poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rozdział 25


Przez chwilę stałam w bezruchu. Zayn podszedł i przytulił mnie. Wyrwałam mu się, ale on nie dawał za wygraną i powtórzył ruch.
-Jesteśmy przyjaciółmi , Ciii uspokój się.- w końcu odwzajemniłam uścisk.- Tak mi przykro…- oderwałam się od mulata i spojrzałam w jego brązowe oczy
-Jest ok. widzisz, nawet nie płaczę. Przyzwyczaiłam się już. Przepraszam, ale pójdę do hotelu. Nie wiem, poszukam jej.
-Ktoś powinien z tobą iść.
-Masz racje, powinien.
-Zawołać Harrego czy pójdziemy razem?
-Nie chcę Harrego. Niech się wyszaleje. Nie patrz tak, Liam powinien was przypilnować, więc też odpada. Zayn?
-Tak?
-Proszę, nie mów im nic, a szczególnie Niallowi. To nie była ona.
-Okej. To chodź do nas.
-Zayn, powiedz Louisowi, że czekam na zewnątrz.

 ***

Leżę przytulona do Louisa, nie płaczę, ale myślę. „Gdzie teraz jest Natalie?” „Jak ona się czuje, co robi?” „Co się z nią dzieje?” Próbuję sobie odpowiedzieć, ale nie potrafię. Jest już dosyć późno, a ona nie daje znaku życia. Powinnam coś zrobić. Powinnam, ale co? Lou zrobił nam po herbacie i włączył komputer.Czytał coś, potem mocno się wkurzył.
-Ej, Lou, co się stało? Co tam wyczytałeś?
-Jakieś głupoty wypisują w necie.- spojrzałam na niego moim spojrzeniem numer 4, wtedy kiedy coś się przedemna nie ukryje- No, że jesteśmy niezłym trójkątem.
-Ej uspokój sie! Lou  jesteśmy prszyjaciółmi, a to tylko jakieś ploty. Teraz najbardziej martwię się o Natalie.
-Ale ja nie chcę, żebyśmy byli tylko przyjaciółmi. Harry to wielki szczęściarz, nie może tego zmarnować.
-Lou...
-Zapomnij i chodźmy szukać Natalie.
Szybko ubrałam na siebie jakąś bluzę Hazzy i byłam gotowa do wyjścia. Wyszliśmy w milczeniu. Byliśmy już na końcu korytarza, kiedy usłyszałam coś. Nie umiem tego nazwać, to "coś" było bezwdzięczne, a zarazem pełne bólu. Zatrzymałam Louisa i odwróciłam się. Początkowo nic nie zauważyłam, ale po chwili dojrzałam blondynkę siedzącą ostatkiem sił pod drzwiami pokoju Natalie i Nialla. Bez namysłu podbiegłam do niej. Jej oczy były pełne bólu, wyrzutów sumienia.
-Przepraszam, tak bardzo... Powiedz, Niallowi, że go kocham. Oleńko...- wyszeptała po polsku.  Spojrzała na mnie tylko przepraszającym wzrokiem i zamknęła swoje fazowe,zielone oczy.
-Natale nie!!! Nie rób tego!!! Walcz, walcz dla Nialla!!!- ja też krzyczałam po polsku.
Jej ciało zaczęło opadać. Złapałam ją i przytuliłam z całej siły. Lou po chwili przytulił mnie i szepnął:
-Jestem tu. Puść ją. Sprawdzę puls. Nie płacz.
Nie mogłam powstrzymywać łez, po prostu leciały strumieniami. Lou sprawdził puls, nie wyczuł go. Z moich płóc wydarł się głośny krzyk składający się z jednego prostego słowa "Nie". Lou zzadzwonił do Simona i Paula. Ochroniarz momentalnie znalazł się obok nas. Przyjaciel odciągnął mnie i podprowadził do okna. Stałam wtulona w jego tors i waliłam pięściami.
-Dlaczego ona? Co ona zrobiła? No co? Dlaczego? Dlaczego, Lou?!- spojrzałam w "tamtą" stronę. Paul właśnie nakrywał Natale prześcieradłem.
-Kochanie uspokój się. Mi też będzie jej brakować. Chodź do pokoju.
-Nie, nie zostawię jej.
-Przyniosę ci herbaty i doleje troche... yyy... zaraz wracam.
Louis po takie herbatki chodził kilka razy. W końcu przestałam płakać, chciałam, ale nie mogłam. Może przyczyną było to co Lou miał dolać. Po jakichś 2 godzinach przyjechali jacyś faceci  i zabrali ją. Wszystkiego pilnował Simon.
-Alex powinniśmy zawiadomić jej rodzinę, twoją w sumie też.
-Dziękuję Simonie za pomoc. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Natalie zawsze nazywała cię wujkiem Simonem.
-Od tego jestem. Dasz radę zadzwonić czy ja mam to zdrobić?- spróbowałam się uśmiechnąć, ale chyba mi nie wyszło, bo Simon przytulił mnie- Nawet nie wiesz jak rozumiem twój ból.
Louis wyszukał w mojej komórce numery i podał menagerowi. Ciało już zabrali, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić.

*Oczami Louisa*

Dzisiejszy wieczór wstrząsnął mną totalnie. Nie wiedziałem co stało się zanim znaleźliśmy ją w hotelu. Powiedziałem to Simonowi i facetom z kostnicy. Spytali się czy chcemy, aby zrobili sekcję zwłok. Spojrzałem na Alex i odmówiłem. Ona wiedziała, a reszta powinna zapamiętać ją radosną i uśmiechniętą. Teraz zabrałem Alex do pokoju. Kazałem jej wziąć długą, ciepłą kąpiel. Ja w tym czasie zrobiłem kilka kanapek i kolejną herbatę. Tym razem nie dosypywałem melisy i tych tabletek na uspokojenie, bo Alex i tak była już otumaniona. Dochodziła 3, a ich jeszcze nie było. Napisałem do Harrego smsa:
*Jak będziecie wracać to bądźcie cicho. Śpisz u Liama na moim łóżku. Nie pytaj dlaczego, po prostu idź spać. Nawet nie zachodź do pokoju. Wszystkirgo dowiecie się jutro rano.*Hazza długo nie odpisywał, więc wysłałem podobną wiadomość do Liama. Włączyłem twittera. Teraz w Londynie jest po 13, więc było więcej ludzi niż sobie wyobrażałem. Szybko wyklikałem kródki tekst:
"Przyjaźń jest najsenniejszym darem jaki kiedykolwiek dostałem. Jeden wieczór i... i odeszła."

Posypało się wiele pytań co się stało, nie miałem ochoty odpowiadać. Wyłączyłem komputer i czekałem. Nie słyszałem już wody.
-Lou!
-Tak?
-Zapomniałam piżamy. Możesz mi ją podać?
-Eee... A gdzie jest?
-No dobra to nie patrz. Wyjdę po nią.
*Oczami Alex*

Obudziłam się po 9. Harrego nie było. Podniosłam się żeby usiąść na krzyżaka. Złapał mnie silny ból głowy. Wstałam i poszłam do kuchni po szklankę wody. Dopiero w drodze powrotnej zauważyłam, że na kanapie śpi Louis. Podeszłam i przykryłam go, on natychmiast się zerwał.
-Już wstałaś?!
-Tak, ale ty śpij. Jest jeszcze wcześnie, dopiero 9.
-Nieeee, już się wyspałem.- powiedział ziewając.
-No właśnie widzę, głuptasie. Dziękuję. -Louis usiadł i zwinnym ruchem posadził mnie na jego nogach.
-Nie ma sprawy.- Louis uśmiechnął się zalotnie.- Wyspana?
-Tak, a ty?
-Dla ciebie zawsze.- twarz Louisa zaczęła się zbliżać do mojej. Dzieliły nas już tylko centymetry. Bardzo chcę go pocałować, ale nie mogę. Przecież jestem z Harrym. Czemu to wszystko jest tak ciężkie. Natalie nie miałaby takiego problemu...
-Lou, nie mogę. Moż gdyby nie Natalie. Po drugie jest Hazza.
-Mam na nic nie liczyć?
-Nie!- szybko pobiegłam do sypialni, położyłam się na łóżku i słuchałam na słuchawkach "What Makes Your Beautiful"

*Oczami Nialla*

Kiedy wróciliśmy w naszym pokoju nikogo nie było. Teraz też jej nie ma. "Może siedzi u Alex." pomyślałem biorąc prysznic, potem zjadłem kilka paczek chipsów. Ubrałem się i poszedłem do pokoju Liama. Harry pił kawę i cztał coś w telefonie. Po chwili zmarszczył brwi.
-Co jest stary?
-Lou wysłał do mnie o 3;30 wiadomość. Właśnie ją przeczytałem. Z tego co zrozumiałem to spał u niej.
-Natt. też tam spała. Nie koloryzuj sobie tak.
Po jakimś czasie przyszła Pauline i Zayn. Normalnie Natalie, Alex i Louis dawno by latali koło nas, obudzili by nas, robili śniadanie i nalewali kolejny kubek kawy na kaca.
-Nie wiem jak wam, ale mi coś nie pasuje. Chodźmy do pokoju Hazzy i Alex.
Drzwi otworzył Lou. Alex siedział w kuchni. Natalie nie było. Sprawdziłem łazienkę, nasz pokój, recepcje, restauracje. Nigdzie jej nie było, wróciłem do przyjaciół. Alex podeszła i przytuliła mnie. Byłem zdezorientowany.
-Co się dzieje? Gdzie Natalie?
-Niall, przykro mi.- Louis poklepał mnie po ramieniu- Musicie coś wiedzieć.
-Co się dzieje?
-Lou, pomóż mi to powiedzieć.- powiedziała Alex, a po policzkach spływały jej łzy. Zaczęło mnie wkurzać to przeciąganie i na serio zacząłem się martwić.
-Alex, czy to ma coś wspólnego z wczorajszym wieczorem?
-Tak Zayn. Natalie chciałaby. Hm... chciała zebyście zapamiętali ją usmiechniętą. A ty Niall musisz wiedzieć, że bardzo cię kochała.
-Dlaczego używasz czasu przeszłego?
-Lou, ty im powiedz!
-Kochani...
-No mów żesz Louis!!!-wydarłem się na przyjaciela i zacząłem nerwowo chodzić po pokoju. Nawet jeść mi się odechciało.
-Natalie nie żyje.
-CO?! JAKTO?! CZEMU?! KIEDY?! TO NA PEWNO ONA?! NIE TO NIE ONA! ŻARTUJECIE,PRAWDA? ONA GDZIEŚ TU JEST! NATALIE!!!!!
-Niall uspokój się.-Alex przytuliła mnie po raz kolejny.
-Nie będę spokojny! Nie uspokoję się!
Wybiegłem z pokoju.Zacząłem jej szukać. Najpierw po hotelu,a potem po okolicy. Zciemniało się, byłem w jakimś parku, zaczął padać deszcz. Usiadłem na ławce i zacząłem płakać. Po głowie chodziły mi czarne scenariusze, ale jej śmierć? Nie dopuszczałem do siebie takiej możliwości. Może po prostu musiała wcześniej wracać do Londynu albo do Polski.Usłyszałem Lullaby, wsłuchiwałem się w melodię i próbowałem się uspokoić. Dopiero po kolejnym rozpoczęciu melodii zorientowałem się, że to mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz 43 nieodebrane połączenia i 20 wiadomości. Wszystkie podobne. Po raz kolejny zadzwoniła Pauline. Odebrałem i powiedziałem, że wrócę. Kasowałem wiadomości i... i jedna była od Natalie.
*Niall nawet nie wiesz jak cię kocham. Dzisiejszej nocy popełniłam wielki błąd i właśnie za niego płacę. Pewnie się już nie spotkamy. Obecaj, że nie zapomnisz o mnie. Ja zawsze będę przy tobie. Nie odejdę.*


*Oczami Alex*

Jakieś 2h po wyjściu Nialla zadzwonił do mnie Patrick. Chciał się spotkać. W tajemnicy przed wszystkimi poszłam do pizzerii. On już czekał.
-Cześć Alex. Muszę ci coś powiedzieć, to bardzo ważnie. Tylko najpierw mam jedno pytanie.
-Tak?
-Jak czuje się Natalie?
-Eee... Natalie... Natalie, ona nie...- wciąż nie mogłam się z tym pogodzić i nie potrafiłam przyznać się sama przed sobą do tego co stało się nadranem.
-O Boże! Wiedziałem, powinieniem, nie mogłem. Wczoraj wyszedłem na dwór, ona do mnie przyszła.- zamilkł- Ciężko jest być synem moich starych i do tego odnosić sukcesy jednocześnie w sporcie i nauce. Musiałem się jakoś ratować. Nie miałem siły, a to mi pomagało. Potem zacząłem kombinować.
-Patrick, do czego zmierzasz?!
-Ona wyszła za mną.Akurat paliłem. Wzięła tego najmocniejszego. Barman był, jest dilerem. Musiał jej coś dosypać. Znaczy mówiła, że coś widziała. Widziałem jak się kłucicie. Tobą zajął się Malik, a ja wybiegłem za Natalie. Znalazłem ją w parku, szalała. Jeszcze nigdy nie widziałem czegoś takiego. -Patrick mówił szybko, bardzo szybko. Wciąż nie patrzył mi w oczy- Chciałem pomóc. Zabrałem ją do siebie. Przechodziło jej, za to mnie zaczęło ponosić. Musiałem się uspokoić, zauważyła, że mam podony proszek jak barman. Powiedziałe, że chce jeszcze raz, że świetnie się bawi. Byłem na haju, podałem jej. Wzieliśmy po dawce, potem ona więła kolejną i kolejną. Spanikowałem i zawiozłem ją do waszego hotelu w nadziei, że ktoś już jest. Nie myliłem się. Schodząc po schodzach usłyszałem twój krzyk. Ona, ona przedawkowała...
Patrick rzucił się na kolana i zaczął przepraszać. Kazałam mu wstać, a sama wyszłam. Łykałam słone łzy, ale maskował je deszcz. Przy drzwiach spotkałam Nialla, nie odezwał się.

