sobota, 31 marca 2012

Rozdział 12

-Sto lat, sto lat...- usłyszałam rano nad uchem. Otarłam oczy i zobaczyłam koło mojego łóżka całą rodzinkę. Mama trzymała wielki tort, tata i Matt jakieś torby, Alice wielki słoik Nutelli, a Natalie małe pudełeczko. Od razu usiadłam. Zdmuchnęłam świeczki Wzięłam prezenty. Tata podarował mi piękne, czarne szpilki, a od Matta łososiową sukienkę bez ramiączek  z wielką, czarną kokardą, idealnie pasującą do butów. A może to buty pasują do sukienki? Ucieszyłam się, właśnie o takim zestawie marzyłam na studniówkę. Nutelle schowałam do szafki, a tort został zabrany do lodówki. Natalie jako jedyna nie dała mi jeszcze prezentu. Kiedy zostałyśmy same Natt usiadła na moim łóżku. Początkowo siedziałyśmy cicho, w końcu dziewczyna się odezwała.
-Wszystiego najlepszego!
-Dzięki.-odowiedziałam i usiadłam na parapecie nie patrząc na nią.
-Co jest?- nic jej nie odpowiedziałam, dlatego sama to zrobiła.- Rozumiem. Chodzi o mnie i Pauline.
-No co ty?! Serio?! Niewiarygodne co nie?! Dziwne! Jak ja mogę?!
-No ale o co chodzi? Co ja ci zrobiłam?
-Nic. Ty nic nie robisz. Ty zawsze jesteś niewinna. Zawsze jest tylko moja wina.
-Nie rozumiem cię. Przecież nie zabronisz mi przyjaźnić się z innymi!
-Nie podnoś głosu! Masz rację, nie zabronie. Natalie to nie jest kwestia zabraniania czy nie. To kwestia przyjaźni, lojalności, tajemnic. Czy ty naprawdę nie widzisz, że prawie ze sobą nie rozmawiamy?
-Nie? Po prostu pracujemy nad projetem. A to, że zajmuje nam to dosyć dużo czasu to co innego.
-No jasne, kręcicie film o chłopakach, kiedy nie ma ich w Londynie, ani nawet w Anglii? No jasne, spoko. Teraz to już tylko Pauline i ten twój Niall. Może zamieszkaj ze swoją nową najlepszą przyjaciółką, będzie ci lepiej.
-Przestań! Ty jesteś moją przyjaciółką, dla ciebie przyjechałam do Londynu i to ty jesteś dla mnie jak siostra nie Pauline.- Natalie wybuchła płaczem i schowała głowę w kolana.
-Natalie, są moje urodziny, nie chcę popsuć sobie tego dnia. To moja osiemnastka. No nie płacz, ale sama przyznaj, że mam racje.- podeszłam do przyjaciółki i ją przytuliłam.
-Masz. Przepraszam, że cię zawiodłam. Prezent dla ciebie. Moja własna robota.- powiedziała z usmiechem. Otworzyłam pudełko, w którym było nasze wspólne zdjęcie i płyta CD. Włączyłam laptopa i włożyłam płytę. Był to film z naszymi wygłupami jeszcze z Polski, różne filmiki z pozdrowieniami od starych i nowych przyjaciół. Film o naszej przyjaźni. Na koniec dodała jeszcze zdjęcia do piosenki jeden osiem l - przyjaźń i I wish 1D.
-Natalie dzięki. To jest niesamowite. Nie wierzę!- rzuciłam się jej na szyję i teraz to ja wybuchłam płaczem, tylko to były łzy szczęścia.- To najlepszy pomysł na świecie. Jesteś niesamowita!
-To dlatego tyle siedziałam z Pauline i jak gdzieś szłyśmy to nie zabierałysmy cię ze sobą. Zbierałyśmy materiały. Gdybym montowała to w domu, zobaczyłabyś i nie było by niespodzianki.
-Dziękuję, jesteś cudowna.! Przepraszam, za te sceny zazdrości.
Rozmawiałysmy jeszczę chwile, potem poszłam się umyć, zeszłyśmy na dół. Na śniadanie były naleśniki, a potem tort. Oczywiście część toru wylądowała na naszych twarzach, a żeby było jeszcze śmieszniej tata wszytko nagrywał. Pomyślałyśmy, że zmontujemy to wspólnie i wyślemy chłopakom, żeby popatrzyli co ich ominęło. Była 12, włączyliśmy TV, właśnie leciała powtórka parodii Zmierzchu. Tego nie mogłyśmy opuścić. Wzięłam z kuchni paczę chipsów i po puszcze Pepsi dla każdego.
-Alex, Natalie mam dla was prezent- powiedziała Alice i sięgnęła po kopertę.- W kopercie jest adres. Wszystko jest zapłacone.
-Alice, co to jest?
-Otwórz, to zobaczysz. Mam nadzieję, że się spodoba. Powinnaś w dzień urodzin się odpreżyć kochana, a Natali też sie przyda.
-Alice, czy to kupon do SPA?! Dzięki!- uściskałam dziewczynę z całych sił.
-Na ten prezent ja i Alice sami się złożyliśmy i jest z naszych pieniądzów.- powiedział dumny Matt.
-Na miejscu macie być o 14:30. Idcie sie zbierać.- kiedy już wychodziłyśmy jeszcze raz ją przytuliłam.- Pamiętajcie, macie wracać prosto do domu.
-Jasne.-uśmiechnęła się Natalie.


*Oczami Harrego*

Kiedy Niall powiedział na wywiadzie o urodzinach Alex, myślałem, że oszalał. Jeżeli miała to być niespodzianka to dlaczego powiedział to w czasie wywiadu?!  Oczywiście było juz po wywiadzie, bo Niall i Lou wybiegli ze studia.  Pojechaliśmy kupić prezenty dla Alex.
-Niall? Ok, jest impreza, urodziny itd. Ale kiedy niby?- powiedział Zayn w drodze.
-Jutro.-opowiedział wzruszając ramionami.
-Powaliło was do końca?- spytał oburzony Liam
-Możemy zrobić kupić prezenty i zrobić twitcama.-powiedział Zayn
Wyszliśmy z limuzyny. Podbiegło do nas kilkanaście fanek. Zrobiliśmy zakupy. Liam kupił 2 pary butów, Zayn wszystkie książki i płyty z serii o Harrym Potterze, Niall książkę kucharską i płytę Justina Biebera, a Louis marchewkowe spodnie, bluzkę z napisem 'Vas happening?' i jeszcze kilka innych ciuchów.
-A ty co jej kupiłeś?- spytał mnie Louis
-Narazie nic.
-Jak to? Za godzinę mamy samolot!- krzyknął Niall.
-Nigdzie nie lecimy.-powiedział Zayn
-A ja myślę,że fajnie będzie. Na wariata.
-Bilety w razie czego są zarezerwowane. -wtrącił Liam.
-Podjedziemy do jeszcze jednego sklepu.-powiedziałem
-Po co?- spytał Louis
-Po prezent dla Alex.-powiedziałem oburzony.-Jako jedyny nie mam prezentu, mam pomysł, a tutaj tego nie kupię.


No i jak? Proszę o komentarze. Nie wiem, kiedy dodam nowy rozdział, ale postaram się jutro. Polecajcie mnie na tt i piszcie, piszcie i jeszcze raz piszcie komentarze. Czekam ;)

2 komentarze: