Zaraz po
zajęciach ruszyłam w stronę autostrady na północ. Nikomu nie powiedziałam, że
jadę do Anne. Czułam się jakoś dziwnie. Tak jakbym przeczuwała coś złego. Byłam
tak zamyślona, że nie słyszałam telefonu.
-Halo?
-Gdzie jesteś? Już dawno powinnaś być w domu.
-Wiem Lou. Jadę do Holmes Chanel. Wrócę w nocy.
-Po co tam jedziesz sama? Przecież mieliśmy jechać razem z zaproszeniami. No dobrze. Będę tęsknić. Pamiętaj, jutro obiad u moich rodziców.
-Tak, tak. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Rozłączyłam się, a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech, bo usłyszałam znajomą melodię. Zaraz po WMYB zadzwoniła jakaś fanka i powiedziała coś już mniej cieszącego, aczkolwiek dającego dużo do myślenia:
-Cześć. Jestem Melinda. Od samego początku byłam fanką 1D. Byłam tą szczęściarą, która ich poznała i wiem, że są tacy jak my. Są normalnymi ludźmi z problemami każdego rodzaju, mający przyjaciół i ukochane osoby. Kiedyś Zayn powiedział, że to zespół na zawsze. Każdego dnia budzę się z nadzieją, że ich przyjaźń się odnowi. Nie zespół, koncerty, czy sprzedaż płyt, tylko to co najważniejsze- przyjaźń i uczucie do drugiego człowieka. Chcę znowu patrzeć na Harrego i Alex śmiejących się w parku, na Larrego wygłupiającego się podczas wywiadu, na Liama, który ich poucza, na co chwila nowe tatuaże Zayna, na uśmiech Pauline podczas przytulania się do Malika, na Louisa zakochanego do szaleństwa w Alex i Nialla jedzącego hot-doga.
Czy to ta sama Melinda co wtedy w parku? Czy ta właśnie Melinda pomogła 5 lat temu mi i Harregu? 5 lat, a ona zawsze pojawia się w podobnych sytuacjach. Problem z Hazzą, z Louisem, śmierć Natalie, rozpad One Direction i 5 rocznica śmierci Natalie. Zaparkowałam przy czarnym Audi. Wysiadłam i zobaczyłam zacne loki Harolda. O boże, znowu mówie jak te 5lat temu. Harry stanął, ja też. W końcu ruszyłam w jego stronę.
-Cześć Harry.
-Cześć Alex. Wow! Nie mogę uwierzyć, że cię widzę.
-To uwierz.- powiedziałam rozbawiona jego zawstydzeniem.
-Zmieniłaś się. W sumie to nie. Jak zawsze piękna, uśmiechnięta, szczera… Jednak nie farbowałaś włosów?
-Nie. Pamiętasz jeszcze? Przecież to już 4 lata. Ty też się nie zmieniłeś. Loki, okulary, Audi.
-Zastanawiałem się o tym i o wielu innych rzeczach każdego wieczoru.
-Harry, czy masz plany na weekend?
-Nie. Tak. Owszem, ale mogę je zmienić nie są istotne. A co…- przerwał mu telefon. Odebrał, ale odszedł na tyle blisko, że wszystko słyszałam.- Tak, tak… No właśnie wyjeżdżam… To bądźcie gotowi… Ucałuj ode mnie Ness… Oj Carol… Ja was też… No pa, muszę kończyć…
Szybko nabazgrałam na kartce mój nowy numer i krótką wiadomość „To ważne, zadzwoń!” Przeszłam przez ogródek najszybciej jak umiałam, tak żeby Harry nie zdążył mnie zatrzymać.
-Halo?
-Gdzie jesteś? Już dawno powinnaś być w domu.
-Wiem Lou. Jadę do Holmes Chanel. Wrócę w nocy.
-Po co tam jedziesz sama? Przecież mieliśmy jechać razem z zaproszeniami. No dobrze. Będę tęsknić. Pamiętaj, jutro obiad u moich rodziców.
-Tak, tak. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Rozłączyłam się, a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech, bo usłyszałam znajomą melodię. Zaraz po WMYB zadzwoniła jakaś fanka i powiedziała coś już mniej cieszącego, aczkolwiek dającego dużo do myślenia:
-Cześć. Jestem Melinda. Od samego początku byłam fanką 1D. Byłam tą szczęściarą, która ich poznała i wiem, że są tacy jak my. Są normalnymi ludźmi z problemami każdego rodzaju, mający przyjaciół i ukochane osoby. Kiedyś Zayn powiedział, że to zespół na zawsze. Każdego dnia budzę się z nadzieją, że ich przyjaźń się odnowi. Nie zespół, koncerty, czy sprzedaż płyt, tylko to co najważniejsze- przyjaźń i uczucie do drugiego człowieka. Chcę znowu patrzeć na Harrego i Alex śmiejących się w parku, na Larrego wygłupiającego się podczas wywiadu, na Liama, który ich poucza, na co chwila nowe tatuaże Zayna, na uśmiech Pauline podczas przytulania się do Malika, na Louisa zakochanego do szaleństwa w Alex i Nialla jedzącego hot-doga.
Czy to ta sama Melinda co wtedy w parku? Czy ta właśnie Melinda pomogła 5 lat temu mi i Harregu? 5 lat, a ona zawsze pojawia się w podobnych sytuacjach. Problem z Hazzą, z Louisem, śmierć Natalie, rozpad One Direction i 5 rocznica śmierci Natalie. Zaparkowałam przy czarnym Audi. Wysiadłam i zobaczyłam zacne loki Harolda. O boże, znowu mówie jak te 5lat temu. Harry stanął, ja też. W końcu ruszyłam w jego stronę.
-Cześć Harry.
-Cześć Alex. Wow! Nie mogę uwierzyć, że cię widzę.
-To uwierz.- powiedziałam rozbawiona jego zawstydzeniem.
-Zmieniłaś się. W sumie to nie. Jak zawsze piękna, uśmiechnięta, szczera… Jednak nie farbowałaś włosów?
-Nie. Pamiętasz jeszcze? Przecież to już 4 lata. Ty też się nie zmieniłeś. Loki, okulary, Audi.
-Zastanawiałem się o tym i o wielu innych rzeczach każdego wieczoru.
-Harry, czy masz plany na weekend?
-Nie. Tak. Owszem, ale mogę je zmienić nie są istotne. A co…- przerwał mu telefon. Odebrał, ale odszedł na tyle blisko, że wszystko słyszałam.- Tak, tak… No właśnie wyjeżdżam… To bądźcie gotowi… Ucałuj ode mnie Ness… Oj Carol… Ja was też… No pa, muszę kończyć…
Szybko nabazgrałam na kartce mój nowy numer i krótką wiadomość „To ważne, zadzwoń!” Przeszłam przez ogródek najszybciej jak umiałam, tak żeby Harry nie zdążył mnie zatrzymać.
*Oczami
Zayna*
Kosiłem właśnie trawe, kiedy zadzwonił telefon. Kolejny raz dzwoniła Perri.
-Co znowu?- krzyknąłem do słuchawki, bo ile można dzwonić do człowieka jednego dnia?
-No hej. Sory, że dzwonie, ale…
-Jakie znowu ale? Dzwonisz ją 5 raz dzisiaj, a mamy dopiero 16.
-Możesz się nie wkurzać? Lubie twój głos.
-No jasne.
-Wyczuwam sarkazm kochanie.
-Dobra, co to za sprawa kotku.- to ostatnie słowo powiedziałem z obrzydzeniem, a ona sarkastycznie się zaśmiała.
-Dzisiaj jest impreza na której muszę być. No ale przecież nie pójdę sama, a ty jesteś moim chłopakiem.
-Tylko dla prasy kochanie.- zacząłem słodko, ale potem mój głos być coraz ostrzejszy.- Jeżeli myślisz, że możesz mnie tak wykorzystywać to się grubo mylisz. Obiecałem ci przysługę w zamian za kilka krotne uratowanie dupy przed rodzicami, ale to tyle. Byliśmy przyjaciółmi i tak ma być teraz. Pójdę na impreze,ale tego samego dnia zrywamy. Zrozumiałe? Czy ta twoja pusta blond główka nie przetworzyła to co teraz powiedziałem?
-Ogarnij się Zayn. Jak chcesz i ta jest już o mnie pełno. Cel osiągnięty. Dozobaczenia jutro skarbie.
-A udław się tym skarbem.- mruknąłem pod nosem i dalej kosiłem. Przypomniały mi się stare czasy dlatego zacząłem nucić Gotta be you. W radiu usłyszałem pierwsze dźwięki What Makes Your Beautiful, a potem zadzwoniła jakaś Melinda. Przecież to ta sama Melinda, która jest taką naszą małą strażniczką dbającą o naszą przyjaźń. Kosiarke schowałem w schowku i poszedłem coś zjeść. Wziąłem długi prysznic i zacząłem zbierać się Londynu. W uszach słyszałem słowa tej dziewczyny, a przed oczami widziałem Pauline. Musze się z nimi spotkać. Przeprosić Pauline. Pokazać jak bardzo ją kocham. Przez te wszystkie dni nie przestałem o niej myśleć. Codziennie sprawdzałem jej twittera. Czytałem twitty, przeglądałem zdjęcia, żałowałem, że nie jestem już częścią jej życia.
*Oczami Liama*
W drodze do sklepu usłyszałem wypowiedz Melindy w radiu.
- Kiedyś Zayn powiedział, że to zespół na zawsze.- powtórzyłem i wybrałem numer Nialla. Miałem nadzieję, że jako jedyny nie zmienił numeru i odbierze. Dobrze znałem Irlandczyka i coś w środku podpowiadało mi, że tak jak ja pragnie powrotu naszej 7. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Tak słucham.
-Witaj Niall.
-Hej. Ale kto mówi? Masz podobny głos do… Nie to niemożliwe.
-Do kogo żarłoku?- zaśmiałem się.
-A jednak możliwe! Liam, gościu zadzwoniłeś!
-Tak, jadę właśnie do sklepu i usłyszałem co mówiła Melinda w radiu.
-Też to słyszałeś? Louis i ja jeszcze do siebie nie doszliśmy. Ona ma racje, powinniśmy się spotkać, wszystko wyjaśnić.
-Też tak myśle, postaram się przyjechać jeszcze dzisiaj. Zadzwonie jak będę dojeżdżał do Londynu.
-Ok., czekamy.
*Oczami Pauline*
Kolejne zdjęcie Zayna z Perri i kolejne… Jednak nie mogę mieć wolnego dnia, bo popadam w obsesje. Moją uwagę przykuła solówka Zayna z WMYB w radiu. Pogłośniłam i jak dziecko wsłuchiwałam się w jego głos. A potem ta Melinda. Jakaś nienormalna fanka dzwoni i rujnuje wszystko nad czym pracowałam przez 4 lata, wmówienie sobie, że znajomość z nimi była bezwartościowa i trzeba o niej zapomnieć. Natychmiastowo zadzwoniłam do szefa i powiedziałam, że z przyczyn prywatnych nie będzie mnie przez najbliższy tydzień w pracy. Po chwili marudzenia zgodził się, a ja zaczęłam się pakować. Tata odwiózł mnie na lotnisko, a potem już tylko do Londynu. Postanowiłam, że dzisiaj posiedzę trochę z mamą, żeby nic nie wyglądało podejrzanie, a jutro zacznę szukać prawdziwych przyjaciół.
*********************************************************************
Jak wam się podoba rozdział 29? Teraz rozwieje wasze wszystkie przypuszczenia dotyczące "końca bloga". Nie kończe jeszcze. Mam zamiar jeszcze troszeczkę namieszać w życiu bohaterów i bohaterek. Czekam na komentarze i mam nadzieje,że przez wakacje też będziecie czytać ;)
Kosiłem właśnie trawe, kiedy zadzwonił telefon. Kolejny raz dzwoniła Perri.
-Co znowu?- krzyknąłem do słuchawki, bo ile można dzwonić do człowieka jednego dnia?
-No hej. Sory, że dzwonie, ale…
-Jakie znowu ale? Dzwonisz ją 5 raz dzisiaj, a mamy dopiero 16.
-Możesz się nie wkurzać? Lubie twój głos.
-No jasne.
-Wyczuwam sarkazm kochanie.
-Dobra, co to za sprawa kotku.- to ostatnie słowo powiedziałem z obrzydzeniem, a ona sarkastycznie się zaśmiała.
-Dzisiaj jest impreza na której muszę być. No ale przecież nie pójdę sama, a ty jesteś moim chłopakiem.
