Zayn zabrał mnie do klubu Lationo. Początkowo śmiałam się z nigo, bo nic mi nie wychodziło.
-Wyluzuj się.Wyobraź sobie, że nikogo oprucz nas tu nie ma. Tylko ja,ty i muzyka.- szepnął mi do ucha. Wtedy wszystko zaczęło się układać. Kroki same wychodziły, a zmysłowość sama rosła. 'Pewnie Zayn specjalnie wybrał to miejsce' pomyślałam zadowolona. w pewnym momęcie zadzwoniła mama. Jest bardzo surowa, miła, ale surowa. Pierwszy raz tak wyszłam. Z reguły jestem grzeczną dziewczynką, przestrzegam zasad matki. Od 3h powinnam być już w domu... Domyśliłam się jaka jest wściekła. Odpisałam, że jestem u przyjaciół i wrócę nad ranem. Oczywiście przeprosiłam ją. Odpisała.
*Drogie dziecko, rozumiem w jakim jesteś wieku. I nawet czasami zastanawiam się dlaczego się nie buntujesz. Ja w twoim wieku byłam okropna, może dlatego jestem taka surowa... Możesz wrócić nawet wieczorem. Nie jestem na ciebie zła. Kocham cię i życzę udanej zabawy :)*
Zdziwiłam się trochę, ale jednocześnie usieszyłam. Mogłam przecież spędzić więcej czasu z Zaynem. Tak dobrze się bawiłam. około 6 wyszlismy z klubu. Wracaliśmy ulicami Londynu i rozmawialiśmy o wszystkim. Usiedliśmy gdzieś na murku i podziwialismy wschód słońca.
-Pewnie jesteś zmęczona. Może pójdziemy do naszego mieszkania?
-Zayn, co ty kombinujesz?
-Nic. No nie śmiej się ze mnie. Mamy 5 łóżek i kanapę. Wybierzesz sobie jakie będziesz chciała.
-To ja wybieram twoje.- na mojej twarzy pojawił się wielki banan i szturchnęłam mulata.
-Ok. Ja będę spać u Liama.
Dom był ogromny. Poszliśmy spać, rano obudził mnie piękny zapach dopływający z kuchni. Wstałam, otworzyłam szafę Zayna i wybrałam jakąś koszulę. Zeszłam w niej na dół. Na stole stał talerz naleśników, ale nigdzie nie było chłopaka. Poszłam do salonu, przez balkonowe drzwi zobaczyłam, że siedzi na schodach ogrodowych. Wyszłam i usiadłam obok niego.Palił.
-Znowu palisz.
-Jak widac.-powiedział i pokazał papierosa.- Widzę, że masz moją koszulę.
-Tak. Rozgościłam się trochę. Mam nadzieją, że nie masz mi za złe.
-Nie, no co ty. Nie ruszaj się.
-Dla...- nie zdąrzyłam dokończyć, bo Zayn mnie pocałował. Niesamowite uczucie. Speszyłam się, złapałam za wargi i pobiegłam do kuchni. Zaraz potem przyszedł on.
-Przepraszam jeżeli cię uraziłem. Może to było niestosowne, ale nie mogłem się powstrzyamać.
-Jemy? Naleśniki zaraz ostygnoł.
-Ehm... Jakie plany na dziś?
-Narazie nie mam żadnych. Zastanawiałam się czy nie pójść gdzieś z dziewczynami.
-Aham. Oejrzymy jeszcze jakiś film?
-Może być Harry Portier.
-<hahahahahahahahahaha>Czekam w salonie.
Postprzatałam ze stołu, a naczynia włożyłam do zmywarki. Film właśnie się zaczynał, więc poszłam prosto do salonu. Usiadłam mu na kolanach. Po filmie poszłam się ogarnąć. Zayn odwiózł mnie pod sam dom. Porozmawiałam trochę z mamą i poszłam do siebie. Włączyłam tableta żeby zobaczyć co sie dzieje na świecie. Zadzwoniła do mnie Mery.
-Krąży pogłoska, że Zayn ma dziewczynę, bo zmienił status na facebooku na "w zwiąsku".
-Fajnie.Niech będą szczęśliwi.- w rzeczywistości dopowiedziałam sobie 'A to drań. Jak może? Jednocześnie z dwoma?'
-Powaliło cię? Pogadaj z nim. Powiedz co czujesz.
-No chyba ciebie teraz powaliło.
Rzeczywiście cały twitter i faceook huczał o tej zmianie. Napisałam do Zayna:
*Za 10 min pod moim domem.*
Był punktualnie. Poszliśmy do mnie, siedzieliśmy na łóżku.
-Czy to prawda z tym statusem?
-Tak.
-Czyli to wszystko nie miało sensu?
-Słucham?!
-Nic do mnie nie czujesz?
-Pauline, głuptasie. Ten status był do ciebie. Nie miałem odwagi powiedzieć ci to wprost. Myslałem, że się domyślisz...
-Tak się cieszę!
-Czyli... będziemy razem?
Pocałowałam go.Odwzajemnił. Pocałunek był coraz dłuższy i bardziej namiętny. Lekko mnie położył. Zdjęłam bluzkę, potem on. Reszta sama wyszła. Straciłam dziewictwo pierwszego dnia związku z najprzystojniejszym chłopakiem na świecie.
-Fajny tatuaż.
-Dzięki Zayn. Ty też masz niezłe.
-Czemu takie miejsce?
-Żeby mama nie wiedziała, głupolu.- zaczęłam się śmiać.- A jak już coś to maskuje. Telefon ci dzwoni. Odbiorę.
-Halo, Zayn. Gdzie jesteś? Grill już czeka, a Nill jęczy, że jest głodny. Wiesz o czym mamy powiedzieć?
-Nie, nie wiem Lou. a grill brzmi świetnie.
-O hej Pauline. Czekamy na was.
-Zaraz wpadniemy.
Ubralismy się i poszliśmy do przyjaciół. Byli bardzo zaskoczeni naszych dłoni. Dostaliśmy gratulacje. Zaczęliśmy wszystko opijac. Około dziesiątej dołączyli do nas Alex i Harry. Przyszli ze swoim synkiem- Haroldem Juniorem. Tak nazwał go Lou po pijaku w czasie imprezy. Dzisiaj chłopcy już tak nie szaleli z alkoholem. W pewnym momencie Dady Directioner wstał i zaczął przemawiać.
-Moje drogie przyjaciółki...
************************************
Jest 18 rozdział. No i jak? Podobno romantyczny... Czekam na komentarze, mam nadzieję, że będzie więcej niż 3 ;) Polecajcie mnie na twitterze i facebooku. --> to mój profil --> https://twitter.com/#!/Alexie_bonk
19 rozdział dodam jak najszybciej ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz