*Oczami Zayna*
-Ciekawe co robią nasze dziewczyny.- spytał Niall chwytając za telefon.
-Czy ty zamierzasz do nich dzwonić?- zaśmiał się Louis, a blondyn całkiem poważnie pokiwał głową. Przyłożył telefon do ucha i czekał.
-Nie odbiera. Spróbuje jeszcze raz.
-Nie!- Lou rzucił się na niego i próbował zabrać komórkę. Blondyn nie dawał za wygraną, więc przyłączyłem się do nich i tak zaczęliśmy tarzać się po podłodze.
-Jak dzieci.- usłyszeliśmy głos Liama. Spojrzał na nas z politowaniem. Zaczęliśmy się podnosić i otrzepywać, kiedy ten wyjął pistolet na wodę i zaczął nas oblewać. Zza kanapy wyskoczył Harry przystępując do ataku. Louis znalazł jeszcze trzy napełnione wodą pistolety. Tak zaczęła się walka. Skradałem się właśnie z jednego pokoju do drugiego kiedy poczułem zimny strumień wody na plecach. Za mną stał Harry. Z satysfakcją opróżniał baniak z wodą. Czekałem z uśmiechem na twarzy, przecież kiedyś musiała skończyć mu się ta woda.
-Ups!- krzyknął, kiedy z pistoletu nie leciała nawet kropelka wody. Załadowałem spust i teraz to on był cały mokry. Nie wiem ile zajęła nam ta zabawa, ale byliśmy bardzo mokrzy. Hazza rzucił nam po ręczniku i kazał się ogarnąć. Oczywiście Louis i Niall jednocześnie poszli do łazienki i już chwile potem słyszeliśmy piski i śmiech. Wpadliśmy do pomieszczenia, okazało się, że Lou oblewa blondyna lodowatą wodą z prysznica. Liam napełnił wiadro tą samą lodowatą wodą i wylał ją na Louisa. Po raz kolejny zaczęła się bitwa na śmierć i życie. Bawiliśmy się niesamowicie, wróciliśmy do czasów X-Factora, a może nawet i nie. Mieliśmy w sobie tyle energii i chęci do bycia z sobą, ,że nie chcieliśmy kończyć. Może i zachowywaliśmy się jak dzieci, ale nasza piątka chyba zatrzymała się w rozwoju właśnie na tym etapie. Obserwowałem wszystko z bezpiecznej odległości siedząc w kuchni. Wpadłem na pomysł, żeby to wszystko puścić w twitcamie. Mieliśmy przecież pokazać, że wracamy, że wraca nasza przyjaźń. Jak za starych lat miałem kłopot z włączeniem tego, ale pomógł mi Liam. Początkowo było kilka osób, ale i tak się nie poddawałem. Któryś z nich mnie oblał i stanąłem do walki przekazując tableta Harremu. Znowu znalazłem się z Louisem na podłodze.
-Ej, chłopaki! Patrzecie!- krzyknął Harry, a my szybko podbiegliśmy do niego. Pokazał nam liczbe wyświetleń naszego twitcama 320065 osób.Wiele osób pisało, jak bardzo im tego brakowało, jak bardzo tęsknili. Inni pytali się czy to wielki powrót? Kilka dziewczyn spamowało z pytaniem, czy wyjdziemy za nie. Jednak najaktywniejsze były oczywiście Polish Directioners. Nie zapomniałem o ich wszystkich akcjach i spamach. Zawsze były z nami. Łza zakręciła mi się w oku, uśmiechnąłem się szeroko i obiecałem, że ogarniemy się i będziemy odpowiadali na pytania.
-Kto pierwszy odpowiada?
-Ja mogę.- zgłosił się Niall. *Jak bardzo brakowało ci chłopaków?* -Bardzo. Czas bez nich płynął mi wolniej. Jednak po kilku miesiącach musiałem się przyzwyczaić, że ich już nie ma. Ale miałem Alex i Louisa. No i Harolda. Wspaniały kot, Mógłbym się z nim bawić godzinami. Patrzcie to jest niezłe: * Czy nadal będziecie się nazywać One Direction?*
-Oczywiście. Bo łączy nas jeden kierunek, czym jest nasza przyjaźń.- odpowiedziałem dumnie.- Po drugie to wielki powrót piątki zwariowanych chłopaków, których z nacie z X-Factora. *Jak wyobrażacie sobie ten "powrót"?*
-No cóż, kontrakt mamy już podpisany, menager jest. Teraz musimy zebrać do kupy resztę zaplecza. I podejrzewam, że ruszymy w trasę.-odpowiedział Liam *Czy odwiedzicie Polskę?*
-Na pewno. Zawsze wam to obiecywaliśmy, a jakoś nigdy nie było okazji. Teraz musimy to nadrobić.A po drugie w Polsce są najładniejsze dziewczyny.- powiedział Hazza, a wszyscy wybuchli śmiechem. Louis udał zazdrosnego i odstawili scenkę z Larrym.
-A ja muszę spróbować tego wielkiego bigosu.- zaśmiał się Niall.*A jaka jest Martha?*- O to pytanie do mnie! Więc, jest niesamowita, zaskakująca, tajemnicza, wrażliwa, szalona. Część z wam może myśleć, że jest jak Natalie, że jest Natalie, Ale im dłużej znam moją dziewczyne, tym wiem, że są całkiem różne. *A co z Pauline i Alex?*
-Pauline, jest całym moim życiem. Nie wyobrażam sobie go bez niej. bardzo ją kocham i nie chcę żeby były na nią jakieś hejty.
-A jeżeli chodzi o Alex, to jest to dziewczyna szalona i zmienna. Studiuje prawo. Kocham ją i chyba nie jestem jedyny.- Lou lekko spojrzał na Harrego.- A tego kogo ona kocha i zkim będzie to zdecyduje sana Alex. *Liam, kochanie. Będziesz tatusiem!*
-Patrz Liam, ktoś ma tu dobry humor.- zaśmiałem się i jeszcze raz spojrzałem na twitta.- Został wysłany z konta Danielle. Z jej oficjalnego twittera- Liam zbladł, wszyscy wstrzymali oddech.
-Dann,jeżeli to ty, to niech któraś z was do nas zadzwoni.- wydarł się Harry, przybliżając twarz do kamerki. Za chwilę Alex póściła do niego strzałkę. A do mnie i do Nialla przyszedł sms.
*Nie żartujemy. Kochamy was i też oglądamy.*
-Wow! Niesamowite!- zachwycał się Niall.
-Liam, będziesz ojcem!- krzyknął Louis i zaczął biegać po pokoju.
-Będę ojcem! Danielle! Będę ojcem!- Liam zerwał się z kanapy i zaczął szaleć. Biegać, krzyczeć płakać. Cieszyliśmy się razem z nim. wygłupialiśmy się przez chwilę, a potem znów wróciliśmy do odpowiadania na pytania.
*Oczami Marthy*
-Dziewczyny, a kto to jest ta Natalie?
-Nic nie wiesz?- zdziwiła się Pauline.
- To była Nialla i nasza przyjaciółka. Była przyjaciółka
.-A co się takiego stało?- dopytywałam się dalej. Zrobiło mi się przykro, że nic o niej nie wiem.
-Odeszła.-odparła krótko i stanowczo Alex, jakby chciała mi dać do zrozumienia, że uważa temat za zamknięty. Ale ja chciałam się o niej dowiedzieć jak najwięcej. Jaka była jak wyglądała.
-Ale dlaczego?- dziewczyna pokazała, żebym poszła za nią. Weszliśmy do jej sypialni. Stanęła, przed komodą i wzięła jedno ze zdjęć. Podała mi je.
-To my z Pauline. Zdjęcie z Sydney, to tam umarła.- zakryłam dłonią usta. Nie wiedziałam, że ich przyjaciółka odeszła w taki sposób. Natalie była identyczna jak ja. A może to ja byłam tak łudząco podobna do niej. Usiadłam na łóżku. Alex przytuliła mnie i wróciłyśmy do dziewczyn. Tam, razem z Pauline opowiedziała mi całą historię. Od samego początku, aż do tragicznego końca i rozpadku ich przyjaźni. Która tydzień temu się odnowiła. Zrobiło mi się jej ich żal, rozumiałam przez co musiał przejść Niall, Ale i tak musiałam z nim porozmawiać. Zebrałam się jak najszybciej i wyszłam. Wysyłając do niego smsa, że musimy się spotkać.Ze łzami w oczch wracałam do domu. Zastanawiałam się dlaczego jesteśmy aż tak podobne...
*************************************************************Jest rozdział. Dedykuje go właśnie Marcie. Przyjaciółki bez której nie wyobrażam sobie życia. Starałam się pokazać chłopców z ich prawdziwej strony, czyli wyrośniętych, nieodpowiedzialnych chłopców z wielkim marzeniem i odpowiedzialnością. Czy mi się to udało? Nie wiem, ale wy na pewno. I dlatego u dołu jest taka opcja, żeby dodać komentarz.
Rozdział piszę w samochodzie, w drodze do Tłuchowa. To jest jakieś 30km od Płocka. A żeby nie było to mieszkam w Olsztynie, na Mazurach. No więc przepraszam za błędy, bo jest ich na pewno bardzo dużo. Ale tak to jest jak ma się wyjechać o 9, a o 12 jest się jeszcze w domu, bo się okazuje, że coś stuka w kole. Do tego strasznie się przejmuje tym akurat wyjazdem. Bo mam coraz mniej czasu na podjęcie decyzji, która może zmienić wszystko.
Jeżeli chodzi o czas dodawania rozdziałów, to przepraszam za przerwy. Musicie wytrzymac do końca listopada. Potem wiele konkursów mi odejdzie i będę miała więcej czasu na pisanie. A tym czasem życzę miłego weekendu.
-Ciekawe co robią nasze dziewczyny.- spytał Niall chwytając za telefon.
-Czy ty zamierzasz do nich dzwonić?- zaśmiał się Louis, a blondyn całkiem poważnie pokiwał głową. Przyłożył telefon do ucha i czekał.
-Nie odbiera. Spróbuje jeszcze raz.
-Nie!- Lou rzucił się na niego i próbował zabrać komórkę. Blondyn nie dawał za wygraną, więc przyłączyłem się do nich i tak zaczęliśmy tarzać się po podłodze.
-Jak dzieci.- usłyszeliśmy głos Liama. Spojrzał na nas z politowaniem. Zaczęliśmy się podnosić i otrzepywać, kiedy ten wyjął pistolet na wodę i zaczął nas oblewać. Zza kanapy wyskoczył Harry przystępując do ataku. Louis znalazł jeszcze trzy napełnione wodą pistolety. Tak zaczęła się walka. Skradałem się właśnie z jednego pokoju do drugiego kiedy poczułem zimny strumień wody na plecach. Za mną stał Harry. Z satysfakcją opróżniał baniak z wodą. Czekałem z uśmiechem na twarzy, przecież kiedyś musiała skończyć mu się ta woda.
-Ups!- krzyknął, kiedy z pistoletu nie leciała nawet kropelka wody. Załadowałem spust i teraz to on był cały mokry. Nie wiem ile zajęła nam ta zabawa, ale byliśmy bardzo mokrzy. Hazza rzucił nam po ręczniku i kazał się ogarnąć. Oczywiście Louis i Niall jednocześnie poszli do łazienki i już chwile potem słyszeliśmy piski i śmiech. Wpadliśmy do pomieszczenia, okazało się, że Lou oblewa blondyna lodowatą wodą z prysznica. Liam napełnił wiadro tą samą lodowatą wodą i wylał ją na Louisa. Po raz kolejny zaczęła się bitwa na śmierć i życie. Bawiliśmy się niesamowicie, wróciliśmy do czasów X-Factora, a może nawet i nie. Mieliśmy w sobie tyle energii i chęci do bycia z sobą, ,że nie chcieliśmy kończyć. Może i zachowywaliśmy się jak dzieci, ale nasza piątka chyba zatrzymała się w rozwoju właśnie na tym etapie. Obserwowałem wszystko z bezpiecznej odległości siedząc w kuchni. Wpadłem na pomysł, żeby to wszystko puścić w twitcamie. Mieliśmy przecież pokazać, że wracamy, że wraca nasza przyjaźń. Jak za starych lat miałem kłopot z włączeniem tego, ale pomógł mi Liam. Początkowo było kilka osób, ale i tak się nie poddawałem. Któryś z nich mnie oblał i stanąłem do walki przekazując tableta Harremu. Znowu znalazłem się z Louisem na podłodze.
-Ej, chłopaki! Patrzecie!- krzyknął Harry, a my szybko podbiegliśmy do niego. Pokazał nam liczbe wyświetleń naszego twitcama 320065 osób.Wiele osób pisało, jak bardzo im tego brakowało, jak bardzo tęsknili. Inni pytali się czy to wielki powrót? Kilka dziewczyn spamowało z pytaniem, czy wyjdziemy za nie. Jednak najaktywniejsze były oczywiście Polish Directioners. Nie zapomniałem o ich wszystkich akcjach i spamach. Zawsze były z nami. Łza zakręciła mi się w oku, uśmiechnąłem się szeroko i obiecałem, że ogarniemy się i będziemy odpowiadali na pytania.
-Kto pierwszy odpowiada?
-Ja mogę.- zgłosił się Niall. *Jak bardzo brakowało ci chłopaków?* -Bardzo. Czas bez nich płynął mi wolniej. Jednak po kilku miesiącach musiałem się przyzwyczaić, że ich już nie ma. Ale miałem Alex i Louisa. No i Harolda. Wspaniały kot, Mógłbym się z nim bawić godzinami. Patrzcie to jest niezłe: * Czy nadal będziecie się nazywać One Direction?*
-Oczywiście. Bo łączy nas jeden kierunek, czym jest nasza przyjaźń.- odpowiedziałem dumnie.- Po drugie to wielki powrót piątki zwariowanych chłopaków, których z nacie z X-Factora. *Jak wyobrażacie sobie ten "powrót"?*
-No cóż, kontrakt mamy już podpisany, menager jest. Teraz musimy zebrać do kupy resztę zaplecza. I podejrzewam, że ruszymy w trasę.-odpowiedział Liam *Czy odwiedzicie Polskę?*
-Na pewno. Zawsze wam to obiecywaliśmy, a jakoś nigdy nie było okazji. Teraz musimy to nadrobić.A po drugie w Polsce są najładniejsze dziewczyny.- powiedział Hazza, a wszyscy wybuchli śmiechem. Louis udał zazdrosnego i odstawili scenkę z Larrym.
-A ja muszę spróbować tego wielkiego bigosu.- zaśmiał się Niall.*A jaka jest Martha?*- O to pytanie do mnie! Więc, jest niesamowita, zaskakująca, tajemnicza, wrażliwa, szalona. Część z wam może myśleć, że jest jak Natalie, że jest Natalie, Ale im dłużej znam moją dziewczyne, tym wiem, że są całkiem różne. *A co z Pauline i Alex?*
-Pauline, jest całym moim życiem. Nie wyobrażam sobie go bez niej. bardzo ją kocham i nie chcę żeby były na nią jakieś hejty.
-A jeżeli chodzi o Alex, to jest to dziewczyna szalona i zmienna. Studiuje prawo. Kocham ją i chyba nie jestem jedyny.- Lou lekko spojrzał na Harrego.- A tego kogo ona kocha i zkim będzie to zdecyduje sana Alex. *Liam, kochanie. Będziesz tatusiem!*
-Patrz Liam, ktoś ma tu dobry humor.- zaśmiałem się i jeszcze raz spojrzałem na twitta.- Został wysłany z konta Danielle. Z jej oficjalnego twittera- Liam zbladł, wszyscy wstrzymali oddech.
-Dann,jeżeli to ty, to niech któraś z was do nas zadzwoni.- wydarł się Harry, przybliżając twarz do kamerki. Za chwilę Alex póściła do niego strzałkę. A do mnie i do Nialla przyszedł sms.
*Nie żartujemy. Kochamy was i też oglądamy.*
-Wow! Niesamowite!- zachwycał się Niall.
-Liam, będziesz ojcem!- krzyknął Louis i zaczął biegać po pokoju.
-Będę ojcem! Danielle! Będę ojcem!- Liam zerwał się z kanapy i zaczął szaleć. Biegać, krzyczeć płakać. Cieszyliśmy się razem z nim. wygłupialiśmy się przez chwilę, a potem znów wróciliśmy do odpowiadania na pytania.
*Oczami Marthy*
-Dziewczyny, a kto to jest ta Natalie?
-Nic nie wiesz?- zdziwiła się Pauline.
- To była Nialla i nasza przyjaciółka. Była przyjaciółka
.-A co się takiego stało?- dopytywałam się dalej. Zrobiło mi się przykro, że nic o niej nie wiem.
-Odeszła.-odparła krótko i stanowczo Alex, jakby chciała mi dać do zrozumienia, że uważa temat za zamknięty. Ale ja chciałam się o niej dowiedzieć jak najwięcej. Jaka była jak wyglądała.
-Ale dlaczego?- dziewczyna pokazała, żebym poszła za nią. Weszliśmy do jej sypialni. Stanęła, przed komodą i wzięła jedno ze zdjęć. Podała mi je.
-To my z Pauline. Zdjęcie z Sydney, to tam umarła.- zakryłam dłonią usta. Nie wiedziałam, że ich przyjaciółka odeszła w taki sposób. Natalie była identyczna jak ja. A może to ja byłam tak łudząco podobna do niej. Usiadłam na łóżku. Alex przytuliła mnie i wróciłyśmy do dziewczyn. Tam, razem z Pauline opowiedziała mi całą historię. Od samego początku, aż do tragicznego końca i rozpadku ich przyjaźni. Która tydzień temu się odnowiła. Zrobiło mi się jej ich żal, rozumiałam przez co musiał przejść Niall, Ale i tak musiałam z nim porozmawiać. Zebrałam się jak najszybciej i wyszłam. Wysyłając do niego smsa, że musimy się spotkać.Ze łzami w oczch wracałam do domu. Zastanawiałam się dlaczego jesteśmy aż tak podobne...
*************************************************************Jest rozdział. Dedykuje go właśnie Marcie. Przyjaciółki bez której nie wyobrażam sobie życia. Starałam się pokazać chłopców z ich prawdziwej strony, czyli wyrośniętych, nieodpowiedzialnych chłopców z wielkim marzeniem i odpowiedzialnością. Czy mi się to udało? Nie wiem, ale wy na pewno. I dlatego u dołu jest taka opcja, żeby dodać komentarz.
Rozdział piszę w samochodzie, w drodze do Tłuchowa. To jest jakieś 30km od Płocka. A żeby nie było to mieszkam w Olsztynie, na Mazurach. No więc przepraszam za błędy, bo jest ich na pewno bardzo dużo. Ale tak to jest jak ma się wyjechać o 9, a o 12 jest się jeszcze w domu, bo się okazuje, że coś stuka w kole. Do tego strasznie się przejmuje tym akurat wyjazdem. Bo mam coraz mniej czasu na podjęcie decyzji, która może zmienić wszystko.
Jeżeli chodzi o czas dodawania rozdziałów, to przepraszam za przerwy. Musicie wytrzymac do końca listopada. Potem wiele konkursów mi odejdzie i będę miała więcej czasu na pisanie. A tym czasem życzę miłego weekendu.