piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 19

Do domu weszliśmy jako przyjaciele. Przywitał nas mój mały, rudy kotek. W przedpokoju Harry jeszcze raz mnie pocałował i poszedł do toalety. W salonie siedzieli Natalie i Niall oglądający "Gdzie jest Nemo". Nie zauważyli nas. Przeskoczyłam kanapę i usiadłam koło blondyna. Chłopak tak się przestraszył, że aż podskoczył.
-Alex, wariatko! Przestraszyłaś mnie!!!
-Sorki.-powiedziałam z bananem na twarzy- Gdzie reszta?
-Zaraz po tym jak wybiegłaś za Harrym Pauline i Zayn zerwali się gdzieś i jeszcze nie wrócili.
-Nie ma się co dziwić... Nie lubię jej, ale życzę mojemu przyjacielowi jak najlepiej.
-Ale ja ją lubię i powinnać zacząć. Pauline jest super!
-Nie wystarczy ci, że z nią gadam i jestem nawet miła?!- zaczęłyśmy się śmiać, bo obie wiedziałyśmy, że ostatnio polubiłam rosjankę. - Gdzie Liam i Lou?
-W kinie. Nie wiem, jak wy dziewczyny, ale ja bardzo zgłodniałem. Chcecie coś jeść?
-Nie skarbie.
-Dzięki Niall. Możesz nalać jedynie kotu mleka. A na co poszli?
-Na dziewczyne z tatuażem.
-To dlaczego nie poszliście? Przecież chciałaś iść, nawet w Polsce mnie o to męczyłaś.
-Byliśmy. Nawet mieliśmy już bilety i popcorn...
-To co się stało?- spytałam rozbawiona miną Natalie- Mam nie pytać?
-Uwież mi lepiej nie. No to jesteśmy sobie już tam i Niall oczywiście zgłodniał. Poszliśmy po popcorn, chłopacy dali autografy takiemu gostkowi i... uważaj teraz: zaatakowały nas ich fanki. Mój chłopak się rozpłakał, prosił żebym go ratowała. Skowaliśmy się w jakiejś kanciapie, a jak wyszliśmy to było już za późno żeby nas wpuścili, bo podobno film już się zaczął...
-Co? Dobry żart. Nie było już miejsc czy chcieliście być sami? Nie? Mówisz serio? Are you kidding me? Ten blondynek mnie przeraża...
-Uwież mi, mnie też. Ale i tak go kocham.
-Widzisz wcale nie muszę być z Hazzą żebyć była z Niallerem. A Alice, gdzie ona poszła?
-Do znajomych. Mieszkają naprzeciwko. Będzi u nich nocować. A Matt i Lilly pojechali do jakiegoś kumpla, wrócą dopiero jutro wieczorem.
-Spoko. Zrobić ci herbatkę?
-Wolę kakałko.
-Z tym czymś na twarzy?
-No wiesz co?! Nie mam już trądzika od 2 lat, a ty nadal mi to wypominasz.
-Bo jako jedyna przyjaźniłam się z tobą.
-Nie licząc Alki, Karoliny i Magdy?!
-Oj tam, oj tam.
Poszłam do kuchni. Bawiłam się z kotem, potem ktoś mnie przytulił i pocałował w policzek.
-Przyszedłem po jakieś chipsy.
-Mieliśmy im nie mówić. Trzeba do sklepu zaginać po chipsy.
-Przecież nie mówimy. Mam udawać, że między nami nic nie ma?
-Nie, ale mógłyś bardziej uważać.
-Alex nawet jeżeli ktoś się dowie, to co się stanie? Niall zaryzykował i opłaciło mu się. My nie możemy?
Położyłam dłoń na jego policzku. Delikatnie odchylił głowę i pocałował ją. Zrobiłam dla każdego po kakale, a Harry pobiegł do sklepu. Poczułam wibracje. Dzwonił do mnie trener. Zdziwiłam się, treningi miałam zacząć dopiero od poniedziałku.
-Tak, słucham?
-Dzień dobry Alex. Za 2 miesiące mamy bardzo ważne zawody. Pozwoliłem sobie przeczytać twoją historię i skontaktować się z twoimi poprzednimi trenerami.  Chcę żebyś wzieła w nich udział. Tylko musimy trochę popracować. Czy możemy spotkać się w poniedziałek o 5 na basenie?
-Tak. Na prawdę zrobię wszystko żeby startować w zawodach. Pływanie jest dla mnie bardzo ważne.
-Cieszę się. Jesteśmy umówieni. Życzę miłego wieczoru.
-Dziękuję. Do widzenia.
W tym czasie przyszedł Harry. Usiadłam pomędzy nim a Natalie. Niall wybrał jakiś horror. Obejrzeliśmy go, ale bez żadnych porywów. Chłopcy pojechali do siebie, a my poszłyśmy na górę. Czytałam już książkę w łóżku, a  Natalie weszła na twittera.
-Dlaczego nie chcesz być z Harrym?- spytała patrząc w ekran laptopa.
-Co?- czyżby się czegoś domyślała? a może słyszała naszą rozmowę? wątpie...
-Dlaczego nie zaryzykujesz? Przecież lubisz go. Widzę jak na ciebie patrzy.
-Weź mi nie pierdol. Ja tu czytam.
-Dziewczyny na twitterze piszą, że Harry ma dziewczynę. widziano ich podobno dziś na ulicach Londynu. Podobno jest bardzo brzydka.
-Ja im dam brzydka!- Natt. spojrzała na mnie spojrzeniem typu wtf?- znaczy, to niemożliwe. Przecież cały dzień był ze mną. Chyba, że piszą o Melindzie. Ale ona była ładna...
-Melinda? Melinda? Już gdzieś to słyszałam... Melinda! No tak!!!- teraz to ja spojrzałam na nią z miną wtf?. Czasami mnie przeraża. Jej zachowanie, ta błyskotliwość... Jest taka, taka niesamowita.
*Tęsknię. Jutro jestem po ciebie o 10. Ubierz się na sportowo, ale miej ze sobą na zminę coś eleganckiego. Będę myślał o tobie całą noc. Całuję mojego kotka.*
-Kto napisał?
-Alice.- odpowiedziałam bez namysłu.
-Jasneee. Nie uśmiechałabyś sie tak. Idziemy spać?
-OK.
Wstałam pierwsza. Umyłam się i ubrałam w dresy. Zeszłam na dół. Robiąc kanapki dużo myślałam. Zastanawiałam się cz nie lepiej powiedzieć przyjaciołom o naszym związku z Harrym. Może będzie nam łatwiej. Nie lubię kłamać. Powiemy im, albo nie. Lepiej nie. Muszę sama sie przekonać czy to ten. Nie chcę żeby reszta jakoś się bulwersowała na którąś ze stron jak nie wyjdzie. Obudziłam Natalie, zjadłyśmy rozmawiając. Posprzątałam, a ona poszła się ogarnąć. Przyszedł Harold, pogłaskałam go i nalałam mleka. Zadzwonił dzwonek. Uśmiechnęłam się do kota i poszłam otworzyć. Wpuściłam chłopaka i pocałowałam go. Nie moglismy się od siebie oderwać. Dopiero Natalie nas zmobilizowała, bo krzyknęła, że zaraz schodzi pożegnać nas. Poszłam do salonu po torbę, a Harry bawił się z kotem. Po krótkiej rozmowie wsiedliśmy do samochodu. Znowu pocałowaliśmy się. Jechaliśmy około godziny, przez cały czas śpiewając albo wygłupiając się. Przyjechaliśmy na kort tenisowy.
-Kort tenisowy? Dlaczego?
-Kocham tenis. Oczywiście nie tak jak ciebie, no ale jednak. Pomyślałem, że fajnie będzie z tobą pograć.
-Ale ja nie umiem.- zaczęłam się pieścić i wybuchłam śmiechem. Kiedy ogarnęłam się spojrzałam na niby przyrażonego loczka.- Na serio nie widziałeś mojej oriętacji. Nawet nie trafiam w piłkę!
-Nauczę cię. Zostaw torbę w samochodzie.
Miałam rację, nie trwfiałam nawet w piłkę. Harry stnął za mną, trzymał za rakietkę i stopniowo uczył mnie. W końcu zaczęłam trafiać. Jest bardzo dobrym nauczycielem, bo nawet na koniec zagraliśmy mecz. Przez cały czas świtnie się bawiliśmy.
-Harry? Zastanawia mnie jedna rzecz. Po co mi eleganckie ciuchy?
-Bo idziemy do mojej mamy na kolację.
-Miło wiedzieć.
-Jej chyba możemy powiedzieć?
-Tak. Z wielką chęcią poznam twoją mamę. Gdzie mogę się ogarnąć?
- U nas w domu.
-Spoczko, kochanie.
Jechaliśmy około dwóch godzin. Mama Harrego przyjęła nas bardzo serdecznie. Uściskała mnie i powiedziała coś w stylu "Witamy w rodzinie Alex. Dużo o tobie słyszałam, wydajesz się idealna. Cieszę się, że to koniec Flack."
-Mamo ona ma na imię Caroline. Mówiłem ci już, że nie lubię jak mówisz o niej po nazwisku.
-Harry co za różnica? Flack, Fuck czy Caroline? Dla twojej mamy to Flack, dla mnie do stara świnia Fuck, a dla ciebie bardzo ładna i atrakcyjna Caroline.
-Teraz już nie jest dla mnie taka atrakcyjna. Zerwałem z nią kontakt.
-Wiem skarbie. Daj za to buziaka.
Zjedliśmy bardzo dobrze przyżądzone mięso z grilla, którego pilnował ojczym Hazzy. Mama zrobiła pyszną sałatę grecką. Śmialiśmy się i żartowaliśm. Ojczym Harrego opowiadał cały czas jakieś kawały. Po jakimś czasie poszłyśmy razem z mamą Harrego do kuchni pozmywać naczynia.
-Boisz się, że cie skrzywdzi?
-Trochę.
-Nie dziwię ci sie. To szalony dzieciak, ale potrafi być dojrzały. Kocha cię.
-Wiem. Pewnie będę z nim szczęśliwa, ale byłam już kiedyś w zwiąsku, popełniłam błąd. Boję się popełnić go po raz kolejny.
-Rozumiem. Zrobisz jak będziesz uważała. Ja i tak będę dla ciebie jak druga matka. Pamiętaj o tym.
-Dziękuję. To dla mnie bardzo przyjemne.
-Gdzie nauczyłaś się tak języka?Jesteś polką, tak?
-Tak. Z angielskiego zawsze byłam dobra. Kilka razy wyjeżdżałam za granicę, na takie międzynarodowe anglojęzyczne obozy. A reszta sama weszła tutaj.
-To dobrze.
-Alex, będziemy się już zbierać. Zobacz już 19:30. Trzeba dojechać a u ciebie czeka kolejny grill.
Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w drogę powrotnął. Rozmawailiśmy o minionym i wieczorze i co może nas jeszcze czekać. Oczywiście nie mogło nie paść pytanie o nasz związek. Do reszty dołąćzyliśmy około 22. Po jakimś czasie Liam wstał i zabrał głos.
-Moje drogie przyjaciółki jestem zmuszony powiedzieć wam coś strasznego. Jutro wylatujemy spowrotem.
-Co? Jakto? Dlaczego?- padły pytania dziewczyn. Obie prztuliły się do swoich chłopaków tylko ja nie mogłam...
-Samolot mamy o 17. Pójdziemy jeszcze do szkoły i do Milk Shake City i odwieziecie nas na lotnisko.
-Muszę wam coś powiedzieć.-powiedziałam zamyślona.- Ja i... Ja pójdę już spać. Jutro mam o 5 trening. Nie siedcie zadługo. Dobranoc wszystkim.
Byłam już na górze. Położyłam sie. Zaczęłam płakać, dostałam smsa od Harrego.
*Dlaczego im nie powiedziałaś?*
*Nie wiem. Ztchurzyłam. Przepraszam. Tak bardzo cie kocham, ale boję się.*
*Mam do ciebie przyjść? Zaraz będę.*
Harry przyszedł błyskawicznie. Przytulił mnie i dopiero wtedy zasnęłam. Spałam krótko, cały czas śniło mi się jak mam to powiedzieć. Postanowiłam, że powiem im jak najszybciej.

*************************************
Jest 19 rozdział. No i jak wam się podoba? Widzę, że spadło trochę dodawanie komentarzy. Jeżeli piszę beznadziejnie, powiedzcie mi to wprost. Zmienię coś albo przestane pisać. Polecajcie mnie na twitterze i swoich blogach. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz