*Oczami
Pauline*
Do domu wracałam jak w amoku. Pocałunek był dla mnie jak wiadomość „Zależy mi na tobie i nie poddam się.” Podczas oglądania filmu tak dobrze się czułam. Jego bliskość była dla mnie taką nadzieją, że wszystko się ułoży. Wtuliłam się w niego i poczułam się tak, jak 5 lat wcześniej. Szczęśliwa, że mam takich przyjaciół i takiego chłopaka, zakochana po uszy, spełniona. Film się skończył, a ja zaczęłam się zbierać do domu. Wtedy pojawiła się znajoma brunetka. Uśmiechnęła się i poprosiła żebym szybciej wyszła z mieszkania. Czekała na mnie na schodach.
-Co znowu?!
-Nie unoś się tak Pauline. Widzę, że bardzo się cieszysz z mojego widoku.- uśmiechnęła się słodko.- Chce dla was jak najlepiej.
-Ale ty jesteś trupem!!!
-No wiesz co!? To nie było miłe. Nadal mam uczucia. No widzisz, rozmowa nie potoczyła się tak jak chciałam, a Zayn już wychodzi. I co teraz?- Natalie pstryknęła palcami. Przez chwile wydawało mi się, że wszystko jest za mgłą.- Wysłuchaj mnie teraz! Wiesz o mnie ty, Alex i Louis, na razie ma tak zostać. Widziałam jaka byłaś szczęśliwa, że Malik cię przytulił. Och,och, jestem Pauline, jestem taka biedna, bo chłopak którego tak kocham mnie zdradził.-Modulowała głosem. Robiąc przeróżne miny.- I co ja teraz powinnam zrobić? Natalie pomóż mi! Ależ oczywiście, przecież jesteś moją przyjaciółką
-Przestań! Co ty wyprawiasz?!- Jak ona mogła się tak zachowywać? Co w nią wstąpiło? Nigdy taka nie była. Kiedy spotkała Mery z Niallem na randce zaczęła płakać, a teraz jest najpospolitszą suką.
-Słuchaj dalej. Wyjdziesz z nim przed blok i zrobisz mu awanturę. Wrócisz do domu metrem, rozumiesz?
-Natalie co się z tobą dzieje? Zmieniłaś się.
-Jestem martwa, ale moje uczucia są silniejsze. Narkotyki krążą wciąż po moich żyłach, a ty mówisz, że się zmieniłam?! Będziecie grali tak jak wam powiem, bo będzie gorzej niż jest. Ktoś może skoczyć tak jak ja. I to możesz być ty!- To nie mogło wróżyć niczego dobrego. Przestraszyłam się, może była cicha i wrażliwa, ale nigdy nie żartowała w takich sytuacjach. Wiedziałam, że jeżeli wykrzycze co nieco Zaynowi co o nim myśle, będzie się starał. Przekonam się co tak naprawdę dla niego znaczę, a przy okazji nie narażę się dla Natalie. Brunetka zniknęła, a Malik wyszedł z mieszkania.
Do domu wracałam jak w amoku. Pocałunek był dla mnie jak wiadomość „Zależy mi na tobie i nie poddam się.” Podczas oglądania filmu tak dobrze się czułam. Jego bliskość była dla mnie taką nadzieją, że wszystko się ułoży. Wtuliłam się w niego i poczułam się tak, jak 5 lat wcześniej. Szczęśliwa, że mam takich przyjaciół i takiego chłopaka, zakochana po uszy, spełniona. Film się skończył, a ja zaczęłam się zbierać do domu. Wtedy pojawiła się znajoma brunetka. Uśmiechnęła się i poprosiła żebym szybciej wyszła z mieszkania. Czekała na mnie na schodach.
-Co znowu?!
-Nie unoś się tak Pauline. Widzę, że bardzo się cieszysz z mojego widoku.- uśmiechnęła się słodko.- Chce dla was jak najlepiej.
-Ale ty jesteś trupem!!!
-No wiesz co!? To nie było miłe. Nadal mam uczucia. No widzisz, rozmowa nie potoczyła się tak jak chciałam, a Zayn już wychodzi. I co teraz?- Natalie pstryknęła palcami. Przez chwile wydawało mi się, że wszystko jest za mgłą.- Wysłuchaj mnie teraz! Wiesz o mnie ty, Alex i Louis, na razie ma tak zostać. Widziałam jaka byłaś szczęśliwa, że Malik cię przytulił. Och,och, jestem Pauline, jestem taka biedna, bo chłopak którego tak kocham mnie zdradził.-Modulowała głosem. Robiąc przeróżne miny.- I co ja teraz powinnam zrobić? Natalie pomóż mi! Ależ oczywiście, przecież jesteś moją przyjaciółką
-Przestań! Co ty wyprawiasz?!- Jak ona mogła się tak zachowywać? Co w nią wstąpiło? Nigdy taka nie była. Kiedy spotkała Mery z Niallem na randce zaczęła płakać, a teraz jest najpospolitszą suką.
-Słuchaj dalej. Wyjdziesz z nim przed blok i zrobisz mu awanturę. Wrócisz do domu metrem, rozumiesz?
-Natalie co się z tobą dzieje? Zmieniłaś się.
-Jestem martwa, ale moje uczucia są silniejsze. Narkotyki krążą wciąż po moich żyłach, a ty mówisz, że się zmieniłam?! Będziecie grali tak jak wam powiem, bo będzie gorzej niż jest. Ktoś może skoczyć tak jak ja. I to możesz być ty!- To nie mogło wróżyć niczego dobrego. Przestraszyłam się, może była cicha i wrażliwa, ale nigdy nie żartowała w takich sytuacjach. Wiedziałam, że jeżeli wykrzycze co nieco Zaynowi co o nim myśle, będzie się starał. Przekonam się co tak naprawdę dla niego znaczę, a przy okazji nie narażę się dla Natalie. Brunetka zniknęła, a Malik wyszedł z mieszkania.
*Oczami
Alex*
Zayn wrócił na górę szybko, ale za to bardzo zadowolony. Chłopcy zaczęli od razu wypytywać co stało się na dole. Poszłam do kuchni po piwa. Kucnęłam przy zamrażarce, żeby wyjąć butelki. Kiedy wstawałam ktoś mnie przytulił i pocałował w policzek.
-Loui, co ty…- urwałam bo zobaczyłam czarne loki mojego towarzysza.- Harry! Co ty odwalasz?
-Przyszedłem ci pomóc.
-Aha.- powiedziałam podejrzliwym głosem, uśmiechnął się, a na policzkach ukazały się jego dołeczki.- Wyjmij w takim razie szklanki z tamtej szafki. Więc jak ci się wiedzie?
-Dobrze. Jakoś sobie radzę.
Zayn wrócił na górę szybko, ale za to bardzo zadowolony. Chłopcy zaczęli od razu wypytywać co stało się na dole. Poszłam do kuchni po piwa. Kucnęłam przy zamrażarce, żeby wyjąć butelki. Kiedy wstawałam ktoś mnie przytulił i pocałował w policzek.
-Loui, co ty…- urwałam bo zobaczyłam czarne loki mojego towarzysza.- Harry! Co ty odwalasz?
-Przyszedłem ci pomóc.
-Aha.- powiedziałam podejrzliwym głosem, uśmiechnął się, a na policzkach ukazały się jego dołeczki.- Wyjmij w takim razie szklanki z tamtej szafki. Więc jak ci się wiedzie?
-Dobrze. Jakoś sobie radzę.
-Cóż za
długa odpowiedź Haroldzie. A Carol i Venessa?- wtedy usłyszałam ciche
miauknięcie, Harry spojrzał w dół, a ja sięgnęłam do lodówki.- Przepraszam
Harold, zapomniałam. Proszę, twoje mleko.
-Czy to ten
mały brzdąc? Trochę się zmienił. Pamiętam go takiego małego. Yyy… roztył się-
szepnął mi do ucha, a ja zachichotałam.
-Tak, Niall bardzo go rozpieszcza i za dużo karmi.
-Mieszkacie w trójkę?
-Na razie tak. Ale po ślubie chcemy zamieszkać we własnym mieszkaniu. Na razie nie mamy powodów, żeby mieszkać w jakimś domu.
-To czemu bierzecie ślub?
- Harry ty idioto! To banalne pytanie. Bo się kochamy?- rozśmieszyło mnie pytanie Harrego. Widać, że się stara, a mi jest tym bardziej ciężko. Jestem szczęśliwa z Louisem, ale zawsze brakowało mi Hazzy.
-Jesteś tego pewna? A ja?
-Nie jest mi łatwiej jak tak mówisz. Dobrze, wiesz, że nigdy nie przestałam cię kochać, ale kocham też Louisa. Może gdybyś pojawił się trochę wcześniej, ale teraz…- Harry złapał mnie w talii i przyciągnął mnie do siebie. Nachylił się lekko i musnął moje usta. Uśmiechnął się i zaczął całować namiętniej. Przerwało nam chrząknięcie. Spłoszeni oderwaliśmy się od siebie. Harry mnie wyminął i poszedł do reszty.
-Cześć stary.-usłyszałam głos Harrego. Odwróciłam się i w drzwiach zobaczyłam blondyna ze smutną miną.
-Niall, ja…
-Nic nie mów. Dlaczego?-powiedział płaczącym głosem. Zrobiło mi się go żal. Zrobiło mi się żal Harrego i Louisa. Jak ja mogłam?! Spojrzałam w dal i zobaczyłam śmiejącego się Louisa,który o niczym jeszcze nie wiedział i zmartwiony wyraz twarzy Hazzy. Teraz już totalnie pogorszyłam swoją sytuacje. Niall podszedł i zabrał piwa. Ja dalej stałam w kuchni. Przypomniałam sobie pierwszy pocałunek z Hazzą. Nasz pierwszy wspólny dzień i moja obawa, że coś pójdzie nie tak. Pierwszy wspólny obiad u Anne. Pierwsza rozłąka… Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęły mi płynąć łzy. Słone strumyki spływały po moich policzkach. Po chwili Niall wrócił do kuchni i stanął w sporej odległości ode mnie.
-Niall, ja... Nie wiem co się stało. Nie wiem dlaczego.
-Louis jest moim przyjacielem dłużej niż ty, więc to co robie to nie dla ciebie, ale dla niego. To co zobaczyłem, zostawię na razie w tajemnicy. Ale ty mu będziesz musiała to powiedzieć. Rozumiem, okej nie rozumiem, emocje i w ogóle, ale Loui był przy tobie po stracie Natalie, a ON cie olał. Weź to pod uwagę. Może lepiej będzie jak teraz pojedziesz na noc do Katharine.
-Ale to jest tak samo moje mieszkanie.- powiedziałam łamiącym się głosem. Wiedziałam, że to jest dobry pomysł, bo przez jakiś czas nie będę mogła spojrzeć im w oczy.- Masz racje. Zaraz zabiorę swoje rzeczy. Powiesz Louisowi żeby mnie nie szukał? Harremu też.
-Jasne. Jak chcesz.- blondyn wyszedł z kuchni, ochlapałam twarz zimną wodą. Usłyszałam głośne klaskanie,gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam kogo? Natalie! Siedziała na blacie, wyraźnie rozbawiona.
-Ja tu wybieram już suknie ślubną a ty takie numery odwalasz. Ale brawo, zrobiłaś to o czym marzyłaś przez 4 lata. Tylko szkoda, że teraz wszyscy na tym ucierpią. Louis,Harry,a nawet Niall.
-Co cię bawi?
-No jasne! Skomplikowałaś sobie życie,a to jest zabawne. Ale tak na serio, to nie. Szkoda mi ciebie. Louis się niczego na razie nie powinien domyślić. Zapewniłam, że go kochasz.
-Natt. przestań. Proszę…
-Okej,okej. Rzeczy już spakowane, są w samochodzie.
-Skąd wiedziałaś, że pojadę do matki?
-Przeczytałam to zanim Niall tu przyszedł. Czytam w myślach. Harry martwi się o ciebie i Louisa,ale jest z siebie zadowolony, Niall uważa, że jesteś skończoną kretynką, a Loui? On cieszy się, że Liam chodzi z Danielle,a ty teraz jesteś pełna podziwu, smutku i żalu. Co teraz zrobisz?
-Tak, Niall bardzo go rozpieszcza i za dużo karmi.
-Mieszkacie w trójkę?
-Na razie tak. Ale po ślubie chcemy zamieszkać we własnym mieszkaniu. Na razie nie mamy powodów, żeby mieszkać w jakimś domu.
-To czemu bierzecie ślub?
- Harry ty idioto! To banalne pytanie. Bo się kochamy?- rozśmieszyło mnie pytanie Harrego. Widać, że się stara, a mi jest tym bardziej ciężko. Jestem szczęśliwa z Louisem, ale zawsze brakowało mi Hazzy.
-Jesteś tego pewna? A ja?
-Nie jest mi łatwiej jak tak mówisz. Dobrze, wiesz, że nigdy nie przestałam cię kochać, ale kocham też Louisa. Może gdybyś pojawił się trochę wcześniej, ale teraz…- Harry złapał mnie w talii i przyciągnął mnie do siebie. Nachylił się lekko i musnął moje usta. Uśmiechnął się i zaczął całować namiętniej. Przerwało nam chrząknięcie. Spłoszeni oderwaliśmy się od siebie. Harry mnie wyminął i poszedł do reszty.
-Cześć stary.-usłyszałam głos Harrego. Odwróciłam się i w drzwiach zobaczyłam blondyna ze smutną miną.
-Niall, ja…
-Nic nie mów. Dlaczego?-powiedział płaczącym głosem. Zrobiło mi się go żal. Zrobiło mi się żal Harrego i Louisa. Jak ja mogłam?! Spojrzałam w dal i zobaczyłam śmiejącego się Louisa,który o niczym jeszcze nie wiedział i zmartwiony wyraz twarzy Hazzy. Teraz już totalnie pogorszyłam swoją sytuacje. Niall podszedł i zabrał piwa. Ja dalej stałam w kuchni. Przypomniałam sobie pierwszy pocałunek z Hazzą. Nasz pierwszy wspólny dzień i moja obawa, że coś pójdzie nie tak. Pierwszy wspólny obiad u Anne. Pierwsza rozłąka… Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęły mi płynąć łzy. Słone strumyki spływały po moich policzkach. Po chwili Niall wrócił do kuchni i stanął w sporej odległości ode mnie.
-Niall, ja... Nie wiem co się stało. Nie wiem dlaczego.
-Louis jest moim przyjacielem dłużej niż ty, więc to co robie to nie dla ciebie, ale dla niego. To co zobaczyłem, zostawię na razie w tajemnicy. Ale ty mu będziesz musiała to powiedzieć. Rozumiem, okej nie rozumiem, emocje i w ogóle, ale Loui był przy tobie po stracie Natalie, a ON cie olał. Weź to pod uwagę. Może lepiej będzie jak teraz pojedziesz na noc do Katharine.
-Ale to jest tak samo moje mieszkanie.- powiedziałam łamiącym się głosem. Wiedziałam, że to jest dobry pomysł, bo przez jakiś czas nie będę mogła spojrzeć im w oczy.- Masz racje. Zaraz zabiorę swoje rzeczy. Powiesz Louisowi żeby mnie nie szukał? Harremu też.
-Jasne. Jak chcesz.- blondyn wyszedł z kuchni, ochlapałam twarz zimną wodą. Usłyszałam głośne klaskanie,gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam kogo? Natalie! Siedziała na blacie, wyraźnie rozbawiona.
-Ja tu wybieram już suknie ślubną a ty takie numery odwalasz. Ale brawo, zrobiłaś to o czym marzyłaś przez 4 lata. Tylko szkoda, że teraz wszyscy na tym ucierpią. Louis,Harry,a nawet Niall.
-Co cię bawi?
-No jasne! Skomplikowałaś sobie życie,a to jest zabawne. Ale tak na serio, to nie. Szkoda mi ciebie. Louis się niczego na razie nie powinien domyślić. Zapewniłam, że go kochasz.
-Natt. przestań. Proszę…
-Okej,okej. Rzeczy już spakowane, są w samochodzie.
-Skąd wiedziałaś, że pojadę do matki?
-Przeczytałam to zanim Niall tu przyszedł. Czytam w myślach. Harry martwi się o ciebie i Louisa,ale jest z siebie zadowolony, Niall uważa, że jesteś skończoną kretynką, a Loui? On cieszy się, że Liam chodzi z Danielle,a ty teraz jesteś pełna podziwu, smutku i żalu. Co teraz zrobisz?
-Przez
weekend posiedzę u mamy albo Pauline. Potem będę musiała się przyznać. Chociaż
to był jeden pocałunek, nic wielkiego to wiem, że go zdradziłam, bo tego
pragnęłam.
-Ciiii. Jeszcze cie usłyszą. – Natalie pstryknęła palcami i znalazłyśmy się w samochodzie.- Na lodówce zostawiłam kartkę. Mów dalej.
-Kocham Harrego i zawsze pragnęłam z nim być. Jestem na niego wściekła,że mnie wtedy zostawił, a wdzięczna Louisowi, że był zawsze kiedy go potrzebowałam. Tylko czy wdzięczność wystarczy żeby ludzie byli ze sobą na zawsze? Ale przecież z Louisem jestem szczęśliwa, kochana, bezpieczna. Za to przy Harrym…
-Szalona, zaskakiwana jego pomysłami, kochająca…
-Ciiii. Jeszcze cie usłyszą. – Natalie pstryknęła palcami i znalazłyśmy się w samochodzie.- Na lodówce zostawiłam kartkę. Mów dalej.
-Kocham Harrego i zawsze pragnęłam z nim być. Jestem na niego wściekła,że mnie wtedy zostawił, a wdzięczna Louisowi, że był zawsze kiedy go potrzebowałam. Tylko czy wdzięczność wystarczy żeby ludzie byli ze sobą na zawsze? Ale przecież z Louisem jestem szczęśliwa, kochana, bezpieczna. Za to przy Harrym…
-Szalona, zaskakiwana jego pomysłami, kochająca…
-Tak. Był
czas, że bez Louisa nie mogłam żyć, ale gdzieś tam zawsze marzyłam o tym, żeby
budzić się przy Haroldzie.- zdałam sobie sprawę, że wszystko co teraz
powiedziałam i to co powiedziała Natalie było prawdą. Zawsze kochałam Harrego,
a z Louisem bardziej łączyła mnie wdzięczność. Byłam z nim szczęśliwa, ale
chyba tylko tak jak z przyjacielem.
-A pamiętasz jak w szkole powiedziałaś, że chcesz codziennie budzić się przy nim, czochrać jego czarne loki i całować każdy sutek po kolei.
-Czyli 1,460 razy w roku.- uśmiechnęłyśmy się, a ja zapaliłam silnik. Spojrzałam w lusterko, cały makijaż miałam rozmazany. W drodze dużo wspominałyśmy czasy, kiedy nie znałyśmy jeszcze chłopaków. Wtedy zdałam sobie sprawę, że wyjazd do Polski byłby idealną ucieczką od problemów, tylko czy ja mogłam sobie pozwolić na ucieczkę.
*Oczami Natalie*
Poczekałam aż Alex zaśnie i wróciłam do jej mieszkania. Chłopcy świetnie się bawili. Tylko Niall był trochę mniej entuzjastyczny. Usiadłam na wolnym fotelu i skupiłam się na myślach moich „towarzyszy”. Nic szczególnego nie wyczytałam, ale wiedziałam, że muszę porozmawiać z Hazzą. Tylko szkoda mi było kończyć ich zabawy. Nie widzieli się 4 lata, więc dużo mieli sobie do powiedzenia. Wtedy usłyszałam myśli Harrego.
-Muszę do niej zadzwonić. Ciekawe jak ona sobie radzi? Pojadę tam i zrobie to jeszcze raz. Nie zawaham się. Wiem, że ona tego chce.
Wkurzyłam się, nie to, że ją zdradził, zostawił, teraz zniszczył idealny związek z Louisem, to jeszcze chce do niej jechać? Musiałam coś zrobić. Zaoszczędzić Alex takich wrażeń. Harry już wyciągał telefon. I wtedy wpadłam na świetny pomysł. Porozmawiam sobie ze wszystkimi po kolei, a teraz przyszedł czas na Harrego. Tylko nie mogłam się tak po prostu pojawić. Musiałam się nim trochę pobawić. Tylko jak? Wszystko działo się za szybko. Harry już wybierał numer Alex, a ja chciałam jeszcze pomyśleć. Zatrzymałam czas i zaczęłam chodzić po pokoju.
-Harry chce się spotkać z Alex, a gdyby tak dostał od niej wiadomość, że czeka na niego w jakimś hotelu i chce się zobaczyć?- zaczęłam głośno myśleć.- Tylko nie znajdzie tam jej tylko mnie. Powiem mu co o tym myślę i zostawię tam.- pochwaliłam się i szybko wystukałam sms-a.
*Musimy pogadać o nas i to tym co się stało w kuchni. Czekam w The Montcalm niedaleko Hyde Parku. Pokój 203. Czekam. Kocham Alex*
Harry natychmiast pożegnał się i pojechał w wyznaczone miejsce. Stałam przy oknie i czekałam. Zapukał, otworzyłam drzwi, w mgnieniu oka. Zanim on wszedł ja byłam już powrotem w drugim pokoju przy oknie.
-A pamiętasz jak w szkole powiedziałaś, że chcesz codziennie budzić się przy nim, czochrać jego czarne loki i całować każdy sutek po kolei.
-Czyli 1,460 razy w roku.- uśmiechnęłyśmy się, a ja zapaliłam silnik. Spojrzałam w lusterko, cały makijaż miałam rozmazany. W drodze dużo wspominałyśmy czasy, kiedy nie znałyśmy jeszcze chłopaków. Wtedy zdałam sobie sprawę, że wyjazd do Polski byłby idealną ucieczką od problemów, tylko czy ja mogłam sobie pozwolić na ucieczkę.
*Oczami Natalie*
Poczekałam aż Alex zaśnie i wróciłam do jej mieszkania. Chłopcy świetnie się bawili. Tylko Niall był trochę mniej entuzjastyczny. Usiadłam na wolnym fotelu i skupiłam się na myślach moich „towarzyszy”. Nic szczególnego nie wyczytałam, ale wiedziałam, że muszę porozmawiać z Hazzą. Tylko szkoda mi było kończyć ich zabawy. Nie widzieli się 4 lata, więc dużo mieli sobie do powiedzenia. Wtedy usłyszałam myśli Harrego.
-Muszę do niej zadzwonić. Ciekawe jak ona sobie radzi? Pojadę tam i zrobie to jeszcze raz. Nie zawaham się. Wiem, że ona tego chce.
Wkurzyłam się, nie to, że ją zdradził, zostawił, teraz zniszczył idealny związek z Louisem, to jeszcze chce do niej jechać? Musiałam coś zrobić. Zaoszczędzić Alex takich wrażeń. Harry już wyciągał telefon. I wtedy wpadłam na świetny pomysł. Porozmawiam sobie ze wszystkimi po kolei, a teraz przyszedł czas na Harrego. Tylko nie mogłam się tak po prostu pojawić. Musiałam się nim trochę pobawić. Tylko jak? Wszystko działo się za szybko. Harry już wybierał numer Alex, a ja chciałam jeszcze pomyśleć. Zatrzymałam czas i zaczęłam chodzić po pokoju.
-Harry chce się spotkać z Alex, a gdyby tak dostał od niej wiadomość, że czeka na niego w jakimś hotelu i chce się zobaczyć?- zaczęłam głośno myśleć.- Tylko nie znajdzie tam jej tylko mnie. Powiem mu co o tym myślę i zostawię tam.- pochwaliłam się i szybko wystukałam sms-a.
*Musimy pogadać o nas i to tym co się stało w kuchni. Czekam w The Montcalm niedaleko Hyde Parku. Pokój 203. Czekam. Kocham Alex*
Harry natychmiast pożegnał się i pojechał w wyznaczone miejsce. Stałam przy oknie i czekałam. Zapukał, otworzyłam drzwi, w mgnieniu oka. Zanim on wszedł ja byłam już powrotem w drugim pokoju przy oknie.
-Alex
jesteś? Przyjechałem najszybciej jak się dało.
-Witaj Harry.- stanęłam przed nim tak blisko, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Cofnął się o krok.- Nie poznajesz swojej przyjaciółki?- złapałam go za gardło i przycisnęłam do ściany.
-Natalie…- szepnął ledwie słyszalnym głosem. Zobaczyłam jego przerażoną twarz, zaczęłam się śmiać i puściłam go.
-Nie skrzywdziłabym cię loczku. Przecież tyle znaczysz dla mojej przyjaciółki.
-Czym ty jesteś?!
-Te pytania, te odpowiedzi… to takie nudne. Powinniśmy porozmawiać o tobie i Alex.
-Co jej zrobiłaś!?
- Ja nic. Ale ty… owszem. Jeżeli tak bardzo ją kochasz to czemu ją zdradziłeś? Ona straciła wtedy przyjaciółke, wszyscy pozostali też. A teraz co? Pocałowałeś ją i jeszcze chcesz do niej jechać?