***
Wylecieliśmy następnego dnia. W Londynie czekała już pani Monika i moja mama. Całą organizacją zajął się przede wszystkim menager chłopaków. Niall poprosił żeby Natalie została z nim w Lonynie już na zawsze. Za to pani Monika zażyczyła sobie żeby pochówek był po chrześcijańsku.

*Oczami Harrego*

Stoimy na cmentarzu.Wszystko jest odprawiane w dwóch językach, polskim i angielskim. Pani Nowakowska zgodziła się żeby Natalie została tutaj. Niall zamkął się w sobie. Wszyscy jesteśmy przygnębieni. Alex przytulona do Nialla stoi i płacze. Przyjuje to dosyć dobrze, ale jednak to nasza przyjaciółka. Spuszczają trumne, łzy spłynęły mi same. Szybko je otarłem ], bo wokół jest pełno fotoreportwrów i fanek. Od tygodnia w gazetach czytamy artykuły związane z tym wszystkim. Spojrzałem po minach zgromadzonych. Wszyscy płakali, nawet Paul. W oddali zobaczyłem Patricka.Obok niegostała blondynka,łudząco podobna do Natt. Nie była ubrana jakoś nadzwyczajnie. Dżinsy i za duża bluza starczała. Jak na maj jest bardzo ciepło. Dlatego Pauline dużą wagę położyła na białe i czerwone róże. Nie będziemy już wracać do USA, ponieważ chcemy być wszyscy razem. Ja i Louis poznaliśmy przyczynę śmierci Natalie. Może reszta z czasem też się dowie, ale na razie jest za wcześnie. Głupio , że się to tak skończyło. Chyba lepiej by było gdybysmy tam nie lecieli, albo w ogóle ich nie poznali.

**************************************************************
No więc jest ten piękny i wyczekiwany 25 rozdział. Rozwijam fabułę, a to ozanacza, że nie mam zamiaru kończyć. Do końca roku będę rzadko dodawać rozdziały, bo w szkole jest zapierdziel na mega. Jak wam się podoba? Czekam na komentarze. Dziękuję za prawie 7,000 wejść i 6 komentarzy pod 24. ;***
Bardzo chciałabym podziękować Mart. za dodanie weny i pomysłów, poprawienie niektórych błędów ;P. Natt. za zgodę na uśmiercenie jej postaci (ale nie martw się jesteś tutaj --> http://band-dream-direction.blogspot.com/ )
No właśnie,błędy pewnie są. Przepraszam za nie bardzo. Ale Word się zwalił, a chciałam jak najszybciej dodać rozdział. sory wielkie ;P
Zgłosiłam ten blog na konkurs "Blog miesiąca". No więc głosujcie ^^ Jak na razie mam 12 głosów. A wczoraj na stronę weszło 178 osób (nie licząc moich wejść). No więc? Mój numer to 13 -->http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/   DACIE RADE!!!!!!!!!!!!

6 komentarzy:

  1. nawet nie mogę sobie wyobrazić co przeżywa teraz Alex, a co dopiero Niall.. no nieciekawie się zrobiło.. oby się to jakoś polepszyło! :d
    czekam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. AAA poryczałam się.. co teraz z Niallem?

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski :) mialam lzy w oczach. Dodawaj nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. hehehe wiem, że jest nieciekawie. i o to chodzi kochane ;) Widzę, że rozdział się podoba i wzrusza. cieszę się bardzo, ale czekam na kolejne komentarze No więc, zamierzam mocno namącić w ich życiu, co może się wam troche nie spodobać, ale to tak na marginesie. Teraz długi weekend to powinien pojawić się 26 i tutaj: http://band-dream-direction.blogspot.com/ powinien być 3 i 4. zapraszam do czytania ;)
    P.S.
    1)Jeszcze raz wielkie dzięki dla Mart. i Natt.
    2)Jeszcze raz przepraszam za błędy, ale ortografia u mnie słaba, dlatego dziewczyny biorą się za mnie w sobote.
    3)Przy okazji w sobote robimi twitcama, prawdopodobnie z mojego profilu ;) zapraszam https://twitter.com/#!/Alexie_bonk

    OdpowiedzUsuń
  5. Prosze . nie mieszaj tak. albo chociaz zeby sie to wszystko dobrze skonczylo .!! ;D

    A blog fajny.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na końcu się popłakałam . Świetny blog !

    OdpowiedzUsuń