twarze zwróciły się w moim kierunku. Profesor mówił do mnie. Strzeliłam buraka i przeprosiłam.- Mam nadzieję, że teraz pani będzie już słuchać. Ale proszę zostać po wykładzie.
Uśmiechnęłam się z grzeczności i starałam się skupić na tym co mówi wykładowca, ale cały czas w głowie siedział mi loczek. Spoglądałam na zegarek i odliczałam każdą minutę do spotkania z nim. Na koniec podeszłam do biurka wykładowcy, ale rozmawiał z kimś innym, więc zajęłam się oglądanie portretów na wschodniej ścianie. Jeden z obrazów przedstawiał mężczyznę w średnim wieku o dziwnej fryzurze oraz małymi oczami, ale wielkimi uszami. Cicho prychnęłam i w tym momencie usłyszałam za plecami głos profesora Smitha.
-John Austin. Wyglądał śmiesznie, ale był wielkim prawnikiem.
-Twórca rozkazowej teorii prawa. Jego najważniejsze dzieło to The Province of Jurisprudence Determined.
-Brawo. Masz rację młoda damo.- uśmiechnęłam się do niego szczerze. Byłam dumna, że jednak coś wynoszę, z jego zajęć.- Chciałem z tobą porozmawiać, ponieważ pozwoliłem sobie przejrzeć twój indeks. Same piątki, wszystko zaliczane w terminach. I chociaż często zdarza ci się przysypiać na moich zajęciach jesteś najlepsza na roku. Chciałbym ci zaproponować prace w mojej kancelarii. Co prawda nie skończyłaś jeszcze studiów, ale wcześniejsze praktyki przydadzą się.
-Dziękuję. To bardzo miłe z pana strony.
-Ponadto napisałem do dziekanatu o przeniesienie na wyższy rok i wcześniejsze ukończenie studiów. Lub jeżeli wolisz masz prawo również wybrać podobny kierunek albo pod kierunek związany z prawem.
-Naprawdę jestem wzruszona. Mimo, że często nie uważam pan tyle dla mnie zrobił.- usłyszeliśmy skrzypnięcie drzwi i spojrzeliśmy w tamtą stronę. Do sali wszedł Harry. Ubrany w beżowe spodnie i niebieską marynarkę. Odrzucił lekko włosy, po czym ruszył w naszym kierunku.
-Przepraszam, że pozwoliłem sobie wejść, ale martwiłem się, że minęliśmy się z Alex. Po prostu chciałem to sprawdzić.
-Nie, to ja ją zatrzymałem. Czy to z panem tak pisała na wykładzie.
-Tak. Przepraszam, ale nie wiedziałem, że jest na wykładzie. Chodzimy ze sobą od niedawna.- Profesor zrobił zdziwiona, zamyśloną minę, zawsze tak robił gdy chciał uporządkować sobie coś w głowie. Spojrzałam karcąco na Hazze. Tylko skąd on mógł wiedzieć, że ten miły staruszek zna Louisa, a co więcej jest zaproszony na nasz ślub. Pokiwał głową i zdjął okulary.
- Alex, widzę, że coś złego dzieje się w twoim życiu, ale no nie będę was już zatrzymywać gołąbeczki. Rozmowę dokończymy innym razem.- kiedy już wychodziliśmy Harry objął mnie w talii, a Smith, jeszcze raz się odezwał- Ten miły chłopiec, Louis, wie o tym?- i pokazał okularami to na mnie, to na Harrego. Pokiwałam przecząco głową i wyszłam. Przed budynkiem przywarłam do Harrego w długim i namiętnym pocałunku. Potem poszliśmy na kawę do pobliskiej kawiarenki. Dużo opowiadaliśmy sobie o tym co działo się u nas, kiedy zerwaliśmy kontakt. Hazza cały czas podkreślał, jak bardzo tęsknił i, że nigdy nie przestał mnie kochać.
-No to co, do mnie?
-A która godzina?
-Dochodzi 15:40. Więc jak?
-Harry, nie mogę. Umówiłam się z dziewczynami na wieczór. A jeszcze nie mam nic przygotowane, żadnych zakupów itd.
-Może na coś się przydam?
-W sumie to tak. Możemy pojechać razem do sklepu i zrobić zakupy. A potem zaprosisz do siebie chłopaków. Teraz ma być o was głośno. Wejdźcie na twittera, zróbcie twitcama, upijcie się. Nie wiem, zróbcie coś, żeby zainteresowały się wami brukowce.
-Same wspólne zakupy z tobą będą już punktem zahaczenia. Jesteś pewna?
-Tak. Louis, przecież i tak się dowie. A teraz najważniejsi jesteście wy i powrót waszej kariery.
-Kocham cię. Wiesz?
*Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało. Spotkajmy się. Kocham Harry.*
*Jestem na uczelni, za 40min kończę wykład. Czekaj, przed salą.*
- Jeżeli ma pani coś ważniejszego do załatwienia to proszę wyjść. Nie zatrzymuję.- spojrzałam w górę. Wszystkie twarze zwróciły się w moim kierunku. Profesor mówił do mnie. Strzeliłam buraka i przeprosiłam.- Mam nadzieję, że teraz pani będzie już słuchać. Ale proszę zostać po wykładzie.
Uśmiechnęłam się z grzeczności i starałam się skupić na tym co mówi wykładowca, ale cały czas w głowie siedział mi loczek. Spoglądałam na zegarek i odliczałam każdą minutę do spotkania z nim. Na koniec podeszłam do biurka wykładowcy, ale rozmawiał z kimś innym, więc zajęłam się oglądanie portretów na wschodniej ścianie. Jeden z obrazów przedstawiał mężczyznę w średnim wieku o dziwnej fryzurze oraz małymi oczami, ale wielkimi uszami. Cicho prychnęłam i w tym momencie usłyszałam za plecami głos profesora Smitha.
-John Austin. Wyglądał śmiesznie, ale był wielkim prawnikiem.
-Twórca rozkazowej teorii prawa. Jego najważniejsze dzieło to The Province of Jurisprudence Determined.
-Brawo. Masz rację młoda damo.- uśmiechnęłam się do niego szczerze. Byłam dumna, że jednak coś wynoszę, z jego zajęć.- Chciałem z tobą porozmawiać, ponieważ pozwoliłem sobie przejrzeć twój indeks. Same piątki, wszystko zaliczane w terminach. I chociaż często zdarza ci się przysypiać na moich zajęciach jesteś najlepsza na roku. Chciałbym ci zaproponować prace w mojej kancelarii. Co prawda nie skończyłaś jeszcze studiów, ale wcześniejsze praktyki przydadzą się.
-Dziękuję. To bardzo miłe z pana strony.
-Ponadto napisałem do dziekanatu o przeniesienie na wyższy rok i wcześniejsze ukończenie studiów. Lub jeżeli wolisz masz prawo również wybrać podobny kierunek albo pod kierunek związany z prawem.
-Naprawdę jestem wzruszona. Mimo, że często nie uważam pan tyle dla mnie zrobił.- usłyszeliśmy skrzypnięcie drzwi i spojrzeliśmy w tamtą stronę. Do sali wszedł Harry. Ubrany w beżowe spodnie i niebieską marynarkę. Odrzucił lekko włosy, po czym ruszył w naszym kierunku.
-Przepraszam, że pozwoliłem sobie wejść, ale martwiłem się, że minęliśmy się z Alex. Po prostu chciałem to sprawdzić.
-Nie, to ja ją zatrzymałem. Czy to z panem tak pisała na wykładzie.
-Tak. Przepraszam, ale nie wiedziałem, że jest na wykładzie. Chodzimy ze sobą od niedawna.- Profesor zrobił zdziwiona, zamyśloną minę, zawsze tak robił gdy chciał uporządkować sobie coś w głowie. Spojrzałam karcąco na Hazze. Tylko skąd on mógł wiedzieć, że ten miły staruszek zna Louisa, a co więcej jest zaproszony na nasz ślub. Pokiwał głową i zdjął okulary.
- Alex, widzę, że coś złego dzieje się w twoim życiu, ale no nie będę was już zatrzymywać gołąbeczki. Rozmowę dokończymy innym razem.- kiedy już wychodziliśmy Harry objął mnie w talii, a Smith, jeszcze raz się odezwał- Ten miły chłopiec, Louis, wie o tym?- i pokazał okularami to na mnie, to na Harrego. Pokiwałam przecząco głową i wyszłam. Przed budynkiem przywarłam do Harrego w długim i namiętnym pocałunku. Potem poszliśmy na kawę do pobliskiej kawiarenki. Dużo opowiadaliśmy sobie o tym co działo się u nas, kiedy zerwaliśmy kontakt. Hazza cały czas podkreślał, jak bardzo tęsknił i, że nigdy nie przestał mnie kochać.
-No to co, do mnie?
-A która godzina?
-Dochodzi 15:40. Więc jak?
-Harry, nie mogę. Umówiłam się z dziewczynami na wieczór. A jeszcze nie mam nic przygotowane, żadnych zakupów itd.
-Może na coś się przydam?
-W sumie to tak. Możemy pojechać razem do sklepu i zrobić zakupy. A potem zaprosisz do siebie chłopaków. Teraz ma być o was głośno. Wejdźcie na twittera, zróbcie twitcama, upijcie się. Nie wiem, zróbcie coś, żeby zainteresowały się wami brukowce.
-Same wspólne zakupy z tobą będą już punktem zahaczenia. Jesteś pewna?
-Tak. Louis, przecież i tak się dowie. A teraz najważniejsi jesteście wy i powrót waszej kariery.
-Kocham cię. Wiesz?
-Nie.- zaśmiałam się, a Harry mnie pocałował. Pojechaliśmy
razem do TESCO i kupiliśmy zakupy świetnie się przy tym bawiąc. Zaczepiło nas
nawet kilka starych fanek chłopaków.
Niestety tak jak przypuszczał Hazza, prasa dowiedziała się o naszych wspólnych
zakupach. Robili zdjęcia i zadawali bzdurne pytania. „Czy znowu jesteście
parą?” „A co z Louisem?” „Co z waszym ślubem?” No okej, mieli racje, ale co ich to obchodzi?
Do mieszkania weszłam razem z Harrym. Jak zawsze przywitałam się z Louisem i
powiedziałam, że loczka spotkałam robiąc zakupy. A Hazza od razu zaproponował,
żeby pojechali razem do niego i zwołali resztę. Po chwili wyszli, a ja zostałam
sama. Wszystko przygotowałam i chwilę przed 18 zadzwonił dzwonek. Dziewczyny
przyszły wszystkie razem. Początkowo rozmawiałyśmy przy winie. Potem
obejrzałyśmy komedie. I znowu rozmowa. Czas mijał szybko i miło. Dużo
dowiedziałyśmy się o Danielle i Marthcie.
-Dziewczyny gdzie jest wc?
-Dziewczyny gdzie jest wc?
-Tam.- pokazałam palcem, a Dann szybko się zerwała i pobiegła. Za chwilę usłyszałyśmy odgłos wymiotowania.
-Danielle, wszystko okej?- spytałam zaniepokojona.
-Tak, tak. Jakoś mnie zemdliło. Ostatnio mam tak często.
-Może jesteś w ciąży.- zaśmiała się Martha. Dannielle, zaczęłam coś liczyć na palcach i skamieniała. Spojrzałyśmy po sobie.
-Nie brałam takiej możliwości. Macie test?
-Chyba tak. Poszukam.- wyjęłam z apteczki test i podałam dziewczynie. Po chwili wyszła z łazienki ze łzami w oczach.
-I co ci wyszło?- spytała Pauline.
-Dziewczyny, ja…- uśmiechnęła się, ale łzy same poleciały jej po policzkach.- Ja jestem w ciąży!
**********************************************************************
W końcu dodałam kolejny rozdział i jak zawsze chciałam przeprosić za przerwę. Mam tyle nauki, że na kompa wchodzę czasami w weekendy. No, ale z tego co czytam na stronkach to nie jestem jedyna, co tak dużo ma nauki. Dziękuję dziewczynom, za komentarzem pod poprzednim postem. Jest mi miło.
A teraz coś o rozdziale: Cóż, dosyć mało się dzieje. Rozwijam wątek 3 rzeczy: Alex+Harrego, studiów i kariery Alex i Danielle i Liama. Z tego też miejsca oświadczam, że opowiadanie jeszcze nie kończę, chodź już czas. Znając moje pisanie pojawi się jeszcze co najmniej 15 rozdziałów. (ale to na marginesie)
Chciałabym podziękować moim przyjaciółkom: Marcie, Natali i Grydź, za to, że mi doradzają i mają cierpliwość wysłuchiwać często zwariowanych pomysłów.
Kolejny rozdział postaram sie dodać przed moimi urodzinami, czyli przed piątkiem, ale nic nie obiecuję, bo wiecie szkoła, 3 dodatkowe języki i gitara -,-
Oprócz tego mam jeszcze 2 blogi: http://band-dream-direction.blogspot.com/ z opowiadaniem, które wystartuje niebawem i http://life-with-1direction.blogspot.com/ z imaginami, który powadzę z Natalą.
No i jeszcze zdjęcie Marthy, które miało być pod tamtym rozdziałem, ale nie ważne. A zdjęcia Danielle nie daje, bo jesteście Directioners i na pewno ją znacie. A jeżeli nie to sprawdźcie w necie <hahaha taki sucharek>. No i tak na marginesie, to jakoś dziwnie mi teraz pisać o związku Liama i Dann. Ja osobiście lubiłam ją i tolerowałam ich związek. To była moja definicja miłości. A wy co o tym wszystkim myślicie?
-Danielle, wszystko okej?- spytałam zaniepokojona.
-Tak, tak. Jakoś mnie zemdliło. Ostatnio mam tak często.
-Może jesteś w ciąży.- zaśmiała się Martha. Dannielle, zaczęłam coś liczyć na palcach i skamieniała. Spojrzałyśmy po sobie.
-Nie brałam takiej możliwości. Macie test?
-Chyba tak. Poszukam.- wyjęłam z apteczki test i podałam dziewczynie. Po chwili wyszła z łazienki ze łzami w oczach.
-I co ci wyszło?- spytała Pauline.
-Dziewczyny, ja…- uśmiechnęła się, ale łzy same poleciały jej po policzkach.- Ja jestem w ciąży!
**********************************************************************
W końcu dodałam kolejny rozdział i jak zawsze chciałam przeprosić za przerwę. Mam tyle nauki, że na kompa wchodzę czasami w weekendy. No, ale z tego co czytam na stronkach to nie jestem jedyna, co tak dużo ma nauki. Dziękuję dziewczynom, za komentarzem pod poprzednim postem. Jest mi miło.
A teraz coś o rozdziale: Cóż, dosyć mało się dzieje. Rozwijam wątek 3 rzeczy: Alex+Harrego, studiów i kariery Alex i Danielle i Liama. Z tego też miejsca oświadczam, że opowiadanie jeszcze nie kończę, chodź już czas. Znając moje pisanie pojawi się jeszcze co najmniej 15 rozdziałów. (ale to na marginesie)
Chciałabym podziękować moim przyjaciółkom: Marcie, Natali i Grydź, za to, że mi doradzają i mają cierpliwość wysłuchiwać często zwariowanych pomysłów.
Kolejny rozdział postaram sie dodać przed moimi urodzinami, czyli przed piątkiem, ale nic nie obiecuję, bo wiecie szkoła, 3 dodatkowe języki i gitara -,-
Oprócz tego mam jeszcze 2 blogi: http://band-dream-direction.blogspot.com/ z opowiadaniem, które wystartuje niebawem i http://life-with-1direction.blogspot.com/ z imaginami, który powadzę z Natalą.
No i jeszcze zdjęcie Marthy, które miało być pod tamtym rozdziałem, ale nie ważne. A zdjęcia Danielle nie daje, bo jesteście Directioners i na pewno ją znacie. A jeżeli nie to sprawdźcie w necie <hahaha taki sucharek>. No i tak na marginesie, to jakoś dziwnie mi teraz pisać o związku Liama i Dann. Ja osobiście lubiłam ją i tolerowałam ich związek. To była moja definicja miłości. A wy co o tym wszystkim myślicie?
Ha pierwsza ! Mysle tak samo jak ty ne powinnni sie rozstawac sa dla sb stworzeni!! A tak wgl boski rozdzial chce wiecej.. Faknie ze Danielle w ciazy *.* Harry i Aleex - jaram sie !!! Czekam nn . xxx
OdpowiedzUsuńuwielbiam twojego bloga jest świętny nie moge się doczekać jak się to wszystko potoczy, i jak będzie z Loui'm
OdpowiedzUsuńmam nadzieej że louis się nie załamie po rozstaniu z Alex ;p
OdpowiedzUsuńmii też jest smutno że liam z danielle już nie są razem :(
OdpowiedzUsuńRozdział super, ogólnie blog świetny.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Louis nie załamie się po rozstaniu z Alex.