-Tylko dla prasy kochanie.- zacząłem słodko, ale potem mój głos być coraz ostrzejszy.- Jeżeli myślisz, że możesz mnie tak wykorzystywać to się grubo mylisz. Obiecałem ci przysługę w zamian za kilka krotne uratowanie dupy przed rodzicami, ale to tyle. Byliśmy przyjaciółmi i tak ma być teraz. Pójdę na impreze,ale tego samego dnia zrywamy. Zrozumiałe? Czy ta twoja pusta blond główka nie przetworzyła to co teraz powiedziałem?
-Ogarnij się Zayn. Jak chcesz i ta jest już o mnie pełno. Cel osiągnięty. Dozobaczenia jutro skarbie.
-A udław się tym skarbem.- mruknąłem pod nosem i dalej kosiłem. Przypomniały mi się stare czasy dlatego zacząłem nucić Gotta be you. W radiu usłyszałem pierwsze dźwięki What Makes Your Beautiful, a potem zadzwoniła jakaś Melinda. Przecież to ta sama Melinda, która jest taką naszą małą strażniczką dbającą o naszą przyjaźń. Kosiarke schowałem w schowku i poszedłem coś zjeść. Wziąłem długi prysznic i zacząłem zbierać się Londynu. W uszach słyszałem słowa tej dziewczyny, a przed oczami widziałem Pauline. Musze się z nimi spotkać. Przeprosić Pauline. Pokazać jak bardzo ją kocham. Przez te wszystkie dni nie przestałem o niej myśleć. Codziennie sprawdzałem jej twittera. Czytałem twitty, przeglądałem zdjęcia, żałowałem, że nie jestem już częścią jej życia.
*Oczami Liama*
W drodze do sklepu usłyszałem wypowiedz Melindy w radiu.
- Kiedyś Zayn powiedział, że to zespół na zawsze.- powtórzyłem i wybrałem numer Nialla. Miałem nadzieję, że jako jedyny nie zmienił numeru i odbierze. Dobrze znałem Irlandczyka i coś w środku podpowiadało mi, że tak jak ja pragnie powrotu naszej 7. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Tak słucham.
-Witaj Niall.
-Hej. Ale kto mówi? Masz podobny głos do… Nie to niemożliwe.
-Do kogo żarłoku?- zaśmiałem się.
-A jednak możliwe! Liam, gościu zadzwoniłeś!
-Tak, jadę właśnie do sklepu i usłyszałem co mówiła Melinda w radiu.
-Też to słyszałeś? Louis i ja jeszcze do siebie nie doszliśmy. Ona ma racje, powinniśmy się spotkać, wszystko wyjaśnić.
-Też tak myśle, postaram się przyjechać jeszcze dzisiaj. Zadzwonie jak będę dojeżdżał do Londynu.
-Ok., czekamy.
*Oczami Pauline*
Kolejne zdjęcie Zayna z Perri i kolejne… Jednak nie mogę mieć wolnego dnia, bo popadam w obsesje. Moją uwagę przykuła solówka Zayna z WMYB w radiu. Pogłośniłam i jak dziecko wsłuchiwałam się w jego głos. A potem ta Melinda. Jakaś nienormalna fanka dzwoni i rujnuje wszystko nad czym pracowałam przez 4 lata, wmówienie sobie, że znajomość z nimi była bezwartościowa i trzeba o niej zapomnieć. Natychmiastowo zadzwoniłam do szefa i powiedziałam, że z przyczyn prywatnych nie będzie mnie przez najbliższy tydzień w pracy. Po chwili marudzenia zgodził się, a ja zaczęłam się pakować. Tata odwiózł mnie na lotnisko, a potem już tylko do Londynu. Postanowiłam, że dzisiaj posiedzę trochę z mamą, żeby nic nie wyglądało podejrzanie, a jutro zacznę szukać prawdziwych przyjaciół.
*********************************************************************
Jak wam się podoba rozdział 29? Teraz rozwieje wasze wszystkie przypuszczenia dotyczące "końca bloga". Nie kończe jeszcze. Mam zamiar jeszcze troszeczkę namieszać w życiu bohaterów i bohaterek. Czekam na komentarze i mam nadzieje,że przez wakacje też będziecie czytać ;)