-Gdzie jest Alex?
-Tam gdzie powinna. Tu na pewno nie. Gdybym chciała mogłabym cofnąć czas, ale ona ułożyła sobie życie i jest szczęśliwa. To, że nie z tobą, to już nie mój problem. Ty powinieneś o nią wtedy walczyć. Chociaż podziwiam, że mimo tych 4 lat, nie poddałeś się. Ale kiedy to zrobiłeś, jak ona wychodzi za mąż? Jak spotkaliście się od nowa? Nie wcześniej? Czemu? Wolałeś się zabawiać z tą dziwką, Venessą! Czemu nie pocałowałeś jej, jak spotkaliście się przed domem twojej matki? Czemu nie podszedłeś kiedy byłeś 2 lata temu w Londynie, a ona wychodziła z Milk Shake City?
-Bo zaraz za nią wyszedł Louis…
-Teraz to też mógł być Louis, a nie Niall. Wszystko było by dobrze gdyby ich nie było, co? Nie pomagasz jej. Masz racje ona cię kocha, ale jest za późno na jakiekolwiek kroki. I pamiętaj ja wszystko wiem. WSZYSTKO.
************************************************
Ale się rozpisałam. Poznajecie tutaj nowe wcielenie Natalie. Już nie jest nieśmiała i szalona, ale... No właśnie resztę dowiecie się później. Chciałyście Alex+Harry, proszę bardzo. Ale czy coś z tego wyjdzie? Czy Alex straci Louisa?
Przez najbliższy tydzień na pewno nie będzie rozdziału. Komentujcie. Widzę, że wujek nadaje się na pisarza ;P Przekaże mu.
-Witaj Harry.- stanęłam przed nim tak blisko, że dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów. Cofnął się o krok.- Nie poznajesz swojej przyjaciółki?- złapałam go za gardło i przycisnęłam do ściany.
-Natalie…- szepnął ledwie słyszalnym głosem. Zobaczyłam jego przerażoną twarz, zaczęłam się śmiać i puściłam go.
-Nie skrzywdziłabym cię loczku. Przecież tyle znaczysz dla mojej przyjaciółki.
-Czym ty jesteś?!
-Te pytania, te odpowiedzi… to takie nudne. Powinniśmy porozmawiać o tobie i Alex.
-Co jej zrobiłaś!?
- Ja nic. Ale ty… owszem. Jeżeli tak bardzo ją kochasz to czemu ją zdradziłeś? Ona straciła wtedy przyjaciółke, wszyscy pozostali też. A teraz co? Pocałowałeś ją i jeszcze chcesz do niej jechać?
-Gdzie jest Alex?
-Tam gdzie powinna. Tu na pewno nie. Gdybym chciała mogłabym cofnąć czas, ale ona ułożyła sobie życie i jest szczęśliwa. To, że nie z tobą, to już nie mój problem. Ty powinieneś o nią wtedy walczyć. Chociaż podziwiam, że mimo tych 4 lat, nie poddałeś się. Ale kiedy to zrobiłeś, jak ona wychodzi za mąż? Jak spotkaliście się od nowa? Nie wcześniej? Czemu? Wolałeś się zabawiać z tą dziwką, Venessą! Czemu nie pocałowałeś jej, jak spotkaliście się przed domem twojej matki? Czemu nie podszedłeś kiedy byłeś 2 lata temu w Londynie, a ona wychodziła z Milk Shake City?
-Bo zaraz za nią wyszedł Louis…
-Teraz to też mógł być Louis, a nie Niall. Wszystko było by dobrze gdyby ich nie było, co? Nie pomagasz jej. Masz racje ona cię kocha, ale jest za późno na jakiekolwiek kroki. I pamiętaj ja wszystko wiem. WSZYSTKO.
************************************************
Ale się rozpisałam. Poznajecie tutaj nowe wcielenie Natalie. Już nie jest nieśmiała i szalona, ale... No właśnie resztę dowiecie się później. Chciałyście Alex+Harry, proszę bardzo. Ale czy coś z tego wyjdzie? Czy Alex straci Louisa?
Przez najbliższy tydzień na pewno nie będzie rozdziału. Komentujcie. Widzę, że wujek nadaje się na pisarza ;P Przekaże mu.