*Oczami
Zayna*
W trakcie obiadu z Niallem i Natalie dostałem od Pauline krótkiego smsa.
*Zayn, chyba musimy pogadać*
*Wiem, będę za…20min? Pasuje ci?*
*Tak. Czekaj przed domem.*
Szybko pożegnałem się z przyjaciółmi i pojechałem pod dom Pauline. W drodze myślałem trochę o tym co zobaczyłem. Dziewczynę, która umarła 5lat wcześniej. Nie mogłem tego pojąć, jak i dlaczego ją widzimy. Zastanawiałem się, czy z naszej paczki widzę ją tylko ja i Niall, czy pozostali również. Wjechałem w ulicę Pauline. Zobaczyłem stary dom Alex. Wróciło kilka zabawnych chwil. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Na chodniku stała tabliczka z napisem „NA SPRZEDAŻ”. Zaparkowałem, po czym zastukałem do drzwi. Otworzył mi mężczyzna po 40.
-Witam. Nazywam się Zayn Malik. Przed domem zauważyłem tabliczkę. Pomyślałem, że zapytam się o szczegóły.
-Dzień dobry. Zapraszam do środka.-spojrzałem w stronę salonu, wiele się tam nie zmieniło. Meble były innego koloru, i mniejsza kanapa. Kuchnia była bardziej zaniedbana. Przypomniały mi się grille w ogrodzie, wygłupy na kanapie i 18 urodziny Alex. Szalony przylot, ten krótki twitcam w samolotowej łazience, picie do rana i zdjęcia następnego dnia. Jak Alex i Hazza wrócili do domu jako para… A teraz wszystko było inaczej. Z zamyśleń wyrwał mnie głos mężczyzny- Chce pan obejrzeć dom?
-Nie. Znam ten dom. Kiedyś należał do mojej znajomej.
-Aaa.. Wie pan, po rozwodzie z żoną ten dom jest dla mnie za duży. Jest pan zainteresowany kupnem?
-Raczej tak. Pieniądze nie grają roli. Proszę dzwonić pod ten numer. Do widzenia.
Pożegnałem się z gościem i podjechałem pod dom Pauline. Mimo wizyty w starym domu Alex byłem wcześniej, wysiadłem z samochodu i zapaliłem papierosa. Po krótkim czasie wyszła. Ubrana w czerwoną bejsbolówkę i rurki, z dużą torbą na ramieniu, włosy upięła w niedokładny kok. Schowała telefon do kieszeni bluzy i z uśmiechem zeszła po schodach. Dała mi buziaka w policzek, uśmiechnąłem się do niej szeroko i zgasiłem papierosa.
-Masz już jakieś miejsce w które chcesz iść?- zapytałem zauroczony jej wyglądem.
-Nie. Może ty coś zaproponuj.
-ZOO?- Pauline uśmiechnęła się szeroko i pokiwała twierdząco głową. W samochodzie rozmawialiśmy o jakiś głupotach. Przez większość czasu śpiewaliśmy piosenki lecące w radiu. Pauline rozmowę zaczęła przy „słoniach”.
-Zayn?- spojrzałem na nią, a ona smutno się uśmiechnęła- Chciałam się spotkać, bo musimy porozmawiam o tym co stało się kiedyś i o tym co stało się wczoraj.
-Rozumiem. Jaa… chciałem cię przeprosić, że zostawiłem cię dla Perri, ale…-zamilkłem, nie wiedziałem jak powiedzieć jej to wszystko. Jak powiedzieć, że nadal ją kocham. Zaczęła otwierać usta, żeby coś powiedzieć. Jednak chciałem, żeby to ona wysłuchała mnie pierwsza, to wiedziałem na pewno.- Ja wcale jej nie kochałem, to wszystko było dla prasy. Kiedyś byliśmy przyjaciółmi, ona mi pomagała i obiecałem, że ja też jej pomogę. Wtedy byliśmy jeszcze sławni… Ale przysięgam nigdy nie chciałem cię zostawić.
-Przepraszam, że nie chciałam wtedy słuchać, ale dla mnie wszystko było jasne… Jednak okazuje się, że nie do końca. Ale jednak z nią byłeś.
-Taak, ale nigdy nie przestałem cię kochać. Zawsze byłaś dla mnie ważna. Nie przestałem o tobie myśleć.
-Ehm… to takie słodkie.- zachichotała, a ja strzeliłem buraka.- Nie denerwuj się, ja też nie zapomniałam co do ciebie czułam. Codziennie oglądałam zdjęcia…
-Ja też. A więc co to oznacza?
-Nie wiem Zayn. Ja nie potrafię zapomnieć co do ciebie czuje. Jak bardzo cię kocham.- spojrzałem jej prosto w oczy. Jej błękitne, pełne zmieszania oczy. Uśmiechnąłem się do niej i powoli schyliłem się. Ona stanęła na palcach, żeby lepiej dosięgnąć moich ust. Pocałowałem ją lekko.
-Ja ciebie też kocham, Pauline.- złączyłem nasze usta w kolejnym pocałunku. Poczułem jak coś ciągnie mnie za koszulkę. Oderwałem się od blondynki i spojrzałem w dół. Stała tam dziewczynka w różowej sukieneczce. Miała około 7lat.
-Co się stało?
-Kochasz jom?- spytała sepleniąc. Pauline zachichotała. Uśmiechnąłem się i odpowiedziałem twierdząco.- Jest szczęściarom. A ona ciebie?
-Bardzo.- oznajmiła Pauline łapiąc mnie za rękę.
-Ty jesteś szczenściarzem. Lubicie pingwiny?
-Tak. Chyba tak.
-Ja tesz. Możecie się jusz odsunąć? Chce popatszeć.
-Jasne.- Pauline odsunęła się troszkę, żeby dziewczynka przeszła.-Jest taka słodka. O takiej córeczce marzyłam.
-Ja też. No więc wracamy do domu i staramy się o córeczkę?- Pauline wybuchła śmiechem.- No co?
-Nic. O dziecko będziemy się starać po ślubie, skarbie.
-No to na co czekamy? Ja jestem gotowy.- dziewczyna pociągnęła mnie w stronę wybiegu niedźwiedzi polarnych.
*Oczami Liama*
Po krótkiej kawie z Danielle i odprowadzeniu jej na dalsze próby podjechałem pod Syco, gdzie mieliśmy się spotkać z Simonem i starym menagerem. Harrego, który palił papierosa spotkałem na zewnątrz. „Od kiedy on pali?”- pomyślałem, ale wzruszyłem ramionami i wszedłem do środka. Przy automacie do kawy stał Louis oraz Niall, brakowało jeszcze Zayna. Usiadłem na kanapie i czekałem. Chłopcy coś do mnie mówili, ale nie mogłem się skupić, żeby zrozumieć co. Słowa uderzały mnie i odchodziły. Zegar tykał. Tik tak. Tik tak. Sekunda po sekundzie. Harry i Zayn nie przychodzili. Simon też się nie pojawił. Bardzo chciałem powrotu One Direction, ale bałem się reakcji starych fanów. Nie byliśmy już tak młodzi i dużo się zmieniliśmy. Martwiłem się, czy w ogóle się dogadamy. Wskazówki poruszały się stanowczo za wolno. W końcu do pomieszczenia wpadł Zayn, zaraz za nim Hazza.
-Gdzie ty byłeś?- spytałem się na widok mulata, podrywając się z kanapy.
-Nie ważne. Spóźniłem się?
-Nie. Ktoś wie, że tu jesteś.- spytał Louis.
-Nie. Tylko nasza piątka wie. Jeżeli wy nie powiedzieliście dziewczynom.- wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami.
-Tylko Natalie…- szepnął Harry.
-Kto?!
-Natalie.- odpowiedział za niego Niall.- Czyli ja i Zayn, nie byliśmy jedyni?
-Nie. Ja też ją widziałem. Zastanawiam się tylko czy Alex i Pauline ją widziały.- odparł Louis.
-Były jej najlepszymi przyjaciółkami… -O kim wy mówicie?!- zgodnie powiedzieli jedno słowo: „Natalie”.- Ale ona nie żyje.
-Ty jej nie widziałeś?- pokiwałem przecząco głową- Ale czemu?W trakcie obiadu z Niallem i Natalie dostałem od Pauline krótkiego smsa.
*Zayn, chyba musimy pogadać*
*Wiem, będę za…20min? Pasuje ci?*
*Tak. Czekaj przed domem.*
Szybko pożegnałem się z przyjaciółmi i pojechałem pod dom Pauline. W drodze myślałem trochę o tym co zobaczyłem. Dziewczynę, która umarła 5lat wcześniej. Nie mogłem tego pojąć, jak i dlaczego ją widzimy. Zastanawiałem się, czy z naszej paczki widzę ją tylko ja i Niall, czy pozostali również. Wjechałem w ulicę Pauline. Zobaczyłem stary dom Alex. Wróciło kilka zabawnych chwil. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Na chodniku stała tabliczka z napisem „NA SPRZEDAŻ”. Zaparkowałem, po czym zastukałem do drzwi. Otworzył mi mężczyzna po 40.
-Witam. Nazywam się Zayn Malik. Przed domem zauważyłem tabliczkę. Pomyślałem, że zapytam się o szczegóły.
-Dzień dobry. Zapraszam do środka.-spojrzałem w stronę salonu, wiele się tam nie zmieniło. Meble były innego koloru, i mniejsza kanapa. Kuchnia była bardziej zaniedbana. Przypomniały mi się grille w ogrodzie, wygłupy na kanapie i 18 urodziny Alex. Szalony przylot, ten krótki twitcam w samolotowej łazience, picie do rana i zdjęcia następnego dnia. Jak Alex i Hazza wrócili do domu jako para… A teraz wszystko było inaczej. Z zamyśleń wyrwał mnie głos mężczyzny- Chce pan obejrzeć dom?
-Nie. Znam ten dom. Kiedyś należał do mojej znajomej.
-Aaa.. Wie pan, po rozwodzie z żoną ten dom jest dla mnie za duży. Jest pan zainteresowany kupnem?
-Raczej tak. Pieniądze nie grają roli. Proszę dzwonić pod ten numer. Do widzenia.
Pożegnałem się z gościem i podjechałem pod dom Pauline. Mimo wizyty w starym domu Alex byłem wcześniej, wysiadłem z samochodu i zapaliłem papierosa. Po krótkim czasie wyszła. Ubrana w czerwoną bejsbolówkę i rurki, z dużą torbą na ramieniu, włosy upięła w niedokładny kok. Schowała telefon do kieszeni bluzy i z uśmiechem zeszła po schodach. Dała mi buziaka w policzek, uśmiechnąłem się do niej szeroko i zgasiłem papierosa.
-Masz już jakieś miejsce w które chcesz iść?- zapytałem zauroczony jej wyglądem.
-Nie. Może ty coś zaproponuj.
-ZOO?- Pauline uśmiechnęła się szeroko i pokiwała twierdząco głową. W samochodzie rozmawialiśmy o jakiś głupotach. Przez większość czasu śpiewaliśmy piosenki lecące w radiu. Pauline rozmowę zaczęła przy „słoniach”.
-Zayn?- spojrzałem na nią, a ona smutno się uśmiechnęła- Chciałam się spotkać, bo musimy porozmawiam o tym co stało się kiedyś i o tym co stało się wczoraj.
-Rozumiem. Jaa… chciałem cię przeprosić, że zostawiłem cię dla Perri, ale…-zamilkłem, nie wiedziałem jak powiedzieć jej to wszystko. Jak powiedzieć, że nadal ją kocham. Zaczęła otwierać usta, żeby coś powiedzieć. Jednak chciałem, żeby to ona wysłuchała mnie pierwsza, to wiedziałem na pewno.- Ja wcale jej nie kochałem, to wszystko było dla prasy. Kiedyś byliśmy przyjaciółmi, ona mi pomagała i obiecałem, że ja też jej pomogę. Wtedy byliśmy jeszcze sławni… Ale przysięgam nigdy nie chciałem cię zostawić.
-Przepraszam, że nie chciałam wtedy słuchać, ale dla mnie wszystko było jasne… Jednak okazuje się, że nie do końca. Ale jednak z nią byłeś.
-Taak, ale nigdy nie przestałem cię kochać. Zawsze byłaś dla mnie ważna. Nie przestałem o tobie myśleć.
-Ehm… to takie słodkie.- zachichotała, a ja strzeliłem buraka.- Nie denerwuj się, ja też nie zapomniałam co do ciebie czułam. Codziennie oglądałam zdjęcia…
-Ja też. A więc co to oznacza?
-Nie wiem Zayn. Ja nie potrafię zapomnieć co do ciebie czuje. Jak bardzo cię kocham.- spojrzałem jej prosto w oczy. Jej błękitne, pełne zmieszania oczy. Uśmiechnąłem się do niej i powoli schyliłem się. Ona stanęła na palcach, żeby lepiej dosięgnąć moich ust. Pocałowałem ją lekko.
-Ja ciebie też kocham, Pauline.- złączyłem nasze usta w kolejnym pocałunku. Poczułem jak coś ciągnie mnie za koszulkę. Oderwałem się od blondynki i spojrzałem w dół. Stała tam dziewczynka w różowej sukieneczce. Miała około 7lat.
-Co się stało?
-Kochasz jom?- spytała sepleniąc. Pauline zachichotała. Uśmiechnąłem się i odpowiedziałem twierdząco.- Jest szczęściarom. A ona ciebie?
-Bardzo.- oznajmiła Pauline łapiąc mnie za rękę.
-Ty jesteś szczenściarzem. Lubicie pingwiny?
-Tak. Chyba tak.
-Ja tesz. Możecie się jusz odsunąć? Chce popatszeć.
-Jasne.- Pauline odsunęła się troszkę, żeby dziewczynka przeszła.-Jest taka słodka. O takiej córeczce marzyłam.
-Ja też. No więc wracamy do domu i staramy się o córeczkę?- Pauline wybuchła śmiechem.- No co?
-Nic. O dziecko będziemy się starać po ślubie, skarbie.
-No to na co czekamy? Ja jestem gotowy.- dziewczyna pociągnęła mnie w stronę wybiegu niedźwiedzi polarnych.
*Oczami Liama*
Po krótkiej kawie z Danielle i odprowadzeniu jej na dalsze próby podjechałem pod Syco, gdzie mieliśmy się spotkać z Simonem i starym menagerem. Harrego, który palił papierosa spotkałem na zewnątrz. „Od kiedy on pali?”- pomyślałem, ale wzruszyłem ramionami i wszedłem do środka. Przy automacie do kawy stał Louis oraz Niall, brakowało jeszcze Zayna. Usiadłem na kanapie i czekałem. Chłopcy coś do mnie mówili, ale nie mogłem się skupić, żeby zrozumieć co. Słowa uderzały mnie i odchodziły. Zegar tykał. Tik tak. Tik tak. Sekunda po sekundzie. Harry i Zayn nie przychodzili. Simon też się nie pojawił. Bardzo chciałem powrotu One Direction, ale bałem się reakcji starych fanów. Nie byliśmy już tak młodzi i dużo się zmieniliśmy. Martwiłem się, czy w ogóle się dogadamy. Wskazówki poruszały się stanowczo za wolno. W końcu do pomieszczenia wpadł Zayn, zaraz za nim Hazza.
-Gdzie ty byłeś?- spytałem się na widok mulata, podrywając się z kanapy.
-Nie ważne. Spóźniłem się?
-Nie. Ktoś wie, że tu jesteś.- spytał Louis.
-Nie. Tylko nasza piątka wie. Jeżeli wy nie powiedzieliście dziewczynom.- wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami.
-Tylko Natalie…- szepnął Harry.
-Kto?!
-Natalie.- odpowiedział za niego Niall.- Czyli ja i Zayn, nie byliśmy jedyni?
-Nie. Ja też ją widziałem. Zastanawiam się tylko czy Alex i Pauline ją widziały.- odparł Louis.
-Były jej najlepszymi przyjaciółkami…
-Bo ty najlepiej poradziłeś sobie po jej utracie i rozpadu 1D.
Usiadłem powrotem na kanapie. Po chwili przyszedł Simon i jakich chłopak, mniej-więcej w naszym wieku, blondyn, ubrany w luźne jeansy i jakiś T-shirt, a zanim jeszcze jeden chłopka, miał na imię Josh. Czekaj! Wróć. Skąd ja to wiem? Szybko przyjrzałem się chłopakowi. Od razu go rozpoznałem, to był Josh, nasz stary perkusista. Niall i Harry przywitali się z nimi jako pierwsi.
-Dobrze chłopcy. Przejdę do szczegółów.- zaczął Simon, a my z poważnymi minami słuchaliśmy go. No okej, po jakiś 10min, Louis, Zayn i Harry jak zawsze zaczęli się wygłupiać.- Łatwo na pewno nie będzie, ale nie będzie też źle. Pamiętacie początki? No właśnie fanki macie, sławę raczej też rozmawiałem z Syco i SonyMusic i obie firmy zadeklarowały kontrakty i współpracę. A oto wasz nowy menager- Peter. Josha znacie, zadeklarował, że będzie perkusistą teraz tylko casting na resztę instrumentów, ale głos przekazuje Peterowi.
-Cześć. Pozwoliłem sobie podzwonić do pozostałych członków zespołu i w tej chwili oprócz Josha mamy jeszcze waszego starego gitarzystę. Dzwoniłem też do Paula. Zgodził się, ale prosił, żebyście już tak nie imprezowali- wybuchliśmy śmiechem. Dobrze wiedzieliśmy przez co Paul przechodził, jak imprezowaliśmy i w jakim stanie przywodził nas do mieszkań. A wiec od jutra rozsyłam wiadomości do gazet i stron internetowych o waszym powrocie, tak?
-No tak, a co z twisterami i tak dalej?- spytał Niall.
-Z tego co pamiętam, to często się tam udzielaliście. Może załóżcie nowe konta, lub uaktualnijcie stare i też napiszcie taką wiadomość. Musi być o was teraz głośno.
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy. Przed budynkiem zatrzymaliśmy się porozmawiać.
-Głośno? A więc będzie dużo fotoreporterów, a to nie dobrze w sprawie mojej, Alex i Louisa.
-Harry ma racje. Dziewczyny będą miały najgorzej.
-No tak. Ale dadzą sobie jakoś radę. MY damy radę.-pocieszył nas Zayn- Jeden za wszystkich…
-Wszyscy za jednego!- odpowiedzieliśmy chórem.
-Ja proponuję żebyśmy spotkali się wszyscy i nasze dziewczyny dzisiaj na kolacji. Ja przyprowadzę Marthe, a Liam niech przyprowadzi Danielle.
-Okej. Jesteśmy umówieni na 20 w Nando’s. Tam gdzie zawsze.
***************************************************
Przepraszam za przerwę, ale w chuj mam zajęć, znaczy na razie może i nie, ale cały czas latam po mieście i załatwiam... No, ale w chodzę w tryb stałej pracy więc, pewnie rozdziały zaczną pojawiać się częściej.
Widzę, że wejść jest coraz mniej i komentarzy też. Nie wiem czemu. Może dlatego, że powiedziałam coś nie tak, albo przestałam dobrze pisać. Jeżeli tak, to napiszcie mi to w komentarzu i jakoś zakończę opowiadanie. Najwyżej będę pisać drugie... Bo pomysłów mam.
A no i tak jak obiecałam. Przypominam wam się, że dostałam płytę 1D z autografem. Dla mnie akurat pisał Zayn ^^ i od poniedziałku(bo wtedy dostałam do łapek) jaram się jego pismem! Aaaa!
No i na koniec: Jak tam wrażenia po LWWY? Ja się tak cieszyłam, że premiera jest wcześniej, że Ach... No i mam to na dzwonku, budziku itd. Reakcja też była ostra! Hehehe Zayn, bóg min! : ] A tu zdjęcie jak wygląda autograf : ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz